Myślę, że tutaj też trzeba postępować zgodnie z sumieniem. Współczesna wiedza medyczna wskazuje, że zasadniczo, przy zachowaniu należytej staranności, stwierdzona śmierć mózgu jest procesem nieodwracalnym.
Od strony "bardziej filozoficznej" powiedzielibyśmy, że nastąpiła dezintegracja ciała, która wskazuje na odłączenie duszy, czyli śmierć. Oczywiście to NIE JEST BEZWZGLĘDNIE PEWNE.
Tak samo, jak przez wieki nie było pewne, czy pochowani ludzie nie są w stanie śmierci klinicznej. Zresztą i dziś zdarzają się takie przypadki. Co w związku z tym? Nie chować zwłok, bo być może zabija się wtedy człowieka?
Tutaj powinna wystarczyć moralna pewność, czyli wysokie prawdopodobieństwo śmierci.
Z tym chowaniem zwłok to chyba się trzyma nieboszczyka 3 dni co najmniej w kostnicy a w przypadku sekcji czasem dłużej. Niektórzy święci jak np. św. Bernadetta nie ulegają rozkładowi i nie można pochować jej ,, zwłok " które z punktu widzenia biologii trudno zwłokami nazwać, bo nie zachodzą żadne procesy występujące w naturze.
Aniela: Co "no właśnie"? Taki mamy system ubezpieczeniowy - nie odróżnia on operacji wycięcia wyrostka, nowotworu, czy wykonanie przeszczepienia - bo i niby dlaczego miałby odróżniać? Poza tym przeszczepy to margines w chirurgii - w 2012 (który był rekordowy) to było raptem 1545 przeszczepień w całej Polsce - raczej ciężko na takiej liczbie zabiegów robić biznes. Są dużo bardziej dochodowe dziedziny w medycynie i doprawdy nie trzeba nikogo mordować, żeby na pacjentach zarabiać. ----------------------- Co? No właśnie sama przyznałaś, że za wszystko płacą pacjenci.
Ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka. Biznes się rozwija, sama przyznałaś, że rok 2012 był rekordowy, technologia wciąż ulega doskonaleniu itp. Nie od razu Kraków zbudowano.
"Talar i Norkowski nie przekonują mnie - ich zdanie jest odosobnione, a kontrargumenty innych transplantologów są dla mnie logiczne." ----------------------------------- Co zatem jest nielogicznego w zdaniu Talara i Norkowskiego?
Ty jej nie masz, ponieważ wierzysz w to, co mówią przeciwnicy, a nie wierzysz zwolennikom.
W odwrotnej sytuacji znajduje się ktoś, kto wierzy zwolennikom.
I analogicznie u lekarzy. Ktoś miał do czynienia z wieloma przypadkami nieodwracalnych uszkodzeń i jest moralnie pewny, że stosując rzetelnie zalecane procedury, stwierdza śmierć człowieka. A odwrotnie - ktoś rzetelnie stosując zalecane procedury mógł się przekonać, że zawiodły.
Skoro procedury zawodzą (i to w sposób powtarzalny) to chyba naturalny jest brak zaufania do nich?
Poza tym to nie jest wyłącznie kwestia zawodności procedur. Pojawiły się naukowo uzasadnione wątpliwości co do całkowitego braku aktywności mózgowej u osób w stanie BSD.
Z całą pewnością uszkodzone są funkcje wegetatywnego układu nerwowego (konieczność sztucznej wentylacji). Najprawdopodobniej również jest to stan nieodwracalny. Ale to niekoniecznie oznacza, że nic się już w takim mózgu nie dzieje. Nie wiemy tego. Są badania wskazujące na to, że może być inaczej.
To dla mnie wystarczy, żeby podchodzić do rzeczy sceptycznie. Nauka cały czas się rozwija, być może niebawem będziemy wiedzieć więcej. Tymczasem, skoro chodzi o ludzkie życie, warto jednak zachować daleko posuniętą ostrożność.
I analogicznie u lekarzy. Ktoś miał do czynienia z wieloma przypadkami nieodwracalnych uszkodzeń i jest moralnie pewny, że stosując rzetelnie zalecane procedury, stwierdza śmierć człowieka. A odwrotnie - ktoś rzetelnie stosując zalecane procedury mógł się przekonać, że zawiodły. ------------------- Kim może być ten "ktoś"? Skoro Talar pracuje w temacie 40 lat, to czy jest ktoś z lekarzy w Polsce, kto jest w temacie dłużej?
