@kociara pewnie, że dusza... ale z nią nieodłącznie związane są myśli.
Czy Wy sądzicie, że w Niebie czy piekle ludzie są bezmyślni? jak zaprogramowane roboty?
Owszem, zapewne po śmierci oddzielamy się mentalnie od tego świata, ale co dzieje się w czasie gdy "prawie umarliśmy"? Może ten czas zawiesznia podczas "śmierci mózgowej" jest nam potrzebny by przejść jakąś drogę do zbawienia? Jako katolicy powinniśmy chyba patrzeć przez ten pryzmat...
Czyli skoro duszy w życiu wiecznym ciało niepotrzebne, wątroba, nerki itp. to mózg chyba tez nie?
W niebie/piekle nie ma ciał, nie ma serc, mózgów i żołądków przecież.
Z tego co piszesz nie wynika, zeby do przejścia tej przemiany, drogi do zbawienia potrzebne było ciało albo jego fragmenty.
Dusza z ciała całkowitego czy zdekompletowanego i tak trafia tam, gdzie ma trafić.
I ani brak nerki ani obecne w ciele tej duszy (które duszy potem i tak nie obchodzi) ani nie ułatwiają ani nie utrudniają w trafieniu do odpowiedniego miejsca.
@AnnaLena przeczytałaś wszystkie wpisy od początku?
W większości wypadków trzeba uciukać do końca dawcę pobierając narząd, czyli to co wcześniej było już napisane: nie da się pobrać narządu od całkowicie umarłego. (oczywiście nie dotyczy to np.nerki)
Bo z tego, co piszesz wyłania się obraz (tak uproszczę): ginie młody chłopak, pobiera się jego narządy i nerwowo szuka, komu i za ile opchnąć?
I kto miałby na tym zarobić?
Transplantolog?
Rodzina biorcy?
Tak często pojawiają sie mniej lub bardziej zarzuty "wprost", ze chciałabym się tego po prostu dowiedzieć: kto na tym zarabia i jak wygląda ta cała zarobkowa procedura
@kociara to prawda, tylko wysoce wątpliwym jest istnienie śmierci mózgowej, zatem pobranie organu jest - z dużym prawdopodobieństwem - morderstwem. A to Bóg powinien stawiać kropkę nad i, bo tylko On wie kiedy w 100% zakończyć to życie.
@joanna_91 zastanów się zatem czemu jest "zgoda domniemana". To się po prostu opłaca. Nikomu nie zależy na naszej wolności wyboru, więc i formalności są utrudniające.
KK w swoim nauczaniu bioetycznym opiera się na opinii komisji lekarskich i zespołu etyków, którzy z nimi współpracują. Gdy "oficjalne" zdanie na temat transplantacji było elaborowane wiedza o "śmierci mózgowej" była na niskim poziomie. Obecnie wiedza pozwala stwierdzić, że "śmierć mózgowa" to jedynie sposób na prawne ominięcie pobrania narządów od żywego pacjenta (od zmarłych narządów się nie pobiera).
W tym kontekście, jeśli członek KK zachęca do czynnego udziału w transplantologii od/do ludzi u których stwierdza się "śmierć mózgową" - tak, zachęca do morderstw.
Skoro tak lekko stwierdzacie że KK zachęca do morderstw, jak to możliwe że ci księża sami sobie nie zdają z tego sprawy?
----------------
po pierwsze KK nie zachęca do morderstw, bo wyraźnie zaznacza: “jest rzeczą moralnie niedopuszczalną bezpośrednie powodowanie trwałego kalectwa lub śmierci jednej istoty ludzkiej, nawet gdyby to miało przedłużyć życie innych osób” (KKK, 2296)
po drugie - to co napisał Paweł - definicje śmierci nie zawsze potwierdzają rzeczywistość
po trzecie - świadomość o tym, że nie istnieje śmierć mózgowa jest bardzo mała także wśród kapłanów
wertując sieć natrafiłam na dość istotnych kilka zdań z 2013r:
Jeżeli pobranie organu lub tkanki do implantacji nastąpiło po pewnym (według aktualnego stanu wiedzy) stwierdzeniu śmierci, to nauczanie Kościoła nie zgłasza moralnych zastrzeżeń. Problem jednak w tym, że w kwestii aktualnie obowiązującego kryterium śmierci mózgowej wciąż na nowo podnoszone są zastrzeżenia. Problem samej śmierci Jan Paweł II w przemówieniu do transplantologów określił jako “jedno z najbardziej dyskusyjnych zagadnień współczesnej bioetyki” (4). Nic więc dziwnego, że zarówno on, jak i aktualnie Benedykt XVI apelują do autorytetów medycznych o weryfikację obowiązującego kryterium.
