"Przyjęcie wspólnot anglikanów do Kościoła katolickiego jest zgodne z ekumenizmem, bo celem ekumenizmu jest zjednoczenie z Kościołem katolickim" â?? powiedział kard. Joseph Levada, prefekt Kongregacji Nauki Wiary.
więcej:
http://tygodnik.onet.pl/32,0,42939,zmiana_ekumenicznego_kursu,artykul.html
Komentarz
Przecież - "celem ekumenizmu jest zjednoczenie z Kościołem katolickim" jest oczywistością oczywistości.
Tylko w Kościele powszechnym jest pełnia Objawienia.
Co najwyżej w kilku tematach (nielicznych zresztą) udało się uzgodnić wspólną płaszczyznę - np. nauka o usprawiedliwieniu.
Watykan nie akceptował i nie akceptuje, również biskupek - o akceptacji czynnego homoseksualizmu wśród wszelkiego duchowieństwa - chyba wiadomo.
Dialog ekumeniczny - co jest dobrze wiadomym protestantom - nie oznacza wrzucenia wszystkich wyznań chrześcijańskich do jednego worka i ulepienia z tego jednej całości.
Według naszych dokumentów - jedne protestanckie społeczności są określane mianem Kościoła, inne tylko Wspólnotami.
Przy tym, nasze dokumenty mówią, że tam gdzie zachowano zasady chrześcijaństwa i wierność Bożemu Prawu - jest też obecny Duch Swięty.
Prostym tego przykładem, jest uznanie ważności ichnich chrztów. Tzn. gdy ktoś od nich przechodzi do nas Sakramentu Chrztu się nie powtarza, ani też nie uzupełnia.
Uznaje się ważność powyższego.
Co do Kościoła, to jest tylko jeden, który założył Jezus Chrystus. Stowarzyszenia religijne, które założył pan Kazio z panem Mieciem na takie miano nie zasługują, niezależnie od tego, co mają w statucie.
Zgadza się, ale tego rodzaju chrzest jest później uzupełniany w sakramencie.
Jednak, są Kościoły, które choć nie są z nami w pełnej jedności, to jednak pośrednio do Kościoła powszechnego przynależą.
Pisałam na ten temat obszernie, nie chce mi się powtarzać - zajrzyj jeszcze raz do Katechizmu Kościoła katolickiego i wreszcie przyswój te treści.
Nie musisz wszystkiego co Kościół naucza rozumieć - przyjmij po prostu na wiarę.
Prawdę mówiąc, to bardzo wiele z tego co Kościół naucza przeczy logice.
Aha - uważaj, abyś się nieopatrznie nie przeintelektualizował.
Nie, masz przyjąć na wiarę, iż mimo, że założyciele tych Kościołów pobłądzili - to jednak Moc Chrystusa w tych społecznościach pozostała.
Przypominam Ci scenę z Ewangelii - apostołowie przychodzą do Jezusa i skarżą się, iż uczniowie, którzy od Niego odeszli uzdrawiają w jego Imieniu. A co im nasz Pan odpowiada?
Te Społeczności są chrześcijańskie, tzn podążają za nauką naszego Pana. Zagubili po drodze najcenniejszy z klejnotów - Eucharystię - i kilka pomniejszych, ale zarazem przechowali w dobrym stanie te, które u nas się przykurzyły.
Kościół katolicki jest potrzebny - właśnie dlatego, że mimo błędów i wypaczeń zdołał przechować w sobie cały Depozyt Jezusa. I wierzymy w to, iż oni kiedyś ów fakt przyjmą.
Nasz papież z takowymi nie dialoguje, bo i nie ma o czym.
A protestanci, którzy są wierni Jezusowi i Jego Ewangelii mają skarby, które nam się nieco przykurzyły.
Swoją drogą, to mógłbyś mieć nieco umiaru.
Podobnie jak Ty - mogli by ewangeliczni chrześcijanie powiedzieć o naszym Kościele, bo i u nas jest dużo niewierności Bożemu Prawu.
Spore grono zagubiło doświadczenie osobistej relacji z Bogiem, świadomość dziecięctwa Bożego.
Liczni katolicy nie wierzą, iż mogą dostąpić zbawienia - całkiem prosto, poprzez zawierzenie swojego życia Panu. Dokładają niesamowitych wysiłków, żeby sobie niebo wypracować, własnymi siłami - wygląda to tak, iż chcą się pochwalić przed Ojcem swoją własną siłą, nie biorąc w ogóle pod uwagę, iż jeśli czynią coś dobrego to jedynie dzięki Jego Mocy.
To jeszcze było by pół biedy, gdyby nie przekonanie (wcale licznej grupy), że Łaski można sobie "kupić" zamawiając Mszę świętą.
Działa to mniej więcej tak. Ma ktoś problem, "załatwia Mszę" i spokojnie czeka żeby Bóg dał mu to, o co prosi, ale ze swojej strony już wysiłków w tym kierunku nie robi.
Np. znałam pewną starszą panią, która chciała przestać palić - i skarży się do mnie (trzymając w ręce papierosa), tyle Mszy już zamówiłam (nie poszła nawet na nie) i nic.
Jest to proste traktowanie Boga, jak automatu z Coca-Colą.
Katolicy rzadko też korzystają z Mocy, którą jest obdarzony każdy chrześcijanin - na polu walki duchowej. mało kto wie, iż otrzymaliśmy Bożą zbroję i jeśli jesteśmy nią szczelnie okryci, szatan nie ma do nas dostępu.
Wielu "naszych" wchodzi nieopatrznie w rejony złego (horoskopy, bioterapia, hemoterapia), bo za mało na ten temat mówi się przy ambonie, a wielu księży (w tym niektórzy nasi hierarchowie) problemu w powyższym nie widzi.
Zagubiliśmy poczucie wspólnoty wiary, wielu z "naszych" nie czuje nawet potrzeby bycia we wspólnocie - a właśnie w takowych najłatwiej wzrasta się w wierze.
Co prawda, to się akurat ostatnio zmienia - już coraz częściej w Kościele pojawia się akcent, na duszpasterstwo małych grup.
I ... jeszcze długo mogłabym wymieniać.
Widzę, że Klarcia jest o krok od stania się ortodoksyjną katoliczką.
W sumie dobrze:)
A przegiąć nie lubię w żadną stronę - zarówno tradycyjną, jak i modernistyczną.
Najbardziej cenię sobie normalność.
Z duchowości - najbliższą jest mi formacja Ruchu Swiatło-Zycie i karmelitańska.