Dobra, ja już się z tej dyskusji wyłączam, bo mam wrażenie, że znalazłam się w oparach absurdu. --------------------- @AnnaLena, wycofujesz się z dyskusji, bo spytałam Cie o konkret: "Co zatem jest nielogicznego w zdaniu Talara i Norkowskiego?" Gdzie w tym pytaniu jest jakis absurd?
Znowu jeden i ten sam link, który nie pokazuje sporu z niby-nielogicznymi argumentami prof. Talara, ale jest zwykłym oczernianiem działań Talara i Norkowskiego. Autor tekstu za pewnik przyjmuje tzw. śmierć mózgu, a Talar wykazuje w swoich audycjach absurd tej definicji i przebiegu samego procesu orzekania o śm.
Posłuchaj samego Talara i Norkowskiego i do ich argumentów się odnieś, wykaż, że są nielogiczne:
wokół pytania, czy kiedykolwiek zdarzyła się sytuacja, aby człowiek z prawidłowo rozpoznaną śmiercią mózgu odzyskał przytomność i zaczął ponownie samodzielnie oddychać. Talar i Norkowski twierdzą, że posiadają takie przykłady i prezentują je szeroko w mediach.
--------------------
Szczerze mówiąc, niewielkie znaczenie ma to dla mnie... nie jest priorytetowe czy będzie poprawa zdrowia, jak żyje pacjent - roślinkowo czy nie,
pytanie: CZY ŻYJE? a koro są wątpliwości... to zawsze należy czekać by tą pewność uzyskać
podobnie jak czekamy z obumarłym dziecięciem wewnątrz łona upewniamy się doliczamy dni by nie zabić
Tak abstrahując od etyczno moralnych argumentów. Stawiając sie w roli bliskiej rodziny potencjalnego dawcy, czy argumenty Talara też by były takie nielogiczne. No sorry nie uwierzę.
Gdzie tam masz oczernianie? Cytat proszę. Oskarżenia o łapówkarstwo to pewnie też oczernianie... -------------------------- Oczernianie przez oskarżanie Talara i Norkowskiego, że kłamią (zupełnie bez przedstawienia żadnych ku temu podstaw): Talar i Norkowski twierdzą, że posiadają takie przykłady i prezentują je szeroko w mediach. Na spotkaniu odbywającym się w Zakładzie Farmakologii przed kilku laty, poprosiłem dr. Norkowskiego o okazanie protokołu diagnostyki śmierci mózgu lub orzeczenia komisji o wystąpieniu śmierci mózgu u któregokolwiek z prezentowanych przypadków. Wnioskuję, biorąc pod uwagę brak odzewu dr. Norkowskiego, że takich dokumentów nie ma. Jest więc nieporozumieniem używanie tych przykładów dla poparcia nieprawdziwej tezy o przywróceniu do życia osoby z rozpoznaną śmiercią mózgu.
oczernianie przez podawanie w wątpliwość profesjonalizmu Talara (zupełnie bez przedstawienia żadnych ku temu podstaw): Prof. Talar i osoby go wspierające uparcie mieszają różne kategorie pacjentów. Wybudzenie ze śpiączki (a jak wiemy jest ich wiele rodzajów i stopni ciężkości) nie jest tym samym, co odwrócenie stanu śmierci mózgu. O ile mi wiadomo w instytucjach w jakich działał prof. Talar nie było możliwości długotrwałej wentylacji mechanicznej. Tym samym nie był w stanie prowadzić terapii osób z trwałym bezdechem – ergo nie miał do czynienia z pacjentami w stanie śmierci mózgu, gdzie kryterium braku własnego oddechu jest jednym z kardynalnych warunków rozpoczęcia procesu diagnostycznego. Kilkakrotnie miałem okazję konfrontowania przypadków, w których w trakcie diagnostyki śmierci mózgu bliscy pacjenta żądali przekazania go do dalszego leczenia prof. Talarowi. Za każdym razem informowaliśmy rodzinę, że chętnie to uczynimy pod warunkiem, że profesor wyrazi pisemną zgodę na przyjęcie i dalsze leczenie takiego pacjenta. Odzew nigdy się nie pojawił.
