Rachunek sumienia...
12. Nie starałem się poznać etycznych metod kierowania płodnością...
13. Nie szanowałem w małżeństwie czasowej niemożności współżycia...
stądCzy starałem się o świadome planowanie rodziny wg metod naturalnych?
stądCzy każdy mój małżeński akt seksualny jest wyrazem miłości i otwartości na płodność? Czy szanowałem w nim współmałżonka czy może szukałem własnej przyjemności? Czy w pożyciu małżeńskim korzystam z metody Naturalnego Planowania Rodziny?
stądCzy w naszym małżeństwie w sposobie zapobiegania ciąży rzeczywiście wzięliśmy odpowiedzialność za macierzyństwo ~ w sensie zarówno pozytywnej afirmacji nowego życia, jak i zważania na to, by nie było to za wielkim obciążeniem dla kobiety? Czy znam zasady naturalnej regulacji poczęć?
stąd
Komentarz
dla dorosłych
http://www.rodzinapolska.pl/dok.php?art=religia/archiwum/2004/421_1.htm
12. Nie starałem się poznać etycznych metod kierowania płodnością...
13. Nie szanowałem w małżeństwie czasowej niemożności współżycia...
14. Nie uświadamiałem stopniowo swoich dzieci w dziedzinie seksualnej...
Zarazem mamy:
11. Nadużywałem praw małżeńskich (stosunki przerywane, środki poronne, antykoncepcyjne...) (mw).
19. Spowodowałem zwlekanie z rodzeniem dzieci z urojonych przyczyn.
NIHIL OBSTAT
Ks. dr Jan Grzesica, cenzor
Mysłowice, dnia 4. 02. 1988 r.
IMPRIMATUR
Ks. bp dr Damian Zimoń, Ordynariusz Katowicki
Katowice, dnia 5.02.1988 r.
Nr VI-1662/88
ISBN 83-86412-51-8
Czyli - taka jest właśnie nauka Kk.
Nie tyle NPR jest zła, ile należy dbać, aby jej stosowanie było prawe.
od uczniów szóstej klasy szkoły podstawowej." - bez komentarza
Zresztą urodzenie pierwszego już było nieodpowiedzialne, bo nie byliśmy bogaci...
Urodzenie dziesięć miesięcy po ślubie to za wcześnie czy za późno ?
To jest również decyzja najwyższych władz Kościoła, z takowymi już się nie dyskutuje.
Przy tym, jestem przekonana, iż to rodzice mają przygotować swoje pociechy do zawartych tam treści.
W innym miejscu mamy bowiem:
http://www.swjozef.aplus.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=52&Itemid=61&limit=1&limitstart=7
"Czy jako rodzice lub wychowawcy zadośćuczyniliśmy ciążącemu na nas zadaniu wyjaśnienia dzieciom spraw płci, czy nauczyliśmy ich właściwego stosunku do spraw seksu? A może w naszej rodzinie panuje atmosfera pruderii i w ogóle nie mówi się o problemach seksualnych? "
Drukowane "rachunki sumienia" mają być pomocą w przypomnieniu sobie różnych aspektów życia, w których mógł pojawić się występek, a nie "nauką Kościoła"...
To są bardzo trudne i delikatne sprawy, które w razie wątpliwości należy omówić ze spowiednikiem.
Nauka Kościoła mówi wyraźnie, że - "w swoim rachunku sumienia dokładnie rozważyć najpierw wielkość materii danego grzechu, następnie stan świadomości przed lub w czasie popełniania tegoż grzechu przy równoczesnym uwzględnieniu stanu swojej dobrowolności".
Czyli, aby nastąpił grzech, człowiek musi go popełnić świadomie i dobrowolnie.
Tak, gdzie nie ma świadomości lub dobrowolności, nie ma grzechu.
Jednak zapodane ma zarówno Nihil Obstat, jak i Imprimatur, czyli potwierdzenie, że opracowanie jest zgodne z oficjalną nauką Kościoła.
Mnie się jednak wydaje, iż owe opracowania mają na uwadze uświadomienie penitentom - co jest grzechem, a co nie.
Podobne treści są też w podręczniku dla spowiedników, pt. Duszpasterstwo w konfesjonale. Jest dostępny w każdej seminaryjnej bibliotece.
PS: Wiadomości z zakresu spowiednictwa - swego czasu - miałam dobrze opanowane.
Byłam zdania, że właśnie tam poznam dokładnie naukę Kościoła i przekonałam swojego kierownika duszy, aby mi to umożliwił.
...albo z "duchem Soboru"...
Nie ma czegoś takiego, jak "duch soboru" - to jest wymysł niektórych osób, zbyt leniwych (moim zdaniem), aby zadać sobie trud poznania i zrozumienia nauki Kościoła.
Przyjmujemy, iż w sprawach moralności Magisterium Kościoła się nie myli.
12. Nie starałem się poznać etycznych metod kierowania płodnością...
13. Nie szanowałem w małżeństwie czasowej niemożności współżycia
Rozumiem że powoduje mną pruderia jeśli nie przepytuję syna na te okoliczności :shocked:
Zle rozumiesz.
Niby dlaczego miałabyś przepytywać syna na "te okoliczności".
Jeśli jest dzieckiem, to go nie dotyczy, a jeśli już jest dorosły, to są jego sprawy i mamie nic do tego.
Jeżeli zaś odnosisz się do tego, że ta broszura jest od 6 kl. szkoły podstawowej, to raczej - chyba nie jest to łatwe - należy ewentualne sprawy, synowi, w sposób dla niego zrozumiały wytłumaczyć. I na pewno nie powinna tego robić matka, takie rzeczy to się z ojcem omawia.
PS: Czy uważasz, że chłopak w kl. VI nie powinien nic wiedzieć o tym, że są środki antykoncepcyjne i że są one moralnie złe?
Nawet jak te względy są urojone, jest to sprawa tego kogoś przed Bogiem.
My mozemy upominać z miłoscia, lagodnoscia i zrozumieniem a nie opier...lac i wyzywac....
komus juz totalnie odwalilo i tak jak aborcjonisci i geje probuja "nawracac" juz przdszkolakow, fani npru widze robia to samo :shocked:
Mam nadzieję, że to oszołomstwo to nie kościół wymyślił, bo jak tak dalej pójdzie to kazania na ambonie będą głosić instruktorki npr-u i terrorystki laktacyjne....
biedne dzieciaki :sad:
prędzej lewacy nauczą je zakładać sobie spiralkę, myśl realnie