Zadziwiasz mnie, mon ami. Nie wiedziałem, że w Kościele holenderskim czy francuskim elity stanowiły tak potężny procent wiernych, że po ich odejściu zostało ledwie kilka procent praktykujących. Myślałem, że elity to raczej wąskie grono i że właśnie na tym polega elitarność.
Fajna figura erystyczna
1. "Zadziwiasz mnie" - to ma zasugerować czytelnikowi, że komentujemy wypowiedź przedmówcy, w końcu to on nas zadziwia.
2. "Nie wiedziałem, że..." - tutaj wstawiamy dowolnie bzdurną opinię, której przedmówca nie wygłosił, ale i tak pozostali czytelnicy uznają, że chyba musi być idiotą, aby tak sądzić.
3. " Myślałem, że..." - tutaj wstawiamy mądrą opinię, dzięki której pozostali czytelnicy uznają, że jesteśmy wybitnym intelektualistą.
I tak szach mat! Wygraliśmy potyczkę słowną obalając opinię, której co prawda nikt nie wygłosił, ale przecież mógłby.
Przypisujesz mi nadmierne wyrafinowanie, właściwe, być może, wybitnemu intelektualiście, którym z pewnością nie jestem. Była to raczej szczypta smutnej ironii, w odpowiedzi na stwierdzenie, że: "Odchodzą od Jezusa elity polityczne i kulturalne" (w domyśle: tylko). Jeżeli źle zrozumiałem tę wypowiedź, przepraszam.
I Kościół cały czas głosi Dobrą Nowinę - tym, którzy chcą jej słuchać.
No nie dokońca tak jest. Wtedy gdy Kościół głosi, wrogowie jego walą w bęben i wychodzi coś na opak. Np: Nie popieramy homoseksualstów - wychodzi: "BACH" popieramy homoseksualistów; Szanujcie ofiary dokonujące aborcję - wychodzi: szanujcie "BABABABBACH" oborcję Chrońcie się, nadchodzi islam - wychodzi chrońcie "ŁUBUDU" islam.
edit: Druga kwestia, jak znalazł, artykuł na frondzie: Wskazywał tu na dwa problemy: sugerowanie, że osoby żyjące w obiektywnie
w grzechu ciężkim mogłyby niekiedy przystępować do Komunii świętej, i
dalej - że własne sumienie może prowadzić katolika do decyzji
sprzecznych z Tradycją Kościoła.
No dobrze, co więc się stało z Holandią, która z wzorcowego społeczeństwa katolickiego, dostarczającego Kościołowi największą liczbę misjonarzy, zamieniła się w relatywnie krótkim czasie w kraj na wskroś zdemoralizowany, przodujący we wszystkich wynaturzeniach?
Trudno mi znaleźć inne wytłumaczenie, niż powierzchowność wiary, trwanie w pozorach, które przestały się opłacać i które odrzucono. Innymi słowy: to rumiane jabłuszko było od dawna zgniłe w środku, tylko o tym nie wiedzieliśmy.
A co do dubiów i krytyki "Amoris laetitia''. Gdyby każda osoba zaangażowana w oburzanie się na Franciszka w tej sprawie poświęciła ten czas na formowanie młodzieży i małżonków, to świat byłby dziś lepszy. A tak zwiększyła się tylko emisja dwutlenku węgla.
Na chwilę obecną domyślamy się co chce zmienić papież Franciszek. A przecież można wygarnąć zgodnie z zasadą "tak tak, nie nie".
Mnie do Franciszka oraz Soboru przekonał Dolindo. Jednak Kościół według jego "wizji" nie przypominałby współczesnego Kościoła. Być może to są prawidłowe zmiany, ale trudno znaleźć informacje do czego mają doprowadzić.
Jednak dużo ludzi ma mętlik w głowie i uważa że KK opiera się jedynie na swoim, coraz to bardziej podupadającym, autorytecie. Innymi słowy że odszedł od Boga.
