Do czwórki tak miałam, kolorami i równiutko, potem przyszedł walec i wyrównał. Do poziomu gorzej. Szafy moja i męża nadal uporządkowane pięknie, no, rano były, bo potem Z. sobie stylizacje z moimi rzeczami robiła, mogła nie odłożyc na miejsca.
Rano, jak brygada RR opuszcza baze- nie wiem za co brac sie najpierw. Najchetniej zadzwonilabym po pana Ryśka, zeby zajechal spychaczem i zrobil co trzeba. Ale pan Rysiek nie istnieje. Ja mam spychacz na drugie
RR (Rozpuszczone Rytle) nie opuszczają nigdy, jak nie syfią w domu, to na podwórku. Może jak dorosną to opuszczą, przynajmniej duża część. A tymczasem próbujemy ogarniać, ale to się wymyka, musiały mnie by dwie być, jedna jako helikopter Kajtka, druga na resztę.
Moje er-ery(Rajdający Rwetest) balagania tam gdzie stoja. Dziadek sie smieje i powiada: a lac kijem to towarzystwo i patrzyc, czy rowno puchnie. W idealnym swiecie tak by bylo ale helikoptero-spychacz zawsze ma wlaczony przycisk "ON" i robi robi robi a potem jest " zgon na pogrzebie".
@Wanda, system z pojemnikami nad/koło suszarki to me marzenie. Ale dopóki się nie dorobię osobnej pralnio-suszarni, to bez szans. Łazienkę mam malutką, suszarkę w kuchni. A żeby mieć nowe pomieszczenie, to się do sąsiadów musiałabym przebić...
@kowalka sasiedzi byliby na pewno zachwyceni tym pomyslem. Powstalaby wspólna suszarnia pałacowa, no i podsluchiwanie ze szklanka przy uchu odpada Same plusy!
Ja coraz mocniej zastanawiam się nad wyrzuceniem reszty zabawek. Suszę w suszarce tylko ręczniki, pościel i bieliznę. Moim zdaniem mamy nadal za dużo rzeczy. Jutro nie mam Dawida i upał jest niemiłosierny to może wreszcie się wezmę za to.
Czułam się przemęczona, wlazłam na górę dwa dni z rzędu, zdobyłam 30 punktów GOT i jestem jak nowo narodzona, tylko nóżki bolą. Na dzieci też działa. Jak za długo siedzimy na dupkach, to nam się fanaberie lęgną.
A ja codziennie robie tylko to co absolutnie konieczne i sprzątam tzw "rynek"i kuchnię żeby bylo miło a resztę gora dwa razy w tyg !
dzieci "dbają"o pokoje to taki "staly"obowiązek a na resztę czynności domowych typu:śmieci,sortowanie prania,"zmywarka"itp...sa tzw dyżury ruchome przyznawane dzieciom wg wieku i możliwości są to np.ukladanie sztućców,pilnowanie żeby krzesła były zasunięte (to dla młodszych).Mając dziewiątkę łatwo rozdzielić"obowiazki"!:)
Po prostu nie mogę się już ogarnąć. Piątka dzieci.W tym jedno raczkujące. Nie daję rady. Ciągłe sprzątanie, pranie, gotowanie, ogród itd. itp. ... Nigdy nie mogę się tak zorganizować, aby mieć wszystko zrobione jak TRZA. Zawsze zostaje "coś" na jutro bo dziś już nie mam na to sił i czasu. Jak Wy sobie radzicie? Może ktoś pomoże?
