Cóż...może to kwestia tego, co kto widzi, gdzie/w jakich okolicznościach-i co mu zostaje. Mieliśmy zebrania dla rodziców, stałam sobie w oknie i obserwowałam, jak napływają rodzice do szkoły (większosć mam) i powiem, że miałam coraz większe oczy. Stroje bardzo swobodne, królowały sprane dżinsy z dziurami, podkoszulki przylegające do ciała, spore dekolty, dużo błyskotek na bluzkach, jaskrawe paznokcie, torebki kolorowe, błyszczące, buty najczęsciej sandałki na platformach, espadryle, klapki, zdarzały się sportowe klapki...normalnie jak na spokojny wieczór na plaży. Poważnie. Oczywiscie to nie znaczy, ze wszystkie tak wyglądały-bo bym skłamała. W większosci tak ubrane były młode mamy. Ale nie ukrywam, ze bardzo mi się to w oczy rzuciło. Potem, na korytarzach wymieszało się i już nie miałam takiego poczucia zalewu plażowo-klubowych kreacji. Na krakowskim rynku wiecej widywałam tak właśnie ubranych pań, niż np na krakowskim Kazimierzu. Więc nie napadajcie tak na Idę, bo wcale nie kłamie, mówiąc, ze niektóre Polki tak wyglądają-bo wyglądają i nie ma o co się spierać i zaprzeczać dla samej zasady.
Nie masz wcale. Patrz choćby wymiana zdań z Elunia.
No sorry, ale to Elunia najpierw napadła na Ide wkurzajac się, ze sie z nią nie zgadza, bo też bywała w swiecie i że każdy moze bywać i nie jesteśmy zaściankiem. Szczerze mówiąc, to akurat jak dla mnie-ktoś, kto od lat mieszka w danym kraju ma raczej większy ogląd i rozeznanie, niż ktoś, kto kiedyś gdzieś tam bywał i wydaje mu się, ze doskonale zna realia. Po tygodniu w Mediolanie nie odważyłabym się wyrokować o stylu Włoszek, podobnie po tygodniu na Krecie nie oceniałabym stanowczo stylu Kretenek, a po tygodniu w Skandynawii nie odważyłabym się oceniać, jaki styl mają tamtejsze kobiety. Ale te, które znam i widuję kilka razy w roku - oceniam podobnie, jak Ida. Może jedynie są bardziej neutralne, by nie rzec-rozlazłe w tych swoich ciuchach. Ale czy na podstawie kilkukrotnych widzeń kilku kobiet mogę świadczyć o ich stylu? Przypuszczam, że wątpię
A po ponaddwuletnim pobycie można czy jeszcze nie? Ja zostaję przy zdaniu że to Ida ma problem z postrzeganiem Polek i choć większość jest tu odmiennego zdania to... wiadomo reszta się nie zna. Po tygodniu we Włoszech można spokojnie wyrobić sobie zdanie o stylu Włoszech.
Wydaje mi się, ze tak-pod warunkiem, ze obserwacje nie były wyłacznie "stacjonarne", czyli nie obejmowały wyłacznie jednego rejonu zamieszkania
Na pewno? Czy po tygodniu w Polsce można sobie wyrobić zdanie o stylu Polek? Bo ja nie jestem pewna, choćby z uwagi na to, ze pewne grupy społeczne, pewne środowiska ubierają się w sposób zdecydowanie rózniący się od siebie. To chyba nie jest jakieś odkrycie stulecia.
No i o tym właśnie pisałam i nie wiem, skąd to święte oburzenie, ze ida tak czy inaczej określiła styl Polek I przez kilka stron wykłócanie się, że napisała o sukienkach do kapieli czy o sukienkach plażowych lub że nie napisała
Nie masz wcale. Patrz choćby wymiana zdań z Elunia.
