Poza tym, mnie ten kalendarz sie kupy nie trzyma. Żeby siać cos w środę a w piatek juz niewolno. Nijak to się ma do rytmu przyrody. Sadzenie w konkretny dzien, a dzien później juz nie. W praktyce sieje sie i sadzi najczęściej gdy są wilgotne dni, gdy słońce nie wypala. To astrologia. Tak jak ktos jest skorpionem, a dzien później koziorozcem.
A nie jest ten kalendarz oparty ma fazach księżyca tylko? Bez podtekstów magicznych. Kiedyś czytałam coś na ten temat, chodzi o przybieranie i ubywanie księżyca, ze jak powoduje to plywy oceanów, tak samo wpływa na wodę obecną w roślinach i przez to na wzrost roślin. I dlatego niektóre dni są lepsze. A pelnia, nów i kwadry są dziwne: wilki wyją, owsiki wyłażą to i rośliny nie chcą rosnąć żartuję sobie troszkę. Też sadze kiedy mam czas i kiedy pogoda jest sprzyjająca.
powinnam przeczytać wątek dla działkowców, ale ma trochę (za) dużo stron, jak na moje obecne możliwości... pytam więc tu, a nawet proszę - napiszcie mi łopatologicznie, co mam zrobić zupełnie! się na tym nie znam, ale mam w tym roku mozliwość posadzenia czegoś na kawałku ziemi i chciałabym właśnie dynie i cukinie najpierw ziarna w domu a potem sadzonki w ziemię? ziarna skąd? kiedy będę wiedzieć, że to już należy przesadzać? będę wdzięczna za podpowiedzi
Dynie można siać wprost do ziemi, ale raczej te o krótkim okresie wegetacji (do 105 dni). Cukinie można spokojnie siać wprost do ziemi. Nasiona najlepiej dzień wcześniej namoczyć w letniej wodzie. Siejemy ok. 10-12 maja. Jak chcesz robić rozsadę, to siejesz już nasiona do kubeczków lub doniczek. W jednym pojemniku ma być tylko jedna roślina. To bardzo wazne, bo dyniowate długo odchorowują gdy mają uszkodzone korzenie. Rozsadę sadzi się po ustąpieniu majowych przymrozków, czyli ok. 20 maja. Nasiona szybko można kupić w ogrodniczym.
@karolinamika gdyby księżyc i układ gwiazd miał duże znaczenie dla świata roślin to w naturalnym cyklu przyrody byśmy to zauważyli, nasiona przyklado mleczy rozsiewalyby sie w dni kalendarzowego siania itp, a tymczasem wysiew uzależniony jest od pogody: słońca, wiatru, wilgoci. Owsiki owsikami, ale co do wilków to taki filmowy widok ;-) malo zgodny z rzeczywistością.
w zeszłym roku nie wysiałam wszystkiego, zostawiłam sobie trochę i zgubiłam i znowu muszę się do Ani odezwać, zwłaszcza po te pyszne cukinie : AniuD. piszę priv
@AniaD, dzięki! Mam już nasiona, zaraz będę siać. A co z ziemią w ogródku? Do tej pory była "rekreacyjna"? Ale tak na chłopski rozum mi powiedzcie, plissss
AFRa, dynie powinny mieć ziemię żyzną. Wyrosną co prawda na każdej, ale to może być tylko jeden krótki pędzik i jeden malutki owocek. Dynia musi mieć co jeść, a potrzeby ma duże. Najlepszy były teraz obornik koński, on nie pali roślin, a jest ciepły, co dla dyń ważne. Obornik tak rozmieścić, by korzenie lub nasionko były oddzielone warstewką ziemi, nie mogą się stykać od razu z nawozem. Na początek można też dać gnojówkę z pokrzywy, jeśli masz mozliwość zrobić (b. śmierdzi, ale ma dużo azotu, co dla dyni na początek jest ważne dla budowania masy liściowej). Ja wolę naturalne nawozy, ale jak chcesz, to możesz też stosować sztuczne lub obornik granulowany. Ja go nie stosuję, bo pochodzi z farm, więc zawiera zawsze resztki leków.
@AniuD., może będziesz wiedziała, co to jest? Wyrosło samo u nas w ogródku, w zeszłym roku mieliśmy dynie takie zwykłe pomarańczowe (olbrzymie?), cukinię zieloną, żółtą, patisony białe i żółte oraz dynie ozdobne, ale żadna z nich nie przypominała tego. Czy możliwe jest, żeby coś się skrzyżowało?
