Z moich skromnych obserwacji wynika, ze bardzo czysto i czysto jest w domach, gdzie ludzi przez wiekszosc dnia nie ma(praca, szkola, przedszkole), tam gdzie sa jakies dodatkowe ręce(babcia, siostra itd)ale tez i tam, gdzie obsesyjnie mysli sie tylko o porzadku a mniej liczy sie drugi czlowiek. Bardzo lubie porzadek, jestem pedantką ale przy czworce dzieci, domu i ogrodku musze dac sobie siana z przesadyzmem, bo zamiast swietowac 26 maja- zaczne1 listopada.
Zgadzam sie z tym co napisalas @Rejczel Jak biore sobie za cel sprzatniecie chaty, na blysk to nie mam wtedy czasu na zwykly spacer z dziecmi. Nie mam sil byc dla nich mila, cieplanl. Jestem wrecz sfrustrowana ze pol dnia robilam a oni to niweczą w 5min...
Codziennie zerkam w prognozę zeby spacer odpuścić (z powodu burzy)... juz 3x mialo lać i nic, trza chodzić. Nie bede nic radzić bo mój dopiero pelza schody sa w domu... bramki nie przejdą bo starsze nie poradzą otwierać (chyba). Mamy suszarkę elektryczna od pol roku. Dzieki niej mam więcej czasu. No i Meza wspierajacego wychodne od wielu lat tez mam...
A mnie dobijają uwagi bezdzietnej sąsiadki (kochanej z resztą) - Może byś nauczyła dzieci sprzątać po sobie? Dodam, że to było na widok jednej kredki leżącej na ziemi w sprzątniętym przedpokoju. Lub uwagi rodziny, też coś w ten deseń. Sprzątam jak kombajn, gonię dzieci, ale wystarczy odwrócić się plecami, a chlewik robi się sam...
Siostro w cierpieniu... pozdrawiam....
Mnie się kiedyś wyrwało do takiej osoby... "O... a mogłabyś tego moje dzieci nauczyć? Bo ja nie umiem!" Od tamtej pory powtarzam to często... no i potem wysłuchuje nerwów tej osoby jak powtarza coś 1000 raz.... a w niektórych przypadkach dzieci coś nawet opanowały
@Elunia kradnę pomysł z wariantami minimum i max!!! Wspaniały!!
ja pedantką nie jestem, mój mąz tak na szczęście. Co jakiś czas robię zryw i odgruzowywuję ale efekty długofalowe bardzo marne.
Kiedyś zostaliśmy zaproszeni do znajomych z 2 dzieci. Mieszkanie wyglądało jakby właśnie jej wszystko zamontowano bo na blatach nie było nic, w przedpokoju tylko szafy, w łazience nawet szczoteczek do zębów nie było na wierzchu.
Jeden rzut oka wystarczył, żeby stwierdzić, że meiszkanie jest chyba nie zamieszkane;-))
Wchodzimy a ona przeprasza, że taki bałagan i że nie zdążyła posprzątać.
POkazuje nam mieszkanie otwiera szafę tam jak w katalogi Ikea i pokazuje na jednąpółke, i mówi, o to jest półka mojego męża,i dlatego jest taki bałagan.
Na półce były 2 ładowarki do telefonu i - uwaga - miały niezwinięte kable.... Z rewizytą czekaliśmy z rok, nie mogłam się przemóc psychicznie by ją do nas zaprosić.
@natalnika, mi też wytykają, że za dużo wymagam, ale widzę, że to co robią to tu na forum norma (bo poza to absolutnie nie). Jak ostatnio nocowali u moich rodziców to dostało mi się po uszach, że jestem tyranem bo moje dzieci baardzo skrupulatnie pilnowały pór posiłków, mycia, spania itd i bardzo dbały o to wszystko o co ciągle suszę głowy. W domu niestety to w ogóle nie działa i muszę o wszystkim przypominać milion razy
@natalinka pierwsze co mi przyszło do głowy w czasie czytania twojego wpisu że na końcu powinnaś zaproponować zamianę -ty przejmujesz ich obowiązki, a one mogą podzielić się twoimi Ciekawe czy by im się spodobało
O to ka zapraszam do mnie. Mam jedno raczej spokojne dziecko. Na wstępie tez przerosze za bałagan. I szafe dam wam otworzyć. Ale będziecie miały dobry humor. Hehe. I rawizyte mnie zaprosicie. Kto będzie w 3city?
