Dlatego mój mąż po zeszłorocznym wypadku znowu taki staroć kupił M 124, 3,0 diesel, czego moja mama nie rozumie i się trochę wyśmiewała, że skansen starych samochodów otwieramy. Ale on kocha te złomy.
Mamy jeszcze busa ( kupiliśmy 7 lat temu) też starocia VW T4 też diesel, i nie potrafimy sie z nim rozstać. dzieciaki mają sentyment do tego grata, bo fajny jest tylko po za tym, że dużo pali to silnik już do remontu Coś takiego jak oszczędny samochód to chyba po za naszym zasięgiem.
Mam mercedesa (w210) 3,2 w benzynie 224KM (chyba tyle i chyba tak sie to pisze) I ML 2.7 diesel 163KM Obydwa w automacie z napędem 4x4
I teraz tak W210 w trasie pali 9-10 L/100km W mieście zima potrafił i 14 L, latem ok 12 L
ML Narazie znamy z "komputerka" W trasie 7l W mieście 9l
Lepiej mi sie jeździ starym w210 Przy nim ML jedzie jak połączenie czołgu z kombajnem okraszone osłem )
Choć sama przesiadka z mniejszego do Większego to żadna w sumie różnica Chyba bym raczej w druga stronę odczuła różnice, przesiadając sie do np tico czy innego malutkiego pojazdu
@TecumSeh Liczymy Liczymy Nie stać mnie na nieliczenie
Jedno auto idzie na sprzedaż bo nam nie są potrzebne dwa naraz niestety będzie to w210 ze wzg na bagażnik- jest naprawdę mały A my musimy nieraz przewieźć jakieś większe rzeczy, które do tej pory musiały jeździć transportem albo kurierem co dowalalo kosztów Tu w ml jak złożymy siedzenia mozna wsadzić sporo. Poprzedni właściciel ciągnął dwu tonowa łódkę, wiec mozna tez tak przewozić
Spalanie. No nie palił tyle co "czinkuś" sąsiada Ale tez komfort jazdy był zdecywanie lepszy niz w aucie sąsiada Sporo jeździmy - taka praca- wiec potrzeba nam komfortowego, bezpiecznego i niepsujacego sie auta. To nam dawał w210, (ml będziemy "badać" dopiero) Czasem trzeba było walnąc ponad 1000 km naraz (Pojechać, zobaczyć, wrócić) To oczywiście moje zdanie o autach Bo tym - autami- u nas to zajmuje sie mąż. Decyzje o zmianie podejmuje głownie tez mąż, bo ja nie mam o tym pojęcia Oczywiście rozmawiamy o tym wspólnie Mamy znajomego, pasjonat motoryzacji, głownie mercow (kupuje i odnawia tez te staaaare modele) To on nam pomaga tez podejmować decyzje od strony technicznej W sumie gdyby nie on, to byśmy nowego nie kupowali jeszcze (choć już myślał o zmianie) ale polecił, bo sam go zwoził dla poprzedniego właściciela Nie mieszkamy tez w wielkim mieście gdzie kolka godzin dziennie spędza sie w korkach W sumie tez nigdy nie miałam jakiegoś mniejszego (motor) auta. Pierwsza była omega- stary typ- ale to było po to, żebym "nauczyła" sie jeździć Skończyła na drzewie Potem tez omega ino nowsza chyba 2.0 (bo nie pamietam ile miała pierwsza, choć i wtedy do nauki cxinkuś byłby dobry, ale maź uważał, ze większe jest bezpieczniejsza) Potem już kiedy "ponoć" nauczyłam sie jeździć to był już samochód którym mozna było wykorzystać te nauki ) Co będzie następne? Marzeniem jest Hummer ) Ale ropy w ogródku przydomowym niestwierdzono )
Mam stare Clio - kończy służbę i żywot. Auto zwrotne, wszędzie parkuje. 3 dzieci z tyłu się mieści. Minus - biodrowy pas z tyłu, pośrodku. Teraz czekam na Megane 2 - z gazem. Będzie ekonomicznie. Z tyłu 3 pasy 3punktowe, to było główne kryterium przy zakupie. I ten model nie jest jakiś bardzo duży. Ciut większy od clio.
