Nie miałam możliwości ochrzczenia mojego Skarbka. Co w takim wypadku dzieje się z jego duszą? Gdybym miała pewność, że mój Aniołek jest szczęśliwy z Bogiem, może łatwiej byłoby mi to wszystko znieść. Czy mogę tylko mieć nadzieję, czy mogę mieć pewność?
Komentarz
dodam tylko:
ks. Krzysztof Góźdź, Gość Niedzielny (09.01.2005)
Sprawa jest bardzo trudna, także od strony teologicznej. Spowodowana jest ona głównie literalnym tłumaczeniem Pisma świętego: â?žKto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępionyâ? (Mk 16, 16). Można na nią jednak odpowiedzieć w następujący sposób. Zasadniczą prawdą, która nam tutaj pomoże - jest powszechna wola zbawcza Boga (1 Tm 2, 4). Bóg pragnie objąć swoim zbawieniem także człowieka w stanie embrionalnym. Istnieje więc możliwość zbawienia każdego dziecka, nawet bez chrztu!
Też takie pytanie mi się nasunęło: dziecko RODZI się obciążone grzechem pierworodnym, a jeśli się nie narodziło? Czy piętno grzechu dotyka dziecka w łonie matki? Ktoś wie jakie jest tu stanowisko Kościoła?
Waro na tą stronę zerknąć mam wiele informacji pomogło
Opinia teologiczna o losie dzieci zmarłych bez Chrztu
W oparciu o pismo Kongregacji Nauki Wiary w sprawie losu dzieci zmarłych bez Chrztu świętego, Rada Naukowa KEP, po zaciągnięciu opinii profesorów teologii, reprezentujących różne środowiska uniwersyteckie w Polsce:
1.Ks. Prof. Czesław Bartnik - KUL w Lublinie
2.Ks. Prof. Lucjan Balter - UKSW w Warszawie
3.Ks. Prof. Piotr Jaskóła - Uniw. Opolski
4.O. Prof. Tadeusz Łaukaszuk OSPPE - PAT w Krakowie
5.O. Prof. Celestyn Napiórkowski OFM Conv. - KUL w Lublinie
6.Ks. Prof. Czesław Rychlicki - UMK w Toruniu
7.O. Prof. Jacek Salij OP - UKSW w Warszawie
formułuje następujące stanowisko odnośnie wspomnianej materii:
1. Od początku chrześcijaństwa interpretacja biblijnej nauki o grzechu pierworodnym była związana z udzielaniem Chrztu niemowlętom. Kościół pierwotny praktykował chrzest niemowląt niezależnie od teologicznej refleksji nad grzechem pierworodnym w oparciu o przekonanie, że każdy człowiek potrzebuje Chrztu, niezależnie od winy osobistej. W polu uwagi były głównie motywy pozytywne: poprzez Chrzest dziecko zostaje włączone w tajemnicę śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, rozpoczyna się w nim zbawienie, zostaje przeznaczone do chwały Królestwa. Czy zatem praktyka udzielania Chrztu niemowlętom jest związana wyłącznie z przekonaniem o konieczności oczyszczenia czy przebaczenia winy?
2. U podstaw nauki o zbawieniu leży powszechna wola zbawcza Boga (por. 1 Tm 2,4), ale wcześniej zbawienie odnoszono wyłącznie do członków Kościoła widzialnego, przynależących do niego poprzez wiarę i sakramenty. Nie mieścili się więc w granicach zbawienia poganie, ateiści, innowiercy. Od Piusa XII i Soboru Watykańskiego II odchodzi sie coraz bardziej od tak ekskluzywnie pojmowanego zbawienia, chociaż nie neguje się, że zbawienie dokonuje się wyłącznie przez Chrystusa i pozostaje w koniecznym związku z Jego Kościołem, realizującym tę sama misję zbawczą (por. KK 8; Deklaracja "Dominus Jesus"). Dlatego los zbawczy dzieci zmarłych bez Chrztu należy rozpatrywać w relacji do losu zbawczego reszty ludzi umierających poza widzialnym Kościołem i - zapewne - po zgładzeniu w inny sposób winy pierworodnej.
W teologii ujętej personalistycznie, a taką musi być teologia sakramentalna, nie ma automatycznego sakramentalizmu, bo sakrament wiąże się z wiarą, i to nie tylko indywidualnej osoby, ale także z wiarą społeczną (por. Inst. "Pastoralis actio", 20.10.1980). W tym świetle słowa Mk 16,16: "Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy będzie potępiony", nie uwierzy będzie potępiony", nie mogą być rozumiane w sensie bezwzględnym o wierze jako warunku Chrztu, a tym samym jako warunku zbawienia.