@AnnaLena gdy moja babcia była w stanie błogosławionym to lekarze mówili jej by usunęła ciążę, bo to tylko zlepek komórek, no... taka galaretka. Niemal wszyscy lekarze tak mówili, bo taki był poziom wiedzy ówczesnej medycyny. Kościół generalnie milczał, bo opierał się na tym co medycyna mówi. Z czasem to ewoluowało wraz z postępem badań. Myślę, że podobnie zmienia się podejście do transplantologii.
Wiem tylko tyle, że mój ojciec twierdzi, że za jego czasów kościół milczał (nie mówię, że w dokumentach, ale w praktyce). I mam podstawy by mu wierzyć, bo był wyczulony, sam stawał zawsze w obronie życia...
Dziewczyny, ale nie mówię tu o aborcji ukształtowanego (choćby z grubsza) człowieczka, ale o wczesnej ciąży. Od kiedy lekarze (ci mądrzy i światli) zaczęli mówić że życie zaczyna się od poczęcia?
1. Nie napisałam, ze grzech. Do zaistnienia grzechu trzeba mieć świadomość.
2. Transplantologia = morderstwo - z dużym prawdopodobieństwem tak. Tak jak kiedyś wielcy uczeni lekarze twierdzili że wczesna ciąża to tylko galareta, tak i teraz mogą się mylić w sprawie śmierci mózgowej (są ku temu poważne przesłanki).
Jeżeli pobranie organu lub tkanki do implantacji nastąpiło po pewnym (według aktualnego stanu wiedzy) stwierdzeniu śmierci, to nauczanie Kościoła nie zgłasza moralnych zastrzeżeń.
Jeśli za 5-10lat stan wiedzy medycznej się zmieni, Kościół uaktualni swoje stanowisko, to dawne transplantacje będa traktowane jak morderstwo czy nie?
Jest rzeczą moralnie niedopuszczalną bezpośrednie powodowanie trwałego kalectwa lub śmierci jednej istoty ludzkiej, nawet gdyby to miało przedłużyć życie innych osób (KKK, 2296)
co ja się nasłuchałam, gdy w kolejce do laboratorium w zaawansowanej ciąży posłużyłam się legitymacją, by uniknąć kolejki..jeden jedyny raz..
Pierwsze słyszę, żeby krwiodawcy należało się coś oprócz czekolady i czegoś do jedzenia oraz biletu w dniu kiedy oddaje, a na legitkę nigdy się nie pchałam i nigdy nie byłam traktowana ulgowo, choć pokazywałam legitymację na porodówce, żeby mieli pewność co do grupy krwi. Może to dotyczy dawców z jakąś złotą odznaką czy coś? Ale transfuzja to nie transplantacja a i transplantacja transplantacji nie równa, żeby od kogoś pobrać nerkę , kawałek wątroby czy szpik nikogo się nie zabija a co innego serce.... I teraz tak przyszło mi do głowy czy nie zmierzamy w stronę faszyzmu, bo jakim prawem jakaś komisja ma decydować który człowiek jest bardziej wartościowy a kto jest na straty, żeby można mu było wyjąć serce i dać temu ,,lepszemu" ?
Komentarz
Czy Wy sądzicie, że w Niebie czy piekle ludzie są bezmyślni? jak zaprogramowane roboty?
Owszem, zapewne po śmierci oddzielamy się mentalnie od tego świata, ale co dzieje się w czasie gdy "prawie umarliśmy"? Może ten czas zawiesznia podczas "śmierci mózgowej" jest nam potrzebny by przejść jakąś drogę do zbawienia? Jako katolicy powinniśmy chyba patrzeć przez ten pryzmat...
