Byłam dziś w mieście sąsiednim Dzień "nietargowy" - kupiłam grzyby za .............16 zł/kg
U nas w mieście............26 zł/kg
nie wiem czemu to tak wszystko, dosłownie wszystko mamy droższe
Ale wracając do oszczędności
Chemię kupuję tę niemiecką- wprawdzie jednorazowo to większy koszt, ale ostatecznie wychodzi duuuuuużo taniej jakość tych środków zdecydowanie lecpsza niż nasze
Nie mam zmywarki a zlew jednokomorowy zmywam pod bieżącą wodą - żadna to oszczędność, ale płyn Fairy (ten w srebrnej butelce) wystarcza mi na miesiąc
w całym domu mamy juz ledowe żarówki
kiełbasy, szybki etc robimy sami, nawet z mięsa kupnego w sklepie
warzywa, owoce albo hurtownia albo targ ......w sąsiednim mieście
Jajka swojskie mamy "po znajomości" - 40 gr/szt - małe jajka, ale ja dużych nie lubię
chleb - u nas jeden góra dwa na tydzień, ale mamy dostęp do razowca prawdziwego
Cześto jeżdżę do Tesco - mają tam taką przeceniową półkę jak potrzebuję coś na już, to biorę tam, śmietana z tym kończącym się terminem nieraz kosztuje 90 gr zamiast normalbych prawie 3 zł
Jak się trafi tańsze, w promocji masło - kupuję więcej i mrożę
wodę gazowaną - idzie nam tego hurtowo- kupuję w biedrze te najtanszą, bądź w Aldi'ku
Mamy ciut rozrzut po centrum - szkoła Młodego, rehabilitacja męża etc stad bywamy w kilku różnych odległych od siebie miejsach więc korzystam z promocji w wielu sklepach a że jestesm w tych sklepach często, to nie łatwo im nabrać mnie na "promocję"
kapustę ( 80kg ) i ogórki (nie wiem ile) kisimy sami częsc rodziny robi jakieś tam przetwory, więc jest zawsze wymiana
ubrania na przecenach, w lumpexach - mamy kilka takich, gdzie nówki z metkami za grosze wymianki, bądź odsprzedaż - zawsze jakiś grosz wpadnie, można dołozyć i kupić cos nowego
tak mnie zaciekawiłyście tym, że podajcie kwoty, które Wam idą na poszczególne zakupy że chyba z ciekawości podliczę choć tydzień ile nam na co idzie
P.S w Empiku zostawiałm od wczoraj prawie 150 zł, ale trzy ksiązki miały -25% )
Dla mnie podstawowe znaczenie ma "planowanie" zamiast "improwizowanie" zakupów. W domu trzeba pomyśleć, czego potrzebuję i tego szukać - szczególnie w supermarkecie - do takich sklepów chodzę z listą i na inne rzeczy najlepiej nie patrzeć. Nie kupować różnych pierdołek "bo fajne" tylko pomyśleć, jak będą zagracać dom, gdy się znudzą - trochę wyobraźni...
Ja tam pisać nie będę, bo inne ceny, inna waluta. Ale porównałabym z kimś z tego kraju, bo mam wciąż wrażenie, że za dużo wydajemy na jedzenie. Ale u nas "od chłopa" (a raczej baby w tym wypadku) to 2-3 razy drożej niż w Tesco. A Tesco to jedyny supermerket. Małe sklepy mają ceny 2-3 razy wyższe, a towar ten sam, więc nie korzystamy. Owoce, warzywa generalnie b. drogie.
Ale sprawdziłoby się u nas planowanie, jak ktoś pisał. Określony budżet na konkretny czas, u nas byłby to tydzień, bo do sklepu mamy 50km, więc koszta jeżdżenia są wysokie.