No sorry, ale to Elunia najpierw napadła na Ide wkurzajac się, ze sie z nią nie zgadza, bo też bywała w swiecie i że każdy moze bywać i nie jesteśmy zaściankiem. Szczerze mówiąc, to akurat jak dla mnie-ktoś, kto od lat mieszka w danym kraju ma raczej większy ogląd i rozeznanie, niż ktoś, kto kiedyś gdzieś tam bywał i wydaje mu się, ze doskonale zna realia. Po tygodniu w Mediolanie nie odważyłabym się wyrokować o stylu Włoszek, podobnie po tygodniu na Krecie nie oceniałabym stanowczo stylu Kretenek, a po tygodniu w Skandynawii nie odważyłabym się oceniać, jaki styl mają tamtejsze kobiety. Ale te, które znam i widuję kilka razy w roku - oceniam podobnie, jak Ida. Może jedynie są bardziej neutralne, by nie rzec-rozlazłe w tych swoich ciuchach. Ale czy na podstawie kilkukrotnych widzeń kilku kobiet mogę świadczyć o ich stylu? Przypuszczam, że wątpię
Hłe, hłe a na jakiej podstawie sądzisz, że byłam tydzień? Mój M. pracował w Norwegii 3 lata i bywałam często. Był też czas, że byłam 2 m-ce rezydentem dla niemieckojęzycznych turystów. Dla wynurzeń Maciejki to mieszkałam w DE prawie 5 lat. W ostatnim roku bywałam w Krakowie raz w m-cu 2-3 dni bo kończyłam dosyć intensywne szkolenie. Także nie wiem skąd te wnioski, w życiu nie pisałam o wycieczce do Norwegii.
No i właśnie ten Twój wpis Elunia utwierdził mnie w przekonaniu, ze czytasz jak chcesz i wyciągasz wnioski takie, jakie Ci akurat pasują. Jak nie doczytasz, to sobie dopowiesz a potem zrzucasz winę na innych.
Ale chyba nie chce mi się tematu rozwijać. Ale powiem jedną rzecz- poza wpisem o tym, gdzie wyrażnie zaznaczam, ze piszę o Twoim komentarzu nic wiecej nie dotyczyło Ciebie. Skąd to sobie umyśliłaś, to doprawdy nie wiem. Ty pewnie też nie.
Powiem wam że będąc tutaj zupełnie niemal odzwyczaiłam się od dbania o to jak wyglądam. Wzorując się na Szwajcarkach. Po jakims czasie dotarło do mnie że zatraciłam swoją naturalną elegancję, czy tam styl. Wróciłam do sukieniek, trochę mniej frywolnych niż te co nosiłam w Polsce. No czterdziestolatce już chyba nie przystoją, choć mam czasem taką fantazję żeby zrobić się na wampa. Dla zabawy. Naprawdę taki dress code jest ważny? No rozumiem że w kościele nie wypada mieć mini do pasa, a na grillu w lesie ciężko chodzić w szpilkach. Odkąd pamiętam ubierałam się w sh właśnie po to żeby uniknąć sieciówek. Częściej dlatego że nie stać mnie było na sieciowki. Zwykle przez to miałam oryginalne ubrania. Czasem mocno zwracające uwagę. W sumie dzięki temu odkrywałam co lubię nosić. Obcasy noszę zwykle dziesięciocentymetrowe, lubię. Pazurów nie maluję bo nalogowo obgryzam i mnie denerwuje lakier na paznokciach. Nawet na własny ślub miałam obgryzione i nieumalowane pazury... Teraz mnie czasem stać na sieciowki ale wolę sh i wiem czego szukam. A to czego szukam nigdy nie zdarzyło mi się znaleźć w h&mach. Nie nauczyłam się też kupować w internetach. No to co lubie jest albo hiperdrogie albo w second handach. Bardzo patrzę np na materiał. Lubię jedwab i koronkę, dobrą bawełnę, len. W dziurawych dżinsach też chadzam. Co prawda nie kupuję dziurawych bo by mnie szlag trafił. Ale mam naturalnie wytarte. Moc makijażu u mnie zależy od nastroju. Czasem się mocno umaluje a czasem wcale. W obu wersjach siebie lubię.