3. Należy uznać za historycznie miniony spór o to, co jest ważniejsze w zbawieniu osobistym, lub co o nim decyduje: sakrament (zbawia sam chrzest bez wiary i wartości moralnych = sakramentalizm), czy też sama wiara i moralność (moralizm). Wśród teologów polskich obydwa te porządki wiążą się w misteryjną całość: sakrament oznacza łaskę Bożą a moralność oznacza wolną odpowiedź człowieka na łaskę. Dlatego człowiek, zbawia się przez sakrament i przez moralność (św. Leon W.) z tym, że sakrament ma działanie ponadindywidualne, dzięki Duchowi Świętemu zamykającemu wszelki proces zbawczy.
4. Wczesna myśl chrześcijańska (IV i V w.) stopniowo przygotowała podstawę dla dość powszechnej dziś idei o Chrzcie dziecka, pozostającym w zasięgu Chrztu rodziców ochrzczonych i wierzących oraz jego związku z Chrztem społecznym - Kościoła, jako całości. To - zdaje się, miał na uwadze św. Paweł, mówiąc: "Uświęca sie bowiem mąż niewierzący dzięki swej żonie, podobnie jak świętość osiągnie niewierząca żona przez <>. W przeciwnym wypadku dzieci wasze byłyby nieczyste, teraz zaś są święte" (1Kor 7, 14). W rezultacie - dzecko, które jest bezradne wobec swego losu doczesnego i zbawczego, zbawia się w łonie Chrztu Kościoła, analogicznie do tego, jak zbawiają się niekatolicy i niewierzący, chociaż nie należą do Kościoła widzialnego. Oczywiście, dziecko, gdy się rozwinie, powinno przyjąć osobisty Chrzest z wody, gdyż ten Chrzest zapożyczyło.
5. Twierdzenie, że dzieci, także przed przyjęciem Chrztu są niewinne, nie jest sprzeczne z postawionym problemem, gdyż wyrażenie "niewinny" ("innocens"), może traktować o wolności od grzechów w znaczeniu moralnym: np. Mt 27,4 - o krwi Chrystusa; 27, 24 - Piłat o sobie; nieskalany w sensie moralnym o chrześcijanach - Ef 1, 14; 5, 27; Flp 2, 15. Ponadto z faktu, że Chrzest został uznany jako środek na odpuszczenie grzechów nie wynika, że jest on jedynym środkiem dla uzyskania tego celu. Nie można bowiem a priori przyjąć, że dar Ducha Świętego jest związany jedynie z sakramentem. Ta myśl jest też zawarta w Katechizmie Kościoła Katolickiego: "Bóg związał zbawienie z sakramentem Chrztu, ale sam nie jest związany swoimi sakramentami" (n. 1257).
6. Zbawcza wartość wszystkich sakramentów musi być rozpatrywana w kontekście całej historii zbawienia, do której przynależą także sakramenty. Dotyczy to również sakramentu Chrztu. Uznając w Chrystusie sakrament "źródłowy" naszego zbawienia, należy w Nim uznać absolutną rolę zbawczą. Wszelkie zbawienie dokonuje się w zależności od Chrystusa - jedynego Odkupiciela i Głow Ciała mistycznego. Przez zasługi Chrystusa-Głowy Kościoła, Bóg przekazuje wiernym swoją łaskę za pośrednictwem sakramentów. Skoro Chrystus jest jedynym Zbawiecielem, to wszyscy potrzebują Go do osiągnięcia zbawienia, co oznacza absolutną konieczność łaski. Sakramenty sa pewnymi środkami łaski, ale nie jedynymi. Taka myśl była obecna w najstarszej praktyce Kościoła, który - obok Chrztu z wody, jako sakramentu w sensie ścisłym, uznawał tzw. "środki zastępcze Chrztu" - męczeństwo ("chrzest krwi" martyrium) i chrzest "pragnienia" (votum baptismi). Obydwa "środki" zakładają wyraźnie lub niewyraźnie wolę przyjęcia Chrztu, ale wskazują też, że zbawienie nie jest związane bezpośrednio z Chrztem "z wody".