No, u nas 2+5 dzieci (w tym jedno na piersi, więc się nie liczy), a sąsiadka 2+3 dzieci i wydaje 1/3 tego co my. Wniosek: my się źle gospodarzymy. I mówię mężowi, ale on, że badziewnej wędliny jadł nie będzie, że jakiś sok chce kupić... Gdyby się ograniczyć do produktów do przetworzenia, zrezygnować z mięsa (bo tutejsze mięso jest bezwartościowe i niedobre), nie kupować soków, egzotycznych owoców - można by tanio żyć. Zupy, ziemniaki, makaron z warzywami. Ale cóż, nie dla siebie kupuję tylko, ale dla wszystkich. I to generuje koszta.
No i jak kupuję np mielone z indyka, to co najmniej połowę tej ilości co mięso, daję kaszę jaglaną. I kotletów jest znacznie więcej. Tak samo robię z rybą - kotlety rybne z kaszą.
Jeśli chodzi o rachunki za gaz i prąd to niestety oszczędzać na nich nie jest łatwo. Ostatnio analizowałam rachunki i wyszło na to, że około 40% rachunków za gaz (PGNiG) i prąd (STOEN) zajmują pozycje stałe NIEZALEŻNE od zużycia w danym miesiącu - można nawet nic nie używać a i tak pewien rachunek przyjdzie Są to opłaty abonamentowe, jakieś przesyłowe stałe, zmienne itd. Trochę mnie to podłamało, bo wymieniłam oświetlenie na LED (nie są tanie) i chyba niestety, biorąc pod uwagę strukturę rachunków, jakoś strasznie nie zawalczymy...
Kurcze, u nas tygodniowo idzie na życie około 400 zł. Moje leki na miesiąc 150 Mieszkanie 1500 Rachunki prąd+ gaz 800- co 2 mce Szkolne wydatki około 100 Przez ten czas kiedy jestem w domu i nie wychodzę, wysyłam chłopaków z listą i niestety tracą więcej pieniędzy Rodzina 2+5(4 chłopaków duzo jedzących)
@Aneczka08 Myślę, ze Moni nie chodzi o to, zeby "szastać" kasą na jedzenie, zeby przepłacac świadomie etc W naszym przypadku na ten przykład, kiedy mam pieniądzę, to nie odmówię sobie nawet podlędwicy z dzika, oczywisnie nie codziennie ani raz w tyg, ale jak najdzie ochota to jak najbardziej Niejeden kryzys finansowy za nami (daj Boże żeby nigdy nie wróciły), bywało tak ciężko, że jedliśmy ziemniaki z cebulą, czaaaasem dodając boczku trochę, najtańsze makarony- totalna breja po ugotowaniu itp Przetrwaliśmy ale "bolało", ze nie miałam pieniędzy na coś ciut lepszego ze musiałam wybierać- rachunki czy zrobić sobie spaghetii putanesca czy zupę gulaszową z wołowiny i pieczonej papryki. Co oczywistym było, ze rachunki bo tu nikt nie czeka na poprawe sytuacji a przychodzi i odcina Dlatego teraz kiedy mam przypływ gotówki pierwsze co robię, to ładuję w zamrażarkę, kupuję suche - kasze, ryż, makarony, "słoiki" i ..........nie żałuję sobie lepszego żarcia bo oszczędzać mogę na wielu, wielu innych rzeczach Mój mąż wciąż powtarza, ze jedzenie to ostatnia rzecz na której tzreba oszczędzać , właśnie nie szastać na Bóg wie co, nie przepłacać np za pomidory w puszce, płacąc za nie 10 zł jeśli półkę nizej stoją takie same za 2 zł, ale nie żałować sobie jeśli portfel pozwala. Bo życie niesie wiele nieprzewidywalnych sytuacji, i czasem nawet kiedy w dobrych czasach by się oszczędzało na jedzeniu to się nie przekłada na stan posiadania w biedniejszych momentach a żal za tym, że nie musiałam a odmiawiałm jest spory
MamaMika, myślę że w wątku o karcie dowiesz się więcej niż ode mnie. My dopiero mamy dużą rodziną w opakowaniu;-) Ale odbiło mi się hasło 15% , pytanie na co.dokładnie.