Nie widziałam wcześniej Twojej wypowiedzi, nie przychodzą do mnie powiadomienia. To mieszaniec. Dynie (i ogólnie dyniowate) bardzo łatwo się krzyżują między sobą. A pszczoły i inne owady chętnie przylatują na ich kwiaty. Wygląda na owoc, którego skórka łatwo i szybko drewnieje. Jak smaczny, to oczywiście można jeść. Mieszańce bywają różne, smaczne lub nijakie, bez smaku. Swoich nasion nie warto zbierać, chyba, że ktoś ma tylko jedną odmianę dyni lub jedną odmianę cukinii i wie, sąsiedzi nie mają nigdzie w promieniu min 500 metrów innych odmian dyni lub cukinii.
To by tlumaczylo jeszcze jedną ciekawostke z naszego ogrodka. Kupiłam 1 paczke nasion zielonej cukinii. I mam 4 rodzaje cukinii w ogrodku - 3 dlugie (ciemnozielone gladkie, ciemnozielone w jasne ciapki, jasnozielone) i takie w ciapki beczulkowatego ksztaltu.
Kupowane nasiona powinny dać identyczne potomstwo. Stare firmy raczej pilnują czystości odmianowej, ale teraz w dobie produkcji nasion w Chinach, to wszystko może się zdarzyć. Można też sobie samemu zapylać dynie i cukinie - jeśli ktoś ma czas i ochotę się tym zająć. Nie jest to trudne, ale wymaga staranności, by nie wyszedł mieszaniec.
A czy dynie są samopylne? Jeśli tak, to wystarczy osłonić kwiaty (zanim rozkwitną) siatką lub firanką (żeby żaden owad nie mógł się do niego dostać i go zapylić obcym pyłkiem) i zdjąć osłonę po zawiązaniu się owocu. Jeśli obcopylne to trzeba osłonić kwiat przed rozkwitnięciem, i po rozkwitnięciu (najlepiej w słoneczny dzień) dotknąć słupka dojrzałym pręcikiem z osypującym się pyłkiem pochodzącym z innej rośliny tej samej odmiany. Zdjąć osłonę po zawiązaniu się owocu.
Jeszcze pytanie czy nasiona dyniowatych są heterozyjne. Oznacza się to na opakowaniu literą F1 czyli pierwsze pokolenie mieszańcowe. Wtedy należy co roku kupować nasiona z pewnego źródła. Inaczej plony w następnych pokoleniach mogą być marne.
Dynie nie są samopylne, mają osoby kwiat męski i żeński (ten łatwo rozpoznać, bo zawsze po kwiatem ma miniaturowy owoc). Do zapylenia warto mieć co najmniej dwie rośliny tej samej odmiany. Z jednej weźmiemy kwiaty męskie, na drugiej będzie kwiat żeński. Kwiaty trzeba osłonić przed owadami, i męski i żeński. Zwykle robi się dzień czy dwa przez rozwinięciem. Można zakładać klamerki do bielizny, gumkę recepturkę, można siateczkę (z rajstop np). Ważne, by było to zrobione starannie, by była pewność, że do środka nie dostał się żaden owad. Zapylanie najlepiej robić rano, potem kwiaty często już się nie nadają. Najlepiej przygotować sobie min. 2-3 kwiaty męskie. Jak widać, że kwiaty są gotowe (wcześniej można obserwować jak wyglądają kwiaty, które się otwierają, jak mają kolor płatków) to delikatnie zrywamy kwiaty męskie i odsłaniany kwiat żeński. Przez cały czas uważamy, by żaden owad nie usiadł na żadnym naszym kwiatku, a siadają one chętnie :-) Usuwamy płatki kwiatów męski, pocieramy pylnikiem znamię. I ponownie zabezpieczamy kwiat żeński. Po ok dniach widać, że kwiat jest zapylony, bo owoc zaczyna szybko rosnąć. Wtedy usuwamy resztę płatków. By nasiona były pełnowartościowe: zapylamy maksymalnie do końca lipca. Owoc powinien długo zostać na krzaku, ale zabieramy go przed przymrozkami. Po zarwaniu owocu jeszcze minimum miesiąc (a można dłużej) nie wyjmujemy nasiona z owocu. Nasiona wtedy zaczynają się wypełniać, więc to istotne. Z jednego owocu tak średnio można uzyskać ok. 200 nasion, są odmiany, które dadzą np. 80, są takie, co dadzą 400. Bywa, że zapylony owoc nie da nasion, warto więc dla pewności mieć zapylone co najmniej dwa owoce. Nie zapylamy odmian F1. Ale odmiany typu Bambino. Hokkaido, Solor etc są odmianami ustalonymi i można je rozmnażać i zapylać samemu.