@kiwi, a ile lat jezdzilo Twoje clio? z ktorego roku jest? pytam, bo moj jest z 2004 i ciekawa jestem, ile ma szanse zyc. Na swoj wiek jest w stanie idealnym, az dziwne.
Renault Clio 1,2 silnik na gaz + benzyna. Jeżdżę i jeżdżę przez miesiąć za 40zł. Foteliki dzieci się mieszczą i trzecie dziecko między nimi się też zmieści. Polecam.
@Kluska, początek 91 roku, benzyna, chyba 1,4.....Ma rdzę na progach, ogólnie już mnóstwo części do wymiany, ale remont w tym wieku nie bardzo opłacalny.
Nissan micra jest super. Śmigamy nim często jak jesteśmy w pl (auto mojej mamy). Mama ma stary model dwudrzwiowy, do miasta idealny, zawsze gdzieś zaparkujemy.
małe i tanie to daewo tico - bo sama szukałam, to można kupić w niezłym stanie od 900 zł do góra 2800. Niestety nie sądzę aby było oszczędne no i dla wielodzietnych nie za bardzo. Często można je odkupić garażowane, praktycznie niejeżdżone, wypucowane i niezniszczone, od ludzi starszych, którzy właściwie jeździli tylko w niedzielę na ryby . Wadą jest strefa zgniotu...
Mozna kupić auto za 1000 zł Tanio? Ani tanio Z tym, ze pewno sie włoży kolka stówek Wiec tanio już nie będzie Mozna kupić młodszy rocznik za 20 tys Nie wkładać ni grosza Co koniec końców wyjdzie tanio
Mozna kupić tanie auto ale części drogie Wiec tanio nie wyjdzie Mozna kupić droższe ale części tanie
Ja polecam Honde Jazz. Pożyczamy czasami od rodziny. Ale wg mnie to 4 osobowe auto. No moze jakiś mały śledzik jeszcze się zmieści z tylu jako piąty, ale bez fotelika. Nie wiem tylko ile pali ale raczej przyzwoicie, zwrotny, spory bagażnik, fajnie się jeździ.
Nam się bardzo dobrze sprawdzała Skoda Fabia kombi, silnik 1,2, benzyna. Tania, nie psuła sie, nieduży samochód a mega pojemny bagażnik był. Szkoda ze skończyła tragicznie. Gdybyśmy byli 2+2 i mieli tyle samo kasy to pewnie znowu bysmy ją kupili.
Z małych samochodów, jakimi jeździłem, to najbardziej mnie zaskoczył Renault Twingo. Na pierwszy rzut oka to jakiś moto-dziwoląg, ale ile miejsca w środku?! Byłem naprawdę pozytywnie zaskoczony. Cudaczne jeździdełko ale wygodne.
@Wandeal Mozna, mozna Choć nowki z salonu to ja nigdy nie brałam pod uwagę i brać noe będę
Pamietam jak mój chrzestny Kupował nówkę z salonu, jakieś Renault (wtedy cos ponad 35 tys) W każdym bądź razie...... w aucie nie wolno pic nawet wody, w aucie nie wolno nic jeść, do wc tulko wtedy kiedy zjazd na stacje benzynowa jest utwardzony (czyli żadna no name po trasie z kamyczkami od szosy do wejścia), jak przypili to trzymać bo przy lesie tez sie nie zatrzyma Naniesie sie do auta! I będzie brudno!
Spotykam wuja w markecie, drugi koniec miasta, objuczony siatami Oczywiście idzie pieszo przez miasto, pomimo wcześniej przebytej operacji na kręgosłup Bo..... "Justynka, ty wiesz ile to paliwa pójdzie żebym ja przez miasto przejechał?!" A tak to wuj zaniesie jedne zakupy, potem podskoczy po kolejne przez całe miasto Wszak na raz kupić tyle nie może bo nie wolno mu dźwigać )
Po kilku latach sprzedaje auto Które wyglada niczym nowka Przebieg ok 30-40 tys Dostaje grosze!!!!!