I Maura nie odwracaj uwagi od podstawowego pytania: "Co jest nielogicznego w stanowisku Talara i Norkowskiego?"
Odpowiedź na Twoje pytanie jest m.in. w zalinkowanym tekście. ------------------------- Nie ma tam żadnej odpowiedzi, bo nie ma tam nawet argumentów jakimi posługują się Talar i Norkowski, a cóż dopiero mówić o rozprawianiu się z tymi niby-nielogicznymi argumentami.
W zacytowanych fragmentach nie ma żadnych oskarżeń o kłamstwo, jest napisane że dr Norkowski poproszony nie przedstawił dowodów na istnienie pacjentów którzy "wybudzili się" ze śmierci mózgowej, mimo że twierdzi że takie przypadki zna. ----------------------- Czyli, że Norkowski kłamie, no bo skoro mówił, a nie przedstawił dowodów. W tv TRWAM te żywe dowody były, przyszły na własnych nogach chociaż przeznaczono je na dawców organów.
I dlaczego akurat mam wierzyć autorowi artykułu, skoro on sam nie przedstawił zadnych dowodów na zachowanie Norkowskiego, które opisuje w tym artykule?
Ciekawe tez dlaczego linkujecie ciagle te same dwie osoby, tylko do zrodel typu RM, Tv Trwam i Fronda - czy jest jakis powod dla ktorego ci panowie nie pokazuja tych ludzi (rzekomych oczywistych dowodow na wybudzenie ze smierci mozgowej) szerszej publicznosci, w innych mediach, poza argumentem o spisku medycznym i ostatnich sprawiedliwych ktorych nikt nie chce sluchac? ----------------------- Już w tym wątku inni pisali, że 1.są to znawcy tematu, bo całe życie nim się zajmują 2. mają odwagę mówić o tym
"czy jest jakis powod dla ktorego ci panowie nie pokazuja tych ludzi (rzekomych oczywistych dowodow na wybudzenie ze smierci mozgowej) szerszej publicznosci, w innych mediach" ------------------------------- powód jest oczywisty w mediach meinstreamowych nikt z nimi nie chce rozmawiać, nikt ich nie chce słuchać, podobnie jak Ty Mauro nie chcesz wysłuchać tych audycji i odnieść się do ich niby-nielogicznych argumentów, a nawet obalić te argumenty.
"Talar nie jest znawca tematu, nie zajmuje sie transplatologia ani nie orzeka o smierci mozgu, jest rehabilitantem wybudzajacym pacjentow ze spiaczki. Jak widac za gloszenie swoich tez nie groza mu zadne kary ani problemy z prowadzeniem praktyki, sadze ze gdyby wiecej lekarzy bylo przekonanych o slusznosci jego pomyslow to tez by o tym mowili, nie trzeba do tego nie wiadomo jakiej odwagi. Kolejna kwestia - skoro uwazasz ze smierc mozgowa nie istnieje, to znaczy ze istnieja tylko rozne rodzaje spiaczki? Co dolegalo np Kamilowi z Wroclawia?"
-------------------------- @Maura piszesz, ale zdania Talara nie wysłuchałaś, bo byś takich rzeczy nie wypisywała, gdybyś go posłuchała.
Talar nie orzeka o śmierci mózgu, bo takiej śmierci nie ma, więc co miałby orzekać. On bierze się za leczenie ludzi z poważnymi uszkodzeniami mózgu i przez to, że ich leczy to nie kieruje tych pacjentów na dawców narządów.
Właśnie za głoszenie tych tez jakie głosi, za dzielenie sie swoim doświadczeniem został zwolniony z pracy, nie wiesz o tym?
Lekarze nie są przekonani o słuszności jego pomysłów, bo oni nie leczą pacjentów z poważnymi uszkodzeniami mózgu, ale z miejsca stwierdzają, że z takich pacjentów nic nie będzie (no bo śmierć mózgu), niech lepiej idą na narządy.
Śm nie istnieje, ale istnieją rózne uszkodzenia mózgu. Wiele uszkodzeń da się wyleczyć, ale na to potrzebny jest czas i NIE WOLNO w tym czasie prowadzić procedur stwierdzających "śm", bo te procedury przyczyniają się do jeszcze większych uszkodzeń mózgu np. odłączanie sztucznego oddychania. Kamil musiał mieć tak poważne uszkodzenie mózgu, które spowodowało jego śmierć. Poza tym Talar mówi,. że Kamilowi nie wykonano niektórych zabiegów, które on standardowo wykonuje przy wybudzaniu.