Rzeczywiście pranie i składanie ciuchów to najgorszy obowiązek. U nas lepiej z praniem od kiedy mamy pralkę na 11 kg. Szybko można nadrobić zaległości. Wieszanie i łączenie skarpet w pary- massakraa
Wiecie,na wszystko jest rada uniwersalna: trzeba kupić kozę. Jak w tym starym dowcipie:
W Tykocinie żył bardzo biedny Żyd o
imieniu Icek. Wraz z żoną Salcią, czwórką dzieci i teściową, gnieździł
się w maleńkiej izdebce. Ciasnota była nie do wytrzymania i w końcu Icek
postanowił udać się po radę do rabina.
– Rebe, ja nie mogę już tak żyć, ty mi powiedz, co ja mam zrobić?
– Icek, ty idź na targ i kup sobie kozę!
– Ale Rebe, ja już teraz nie mogę wytrzymać tej ciasnoty. Jak ja będę żył, jeśli dojdzie jeszcze koza?
– Ty słuchaj dobrej rady mądrego rabina. Ty idź na targ i kup sobie kozę.
Icek poszedł na targ i kupił kozę. Po
wprowadzeniu kozy do maleńkiej izdebki, zrobiło się jeszcze gorzej. Nie
dość, że ciasnota doskwiera jeszcze bardziej, to koza cuchnie, wyżera
każde jedzenie i załatwia się gdzie popadnie. Icek przetrzymał tydzień,
po czym pobiegł do rabina po radę.
– Rebe, to już nie jest życie, to jedno wielkie pasmo cierpienia. Coś ty mi kazał zrobić! Ja już tego dłużej nie wytrzymam.
– Icek, ty idź na targ i sprzedaj kozę. Odczekaj kilka dni i przyjdź mi zdać relację.
Icek zrobił jak radził rabin, po czym ponownie udał się do niego.
– Icek! Sprzedałeś kozę? Jak ci się żyje?
– Sprzedałem Rebe i dzięki ci za twoją mądrą radę. Teraz to ja wiem, że żyję!
A jak u Was dzieci rozładowują te zmywarki? U nas w kuchni wszystkie naczynia są w górnych szafkach, jak 4-5-6 latki mają tam chować naczynia nie łażąc po stołkach i nie tłukąc połowy zastawy? U mnie głównie ten wzrost jest przeszkodą: śmieci do śmietnika wyrzucić - za wysoko, pranie powiesić i zdjąć z suszarki nad wanną - za wysoko, naczynia do szafek pochować - za wysoko.
Nie lubię wykładać rzeczy ze zmywarki. Już wolę jeden obiad niż 15 łyżek oddzielać od widelców
Na etapie wkladania do znywarki trzeba sekcjami układać. Mam szuflade to latwo. Moze w koszyczku tez się da wprowadzic organizacje Tata sie smial ze u niego w robocie tak dziala zarzadzanie: ustalic jak ma być, udokumentowac (foto, schemat), wymagac... jakieś zasady typu TM (Total Management) czy inne Just in Time.
A jak u Was dzieci rozładowują te zmywarki? U nas w kuchni wszystkie naczynia są w górnych szafkach, jak 4-5-6 latki mają tam chować naczynia nie łażąc po stołkach i nie tłukąc połowy zastawy? U mnie głównie ten wzrost jest przeszkodą: śmieci do śmietnika wyrzucić - za wysoko, pranie powiesić i zdjąć z suszarki nad wanną - za wysoko, naczynia do szafek pochować - za wysoko.
Moi z tego powodu tylko sztućce wyjmują. Czasem, gdy na blacie przy zmywarce jest miejsce, to wystawiają na ten blat, to, co jest nisko w szafkach, chowają, a resztę wkładają rodzice.