I to chyba jedyne auto TANIE w utrzymaniu jakie znam ) Mało paliło ) Nic sie nie psuło )
Dziękuję za odpowiedzi. Widzę, że rozstrzał jest ogromny, a mi chodzi o auto małe, to znaczy miejskie, zajmujące mało miejsca na parkingu i w garażu, ale mieszczące z tyłu 2 foteliki i dziecko. Tanie, to znaczy, że za 10 tys dostanę kilkuletnie auto, a nie kilkunastoletnie. Oszczędny czyli mało pali i nie psuje się, a nawet jeśli, to części są tanie. Pisałam w typie Yariski, bo takie auto znam 9sąsiedzi mają), ale toyoty drogie są. Muszę podpatrzeć tego Nissana i Corsę.
@TecumSeh - golf trójka to najgorsze auto jakie mieliśmy, chyba że egzemplarz był felerny. Kupiliśmy w grudniu 2004, po włożeniu kilku patyków w wiecznie zepsuty samochód z ulgą sprzedaliśmy w cenie zakupu. Co ciekawe - w 2013 awaryjnie kupiłam Fiata Uno 1,9 za ... 700 zł. Potem mąż nim do roboty jeździł ponad rok - NIGDY SIĘ NIE ZEPSUŁ! Tyle że wizualnie nie był z "górnej półki"
Hipolit ma rację, jak się kupi nowe to praktycznie kilka lat spokoju od napraw. Zwłaszcza dla kogoś kto nie jest pasjonatką dłubania samej pod maską albo w podwoziu a już najbardziej zimą na poboczu. Tylko małe ale...kogo z wielodzietnych stać na jednorazowy wydatek kilkudziesięciu tysięcy? A zdolność kredytowa przy 4 i więcej dzieciach, szczególnie gdy tylko jeden rodzic pracuje co się często zdarza, jest zerowa. Nawet jeśli potencjalny kredytobiorca jest w stanie docisnąć jeszcze pasa sobie i dzieciom to bank raczej w to nie uwierzy.
@prowincjuszka Ale nowe to dla mnie żadna oszczędność, nawet to, ze nic nie wsadzę w naprawy etc, Poprostu przy sprzedaży straci sie w cholerę pieniędzy. I żeby potem zaś kupić nowe to teza dokładać sporo pieniędzy
Dobrze kupić paroletnie, w dobrym stanie Najlepiej mieć kogoś kto mógłby podjechać z komputerem, podpiąć sie pod auto, posprawdzać Itp Wtedy wiesz co kupujesz
Taki właśnie był masz pierwszy mercedes Od pierwszego właściciela Kupiony w salonie w Pl Dodatkowo ów znajomy sprawdzał bezpośrednio w Mercedesie Bo sam był ciekaw, nie robił Tego na nasze zlecenie Nam Wystarczyła Jego opinia, po "obbadaniu" pojazdu
Ten który kupiliśmy teraz tez jest kupiony tylko dlatego ze ów znajomy polecił Jak będę kupowała kolejny to z cała pewnością skorzystam z Jego usług
Nie chcę was martwić, ale nawet taki program "pewne auto" nie daje pewności - nie w tym kraju (!!!). Słyszałem historie o takich "pewniakach" w których przebieg był cofnięty. Niestety nawet salony potrafią mieć układy z szemranymi handlarzami i upychać trefne auta. Prawo w tym kraju pozwala kpić z klienta, więc korzystają do woli... W najlepszym przypadku upłynniają auta wzięte w rozliczeniu - w bardzo różnym stanie, i nierzadko nie są w stanie nawet zweryfikować przebiegu.
Dwa przykłady: auto dostawcze. W salonie. W innym Mieście. Na podstawie nr win (?!) sprawdzane w innym salonie okazało sie ze cofnięty przebieg o 130 tys.
Pojechaliśmy sprawdzić auto ze znajomym z komputerem. Okazało sie ze nawet aktualny właściciel nie wiedział ze auto to przerobiony Anglik. Nie wzięliśmy. Koleś do dzis w szoku ze przez 2 lata jeździł przerobuonym Anglikiem i nie wiedział o tym.
Jutro kolejne auto sprawdzamy. Od sierpnia szukamy auta,...
Komentarz
Dlatego mój mąż po zeszłorocznym wypadku znowu taki staroć kupił M 124, 3,0 diesel, czego moja mama nie rozumie i się trochę wyśmiewała, że skansen starych samochodów otwieramy. Ale on kocha te złomy.
Coś takiego jak oszczędny samochód to chyba po za naszym zasięgiem.