Ja to tak zrozumiałam: jeśli człowiek żyje, a jest pewność, że przed nim tylko 5 minut życia to tych 5 minut nie wolno zabierać. Brak aktywności pnia mózgu oznacza tylko, że taki człowiek nie będzie żył za jakiś czas na 100%. A na tą chwilę, może umiera, ale jest jeszcze po tej stronie. Jakiekolwiek skracanie życia jest zabijaniem. Jakby cały mózg nie wykazywał aktywności, i to przez jakiś czas, to bym mogła pomyśleć że taka osoba nie żyje. Tylko wtedy jest za późno na wyjęcie świeżych narządów.
"I zabawne ze piszesz o oszczerstwach, skoro sama zarzucasz Patrzalkowi klamstwo i brak dowodow. Ot paradoks." ------------------------ Nie rozumiem, co Ciebie może tu cieszyć. Przecież mamy czarno na białym, w tym artykule Patrzałek nie podaje żadnych dowodów na to co pisze, to jest na zasadzie jedna pani drugiej pani, takie plotkowanie o Norkowskim i Talarze.
Brak aktywności pnia mózgu oznacza tylko, że taki człowiek nie będzie żył za jakiś czas na 100%. ------------------------ Nie ma takiej pewności, co potwierdzają przypadki, że ludzie, których skazano na dawców narządów wrócili do zdrowia. A wrócili do zdrowia, bo zajęto sie własciwą terapią (na żądanie rodziny zajęto się nimi odpowiednio), a nie procedurą stwierdzającą "śm"
Komentarz
on operacji wycięcia wyrostka, nowotworu, czy wykonanie przeszczepienia
- bo i niby dlaczego miałby odróżniać? Poza tym przeszczepy to margines
w chirurgii - w 2012 (który był rekordowy) to było raptem 1545
przeszczepień w całej Polsce - raczej ciężko na takiej liczbie zabiegów
robić biznes. Są dużo bardziej dochodowe dziedziny w medycynie i
doprawdy nie trzeba nikogo mordować, żeby na pacjentach zarabiać.
-----------------------
Co? No właśnie sama przyznałaś, że za wszystko płacą pacjenci.
Ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka. Biznes się rozwija, sama przyznałaś, że rok 2012 był rekordowy, technologia wciąż ulega doskonaleniu itp. Nie od razu Kraków zbudowano.
Co do zasady zgoda, z tym, że moim zdaniem, na obecną chwilę tej moralnej pewności raczej nie ma.
kontrargumenty innych transplantologów są dla mnie logiczne."
-----------------------------------
Co zatem jest nielogicznego w zdaniu Talara i Norkowskiego?
Poza tym to nie jest wyłącznie kwestia zawodności procedur.
Pojawiły się naukowo uzasadnione wątpliwości co do całkowitego braku aktywności mózgowej u osób w stanie BSD.
Z całą pewnością uszkodzone są funkcje wegetatywnego układu nerwowego (konieczność sztucznej wentylacji). Najprawdopodobniej również jest to stan nieodwracalny. Ale to niekoniecznie oznacza, że nic się już w takim mózgu nie dzieje. Nie wiemy tego. Są badania wskazujące na to, że może być inaczej.
To dla mnie wystarczy, żeby podchodzić do rzeczy sceptycznie. Nauka cały czas się rozwija, być może niebawem będziemy wiedzieć więcej. Tymczasem, skoro chodzi o ludzkie życie, warto jednak zachować daleko posuniętą ostrożność.
nieodwracalnych uszkodzeń i jest moralnie pewny, że stosując rzetelnie
zalecane procedury, stwierdza śmierć człowieka. A odwrotnie - ktoś
rzetelnie stosując zalecane procedury mógł się przekonać, że zawiodły.
-------------------
Kim może być ten "ktoś"? Skoro Talar pracuje w temacie 40 lat, to czy jest ktoś z lekarzy w Polsce, kto jest w temacie dłużej?
znalazłam się w oparach absurdu.
---------------------
@AnnaLena, wycofujesz się z dyskusji, bo spytałam Cie o konkret: "Co zatem jest nielogicznego w zdaniu Talara i Norkowskiego?" Gdzie w tym pytaniu jest jakis absurd?