U mnie niespełna dwulatek sztućce chowa do szuflady. Jakkolwiek je wrzuca, trudno.
Resztę już 4-latka jest w stanie zrobić. Stołek sobie podstawia. Ale ona nie często to robi, zwykle jednak starsze. 6-latka często zakupy rozkłada po szafkach, do lodówki, itp. Też stołek sobie przystawia.
także ten... czytam wątek z uwagą i łączę się w bólu.
Czasem koza kupuje się sama. Jak mi padła pralka,(a dzieciaki wtedy małe i brudzące się niestety mocno) a nowa wprowadziła się tydzień później ,to była koza jak ta lala. Nikomu nie życzę ale czasem serio taka koza pozwala docenić co się ma.
U nas mąż powiesił "górne" szafki tuż nad podłogą, własnie po tu, by dzieci mogły łatwo sie zajmować wkladaniem i wyjmowaniem talerzy. Kubki mamy tylko wyżej, Mikołaj ma problem, to kubki wykłada Wojtek. Sztućce, jak Wiesia pisze, już do zmywania posegregowane.
U mnie naczynia plastikowe, od lat szklanek nie mam i nie używam, prasuje tylko gdy to niezbędne np Koszula na koniec roku szkolnego akademia, a i tak nie radzę sobie z niczym i jestem zmęczona
- sztućce mam w kubełku na blacie wszystkie, nic nie segregujemy, jak dla mnie szkoda czasu - kubki codzienne w dolnej szafce, porcelana w kredensie - bieliznę dowieszam na suszarce, która stoi przed pokojami dzieci, nic nie segreguję, dzieci same sobie dalej tym rozporządzają, wieszam ja albo któreś z dzieci
U nas talerze są na dole, a kubki wyjmują i kładą na blat pod szafką na kubki, a ja daję do góry (trochę może bezsensowna praca, ale od małego uczą się, że mają obowiązki)
@Skatarzyna jak mają wolne dni pomagają, jak jest szkoła to trochę brakuje im czasu wyjeżdżają z domu ok 6.30 wracają od 15.15 do 18 w zależności które, mieli ciągle jakiś projekty grupowe a że do najbliższego kolegi / koleżanki min 5 km to jak pojedzie nie prędko wróci , dobrze że już wakacje, a plastikowe rzeczy są dla tego żeby córka mogła zmywać
Komentarz
Bardzo lubie porzadek, jestem pedantką ale przy czworce dzieci, domu i ogrodku musze dac sobie siana z przesadyzmem, bo zamiast swietowac 26 maja- zaczne1 listopada.
piękne są, wyrosną na duże i łagodne psy, które będą uwielbiać ruch.
Może ktoś reflektuje ?
Zawsze można drzwi zamknąć i wyjść z psem na spacer
Jak biore sobie za cel sprzatniecie chaty, na blysk to nie mam wtedy czasu na zwykly spacer z dziecmi. Nie mam sil byc dla nich mila, cieplanl. Jestem wrecz sfrustrowana ze pol dnia robilam a oni to niweczą w 5min...
Nie bede nic radzić bo mój dopiero pelza schody sa w domu... bramki nie przejdą bo starsze nie poradzą otwierać (chyba).
Mamy suszarkę elektryczna od pol roku. Dzieki niej mam więcej czasu. No i Meza wspierajacego wychodne od wielu lat tez mam...
E: nasze bramki Kajtek totalnie zdemolował, chyba czas pomyśleć o nowych, choć J. jeszcze sie schodami nie interesował.
Mnie się kiedyś wyrwało do takiej osoby... "O... a mogłabyś tego moje dzieci nauczyć? Bo ja nie umiem!"
Od tamtej pory powtarzam to często... no i potem wysłuchuje nerwów tej osoby jak powtarza coś 1000 raz.... a w niektórych przypadkach dzieci coś nawet opanowały
@Elunia kradnę pomysł z wariantami minimum i max!!! Wspaniały!!