A to co Elunia pisze o nastolatkach to niestety prawda. Na ulicach rzadko co pociąga bo wszystko jest jednakowe, nudne. Bez żadnego elementu zabawy. Wszyscy kupują to co podobne. Rzadko ktoś ma odwagę ubrać coś oryginalnego. Mam na myśli Europejczyków. Dlatego kobieta w sukience jest zawsze zauważalna, zwlaszcza w ladnej sukience. Nawet jak ma gabaryty znacznie powyżej przecietnej.
a dla mnie najwazniejsze jest żeby było mi wygodnie i żeby wyglądać przyzwoicie. Przyzwoicie w mojej ocenie, czyli bez golego tylka, brzucha i cycka. a wygodnie czyli niestety na pol sportowo. Właśnie jadę do pracy w dżinsach, kolorowej koszulce i sportowych butach. Latam cały dzien po szkole wiec nie chce mi sie chodzić w czymś niewygodnym. Sukienki rzadko mi są wygodne i zle sie w nich czuje. A, i lubię podarte dżinsy, i jak te podarcia nie są w dziwnych miejscach i nie jest ich za dużo uważam ze takie spodnie nadają sie do pracy. A jak piszemy o wulgarnym stylu to 8 latemu przez rok mieszkałam w Angli i tam, przynajmniej wtedy byl taki trend ze cycki i tylek musiały być wyeksponowane. W polecę jak dla mnie obecnie ciągle jest moda na za krótkie spodenki ale wypiera ja moda na wysokie dżinsy z krótkim topem, czyli odslaniamy figlarnie centymetr nagiej tali.
W tych kieszeniach jest wszystko! Drobniaki, komorka, portfel, fajki, śruby, śrubki, śrubeczki,stare cukierki, przyneta na ryby, okulary do czytania, klucze do domu, do garazu, do samochodu, jeszcze troche śrubek, zmiętolona chusteczka higieniczka, paragony, gwizdek, pokruszone ciastko z zeszlych wakacji....tyle a nawet jeszcze wiecej.
Ojej, wy chyba Brytyjczyków nie widziałyście. I tu też są panowie ze zwisem brzusznym, a te spodnie ze stu kieszeniami @Malgorzata to dla nich w sam raz na basen (nie na plażę, bo tu plażować ciężko) i do tego tiszercik w kolorze chodnika własnie. I są wpuszczani. Dresy u pań na porządku dziennym. W Norwegii nie byłam, więc nie wiem, aczkolwiek Norwegów tu masa (tu gdzie mieszkam, bo to po sąsiedzku) i faktycznie strój elegancko sportowy, ale to turyści. Ale jak w Pl jest moda dziadowska to w UK nie lepiej. To zawsze jakaś część tak się ubierze. Na pewno do kościoła nikt się nie odpicowuje.
Taki zestaw Kamizelka i sto kieszeni Podkoszulek Krótkie brudy ze stu kieszeniami Skarpetki podciągniete do maksymalnej długości i te buty w lowickie wycinanki. Koszmar.
Zawsze się zastanawiam a w końcu kiedyś zaczepie co się nosi w tylu kieszeniach??