W większości wypadków trzeba uciukać do końca dawcę pobierając narząd, czyli to co wcześniej było już napisane: nie da się pobrać narządu od całkowicie umarłego. (oczywiście nie dotyczy to np.nerki)
Ktoś zalinkuje stary wątek?
------------
W nauczaniu KK nie ma "nie zabijaj"?
http://www.fronda.pl/a/transplantologia-zabija,38253.html
ja bym to tak chciała ułyszeć, znaczy przeczytać-Twoimi słowami. Dlaczego tak uparcie twierdzisz, ze to biznes. Dowodu mi trza.
----------
Kociara to dowodu czy moimi słowami?
----------------
po pierwsze KK nie zachęca do morderstw, bo wyraźnie zaznacza: “jest rzeczą moralnie niedopuszczalną bezpośrednie powodowanie trwałego
kalectwa lub śmierci jednej istoty ludzkiej, nawet gdyby to miało
przedłużyć życie innych osób” (KKK, 2296)
po drugie - to co napisał Paweł - definicje śmierci nie zawsze potwierdzają rzeczywistość
po trzecie - świadomość o tym, że nie istnieje śmierć mózgowa jest bardzo mała także wśród kapłanów
Jeżeli pobranie organu lub tkanki do implantacji nastąpiło po pewnym
(według aktualnego stanu wiedzy) stwierdzeniu śmierci, to nauczanie
Kościoła nie zgłasza moralnych zastrzeżeń. Problem jednak w tym, że w
kwestii aktualnie obowiązującego kryterium śmierci mózgowej wciąż na
nowo podnoszone są zastrzeżenia. Problem samej śmierci Jan Paweł II w
przemówieniu do transplantologów określił jako “jedno z najbardziej
dyskusyjnych zagadnień współczesnej bioetyki” (4). Nic więc dziwnego, że
zarówno on, jak i aktualnie Benedykt XVI apelują do autorytetów
medycznych o weryfikację obowiązującego kryterium.
Każdy i tak zostanie przy swoim. 8->
Idę spać.
2. Transplantologia = morderstwo - z dużym prawdopodobieństwem tak. Tak jak kiedyś wielcy uczeni lekarze twierdzili że wczesna ciąża to tylko galareta, tak i teraz mogą się mylić w sprawie śmierci mózgowej (są ku temu poważne przesłanki).
Jeżeli pobranie organu lub tkanki do implantacji nastąpiło po pewnym
(według aktualnego stanu wiedzy) stwierdzeniu śmierci, to nauczanie
Kościoła nie zgłasza moralnych zastrzeżeń.
Jeśli za 5-10lat stan wiedzy medycznej się zmieni, Kościół uaktualni swoje stanowisko, to dawne transplantacje będa traktowane jak morderstwo czy nie?
kalectwa lub śmierci jednej istoty ludzkiej, nawet gdyby to miało
przedłużyć życie innych osób (KKK, 2296)
Jak runie fundament (bo badania pójdą do przodu) to reszta też poleci.
ciąży posłużyłam się legitymacją, by uniknąć kolejki..jeden jedyny raz..
Pierwsze słyszę, żeby krwiodawcy należało się coś oprócz czekolady i czegoś do jedzenia oraz biletu w dniu kiedy oddaje, a na legitkę nigdy się nie pchałam i nigdy nie byłam traktowana ulgowo, choć pokazywałam legitymację na porodówce, żeby mieli pewność co do grupy krwi.
Może to dotyczy dawców z jakąś złotą odznaką czy coś?
Ale transfuzja to nie transplantacja a i transplantacja transplantacji nie równa, żeby od kogoś pobrać nerkę , kawałek wątroby czy szpik nikogo się nie zabija a co innego serce....
I teraz tak przyszło mi do głowy czy nie zmierzamy w stronę faszyzmu, bo jakim prawem jakaś komisja ma decydować który człowiek jest bardziej wartościowy a kto jest na straty, żeby można mu było wyjąć serce i dać temu ,,lepszemu" ?