7. Jeśli się zwiąże udzielanie Chrztu z grzechem pierworodnym, to uznanie za właściwe środków "zastępczych" Chrztu, czytelnie sugeruje istnienie innych możliwych dróg zbawienia, wybranych przez Boga i nie zawsze nam wiadomoych. To nalezy odnieść do całej epoki ST, pozbawionej sakramentalnego Chrztu, a także do czasów NT. Chrystus ustanowił Chrzest, ale jest on administrowany w Kościele i - podobnie jak wszystkie sakramenty, jest on sakramentem Chrystusa, wykonywanym przez pośrednictwo Kościoła. Dlatego Chrzest jest jednocześnie aktem Chrystusa i Kościoła. Funkcja Kościoła jest na wskroś sakramentalna. Znaczy to, ze Kościół - analogicznie do wszystkich sakramentów, za zadanie prowadzić wszystkich do zbawienia. Określenie "wszystkich" koresponduje z powszechnie zbawczą wolą Boga, w którą wpisana jest misja Kościoła. Z tą misją pozostaje związane votum Ecclesiae, które się wiąże z Chrztem.
8. Pragnieie Chrztu (votum Bptismi) inaczej musi być rozumiane w odniesieniu do dorosłych (mogących działać w sposób wolny), którzy nie mogą przyjąć sakramentu Chrztu, a inaczej w stosunku do niemowląt, niezdolnych do wykonania aktów wolnych. Obydwie formy prowadzą do osiągnięcia celu, jakim jest zbawienie, chociaż sposób jego osiągnięcia różni się od formy sakramentalnej. Jak należałoby rozumieć votum Ecclesiae, od którego zawisłoby zbawienie nie ochrzczonego dziecka? Problem jest teologicznie trudny, gdy mamy na uwadze naturalny związek każdego człowieka z grzechem pierworodnym. Wypracowana w wiekach średnich teologiczna opinia o limbus puerorum była poważnie rozważana przez Magisterium Kościoła, ale nigdy nie stała się przedmiotem jego oficjalnego orzeczenia.
Synod w Kartaginie (418) w art. 3 "De peccato originali" mówi, ze dzieci zmarłe bez Chrztu przynależą do Szatana ("quis catholicus dubitet participem forte diaboli cum, qui coheres esse non meruit Christi?" (DS. 224). Kanon ten jednak wykroczył poza kontekst i temat obrad, mający na celu dowodzenie prymatu łaski wobec ludzkiej woli. Dlatego nie został zatwierdzony przez Papieża Zozyma w "Epistula tractoria". Papież zatwierdził jedynie kanon 3 "De gratis" (DS. 225), mówiący o koniecznośći łaski wspomagającej dla ustrzeżenia się od nowych grzechów. Większość uchwał Synodu z 418 r. ulegała zbytnio wpływom przesadnego rygoryzmu św. Augustyna, dlatego bywała odrzucana przez niektóre synody na Zachodzie, a ponadto tych uchwał nie przyjmowały Kościoły Wschodnie.
Od strony teologicznej opinia o "limbus puerorum" zawiera punkty słabe:
1.Przyjmująć hipotezę limbus puerorum należałoby uznać, że dzieci umierające bez Chrztu trwają w stanie grzechu pierworodnego. Uznanie takiego stanu prowadzi do aprobaty konieczności Chrztu z wody, jako jedynego sposobu uwolnienia od grzechu pierworodnego.
2.Hipoteza limbus puerorum nie znajduje podstaw w Objawieniu biblijnym. Próba teologicznego wyjaśniania uczestnictwa w "szczęściu naturalnym" dzieci zmarłych bez Chrztu nie odpowiada realizmowi odkupienia i zbawienia, który mówi o zbawieniu jako "byciu razem" z Chrystusem. Pojęcie "szczęścia naturalnego" nie mieści się w biblijnej i teologicznej koncepcji nadprzyrodzonego charakteru zbawienia.
3.Hipoteza limbus puerorum ogranicza powszechnośc zbawczej woli Boga i powszechność odkupienia dokonanego przez Chrystusa w Jego śmierci i zmartwychwstaniu.
4.Wymieniona hipoteza ogranicza zbawcze działanie Boga do sakramentów. Dlatego zrozumiała jest wypowiedź KKK: "Bóg związał zbawienie z sakramentem Chrztu, ale sam nie jest związany swoimi sakramentami" (n. 1257)
5.Zasada limbus puerorum, wskazując na konieczny związek człowieka odkupionego przez Chrystusa z grzechem Adama, narusza podstawową normę antropologii biblijnej, która mówi o wyższości natury odkupionej przez Chrystusa nad naturą związaną z Adamem (por. Rz 5, 20-21).