moja tesciowa z tesciem na jedzenie wydaja wiecej niż moja 4osobowa rodzina. Ale ona kupuje wszystko "pierwszej klasy", ekologiczne itp. plus to ze tesc lubi zjesc (czego w ogole po nim nie widać!)
a wracając do oszczędzania to inaczej to wyglada w rodzinie gdzie ludzie są " mniejsi" a inaczej gdzie są osobniki pod dwa metry i do tego plci meskiej. moj mąz w trzy dni zje tyle co moja siostra z męzem przez tydzień. a nie będę przeciez kupowac mu najtanszego jedzenia w celu zapchania.
Odnośnie rachunków za prąd i gaz, to oświetlenie niewiele kosztuje, nie warto za wiele kombinować. Za to warto oszczędzić na praniu - czyli np. pilnować dzieci, żeby wyjściowe ciuchy zdejmowały po wejściu do domu i nie wrzucały wszystkiego do prania bez zastanowienia (kosztowne pranie i dobijanie ciuchów). Warto prać tak, by jak najmniej prasować (polecam suszarki bębnowe - mniej roboty, więcej miejsca w domu, mało prasowania). Warto gotować na gazie zamiast na prądzie - tu szczególnie czajniki elektryczne są drogie w użytku (nie wiem jak wychodzi przy gotowaniu na indukcyjnych kuchenkach w porównaniu do gazu), i nauczyć się gotować TYLKO tyle ile potrzeba, i nie gotować dwa razy tej samej wody (przedziwny zwyczaj); ...i sprawdźcie, czy nie macie lodówki zbyt blisko ściany, bo wtedy więcej prądu ciągnie
@Wandeal, oświetlenie może i przeciętnie dużo nie kosztuje, ale... Ja mam nad samą częścią kuchenno-jadalną podwieszany sufit a w nim 11 punktów świetlnych. Przed zamianą na LED w każdym punkcie świeciło 40W czyli w sumie jednoczasowo 440W i wcale nie było za jasno - mam wysokie mieszkanie. A gdzie reszta... Teraz przynajmniej tam jest 10-krotnie mniej. Dlatego wymieniałam. 90% sprzętów mam typu "AAAAAAAAAA" - wszystko niby energooszczędne, a potrafiło nam przyjść za energię za m-c około 380 zł. Fakt, że pranie i suszenie w suszarce elektrycznej codziennie około 2x, odkurzanie całego mieszkania 1x a punktów krytycznych typu salon i przedpokój często 2 x, zmywarka często 2x, komputery, ładowanie telefonów itp, itd. No nic, zobaczymy jak przyjdzie najbliższy rachunek....
No LED-y to fajna technologia, ale póki co trudno kupić coś dobrego - i to mało że dobrze zrobione oświetlenie LEDowe sporo kosztuje to baaaardzo trudno takie znaleźć. W marketach/sprzedaży masowej niespotykane. Odradzam ledy z Biedronki, Lidla, itp. Na Allegro też roi się od źle poskładanych "żarówek LED" - beznadziejne sterowniki, brak radiatora, itd. Dobra żarówka LED (dobre podzespoły, dobre wykonanie) dająca około 1000 lumenów kosztuje min. 60 zł, więc ostrożnie kupować...
Hm. U nas 3os dorosle+ dwoje dzieci: Prad max 90zl/mies gaz bez ogrzewania max 60zl wody mamy 2m na os/mies i zuzywamy mniej. Kluczowe jest zmywanie z korkiem, nie pod otwarta woda.