Dzięki Małgorzata prawie sie zadusilam
buty w łowickie wycinanki - podkupuje nazwę, zawsze miałam problem nazwać te niby sandały a niby pełny but )
dodalabym do tego zestawu kapelusik letnia wersje zimowego żółwika
I wypisz wymaluj polski turysta... )
Zawsze sie boje ze taki pan znajdzie sie w "moim turnusie" powiem Wam, ze bywa ze oni w tych kieszeniach juz na lotnisku maja ..... plany miast, bywa ze i scyzoryk, płyn na komary i ... tutaj dodatkowy problem przy bramce bezpieczeństwa ) Jeżukolczasty to ten typ co kapie sie w kąpielówkach typu slipy ( coraz rzadziej na szczęście ) bądź ( nie wiem co gorsze) kąpielówki typu bokserki z tym ze nadmiar materiału powoduje strach w oczach, ze przy korzystaniu z drabinek przy wychodzeniu z basenu nadepnie sobie na jądra biedak a kiedy ubierze juz szorty ( wiecie takie co to pozwoli mu wejść do baru np) to misza byc one naciągnięte na brzuch, na tyle wysoko ze na widok tego bolą mnie pachy
Tak sobie podczytuje ten wątek i wreszcie padło to co kluczowe, @Malgorzata, jak zwykle bezbłędnie:). moda męska i ogolenie - zadbanie naszych panów, moim zdaniem to tutaj jest ogromna różnica, między naszymi, a tymi "zachodnimi";))). No może z wyjątkiem Brytyjczyków;). jest ogromna przepaść pomiędzy kobietami a mężczyznami, szczególnie poza tzw klasą średnia wyższa, gdzie moda na zdrowy tryb życia i sport owładnęła wszystkich, czasem nawet przesadnie. Ja, niezależnie od środowiska z którego się wywodzą, widzę mnóstwo ładnych, fajnie ubranych kobiet, czego powiedzieć o panach nie mogę... wywalony brzuchol, ogólna otyłość, nie danie o uzębienie, włosy... bleeeee....
To całkowicie normalne, że kobiety poświęcają swojemu wyglądowi więc uwagi, niż mężczyźni. Na szczęście moda na strojnisiów, którą lansują media, ma zasięg ograniczony głównie do mniejszości seksualnych.
Co do spraw stomatologicznych, to nikt celowo nie unika leczenia zębów. Natomiast wielu osób (obu płci) nie stać na prywatnego dentystę, a państwowy ma ograniczone możliwości.
No i widzisz, @Skatarzyna? Pod tym linkiem, który zapodałaś można przeczytać dokładnie, co napisałam. Miałam rację, wiem, co piszę.
Cała reszta to przeróbki pani Eluni, która manipuluje wypowiedziami forumowiczów i przekręca je, tworząc kłamstwa. Konfabuluje, tworząc własne historie na podstawie cudzych wpisów.
Tak samo zrobiła z wpisami @kociary, która pisała O SOBIE i swoich wycieczkach, a nie o niej.
Kilka razy wspomniano tu o dresach, że nieeleganckie na wyjście, że panie kiepsko wyglądają w takim stroju, niekobieco, itp. Owszem, wiadomo, dresy są po to, by pobiegać, pomaszerować, do jazdy na rowerze... Ale nie zgodzę się, że "niekobieco". Te dziewczyny i młode kobiety, które tutaj widuję prezentują się mniej więcej tak:
Nie uważam, żeby to był strasznie niekobiecy wygląd. Zwykle tylko nie malują paznokci w tym kolorze. Ta blogerka zajmuje się modą (prowadzi blog o tej tematyce i o stylu życia) i ten manicur to jej image na potrzeby notek o modzie. I taki jej osobisty znak rozpoznawczy.
Dziewczyny w dresach zaprezentowane powyżej wyglądałyby kobieco nawet w stroju pszczelarza, bo są młode, ładne i zgrabne. Kobiecy strój to taki w którym osoba w przeciętnym wieku i o przeciętnej figurze będzie wyglądała kobieco.
Dziewczyny w dresach zaprezentowane powyżej wyglądałyby kobieco nawet w stroju pszczelarza, bo są młode, ładne i zgrabne. Kobiecy strój to taki w którym osoba w przeciętnym wieku i o przeciętnej figurze będzie wyglądała kobieco.