Posłuchaj samego Talara i Norkowskiego i do ich argumentów się odnieś, wykaż, że są nielogiczne:
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/ludzkie-zycie-a-smierc-pnia-mozgu-i-spiaczka-cz-i/
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/ludzkie-zycie-a-smierc-pnia-mozgu-i-spiaczka-cz-ii/
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/ludzkie-zycie-a-smierc-pnia-mozgu-i-spiaczka-cz-iii/
prawidłowo rozpoznaną śmiercią mózgu odzyskał przytomność i zaczął
ponownie samodzielnie oddychać. Talar i Norkowski twierdzą, że posiadają
takie przykłady i prezentują je szeroko w mediach.
--------------------
Szczerze mówiąc, niewielkie znaczenie ma to dla mnie...
nie jest priorytetowe czy będzie poprawa zdrowia,
jak żyje pacjent - roślinkowo czy nie,
pytanie: CZY ŻYJE?
a koro są wątpliwości...
to zawsze należy czekać by tą pewność uzyskać
podobnie jak czekamy z obumarłym dziecięciem wewnątrz łona
upewniamy się
doliczamy dni by nie zabić
I krew i woda wytrysnęły.
Pewnikiem nie żył.
No sorry nie uwierzę.
Oskarżenia o łapówkarstwo to pewnie też oczernianie...
--------------------------
Oczernianie przez oskarżanie Talara i Norkowskiego, że kłamią (zupełnie bez przedstawienia żadnych ku temu podstaw):
Talar i Norkowski twierdzą, że posiadają
takie przykłady i prezentują je szeroko w mediach. Na spotkaniu
odbywającym się w Zakładzie Farmakologii przed kilku laty, poprosiłem
dr. Norkowskiego o okazanie protokołu diagnostyki śmierci mózgu lub
orzeczenia komisji o wystąpieniu śmierci mózgu u któregokolwiek z
prezentowanych przypadków. Wnioskuję, biorąc pod uwagę brak odzewu dr.
Norkowskiego, że takich dokumentów nie ma. Jest więc nieporozumieniem
używanie tych przykładów dla poparcia nieprawdziwej tezy o przywróceniu
do życia osoby z rozpoznaną śmiercią mózgu.
oczernianie przez podawanie w wątpliwość profesjonalizmu Talara (zupełnie bez przedstawienia żadnych ku temu podstaw):
Prof. Talar i osoby go wspierające
uparcie mieszają różne kategorie pacjentów. Wybudzenie ze śpiączki (a
jak wiemy jest ich wiele rodzajów i stopni ciężkości) nie jest tym
samym, co odwrócenie stanu śmierci mózgu. O ile mi wiadomo w
instytucjach w jakich działał prof. Talar nie było możliwości
długotrwałej wentylacji mechanicznej. Tym samym nie był w stanie
prowadzić terapii osób z trwałym bezdechem – ergo nie miał do czynienia z
pacjentami w stanie śmierci mózgu, gdzie kryterium braku własnego
oddechu jest jednym z kardynalnych warunków rozpoczęcia procesu
diagnostycznego. Kilkakrotnie miałem okazję konfrontowania przypadków, w
których w trakcie diagnostyki śmierci mózgu bliscy pacjenta żądali
przekazania go do dalszego leczenia prof. Talarowi. Za każdym razem
informowaliśmy rodzinę, że chętnie to uczynimy pod warunkiem, że
profesor wyrazi pisemną zgodę na przyjęcie i dalsze leczenie takiego
pacjenta. Odzew nigdy się nie pojawił.
I Maura nie odwracaj uwagi od podstawowego pytania: "Co jest nielogicznego w stanowisku Talara i Norkowskiego?"
-------------------------
Nie ma tam żadnej odpowiedzi, bo nie ma tam nawet argumentów jakimi posługują się Talar i Norkowski, a cóż dopiero mówić o rozprawianiu się z tymi niby-nielogicznymi argumentami.
W zacytowanych fragmentach nie ma żadnych oskarżeń o kłamstwo, jest
napisane że dr Norkowski poproszony nie przedstawił dowodów na istnienie
pacjentów którzy "wybudzili się" ze śmierci mózgowej, mimo że twierdzi
że takie przypadki zna.
