I taka jeszcze myśl... Może trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie co "lepsze"- frustracja z powodu abstynencji czy też frustracja spowodowaną niechcianą/nieplanowaną ciążą?
@Maura prezerwatywa chroni przed HIV chyba tylko w 80% zakładając także współżycie przez cały cykl , czyli jej rzeczywista skuteczność w czasie płodnym jest jeszcze niższa. Dlatego jeśli mąż lub żona mają HIV niemoralnym byłoby narażać na niego współmałżonka przez współżycie czy to w prezerwatywie czy bez
Ksiądz to sobie może mówić co chce, ważne, żeby znał naukę KK w tym zakresie. Znałam takich co nie mieli o niej pojęcia i wygłaszali wyłącznie swoje prywatne poglądy
A kto to Kościół, Tomasz? Taki ksiądz, który ci powie, że można? A taki, który trzyma sie nauczania oficjalnego, to już nie Kościół? Zresztą, z kim ja się kłócę.
Tomasz, a zabicie teściowej to jeszcze grzech, czy też zależy od sytuacji, w której znajduje się para? Bo wiesz, taka teściowa to może być o wiele bardziej destrukcyjna niż nieplanowana ciąża, i to nawet jeśli mieszka na drugim końcu świata.
@asiao problem w tym, że często ludzie, którzy chcą "błogosławieństwa" w temacie antyków będą tak długo szukać ąż znajdą takie postępowca co im na nie zezwoli
Ksiądz, z którym ja rozmawiałam był akurat dr teologii, więc sądzę, że znal się na rzeczy. Szukanie księdza, który "da rozgrzeszenie" to już zupelnie co innego
jeden znajomy ks doktor teologii kompletnie nie znał nauki KK w tym temacie a NPR nazywał kalendarzykiem i twierdził, że bardzo mało osób może go stosować bo ma nieregularne cykle... padłam...
@Aga85, a czy są jeszcze jakieś inne zasady od których są tego typu wyjątki? Nieopisane w literaturze teologicznej, tylko na zasadzie jedna pani drugiej pani?
Przyznam, że mam wrażenie, że dochodzi tu do głosu coś w rodzaju poprawności politycznej: tj. że antykoncepcja urasta do rangi najbardziej nierozwiązanego problemu nie dlatego, że takim istotnie jest, tylko dlatego, że jej zakaz jest problematyczny z pktu widzenia współczesnego świata.
Żeby nie było- nie jestem zwolenniczką abstynencji. Ale szczerze powiedziawszy bardziej do mnie przemawia w sytuacji kiedy małżonkowie nie chcą/nie planują/ nie wyobrażają sobie etc. kolejnego dziecka niż npr. Dla mnie npr jest zwyczajnie nieuczciwy. I daje złudne przekonanie,że nad czymś mamy kontrolę. Ustaliliśmy, że nie ma metod dającym pewność, że dziecko się nie pocznie.
Ja do NPR nakłaniać nikogo nie będę ale uważam, że ani abstynencja nie jest dobra ani antykoncepcja. Żeby stosować metody NPR trzeba być naprawdę konsekwentnym i poznać swoje ciało- szczególnie po porodzie. Z mężem stosowaliśmy po 2 dziecku Metodę Rotzera. Tak jak radzili nam lekarze zaczekaliśmy z trzecią ciążą i nasza córeczka urodziła się dokładnie po trzech latach. Obydwoje mieliśmy obawy, co do skuteczności tej metody. Zastanawialiśmy się, jak sobie poradzimy z naszymi temperamentami. Odnośnie okresu poporodowego są specjalne reguły postępowania, których warto się nauczyć. My tak zrobiliśmy i nie ograniczyło nas to w jakiś szczególny sposób. Kwestia nauki i obserwacji własnego ciała.
W takim razie nie rozumiem, dlaczego ktoś ma nie słuchać rady kapłana (można zasięgnąć opinii wielu), który poznawszy sytuację małżonków, zezwala na stosowanie antykoncepcji. ------------
No chyba z takiego samego powodu, z jakiego nie posłuchałabym, gdyby mi doradził zabić teściową. Niby Kościół jest rzeczywistością bogatą i szeroką i ktoś mógłby powiedzieć, że wojna z teściami jest wojną sprawiedliwą, ale jakoś nie:)
Komentarz
Może trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie co "lepsze"- frustracja z powodu abstynencji czy też frustracja spowodowaną niechcianą/nieplanowaną ciążą?
To pytanie do autorki wątku.
.
Zresztą, z kim ja się kłócę.
Przyznam, że mam wrażenie, że dochodzi tu do głosu coś w rodzaju poprawności politycznej: tj. że antykoncepcja urasta do rangi najbardziej nierozwiązanego problemu nie dlatego, że takim istotnie jest, tylko dlatego, że jej zakaz jest problematyczny z pktu widzenia współczesnego świata.
------------
No chyba z takiego samego powodu, z jakiego nie posłuchałabym, gdyby mi doradził zabić teściową. Niby Kościół jest rzeczywistością bogatą i szeroką i ktoś mógłby powiedzieć, że wojna z teściami jest wojną sprawiedliwą, ale jakoś nie:)