No ale tu jest mnóstwo właśnie takich zgrabnych. Norweżki są na ogół wysportowane. A jeśli chodzi o starsze i nie tak zgrabne panie - no też muszą włożyć dres, żeby pobiegać, prawda? Trudno. Są też przecież luźniejsze modele strojów sportowych.
Komentarz
Mieliśmy zebrania dla rodziców, stałam sobie w oknie i obserwowałam, jak napływają rodzice do szkoły (większosć mam) i powiem, że miałam coraz większe oczy.
Stroje bardzo swobodne, królowały sprane dżinsy z dziurami, podkoszulki przylegające do ciała, spore dekolty, dużo błyskotek na bluzkach, jaskrawe paznokcie, torebki kolorowe, błyszczące, buty najczęsciej sandałki na platformach, espadryle, klapki, zdarzały się sportowe klapki...normalnie jak na spokojny wieczór na plaży. Poważnie. Oczywiscie to nie znaczy, ze wszystkie tak wyglądały-bo bym skłamała. W większosci tak ubrane były młode mamy. Ale nie ukrywam, ze bardzo mi się to w oczy rzuciło. Potem, na korytarzach wymieszało się i już nie miałam takiego poczucia zalewu plażowo-klubowych kreacji.
Na krakowskim rynku wiecej widywałam tak właśnie ubranych pań, niż np na krakowskim Kazimierzu.
Więc nie napadajcie tak na Idę, bo wcale nie kłamie, mówiąc, ze niektóre Polki tak wyglądają-bo wyglądają i nie ma o co się spierać i zaprzeczać dla samej zasady.
Szczerze mówiąc, to akurat jak dla mnie-ktoś, kto od lat mieszka w danym kraju ma raczej większy ogląd i rozeznanie, niż ktoś, kto kiedyś gdzieś tam bywał i wydaje mu się, ze doskonale zna realia.
Po tygodniu w Mediolanie nie odważyłabym się wyrokować o stylu Włoszek, podobnie po tygodniu na Krecie nie oceniałabym stanowczo stylu Kretenek, a po tygodniu w Skandynawii nie odważyłabym się oceniać, jaki styl mają tamtejsze kobiety.
Ale te, które znam i widuję kilka razy w roku - oceniam podobnie, jak Ida. Może jedynie są bardziej neutralne, by nie rzec-rozlazłe w tych swoich ciuchach. Ale czy na podstawie kilkukrotnych widzeń kilku kobiet mogę świadczyć o ich stylu?
Przypuszczam, że wątpię
Na pewno?
Czy po tygodniu w Polsce można sobie wyrobić zdanie o stylu Polek?
Bo ja nie jestem pewna, choćby z uwagi na to, ze pewne grupy społeczne, pewne środowiska ubierają się w sposób zdecydowanie rózniący się od siebie. To chyba nie jest jakieś odkrycie stulecia.
I przez kilka stron wykłócanie się, że napisała o sukienkach do kapieli czy o sukienkach plażowych lub że nie napisała
wiec i tak masz przyzwoicie
Ale chyba nie chce mi się tematu rozwijać. Ale powiem jedną rzecz- poza wpisem o tym, gdzie wyrażnie zaznaczam, ze piszę o Twoim komentarzu nic wiecej nie dotyczyło Ciebie.
Skąd to sobie umyśliłaś, to doprawdy nie wiem. Ty pewnie też nie.
Ale postaram sie wyjaśnić, jeśli czegoś nie zrozumiałaś. Chętnie pomogę, byś nie musiała sama sie męczyć i tworzyć kolejnych interpretacji
W Norwegii nie byłam, więc nie wiem, aczkolwiek Norwegów tu masa (tu gdzie mieszkam, bo to po sąsiedzku) i faktycznie strój elegancko sportowy, ale to turyści. Ale jak w Pl jest moda dziadowska to w UK nie lepiej. To zawsze jakaś część tak się ubierze. Na pewno do kościoła nikt się nie odpicowuje.
prawie sie zadusilam
buty w łowickie wycinanki - podkupuje nazwę, zawsze miałam problem nazwać te niby sandały a niby pełny but )
dodalabym do tego zestawu kapelusik
letnia wersje zimowego żółwika
I wypisz wymaluj polski turysta...