I ML 2.7 diesel 163KM
Obydwa w automacie z napędem 4x4
I teraz tak
W210 w trasie pali 9-10 L/100km
W mieście zima potrafił i 14 L, latem ok 12 L
ML
Narazie znamy z "komputerka"
W trasie 7l
W mieście 9l
Lepiej mi sie jeździ starym w210
Przy nim ML jedzie jak połączenie czołgu z kombajnem okraszone osłem )
Choć sama przesiadka z mniejszego do
Większego to żadna w sumie różnica
Chyba bym raczej w druga stronę odczuła różnice, przesiadając sie do np tico czy innego malutkiego pojazdu
Oszczędność na paliwie pójdzie na wakacje )
Liczymy
Liczymy
Nie stać mnie na nieliczenie
Jedno auto idzie na sprzedaż bo nam nie są potrzebne dwa naraz
niestety będzie to w210 ze wzg na bagażnik- jest naprawdę mały
A my musimy nieraz przewieźć jakieś większe rzeczy, które do tej pory musiały jeździć transportem albo kurierem co dowalalo kosztów
Tu w ml jak złożymy siedzenia mozna wsadzić sporo.
Poprzedni właściciel ciągnął dwu tonowa łódkę, wiec mozna tez tak przewozić
Spalanie.
No nie palił tyle co "czinkuś" sąsiada
Ale tez komfort jazdy był zdecywanie lepszy niz w aucie sąsiada
Sporo jeździmy - taka praca- wiec potrzeba nam komfortowego, bezpiecznego i niepsujacego sie auta.
To nam dawał w210, (ml będziemy "badać" dopiero)
Czasem trzeba było walnąc ponad 1000 km naraz
(Pojechać, zobaczyć, wrócić)
To oczywiście moje zdanie o autach
Bo tym - autami- u nas to zajmuje sie mąż.
Decyzje o zmianie podejmuje głownie tez mąż, bo ja nie mam o tym pojęcia
Oczywiście rozmawiamy o tym wspólnie
Mamy znajomego, pasjonat motoryzacji, głownie mercow (kupuje i odnawia tez te staaaare modele)
To on nam pomaga tez podejmować decyzje od strony technicznej
W sumie gdyby nie on, to byśmy nowego nie kupowali jeszcze (choć już myślał o zmianie) ale polecił, bo sam go zwoził dla poprzedniego właściciela
Nie mieszkamy tez w wielkim mieście gdzie kolka godzin dziennie spędza sie w korkach
W sumie tez nigdy nie miałam jakiegoś mniejszego (motor) auta.
Pierwsza była omega- stary typ- ale to było po to, żebym "nauczyła" sie jeździć
Skończyła na drzewie
Potem tez omega ino nowsza chyba 2.0 (bo nie pamietam ile miała pierwsza, choć i wtedy do nauki cxinkuś byłby dobry, ale maź uważał, ze większe jest bezpieczniejsza)
Potem już kiedy "ponoć" nauczyłam sie jeździć to był już samochód którym mozna było wykorzystać te nauki )
Co będzie następne?
Marzeniem jest Hummer )
Ale ropy w ogródku przydomowym niestwierdzono )
My mieliśmy 123,
Fajnie sie tym jeździło )
Ów znajomy powtarza, ze takich (dobrych) samochodów już sie produkuje
Fajnie tez sie jeździło Fordem taurusem, ze stanów sprowadzany, trzyosobowa kanapa z przodu , biegi przy kierownicy
Ale ropy w ogródku przydomowym niestwierdzono
Witaj w klubie
Teraz czekam na Megane 2 - z gazem. Będzie ekonomicznie. Z tyłu 3 pasy 3punktowe, to było główne kryterium przy zakupie.
I ten model nie jest jakiś bardzo duży. Ciut większy od clio.
pytam, bo moj jest z 2004 i ciekawa jestem, ile ma szanse zyc. Na swoj wiek jest w stanie idealnym, az dziwne.