Ew. Jana 15:13-17, Biblia Tysiąclecia (13) Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.
(14) Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.
(15) Już was nie nazywam sługami,
bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi,
albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.
(16) Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was
wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by
owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go
poprosicie w imię moje.
(17) To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.
No dobrze, co więc się stało z Holandią, która z wzorcowego społeczeństwa katolickiego, dostarczającego Kościołowi największą liczbę misjonarzy, zamieniła się w relatywnie krótkim czasie w kraj na wskroś zdemoralizowany, przodujący we wszystkich wynaturzeniach?
Na tak postawione pytanie trudno odpowiedzieć jednym zdaniem. A nawet dwoma. W każdym razie: "Gdy odrzucisz to, co niemożliwe, wszystko pozostałe, choćby najbardziej nieprawdopodobne, musi być prawdą".
"Gdy okazało się, że celibat pozostanie, księża ci opuścili kapłaństwo. A było ich 10 tys."
I krzyż na drogę, powołania się im pomyliły. W sumie wywiad mówi to samo, co ja wyżej o zgniłym jabłuszku. "Winą" Soboru było podniesienie dywanu, pod który wcześniej zamiatano brudy.
Chodziło mi oto, że w Chrystus zwracał się do motłochu, nie elit. Faryzeusze go odrzucili, a on zignorował ich, nauczał pogardzany lud ziemi, celników, Samarytanki i przyłapane na cudzołóstwie. To było gorszące dla elit.
Gorszący jest tez dla niektórych papież Franciszek, bo postępuje w analogiczny sposób.
Czy zna ktoś jakiś artykuł, czy może bloga, który zawiera obronę Franciszka. Chodzi mi o coś takiego, gdzie w prosty racjonalny sposób, jest wypunktowane przeciwko czemu działa ten Papież i w jakim kierunku prowadzi Kościół?
Anna Dąmbska była bardzo zaangażowana w ten ruch. Bardzo lubię jej książki. Z drugiej strony słyszałem (a nie sprawdziłem osobiście) że to głównie strata czasu. To akurat mówili moi spowiednicy, których bardzo cenię. Dziwna sprawa bo miałem zamiar się bardziej zaangażować i teraz drugi ksiądz mówi tak samo jak ten który był moim spowiednikiem gdy mieszkałem w poprzednim miejscu. Trzeba uczyć się posłuszeństwa.
Kurs Alfa może być prowadzony przez różne wspólnoty, niekoniecznie odnowę. I skierowany jest do letnich katolików albo wręcz wrogo nastawionych do Kk. Od kilku lat obserwuję te kursy, nawet na prośbę proboszcza wzięłam w nich udział. Oczywiście mogłabym się czepiać, ale widzę ich owoce.
Moim zdaniem należałoby go przystosować do Kk, ważne też by przy każdym stoliku siedział ktoś ( najlepiej kapłan) ktory moglby wyjaśnić ewentualne niejasności.
WITAM WAS
juz nie wiem gdzie sie mam z moim problemem zwrócic. kiedyś a bylo to
zaledwie 4 lata temu. rodzice mojego meza chodzili na nauki do
indyjskiego mowcy ktory niby nauczal katolicyzmu. lecz dowiedzieli sie
od biskupa, ze nie dostal on pozwolenia na takie cos, zerwali z nim
kontakt. obecnie uczeszczaja na ALFA i ich kursy, są juz tak jakimis
mowcami i prowadzacymi. organizuja spotkania i wyjazdy w domu. nie
interesuja sie rodzina ani razu nie byli na naszych urodzinach tylko
wazniejszy jest zawsze kurs i jest to przez nich podkreslane.. kiedys
przeciwko temu byla rowniez moja bratowa ktora nazywała sie
'niewierzacą' obecnie tez jest przez nich w to wciagnieta i obraca
wszystkie rzeczy i wydarzenia jakim sie przyczynila na moja wine.