)
Zawsze sie boje ze taki pan znajdzie sie w "moim turnusie"
powiem Wam, ze bywa ze oni w tych kieszeniach juz na lotnisku maja ..... plany miast, bywa ze i scyzoryk, płyn na komary i ... tutaj dodatkowy problem przy bramce bezpieczeństwa )
Jeżukolczasty
to ten typ co kapie sie w kąpielówkach typu slipy ( coraz rzadziej na szczęście ) bądź ( nie wiem co gorsze) kąpielówki typu bokserki z tym ze nadmiar materiału powoduje strach w oczach, ze przy korzystaniu z drabinek przy wychodzeniu z basenu nadepnie sobie na jądra biedak
a kiedy ubierze juz szorty ( wiecie takie co to pozwoli mu wejść do baru np) to misza byc one naciągnięte na brzuch, na tyle wysoko ze na widok tego bolą mnie pachy
moda męska i ogolenie - zadbanie naszych panów, moim zdaniem to tutaj jest ogromna różnica, między naszymi, a tymi "zachodnimi";))). No może z wyjątkiem Brytyjczyków;).
jest ogromna przepaść pomiędzy kobietami a mężczyznami, szczególnie poza tzw klasą średnia wyższa, gdzie moda na zdrowy tryb życia i sport owładnęła wszystkich, czasem nawet przesadnie.
Ja, niezależnie od środowiska z którego się wywodzą, widzę mnóstwo ładnych, fajnie ubranych kobiet, czego powiedzieć o panach nie mogę...
wywalony brzuchol, ogólna otyłość, nie danie o uzębienie, włosy... bleeeee....
Co do spraw stomatologicznych, to nikt celowo nie unika leczenia zębów. Natomiast wielu osób (obu płci) nie stać na prywatnego dentystę, a państwowy ma ograniczone możliwości.
No i widzisz, @Skatarzyna? Pod tym linkiem, który zapodałaś można przeczytać dokładnie, co napisałam. Miałam rację, wiem, co piszę.
Cała reszta to przeróbki pani Eluni, która manipuluje wypowiedziami forumowiczów i przekręca je, tworząc kłamstwa. Konfabuluje, tworząc własne historie na podstawie cudzych wpisów.
Tak samo zrobiła z wpisami @kociary, która pisała O SOBIE i swoich wycieczkach, a nie o niej.
Szkoda, że nieuważnie czytacie.
Kilka razy wspomniano tu o dresach, że nieeleganckie na wyjście, że panie kiepsko wyglądają w takim stroju, niekobieco, itp.
Owszem, wiadomo, dresy są po to, by pobiegać, pomaszerować, do jazdy na rowerze... Ale nie zgodzę się, że "niekobieco".
Te dziewczyny i młode kobiety, które tutaj widuję prezentują się mniej więcej tak:
Nie uważam, żeby to był strasznie niekobiecy wygląd.
Zwykle tylko nie malują paznokci w tym kolorze. Ta blogerka zajmuje się modą (prowadzi blog o tej tematyce i o stylu życia) i ten manicur to jej image na potrzeby notek o modzie. I taki jej osobisty znak rozpoznawczy.
Pani Eriksen prezentuje różne prześliczne aranżacje modowe, w których występuje ona sama, jako fotomodelka:
(Tak, wiem, powinna ubrać biustonosz i zapiąć guzik. Ale suknia śliczna jest).
No ale tu jest mnóstwo właśnie takich zgrabnych. Norweżki są na ogół wysportowane.
A jeśli chodzi o starsze i nie tak zgrabne panie - no też muszą włożyć dres, żeby pobiegać, prawda? Trudno. Są też przecież luźniejsze modele strojów sportowych.