Nie uznając za wystarczającą hipotezy o limbus puerorum, ozostaje do rozwiązania problem sposobu uwolnienia od grzechu pierworodnego dzieci zmarłych bez Chrztu. Pośród różnych tendencji podejmowanych wśród teologów wydaje się więc najpoważniejsze rozwiązanie problemu odwołujące się do votum Ecclesiae.
Każdy człowiek przychodzi na świat w sytuacji odkupieńczej łaski Chrystusa. Dzieci ochrzczone sa - bez własnej zasługi - uprzywilejowane korzystaniem w sposób sakramentalny ze skutecznego środka gładzącego winę grzechu pierworodnego.
Przywilej, dzięki któremu zostają oczyszczone, staje się ich udziałem, ale za pośrednictwem Kościoła i jego wiary, w której udziela się im sakramentu i włącza w nadprzyrodzony organizm Mistycznego ciała. Poprzez sakrament administrowany w Kościele i przez Kościół dokonuje się obiektywny przystęp człowieka ochrzczonego do odkupieńczej łaski Chrystusa, która zmywa grzech pierworodny. Udział w łasce dokonuje się dzięki zbawczej woli Kościoła, który włącza ochrzczonego we własną wiarę w Chrystusa-Zbawiciela. Ze świadomości powołania do uniwersalnej misji zbawiania wszystkich w świecie Kościół nie może wykluczyć nikogo, tym również niemowląt, nawet w stanie embrionalnym. Przede wszystkim o losie zbawczym dziecka nieochrzczonego - od embrionu po stan świadomości - nie może decydować zabójca, lub ktos inny walczący z Bogiem. Godziłoby to w koncepcję Boga i Jego Opatrzności. Nikt nie może zabić ciała drugiego człowieka, by wtrącić jego duszę do piekła, czy do otchłani ("limbus"): "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą" (Mt 10, 28).
W swoim wstawiennictwie do Boga za wszystkich Kościół zawiera takze prośbe za dziećmi, które nie mogą same przemawiać we własnym imieniu. Troska o zbawienie dzieci poczętych i nienarodzonych, a także poczętych i narodzonych, ale umierających bez Chrztu, przynależy do powszechnej zbawczej woli Kościoła, która nie może być inna od powszechnej zbawczej woli Chrystusa. Wydaje się więc w pełni uzasadniona opinia, że "pragnienie chrztu", zawarte w wierze Kościoła, ogarnia również dzieci zmarłe pozbawione Chrztu.
Wniosek
W takim kontekście historiozbawczym należałoby uznać, że dzieci umierające bez Chrztu zostaja uwolnione od grzechu pierworodnego za pośrednictwem pragnienia Chrztu, zawartego w akcie wiary Kościoła, wyrażonego w jego modlitwie wstawienniczej o zbawienie wszystkich. Ponieważ każdy sakrament dokonuje się w wierze Kościoła, który go sprawuje z mandatu Chrystusa, takze sakrament Chrztu dzieci jest sprawowany w tej wierze i dlatego nie widać rozumnych podstaw dla wyłączenia dzieci nieochrzczonych z powszechnej zbawczej woli Boga, która obejmuje niechrześcijan dorosłych, o których mówi Sobór Watykański II w LG n. 16. Skoro zbawcza łaska Chrystusa obejmuje wszystkich, którzy "bez własnej winy nie znając Ewangelii Chrystusowej i Kościoła Chrystusowego, [...] mogą osiągnąć wieczne zbawienie i Opatrzność Boża nie odmawia koniecznej do zbawienia pomocy takim, któÂ?zy bez własnej winy w ogóle nie doszli jeszcze do wyraźnego poznania Boga, a usiłują, nie bez łaski Bożej, wieść uczciwe życie" (tamże), to tym bardziej weryfikuje się to w odniesieniu do niewinnego dziecka.
Rada Naukowa
Konferencji Episkopatu Polski
Warszawa, 20 marca 2002 r.