najgorszej jest to czego doswiadczylam kilka dni temu. tescie
przyjechali na nasza rocznice slubu i zapytali czy sie za mnie maja
pomodlic ( zblizam sie do operacji ) zgodzilam sie wiec najpierw kazali
mi na glos wybaczyc osobom ktorych nienawidze, nastepnie polozyli na
mnie rece i jednoczescnie kazdy do ucha na głos z dwoch stron mowil inne
slowa niby tworzące jakas ich modlitwe wplątując do tego slowa w
hebrajskim jezyku przestraszylam sie bo najpierw pytali kazdy siebie:
'co jesli nam padnie?" przerazilo mnie to jak nie wiem boje sie o siebie
i meza bo to w koncu jego rodzice...
Zależy kto je organizuje, moim zdaniem to miejsce właśnie dla wspólnot tradycyjnych, ale one wola krytykować.
Byłam na wyjeździe. To nie jest dla mnie, ale wszystkie modlitwy odbywały się w obecności Najświętszego Sakramentu i licznie zgromadzonych kapłanów. Gdyby tego zabrakło z pewnością bym uciekła.
Jeśli chodzi o kursy Alfa, to mam podobne zdanie do @Monira. Osobiście jestem bardzo sceptycznie nastawiona do tego typu rzeczy... ale jestem we wspólnocie, której większość uczestników po tym kursie zaangażowała się w życie Kościoła. Młodzi ludzie którzy kiedyś w ogóle nie wierzyli czy byli tzw "letnimi katolikami" - teraz są autentycznie wierzący, interesują się sprawami Kościoła, nie boją się mówić o swojej wierze i cały czas dbają o swoją formację duchową.
Myślę, że bardzo dużo zależy od tego, kto ten kurs prowadzi, ważne, żeby księża czuwali nad całością i żeby osoby prowadzące były dobrze wybrane. Nadal mam sporo zastrzeżeń co do tego kursu, ale nie mogę nie dostrzegać bardzo dobrych jego owoców.
edit: moja wspólnota nie jest Odnową w Duchu Świętym, zresztą osobiście mam alergię na Odnowę, zupełnie się w tym nie odnajduję.
Tylko fajnie gdyby to było bardziej katolickie niż chrześcijańskie. O NMP ani słowa, w sumie zręcznie omija się wszelkie "rafy" katolicyzmu. Zastrzeżeń mam sporo - forma ok, działa. U nas alphowiczow przejmuję wspólnota Jezusa Miłosiernego zaraz po kursie.
Komentarz
Fajna figura erystyczna
1. "Zadziwiasz mnie" - to ma zasugerować czytelnikowi, że komentujemy wypowiedź przedmówcy, w końcu to on nas zadziwia.
2. "Nie wiedziałem, że..." - tutaj wstawiamy dowolnie bzdurną opinię, której przedmówca nie wygłosił, ale i tak pozostali czytelnicy uznają, że chyba musi być idiotą, aby tak sądzić.
3. " Myślałem, że..." - tutaj wstawiamy mądrą opinię, dzięki której pozostali czytelnicy uznają, że jesteśmy wybitnym intelektualistą.
I tak szach mat! Wygraliśmy potyczkę słowną obalając opinię, której co prawda nikt nie wygłosił, ale przecież mógłby.
No i dąży. Nigdy w historii nie robił tego w tak zróżnicowany sposób.