Piątka dzieci w tym maleństwo raczkujące,ogarnięcie dnia codziennego, plus jeszcze ogród, a na dokładkę wspólnota i Ty się zastanawiasz nad swoim zmęczeniem???? Dziewczyno,Ty jesteś BOHATERKĄ!!! Dla mnie na pewno a i dla wielu,wielu sąsiadów pewnie też. Gdybyś przy tym wszystkim nie czuła zmęczenia musiałabyś być kosmitką Ale tez dobrze dziewczyny radzą :spróbuj suplementować żelazo,magnez i dopoić się koniecznie,bo kawa i odwadnia i zakwasza. A najlepiej by było iść do lekarza i sprawdzić poziom żelaza,magnezu,witaminy D,tarczycę. Musisz zadbać o siebie,bo musi Ciebie starczyć na długo,nie możesz się zepsuć przedwcześnie
A mnie dobijają uwagi bezdzietnej sąsiadki (kochanej z resztą) - Może byś nauczyła dzieci sprzątać po sobie? Dodam, że to było na widok jednej kredki leżącej na ziemi w sprzątniętym przedpokoju. Lub uwagi rodziny, też coś w ten deseń. Sprzątam jak kombajn, gonię dzieci, ale wystarczy odwrócić się plecami, a chlewik robi się sam...
Chciałabym miec taką suszarnie jak moja tesciowa. Dom typu kostka, caly podpiwniczony, jedno pomieszczenie to spizarnia, drugie pralnia: pralka, proszki, płyny, miski i linki do suszenia. Szybko schnie, może wisieć do upadlego, bo gosci się raczej po piwnicach nie oprowadza.
Oprócz pralni i suszarni, jest warsztat do majsterkowania, druga spizarnia na przechowywanie wielkich gabarytow żywnościowych. Extra!
Mimo, ze kostki nie są urokliwe, nieładne to domy, to są super ustawne i ta piwnica.
A ja nie rozumiem co to znaczy sobie "odpuścić" i w czym ma to pomóc. U mnie czasem wystarczy tylko jeden taki dzień na luzie i nie mogę potem mieszkania odgruzować.
"odpuścić" to znaczy nie robić wszystkiego za wszelką cenę
ja też widzę, że na luz pozwolić sobie nie mogę...bo potem nie mogę wyjść z zaległości...ale czasem można nie umyć okna ( nawet na Święta) a obiad nie musi być dwudaniowy z deserem...i dzieci mogą mieć chlewik w pokoju, skoro same go nie ogarnęły...
można sobie odpuścić "obowiązkowy" spacer z dziećmi i raz na jakiś czas zamiast dzieciom na dobranoc, sobie coś poczytać...mówimy o drobiazgach...one życie tworzą edit. literówki
albo poprosić starsze dziecko, by na chwilkę zabawiło to maleńkie, bo potrzeba mamie relaksu wykorzystać momencik , gdy najmniejsze ma drzemkę i nie "nadrabiać" wtedy wszystkiego z językiem na wierzchu...
pozwalam sobie to pisać, bo przerabiałam siedmiokrotnie ...i wiem, że choć trudne - jest możliwe... ( tak serio nauczyłam się o to walczyć dopiero przy piątym ) Podziwiam tych co potrafili od pierwszego dziecka nie dać się wciągnąć w bycie zona i mamą na 200%
Ja nie odpoczywam w syfie, jestem zmęczona bałaganem i myślami z tyłu głowy co mam jeszcze na dziś w planie. Odpuszczanie nie działa na mnie relaksująco, ale walczę o mniejsze zmęczenie cedując obowiązki na dzieci i walcząc o czystą przestrzeń dla dorosłych. Ścielą łóżka, rozładują zmywarkę, załadują pranie i mogą sobie syfić u siebie.
ale to chyba chodzi o stosunek do obowiązków. Jeśli zakłada sie ze trzeba to wszystko zrobić to i ma sie poczucie winy i sie nie odpocznie. A jeśli sie potrafi klasycznie cos olać to i poczucia winy brak a i odpocząć sie da.