Tanio? Ani tanio
Z tym, ze pewno sie włoży kolka stówek
Wiec tanio już nie będzie
Mozna kupić młodszy rocznik za 20 tys
Nie wkładać ni grosza
Co koniec końców wyjdzie tanio
Mozna kupić tanie auto ale części drogie
Wiec tanio nie wyjdzie
Mozna kupić droższe ale części tanie
Nam się bardzo dobrze sprawdzała Skoda Fabia kombi, silnik 1,2, benzyna. Tania, nie psuła sie, nieduży samochód a mega pojemny bagażnik był. Szkoda ze skończyła tragicznie. Gdybyśmy byli 2+2 i mieli tyle samo kasy to pewnie znowu bysmy ją kupili.
Mozna, mozna
Choć nowki z salonu to ja nigdy nie brałam pod uwagę i brać noe będę
Pamietam jak mój chrzestny
Kupował nówkę z salonu, jakieś Renault (wtedy cos ponad 35 tys)
W każdym bądź razie...... w aucie nie wolno pic nawet wody, w aucie nie wolno nic jeść, do wc tulko wtedy kiedy zjazd na stacje benzynowa jest utwardzony (czyli żadna no name po trasie z kamyczkami od szosy do wejścia), jak przypili to trzymać bo przy lesie tez sie nie zatrzyma
Naniesie sie do auta! I będzie brudno!
Spotykam wuja w markecie, drugi koniec miasta, objuczony siatami
Oczywiście idzie pieszo przez miasto, pomimo wcześniej przebytej operacji na kręgosłup
Bo.....
"Justynka, ty wiesz ile to paliwa pójdzie żebym ja przez miasto przejechał?!"
A tak to wuj zaniesie jedne zakupy, potem podskoczy po kolejne przez całe miasto
Wszak na raz kupić tyle nie może bo nie wolno mu dźwigać )
Po kilku latach sprzedaje auto
Które wyglada niczym nowka
Przebieg ok 30-40 tys
Dostaje grosze!!!!!
I to chyba jedyne auto TANIE w utrzymaniu jakie znam )
Mało paliło )
Nic sie nie psuło )
Kupiliśmy w grudniu 2004, po włożeniu kilku patyków w wiecznie zepsuty samochód z ulgą sprzedaliśmy w cenie zakupu.
Co ciekawe - w 2013 awaryjnie kupiłam Fiata Uno 1,9 za ... 700 zł.
Potem mąż nim do roboty jeździł ponad rok - NIGDY SIĘ NIE ZEPSUŁ! Tyle że wizualnie nie był z "górnej półki"
Tylko małe ale...kogo z wielodzietnych stać na jednorazowy wydatek kilkudziesięciu tysięcy? A zdolność kredytowa przy 4 i więcej dzieciach, szczególnie gdy tylko jeden rodzic pracuje co się często zdarza, jest zerowa. Nawet jeśli potencjalny kredytobiorca jest w stanie docisnąć jeszcze pasa sobie i dzieciom to bank raczej w to nie uwierzy.
Ale nowe to dla mnie żadna oszczędność, nawet to, ze nic nie wsadzę w naprawy etc,
Poprostu przy sprzedaży straci sie w cholerę pieniędzy.
I żeby potem zaś kupić nowe to teza dokładać sporo pieniędzy
Dobrze kupić paroletnie, w dobrym stanie
Najlepiej mieć kogoś kto mógłby podjechać z komputerem, podpiąć sie pod auto, posprawdzać
Itp
Wtedy wiesz co kupujesz
Od pierwszego właściciela
Kupiony w salonie w Pl
Dodatkowo ów znajomy sprawdzał bezpośrednio w Mercedesie
Bo sam był ciekaw, nie robił
Tego na nasze zlecenie
Nam
Wystarczyła Jego opinia, po "obbadaniu" pojazdu
Ten który kupiliśmy teraz tez jest kupiony tylko dlatego ze ów znajomy polecił
Jak będę kupowała kolejny to z cała pewnością skorzystam z Jego usług
Mieście. Na podstawie nr win (?!) sprawdzane w innym salonie okazało sie ze cofnięty przebieg o 130 tys.
Pojechaliśmy sprawdzić auto ze znajomym z komputerem. Okazało sie ze nawet aktualny właściciel nie wiedział ze auto to przerobiony Anglik. Nie wzięliśmy. Koleś do dzis w szoku ze przez 2 lata jeździł przerobuonym Anglikiem i nie wiedział o tym.
Jutro kolejne auto sprawdzamy. Od sierpnia szukamy auta,...