Na jedzenie (2+2)+syna (mm+pampki) we wrzesniu poszlo 350zl. Nie bylo wiecej, to starczylo co bylo;-)
robie liste i zakupy raz na caly tydz. Trwa to 20min, ale planuje 3posilki na 7dni. Malo jemy kanapek, sniadania glownie kasze+warzywa/owoce, kolacje jakies placki/nalesniki/racuchy. Wszyscy jemy to samo.
Tyle, ze my na czitach- wiekszosc chemii dostaje. Brak koniecznosci kupowania proszku do prania to duza oszczednosc.
Generalnie nie lubię świetlówek ale polecam świetlówki marki Livarno z Lidla - z dwóch powodów - nie zawierają rtęci i mają tzw. ciepły start, dzięki czemu wytrzymują kilka razy więcej cykli włączania/wyłączania (główny powód "przepalania się") i służą bardzo długo.
Dla kanapkowych takich jak my pieczenie chleba to mega oszczędność, my pieczemy cztery - sześć bochenków na raz, pszenno-żytni z dodatkiem innych mąk wątpię żeby cena za kg wyszła ponad złotówkę.
Ale do tego zdrowa szynka za cztery dychy i tyle z oszczędności
Poza tym nawet nie liczę ile posiłków dziennie zżeramy, mimo dwudaniowego obiadu...
A największą u nas nieoszczędność wynika ze złego porcjowania, np. obiad tak na półtora dnia, który ktoś tam w międzyczasie dojada...
@OlaOdPawla trudny ten przepis? My też chlebozercy... normalnie to + szynkowar by sprawiło cuda finansowe
A opinie Wandeala co do LEDow potwierdzam. Ponadto lepszy produkt lepiej odwzorowuje barwę.
Sama nauczyłam się lepiej planować posiłki z innej strony. Minimalna ilość talerzy i ich optymalny układ w zmywarce. Szamba wywóz odwlekam dzieki temu.
@szczurzysko u nas 150£ budżet na jedzenie tygodniowo (2+3+1 roczne+1 dorosła siostra ) i wydaje mi się niedużo ( choć ostatnie 2 tygodnie zaoszczędziłam po 10£ ) , nie ma w tym chemii.
Komentarz
Dlatego hurtowo Mama zwozi mi z Mazowsza,
tam za kaczkę płaci ........35 zł
takie kaczki to do wątku o burżuazji jedzeniowej
Byłam dziś w mieście sąsiednim
Dzień "nietargowy" - kupiłam grzyby za .............16 zł/kg
U nas w mieście............26 zł/kg
nie wiem czemu to tak
wszystko, dosłownie wszystko mamy droższe
Ale wracając do oszczędności
Chemię kupuję tę niemiecką- wprawdzie jednorazowo to większy koszt, ale ostatecznie wychodzi duuuuuużo taniej
jakość tych środków zdecydowanie lecpsza niż nasze
Nie mam zmywarki a zlew jednokomorowy
zmywam pod bieżącą wodą - żadna to oszczędność, ale płyn Fairy (ten w srebrnej butelce) wystarcza mi na miesiąc
w całym domu mamy juz ledowe żarówki
kiełbasy, szybki etc robimy sami, nawet z mięsa kupnego w sklepie
warzywa, owoce albo hurtownia albo targ ......w sąsiednim mieście
Jajka swojskie mamy "po znajomości" - 40 gr/szt - małe jajka, ale ja dużych nie lubię
chleb - u nas jeden góra dwa na tydzień, ale mamy dostęp do razowca prawdziwego
Cześto jeżdżę do Tesco - mają tam taką przeceniową półkę
jak potrzebuję coś na już, to biorę tam,
śmietana z tym kończącym się terminem nieraz kosztuje 90 gr zamiast normalbych prawie 3 zł
Jak się trafi tańsze, w promocji masło - kupuję więcej i mrożę
wodę gazowaną - idzie nam tego hurtowo- kupuję w biedrze te najtanszą, bądź w Aldi'ku
Mamy ciut rozrzut po centrum - szkoła Młodego, rehabilitacja męża etc stad bywamy w kilku różnych odległych od siebie miejsach
więc korzystam z promocji w wielu sklepach
a że jestesm w tych sklepach często, to nie łatwo im nabrać mnie na "promocję"
kapustę ( 80kg ) i ogórki (nie wiem ile) kisimy sami
częsc rodziny robi jakieś tam przetwory, więc jest zawsze wymiana
ubrania na przecenach, w lumpexach - mamy kilka takich, gdzie nówki z metkami za grosze
wymianki, bądź odsprzedaż - zawsze jakiś grosz wpadnie, można dołozyć i kupić cos nowego
tak mnie zaciekawiłyście tym, że podajcie kwoty, które Wam idą na poszczególne zakupy
że chyba z ciekawości podliczę choć tydzień ile nam na co idzie
P.S w Empiku zostawiałm od wczoraj prawie 150 zł, ale trzy ksiązki miały -25% )
Owoce, warzywa generalnie b. drogie.