Ecclesiastica 2003/2
Wniosek
W takim kontekście historiozbawczym należałoby uznać, że dzieci umierające bez Chrztu zostaja uwolnione od grzechu pierworodnego za pośrednictwem pragnienia Chrztu, zawartego w akcie wiary Kościoła, wyrażonego w jego modlitwie wstawienniczej o zbawienie wszystkich. Ponieważ każdy sakrament dokonuje się w wierze Kościoła, który go sprawuje z mandatu Chrystusa, takze sakrament Chrztu dzieci jest sprawowany w tej wierze i dlatego nie widać rozumnych podstaw dla wyłączenia dzieci nieochrzczonych z powszechnej zbawczej woli Boga, która obejmuje niechrześcijan dorosłych, o których mówi Sobór Watykański II w LG n. 16. Skoro zbawcza łaska Chrystusa obejmuje wszystkich, którzy "bez własnej winy nie znając Ewangelii Chrystusowej i Kościoła Chrystusowego, [...] mogą osiągnąć wieczne zbawienie i Opatrzność Boża nie odmawia koniecznej do zbawienia pomocy takim, któÂ?zy bez własnej winy w ogóle nie doszli jeszcze do wyraźnego poznania Boga, a usiłują, nie bez łaski Bożej, wieść uczciwe życie" (tamże), to tym bardziej weryfikuje się to w odniesieniu do niewinnego dziecka.
Rada Naukowa
Konferencji Episkopatu Polski
Warszawa, 20 marca 2002 r.Ecclesiastica 2003/2
Jeśli masz wątpliwości zerknij też na stronę księdz Kieniewicza - można mailowo zapytać odpowiedź przychodzi niemal natychmiast. Wiem z doświadczenia i bardzo wiele jego radom zawdzięczamy
http://xpk.kienio.com
zakładka oto człowiek
http://wielodzietni.org/comments.php?DiscussionID=5191
http://wielodzietni.org/comments.php?DiscussionID=3440
http://wielodzietni.org/comments.php?DiscussionID=7897
Asiu ufaj Panu, On kocha Twoje dziecko i napewno nie odeszlo po to by cierpiec. Bog nie jest zloliwym starcem! Bog jest Miłościa!
Ściskam Cię mocno.
Jezu, Ty mówiłeś proście a otrzymacie, szukajcie a znajdziecie. Jesteś jedynym Zbawicielem i Dawcą łaski, przywracasz nam życie Boże i zapewniasz wieczne mocą swego odkupienia. Twemu miłosierdziu, posłuszni słowom nie zabraniajcie dzieciom przychodzić do Mnie, polecamy naszą córkę\naszego syna. Prosimy też, utwierdź nasze przekonanie, że dziecko, które opłakujemy ogarnie ojcowska miłość Boga Stwórcy. Amen.
Z Katechizmu Kościoła Katolickiego
â? (1258) Kościół zawsze zachowywał głębokie przekonanie, że ci, którzy ponoszą śmierć za wiarę, nie otrzymawszy chrztu, zostają ochrzczeni przez swoją śmierć dla Chrystusa i z Chrystusem. Chrzest krwi, podobnie jak chrzest pragnienia, przynosi owoce chrztu, nie będąc sakramentem.
â? (1259) Jeśli chodzi o katechumenów, którzy umierają przed chrztem, ich wyraźne pragnienie przyjęcia tego sakramentu, połączone z żalem za grzechy i z miłością, zapewnia im zbawienie, którego nie mogli otrzymać przez sakrament.
â? (1261) Jeśli chodzi o dzieci zmarłe bez chrztu, Kościół może tylko polecać je miłosierdziu Bożemu, jak czyni to podczas przeznaczonego dla nich obrzędu pogrzebu. Istotnie, wielkie miłosierdzie Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni (por. 1 Tm 2,4), i miłość Jezusa do dzieci, która kazała Mu powiedzieć: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im" (Mk 10,14), pozwalają nam mieć nadzieję, że istnieje jakaś droga zbawienia dla dzieci zmarłych bez chrztu. Tym bardziej naglące jest wezwanie Kościoła, by nie przeszkadzać małym dzieciom przyjść do Chrystusa przez dar chrztu świętego.
Z Encyklopedii Katolickiej
"Chrzest pragnienia, będący świadomym aktem osoby ludzkiej, w przypadku śmierci ludzi niezdolnych do podjęcia samodzielnej decyzji może być zastąpiony pragnieniem Kościoła, pośredniczącego w realizowaniu powszechnej woli zbawczej Boga, a tym samym pragnącego zbawienia wszystkich ludzi (votum Ecclesiae); dlatego też większość teologów uważa, że zbawienie dzieci zmarłych bez chrztu wodą przed dojściem do używania rozumu dokonuje się na podstawie tego, iż Kościół, reprezentowany głównie przez rodziców dziecka, pragnie jego zbawienia; w tym pragnieniu mieści się również pragnienie chrztu wodą [...]".