Czy ddynie, ktore aktualnie mają po kilka cm srednicy mają szanse jeszcze urosnąć? Wrocilismy po wakacjach i okazało sie, ze wiekszosc uschła, a te, ktore są są małe. Duzo jeszcze kwitnie i dopiero owoce im się zawiązują.
Jak będzie ciepło, bez przymrozków, to jeszcze mogą urosnąć. Nad tymi dyńkami koniecznie trzeba teraz odciąć pędy, jakieś dwa liście powyżej tego owocka. Cała siła ma iść teraz w owoce, nie w kwiaty. Tylko roślina musi mieć zielone liście, bo inaczej nie wykarmi owoców.
@Elunia, Butternut mogą być rózne, jest ich ogrom. Najlepiej, gdy wiadomo jaki to Butternut i wtedy sprawdzamy ile potrzebuje dni do wydania owoców. Są takie, które potrzebują 95 dni, inne 120 i więcej. Butternut zwykle zaczyna późno wiązać owoce, ale one bardzo szybko dojrzewają. A Hokkaido nie dają wielkich owoców, najczęściej tak ok. półtora kg. Widziałam i większe, ale one były bardzo intensywnie nawożone. Jak Twoje miały koński obornik, to wystarczająca ilość nawozu.
Komentarz
pytam więc tu, a nawet proszę - napiszcie mi łopatologicznie, co mam zrobić
zupełnie! się na tym nie znam, ale mam w tym roku mozliwość posadzenia czegoś na kawałku ziemi i chciałabym właśnie dynie i cukinie
najpierw ziarna w domu a potem sadzonki w ziemię? ziarna skąd? kiedy będę wiedzieć, że to już należy przesadzać?
będę wdzięczna za podpowiedzi
Owsiki owsikami, ale co do wilków to taki filmowy widok ;-) malo zgodny z rzeczywistością.
w zeszłym roku nie wysiałam wszystkiego, zostawiłam sobie trochę i zgubiłam
i znowu muszę się do Ani odezwać, zwłaszcza po te pyszne cukinie :
AniuD. piszę priv
Mam już nasiona, zaraz będę siać.
A co z ziemią w ogródku? Do tej pory była "rekreacyjna"? Ale tak na chłopski rozum mi powiedzcie, plissss
to jest ogródek działkowy, ale od lat rośnie tam tylko trawa i nikt raczej się tą ziemią nie zajmował...
teraz ogarniam temat włókniny
To mieszaniec. Dynie (i ogólnie dyniowate) bardzo łatwo się krzyżują między sobą. A pszczoły i inne owady chętnie przylatują na ich kwiaty. Wygląda na owoc, którego skórka łatwo i szybko drewnieje. Jak smaczny, to oczywiście można jeść. Mieszańce bywają różne, smaczne lub nijakie, bez smaku. Swoich nasion nie warto zbierać, chyba, że ktoś ma tylko jedną odmianę dyni lub jedną odmianę cukinii i wie, sąsiedzi nie mają nigdzie w promieniu min 500 metrów innych odmian dyni lub cukinii.
Można też sobie samemu zapylać dynie i cukinie - jeśli ktoś ma czas i ochotę się tym zająć. Nie jest to trudne, ale wymaga staranności, by nie wyszedł mieszaniec.
Jeśli obcopylne to trzeba osłonić kwiat przed rozkwitnięciem, i po rozkwitnięciu (najlepiej w słoneczny dzień) dotknąć słupka dojrzałym pręcikiem z osypującym się pyłkiem pochodzącym z innej rośliny tej samej odmiany. Zdjąć osłonę po zawiązaniu się owocu.
By nasiona były pełnowartościowe: zapylamy maksymalnie do końca lipca. Owoc powinien długo zostać na krzaku, ale zabieramy go przed przymrozkami. Po zarwaniu owocu jeszcze minimum miesiąc (a można dłużej) nie wyjmujemy nasiona z owocu. Nasiona wtedy zaczynają się wypełniać, więc to istotne. Z jednego owocu tak średnio można uzyskać ok. 200 nasion, są odmiany, które dadzą np. 80, są takie, co dadzą 400.
Bywa, że zapylony owoc nie da nasion, warto więc dla pewności mieć zapylone co najmniej dwa owoce.
Nie zapylamy odmian F1. Ale odmiany typu Bambino. Hokkaido, Solor etc są odmianami ustalonymi i można je rozmnażać i zapylać samemu.
Wrocilismy po wakacjach i okazało sie, ze wiekszosc uschła, a te, ktore są są małe. Duzo jeszcze kwitnie i dopiero owoce im się zawiązują.
Na pocieszenie kilka cukinii urosło.