-----------------------
Czyli, że Norkowski kłamie, no bo skoro mówił, a nie przedstawił dowodów. W tv TRWAM te żywe dowody były, przyszły na własnych nogach chociaż przeznaczono je na dawców organów.
I dlaczego akurat mam wierzyć autorowi artykułu, skoro on sam nie przedstawił zadnych dowodów na zachowanie Norkowskiego, które opisuje w tym artykule?
Mnie śmierć mózgowa nie przekonuje, bo czegoś takiego nie ma. Jest śmierć całego człowieka. Nie mam z tym problemu.
zrodel typu RM, Tv Trwam i Fronda - czy jest jakis powod dla ktorego ci
panowie nie pokazuja tych ludzi (rzekomych oczywistych dowodow na
wybudzenie ze smierci mozgowej) szerszej publicznosci, w innych mediach,
poza argumentem o spisku medycznym i ostatnich sprawiedliwych ktorych
nikt nie chce sluchac?
-----------------------
Już w tym wątku inni pisali, że
1.są to znawcy tematu, bo całe życie nim się zajmują
2. mają odwagę mówić o tym
"czy jest jakis powod dla ktorego ci
panowie nie pokazuja tych ludzi (rzekomych oczywistych dowodow na
wybudzenie ze smierci mozgowej) szerszej publicznosci, w innych mediach"
-------------------------------
powód jest oczywisty w mediach meinstreamowych nikt z nimi nie chce rozmawiać, nikt ich nie chce słuchać, podobnie jak Ty Mauro nie chcesz wysłuchać tych audycji i odnieść się do ich niby-nielogicznych argumentów, a nawet obalić te argumenty.
orzeka o smierci mozgu, jest rehabilitantem wybudzajacym pacjentow ze
spiaczki. Jak widac za gloszenie swoich tez nie groza mu zadne kary ani
problemy z prowadzeniem praktyki, sadze ze gdyby wiecej lekarzy bylo
przekonanych o slusznosci jego pomyslow to tez by o tym mowili, nie
trzeba do tego nie wiadomo jakiej odwagi.
Kolejna kwestia - skoro
uwazasz ze smierc mozgowa nie istnieje, to znaczy ze istnieja tylko
rozne rodzaje spiaczki? Co dolegalo np Kamilowi z Wroclawia?"
--------------------------
@Maura piszesz, ale zdania Talara nie wysłuchałaś, bo byś takich rzeczy nie wypisywała, gdybyś go posłuchała.
Talar nie orzeka o śmierci mózgu, bo takiej śmierci nie ma, więc co miałby orzekać. On bierze się za leczenie ludzi z poważnymi uszkodzeniami mózgu i przez to, że ich leczy to nie kieruje tych pacjentów na dawców narządów.
Właśnie za głoszenie tych tez jakie głosi, za dzielenie sie swoim doświadczeniem został zwolniony z pracy, nie wiesz o tym?
Lekarze nie są przekonani o słuszności jego pomysłów, bo oni nie leczą pacjentów z poważnymi uszkodzeniami mózgu, ale z miejsca stwierdzają, że z takich pacjentów nic nie będzie (no bo śmierć mózgu), niech lepiej idą na narządy.
Śm nie istnieje, ale istnieją rózne uszkodzenia mózgu. Wiele uszkodzeń da się wyleczyć, ale na to potrzebny jest czas i NIE WOLNO w tym czasie prowadzić procedur stwierdzających "śm", bo te procedury przyczyniają się do jeszcze większych uszkodzeń mózgu np. odłączanie sztucznego oddychania. Kamil musiał mieć tak poważne uszkodzenie mózgu, które spowodowało jego śmierć. Poza tym Talar mówi,. że Kamilowi nie wykonano niektórych zabiegów, które on standardowo wykonuje przy wybudzaniu.
------------------------
Nie rozumiem, co Ciebie może tu cieszyć. Przecież mamy czarno na białym, w tym artykule Patrzałek nie podaje żadnych dowodów na to co pisze, to jest na zasadzie jedna pani drugiej pani, takie plotkowanie o Norkowskim i Talarze.
------------------------
Nie ma takiej pewności, co potwierdzają przypadki, że ludzie, których skazano na dawców narządów wrócili do zdrowia. A wrócili do zdrowia, bo zajęto sie własciwą terapią (na żądanie rodziny zajęto się nimi odpowiednio), a nie procedurą stwierdzającą "śm"