Nie popieramy homoseksualstów - wychodzi: "BACH" popieramy homoseksualistów;
Szanujcie ofiary dokonujące aborcję - wychodzi: szanujcie "BABABABBACH" oborcję
Chrońcie się, nadchodzi islam - wychodzi chrońcie "ŁUBUDU" islam.
edit: Druga kwestia, jak znalazł, artykuł na frondzie:
Wskazywał tu na dwa problemy: sugerowanie, że osoby żyjące w obiektywnie w grzechu ciężkim mogłyby niekiedy przystępować do Komunii świętej, i dalej - że własne sumienie może prowadzić katolika do decyzji sprzecznych z Tradycją Kościoła.
http://www.fronda.pl/a/kard-caffarra-blagal-papieza-o-jasna-nauke-nie-doczekal-sie-odpowiedzi,99308.html
Trudno mi znaleźć inne wytłumaczenie, niż powierzchowność wiary, trwanie w pozorach, które przestały się opłacać i które odrzucono. Innymi słowy: to rumiane jabłuszko było od dawna zgniłe w środku, tylko o tym nie wiedzieliśmy.
Mnie do Franciszka oraz Soboru przekonał Dolindo. Jednak Kościół według jego "wizji" nie przypominałby współczesnego Kościoła. Być może to są prawidłowe zmiany, ale trudno znaleźć informacje do czego mają doprowadzić.
Jednak dużo ludzi ma mętlik w głowie i uważa że KK opiera się jedynie na swoim, coraz to bardziej podupadającym, autorytecie. Innymi słowy że odszedł od Boga.
Ew. Jana 15:13-17, Biblia Tysiąclecia
(13) Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. (14) Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. (15) Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. (16) Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. (17) To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.
Podawałem już, ale można zerknąć:
http://www.e-wpis.pl/pl/w-holandii-dzieci-ucza-sie-glownie-o-islamie-i-hinduizmie
I krzyż na drogę, powołania się im pomyliły. W sumie wywiad mówi to samo, co ja wyżej o zgniłym jabłuszku. "Winą" Soboru było podniesienie dywanu, pod który wcześniej zamiatano brudy.
Chodziło mi oto, że w Chrystus zwracał się do motłochu, nie elit. Faryzeusze go odrzucili, a on zignorował ich, nauczał pogardzany lud ziemi, celników, Samarytanki i przyłapane na cudzołóstwie. To było gorszące dla elit.
Gorszący jest tez dla niektórych papież Franciszek, bo postępuje w analogiczny sposób.
O Franciszku, stawiających go w dość negatywnym świetle jest dość dużo. O chociażby dzisiaj:
http://www.fronda.pl/a/poruszajace-i-dramatyczne-ostatnie-slowa-kard-caffarry,99370.html
A tekst z Frondy niestety znowu powiela plotki.
Czy na kursie podejmowany był temat papieża Franciszka?
edit: {ciach}
Moim zdaniem należałoby go przystosować do Kk, ważne też by przy każdym stoliku siedział ktoś ( najlepiej kapłan) ktory moglby wyjaśnić ewentualne niejasności.
http://forum.gazeta.pl/forum/w,21155,129693837,129693837,Czy_kurs_Alfa_to_sekta_.html
Byłam na wyjeździe. To nie jest dla mnie, ale wszystkie modlitwy odbywały się w obecności Najświętszego Sakramentu i licznie zgromadzonych kapłanów. Gdyby tego zabrakło z pewnością bym uciekła.
Myślę, że bardzo dużo zależy od tego, kto ten kurs prowadzi, ważne, żeby księża czuwali nad całością i żeby osoby prowadzące były dobrze wybrane. Nadal mam sporo zastrzeżeń co do tego kursu, ale nie mogę nie dostrzegać bardzo dobrych jego owoców.
edit: moja wspólnota nie jest Odnową w Duchu Świętym, zresztą osobiście mam alergię na Odnowę, zupełnie się w tym nie odnajduję.
Tylko fajnie gdyby to było bardziej katolickie niż chrześcijańskie. O NMP ani słowa, w sumie zręcznie omija się wszelkie "rafy" katolicyzmu. Zastrzeżeń mam sporo - forma ok, działa. U nas alphowiczow przejmuję wspólnota Jezusa Miłosiernego zaraz po kursie.