Ale sprawdziłoby się u nas planowanie, jak ktoś pisał. Określony budżet na konkretny czas, u nas byłby to tydzień, bo do sklepu mamy 50km, więc koszta jeżdżenia są wysokie.
No, u nas 2+5 dzieci (w tym jedno na piersi, więc się nie liczy), a sąsiadka 2+3 dzieci i wydaje 1/3 tego co my. Wniosek: my się źle gospodarzymy. I mówię mężowi, ale on, że badziewnej wędliny jadł nie będzie, że jakiś sok chce kupić... Gdyby się ograniczyć do produktów do przetworzenia, zrezygnować z mięsa (bo tutejsze mięso jest bezwartościowe i niedobre), nie kupować soków, egzotycznych owoców - można by tanio żyć. Zupy, ziemniaki, makaron z warzywami. Ale cóż, nie dla siebie kupuję tylko, ale dla wszystkich. I to generuje koszta.
No i jak kupuję np mielone z indyka, to co najmniej połowę tej ilości co mięso, daję kaszę jaglaną. I kotletów jest znacznie więcej. Tak samo robię z rybą - kotlety rybne z kaszą.
Trochę mnie to podłamało, bo wymieniłam oświetlenie na LED (nie są tanie) i chyba niestety, biorąc pod uwagę strukturę rachunków, jakoś strasznie nie zawalczymy...
Moje leki na miesiąc 150
Mieszkanie 1500
Rachunki prąd+ gaz 800- co 2 mce
Szkolne wydatki około 100
Przez ten czas kiedy jestem w domu i nie wychodzę, wysyłam chłopaków z listą i niestety tracą więcej pieniędzy
Rodzina 2+5(4 chłopaków duzo jedzących)
no i proszę tutaj mamy mistrzynię oszczędzania
(ja dziś wydałam za dużo, ale jutro mam gości i jednak coś na stół muszę podać )
Macie ogrzewanie prądowe lub gazowe? jeśłi tak to rozumiem ale jeśli prąd żre tylko rzeczy typu pralka lodówka komp i piekarnik to jakoś sporo
chyba @Dorunia prowadzi bloga o oszczędzaniu i pisała, że na rodzinę 2+5 na jedzenie wydaje ok 800 zł - pisze tam jak to zrobić.
Blog jest pt Mało kasy godne życie - można wygooglać
Myślę, ze Moni nie chodzi o to, zeby "szastać" kasą na jedzenie, zeby przepłacac świadomie etc
W naszym przypadku na ten przykład, kiedy mam pieniądzę, to nie odmówię sobie nawet podlędwicy z dzika, oczywisnie nie codziennie ani raz w tyg, ale jak najdzie ochota to jak najbardziej
Niejeden kryzys finansowy za nami (daj Boże żeby nigdy nie wróciły), bywało tak ciężko, że jedliśmy ziemniaki z cebulą, czaaaasem dodając boczku trochę, najtańsze makarony- totalna breja po ugotowaniu itp
Przetrwaliśmy
ale "bolało", ze nie miałam pieniędzy na coś ciut lepszego
ze musiałam wybierać- rachunki czy zrobić sobie spaghetii putanesca czy zupę gulaszową z wołowiny i pieczonej papryki.