Alfons Skowronek, Chrzest. I. Teologia. C. Doktryna, EK III, 359 (cały fragment I. C. znajduje się w kolumnach 357-361; bibliografia do fragmentu I. C. 2. Konieczność w kol. 360; całość fragmentu I. C. 2. - na kol. 359-360).
(1261) Jeśli chodzi o dzieci zmarłe bez chrztu, Kościół może tylko polecać je miłosierdziu Bożemu, jak czyni to podczas przeznaczonego dla nich obrzędu pogrzebu. Istotnie, wielkie miłosierdzie Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni (por. 1 Tm 2,4), i miłość Jezusa do dzieci, która kazała Mu powiedzieć: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im" (Mk 10,14), pozwalają nam mieć nadzieję, że istnieje jakaś droga zbawienia dla dzieci zmarłych bez chrztu. Tym bardziej naglące jest wezwanie Kościoła, by nie przeszkadzać małym dzieciom przyjść do Chrystusa przez dar chrztu świętego.
Nie na limbus, ale na Niebo (zbawienie). Kościół nie zaprzecza, że Bóg może mieć jakiś sposób na zbawienie takich dzieci, którego po prostu ludziom nie objawił. Objawienie Boga nie limituje w żaden sposób w Jego działaniu.
Co do Chrztu pragnienia w interpretacji ks. Skowronka, to uważam, że wstawia lipę. W ten sposób rozumując, możemy "ochrzcić" dowolnych ludzi na świecie, bez ich wiedzy i zgody. Dajmy na to, w tej chwili wyrażam życzenie, aby wszystkie dzieci urodzone i mające się urodzić były ochrzczone. Hop siup, gotowe. Nikt nie musi już nikogo chrzcić. Naprawdę w to wierzycie?
Ja cala sprawe limbusa widze jakos inaczej, tamten czas , gdy o nim pisano niejako odszedl, niestety nie ma kolejnych dokumentow jasno to wyjasniajacych i dlatego tak wielu opiera sie tylko na tamtych. Mam nadzieje,ze to w koncu sie wyjasni.
"pozwalają nam mieć nadzieję, że istnieje jakaś droga zbawienia dla dzieci zmarłych bez chrztu. Tym bardziej naglące jest wezwanie Kościoła, by nie przeszkadzać małym dzieciom przyjść do Chrystusa przez dar chrztu świętego."
zwyczajnie nie trzyma się kupy. Jeżeli jest nadzieja na zbawienie bez Chrztu, to nie ma sensu chrzcić dzieci.
"Dusze zaś tych, którzy umierają bądź w uczynkowym grzechu śmiertelnym lub w samym grzechu pierworodnym, natychmiast zstępują do piekła, gdzie jednak nierównym podlegają karom."
Proszę nie szerzyć herezji pelagianizmu
Dlatego pamietam jak tylko liznelismy tylko temat limusa i wykladowca wtedy jasno powiedzial,ze KK raczej odchodzi od tej koncepcji, ze wiara i milosierdzie Pana Boga i dalsza nauka pozwalaja nam wierzyc, ze dzieci nieochrzczone, malenkie beda ogladac Boga twarza w twarz.
---
Proszę napisać do autora KKK, że zezwala mieć nadzieję na herezję pelagianizmu.
Hmm... Już łatwiej rozmawiać z Torquemadą na ten temat... Kawa na ławę wyjaśnił...
To bardzo ciekawe świadectwo, które poniekąd wyjaśnia, dlaczego im kto bardziej "uczony w Piśmie", tym bardziej gubi się w zeznaniach. I obawiam się, że nie sygnalizuje dobrej kondycji nauczania teologii. Wyobraźmy sobie inżyniera, który mówi, że po pięciu latach studiowania na politechnice wie mniej, niż wiedział wcześniej.
Pomyślałem, że biorąc pod uwagę psychologiczny, czy raczej psychoterapeutyczny charakter "nadziei na zbawienie" dzieci zmarłych bez Chrztu, postępuję niewłaściwie zabierając głos i burząc sielankowy obraz swoimi przemyśleniami. Dlatego zamykam paszczę i zmiatam z tego wątku.