Kiedyś zostaliśmy zaproszeni do znajomych z 2 dzieci. Mieszkanie wyglądało jakby właśnie jej wszystko zamontowano bo na blatach nie było nic, w przedpokoju tylko szafy, w łazience nawet szczoteczek do zębów nie było na wierzchu.
Jeden rzut oka wystarczył, żeby stwierdzić, że meiszkanie jest chyba nie zamieszkane;-))
Wchodzimy a ona przeprasza, że taki bałagan i że nie zdążyła posprzątać.
POkazuje nam mieszkanie otwiera szafę tam jak w katalogi Ikea i pokazuje na jednąpółke, i mówi, o to jest półka mojego męża,i dlatego jest taki bałagan.
Na półce były 2 ładowarki do telefonu i - uwaga - miały niezwinięte kable.... Z rewizytą czekaliśmy z rok, nie mogłam się przemóc psychicznie by ją do nas zaprosić.
Ciekawe czy by im się spodobało
Jak w tym starym dowcipie:
W Tykocinie żył bardzo biedny Żyd o imieniu Icek. Wraz z żoną Salcią, czwórką dzieci i teściową, gnieździł się w maleńkiej izdebce. Ciasnota była nie do wytrzymania i w końcu Icek postanowił udać się po radę do rabina.
– Rebe, ja nie mogę już tak żyć, ty mi powiedz, co ja mam zrobić?
– Icek, ty idź na targ i kup sobie kozę!
– Ale Rebe, ja już teraz nie mogę wytrzymać tej ciasnoty. Jak ja będę żył, jeśli dojdzie jeszcze koza?
– Ty słuchaj dobrej rady mądrego rabina. Ty idź na targ i kup sobie kozę.
Icek poszedł na targ i kupił kozę. Po wprowadzeniu kozy do maleńkiej izdebki, zrobiło się jeszcze gorzej. Nie dość, że ciasnota doskwiera jeszcze bardziej, to koza cuchnie, wyżera każde jedzenie i załatwia się gdzie popadnie. Icek przetrzymał tydzień, po czym pobiegł do rabina po radę.
– Rebe, to już nie jest życie, to jedno wielkie pasmo cierpienia. Coś ty mi kazał zrobić! Ja już tego dłużej nie wytrzymam.
– Icek, ty idź na targ i sprzedaj kozę. Odczekaj kilka dni i przyjdź mi zdać relację.
Icek zrobił jak radził rabin, po czym ponownie udał się do niego.
– Icek! Sprzedałeś kozę? Jak ci się żyje?
– Sprzedałem Rebe i dzięki ci za twoją mądrą radę. Teraz to ja wiem, że żyję!
U mnie głównie ten wzrost jest przeszkodą: śmieci do śmietnika wyrzucić - za wysoko, pranie powiesić i zdjąć z suszarki nad wanną - za wysoko, naczynia do szafek pochować - za wysoko.
Tata sie smial ze u niego w robocie tak dziala zarzadzanie: ustalic jak ma być, udokumentowac (foto, schemat), wymagac... jakieś zasady typu TM (Total Management) czy inne Just in Time.
Resztę już 4-latka jest w stanie zrobić. Stołek sobie podstawia. Ale ona nie często to robi, zwykle jednak starsze.
6-latka często zakupy rozkłada po szafkach, do lodówki, itp. Też stołek sobie przystawia.
także ten... czytam wątek z uwagą i łączę się w bólu.
Jak mi padła pralka,(a dzieciaki wtedy małe i brudzące się niestety mocno) a nowa wprowadziła się tydzień później ,to była koza jak ta lala.
Nikomu nie życzę ale czasem serio taka koza pozwala docenić co się ma.
Sztućce, jak Wiesia pisze, już do zmywania posegregowane.
- kubki codzienne w dolnej szafce, porcelana w kredensie
- bieliznę dowieszam na suszarce, która stoi przed pokojami dzieci, nic nie segreguję, dzieci same sobie dalej tym rozporządzają, wieszam ja albo któreś z dzieci
@Nowa, Twoje dzieci to już prawie dorosłe są, nie mogłyby bardziej Ci pomóc?