Co oczywistym było, ze rachunki bo tu nikt nie czeka na poprawe sytuacji a przychodzi i odcina
Dlatego teraz kiedy mam przypływ gotówki pierwsze co robię, to ładuję w zamrażarkę, kupuję suche - kasze, ryż, makarony, "słoiki"
i ..........nie żałuję sobie lepszego żarcia
bo oszczędzać mogę na wielu, wielu innych rzeczach
Mój mąż wciąż powtarza, ze jedzenie to ostatnia rzecz na której tzreba oszczędzać
, właśnie nie szastać na Bóg wie co, nie przepłacać np za pomidory w puszce, płacąc za nie 10 zł jeśli półkę nizej stoją takie same za 2 zł, ale nie żałować sobie jeśli portfel pozwala. Bo życie niesie wiele nieprzewidywalnych sytuacji, i czasem nawet kiedy w dobrych czasach by się oszczędzało na jedzeniu to się nie przekłada na stan posiadania w biedniejszych momentach
a żal za tym, że nie musiałam a odmiawiałm jest spory
Wtajemnicz!!!!
a wracając do oszczędzania to inaczej to wyglada w rodzinie gdzie ludzie są " mniejsi" a inaczej gdzie są osobniki pod dwa metry i do tego plci meskiej. moj mąz w trzy dni zje tyle co moja siostra z męzem przez tydzień. a nie będę przeciez kupowac mu najtanszego jedzenia w celu zapchania.
...i sprawdźcie, czy nie macie lodówki zbyt blisko ściany, bo wtedy więcej prądu ciągnie
90% sprzętów mam typu "AAAAAAAAAA" - wszystko niby energooszczędne, a potrafiło nam przyjść za energię za m-c około 380 zł. Fakt, że pranie i suszenie w suszarce elektrycznej codziennie około 2x, odkurzanie całego mieszkania 1x a punktów krytycznych typu salon i przedpokój często 2 x, zmywarka często 2x, komputery, ładowanie telefonów itp, itd.
No nic, zobaczymy jak przyjdzie najbliższy rachunek....
Prad max 90zl/mies
gaz bez ogrzewania max 60zl
wody mamy 2m na os/mies i zuzywamy mniej. Kluczowe jest zmywanie z korkiem, nie pod otwarta woda.
Na jedzenie (2+2)+syna (mm+pampki) we wrzesniu poszlo 350zl. Nie bylo wiecej, to starczylo co bylo;-)
robie liste i zakupy raz na caly tydz. Trwa to 20min, ale planuje 3posilki na 7dni. Malo jemy kanapek, sniadania glownie kasze+warzywa/owoce, kolacje jakies placki/nalesniki/racuchy. Wszyscy jemy to samo.
Tyle, ze my na czitach- wiekszosc chemii dostaje. Brak koniecznosci kupowania proszku do prania to duza oszczednosc.
Ale do tego zdrowa szynka za cztery dychy i tyle z oszczędności
Poza tym nawet nie liczę ile posiłków dziennie zżeramy, mimo dwudaniowego obiadu...
A największą u nas nieoszczędność wynika ze złego porcjowania, np. obiad tak na półtora dnia, który ktoś tam w międzyczasie dojada...
A opinie Wandeala co do LEDow potwierdzam. Ponadto lepszy produkt lepiej odwzorowuje barwę.
Sama nauczyłam się lepiej planować posiłki z innej strony. Minimalna ilość talerzy i ich optymalny układ w zmywarce. Szamba wywóz odwlekam dzieki temu.
Robię zakupy 2-3 razy w tygodniu.