W tamtym tygodniu zobaczylam w przelocie fragment programu o ludziach, ktorzy maja upiornie zabalaganione domy. Roznej masci zbieracze, swiry ale wsrod nich i ludzie chorzy na rozne obsesje. To co zobaczylam: facet mial w domu prawie pusto albo meble porozsuwane na bok a na podlogach az kłebilo sie od szczurow i golebi. Bylo ich mnostwo. Kazano mu usunac szczury. Oddal do schroniska. 500 sztuk. Wyobrazacie sobie? Nie wiem co zrobil z golebiami, pewnie wypuscil. Nie moglam na to patrzec. Ucieklam sprzed telewizora. Uslyszalam jeszcze tylko na do widzenia, jak pani psycholog pytala go: jak sobie pan radzi z tym brakiem szczurow? A gosc na to, ze no wlasnie troche teskni i brakuje mu tego szczurzego chrobotania jedzeniem po podlodze. Kurtyna.
Komentarz
A tymczasem próbujemy ogarniać, ale to się wymyka, musiały mnie by dwie być, jedna jako helikopter Kajtka, druga na resztę.
Miłe chwile tez są! M&Msy graja w karty. Maciek zmywarka! Maciek: Mikołaju, przerwa techniczna! Mikołaj: idziemy razem, będzie krótsza ta przerwa.
A ja codziennie robie tylko to co absolutnie konieczne i sprzątam tzw "rynek"i kuchnię żeby bylo miło a resztę gora dwa razy w tyg !
dzieci "dbają"o pokoje to taki "staly"obowiązek a na resztę czynności domowych typu:śmieci,sortowanie prania,"zmywarka"itp...sa tzw dyżury ruchome przyznawane dzieciom wg wieku i możliwości są to np.ukladanie sztućców,pilnowanie żeby krzesła były zasunięte (to dla młodszych).Mając dziewiątkę łatwo rozdzielić"obowiazki"!:)
Dziewczyno,Ty jesteś BOHATERKĄ!!!
Dla mnie na pewno a i dla wielu,wielu sąsiadów pewnie też.
Gdybyś przy tym wszystkim nie czuła zmęczenia musiałabyś być kosmitką
Ale tez dobrze dziewczyny radzą :spróbuj suplementować żelazo,magnez i dopoić się koniecznie,bo kawa i odwadnia i zakwasza.
A najlepiej by było iść do lekarza i sprawdzić poziom żelaza,magnezu,witaminy D,tarczycę.
Musisz zadbać o siebie,bo musi Ciebie starczyć na długo,nie możesz się zepsuć przedwcześnie
Oprócz pralni i suszarni, jest warsztat do majsterkowania, druga spizarnia na przechowywanie wielkich gabarytow żywnościowych. Extra!
Mimo, ze kostki nie są urokliwe, nieładne to domy, to są super ustawne i ta piwnica.
ja też widzę, że na luz pozwolić sobie nie mogę...bo potem nie mogę wyjść z zaległości...ale czasem można nie umyć okna ( nawet na Święta) a obiad nie musi być dwudaniowy z deserem...i dzieci mogą mieć chlewik w pokoju, skoro same go nie ogarnęły...
edit. literówki
wykorzystać momencik , gdy najmniejsze ma drzemkę i nie "nadrabiać" wtedy wszystkiego z językiem na wierzchu...
pozwalam sobie to pisać, bo przerabiałam siedmiokrotnie ...i wiem, że choć trudne - jest możliwe...
( tak serio nauczyłam się o to walczyć dopiero przy piątym )
Podziwiam tych co potrafili od pierwszego dziecka nie dać się wciągnąć w bycie zona i mamą na 200%
edit. literówki
To co zobaczylam: facet mial w domu prawie pusto albo meble porozsuwane na bok a na podlogach az kłebilo sie od szczurow i golebi. Bylo ich mnostwo. Kazano mu usunac szczury. Oddal do schroniska. 500 sztuk. Wyobrazacie sobie? Nie wiem co zrobil z golebiami, pewnie wypuscil. Nie moglam na to patrzec. Ucieklam sprzed telewizora. Uslyszalam jeszcze tylko na do widzenia, jak pani psycholog pytala go: jak sobie pan radzi z tym brakiem szczurow? A gosc na to, ze no wlasnie troche teskni i brakuje mu tego szczurzego chrobotania jedzeniem po podlodze.
Kurtyna.
edit. bo my tu o przemęczeniu i takim czasowym nieogarnianiu