Kurcze. Ja się szykuje na szósta właśnie piątkę położyłam godzinę wczesniej ale padam z nóg. A ta 6 oznacza dla mnie ze po ściąganiu nocnym się nie kładę. Chciałabym już nie ściągać ale jakoś nie wiem jak z piciem ich sobie poradzić jak nie moje mleko... Dzisiaj jontek pił słaby kompot jabłkowy na obierkach do dna, jak reszta sok.. Ale jednak to kłopotliwe trochę na dłuższą metę :-) na razie zapowiedziałam ze raz w tyg. Pójdę z nimi. Jakbym nie ściągalam to bym dała radę więcej pewnie ale nawet jeśli przestanę to nie z dnia na dzien..
ja mam jakiś bunt na roraty w tym roku, co roku dzieci napalone ostro ale po 2-3 razach przynajmniej jedno jęczało, że nie chce, nie pójdzie itp. A nie ma opcji, że któreś nie pójdzie. Czasem bunt następował rano i np dójka bardzo chciała a jedno wyło, że nie. I musiałam się użerać, popędzać do ubierania itp. Sporo nerwów mnie to kosztowało.
dziś pomyślałam wieczorem, że nie idziemy jutro a tu dziecko się modli w modlitwie wieczornej, że proszę Cię panie Jezu bym była na wszystkich roratach.... Spytałam więc, czy chcą iść, radośnie okrzyknęli, że tak, więc powiedziałam, że to im ma zależeć a nie mnie i że na siłę ciągać nie będę, mają się sami ubierać na tę godzinę co powiem.
Ja też tak se szczególnie że u nas w tej parafii lata nie było wcale a jak już zrobili o tej 6 to właściwie zwykła dość długa msza dla dorosłych tyle że z lampionami.. Dla dzieci tylko kartki z napisem roraty 2016.. Do ewidencji przedsakramentalnej chyba... Jakbym się osmielila do auta to bym jeździła do sąsiedniej parafii Faustyny... Tam dokładnie jak w mojej macierzystej.. 6.15, Expres i dla dzieci
A z moimi, co zazwyczaj są leniuchami, szczególnie do wstawania, nigdy ze wstawaniem na roraty nie było problemu. Budzę tylko raz i wiedzą, że jak nie wstaną zaraz się ubierać, to zostaną w domu. I jakoś zawsze wstają. Nie wiem, jak w tym roku Ede zadziała. Rok temu był mały na tyle, że go na śpiocha ubieraliśmy i sadzaliśmy do stołu. Zapach owsianki go rozbudzał dopiero
@MAFJa jak przeczytałam że ty idziesz z trojaczkami na 6ą to te moje dylematy czy iśc z podrośnięta samoobsługową trójką (choć przy roratach pyskująco jęczącą)na 6.50 są raczej żałosne...
Moje trojaczki to będą smacznie spać w czasie jak ja pójdę z dziewczynami. :-) Położyłam ich wcześniej też bo padali a mi było wygodnie.. Także nie są śmieszne Twoje dylematy wcale
U mnie znowu rozbija sie kwestia o samochód;/ komunikacja miejska ani na nogach nie bardzo sie da;/ no niby mozna ale nie widze tego marszu rano, po południu może i by sie dalo. Ehhh musimy kupić drugie auto wtedy wszystko bedzie łatwiejsze.
U nas na 6.30 roraty, potem drozdzowki i kakao ma byc, zeby dzieci mogly od razu pojsc do szkoly. Jutro sie wybieramy, ale co wyjdzie to sie okaze, bo rano nie wiem jak bobas bedzie cyckal. Roznie to bywa. Dwa razy w tyg sa roraty o 17.30 dodatkowe, dla tych co rano nie moga, a bardzo by chcieli byc.
No niby nic nie muszę ale skąd miałabym mieć siłę na przeżycie minionego półtora roku.. Nie wyobrażam go sobie bez Eucharystii liturgii i modlitwy.. Wzmożonej nawet... Idu spac. :-) zobaczymy czy się uda.
A mi już na samą myśl o jutrzejszym wstaniu o 6 słabo.. ale chłopaki bardzo chcą. Kurcze, rok temu luksusowo jednak było a teraz tyyyle logistyki. Małego miałam w brzuchu i nie wiem co mam zrobic- spróbuje go zostawić z tatą..tylko jak tata wstanie się do pracy szykować to ten wpadnie w ryk. Ale budzić niemowlaka specjalnie i zabierać w to zimno.. brrr
U nas na 6.30. Byłam z niemowlakiem i rozbrykanym czterolatkiem. Starszy nie wstał, wiec został w domu. Msza długa i uroczysta, z kadzidłami i procesjami, śpiewanym akatystem do NMP. Pięknie, ale długo. Jozko zaczął juz swirować.. myslalam, że będzie pół godziny trwało, ale nie. Bita godzina. Będę chyba musiała dawać mu jeść przed wyjściem do kościoła.
Proporcje - wedle uznania. Wody wieczorem leję tyle, żeby zakryła płatki i jeszcze z drugie tyle. Po ugotowaniu można dolać wrzątku, jakby za gęste było.
Byliśmy. 4 ściąganie 4.30modlitwa z mezem 5 stand UP dziewczyn 5.45 po letnich nerwach a propos warkoczykow tosi wyjście z sankami(trochę brzuchem po piasku ale trzeba łapać chwilę) iz lampionami... 6 roraty... Lampiony we wnętrzach patrzą niestety.. 7 powrót i śniadanie... 7.40 karmienie młodszych. Może im rzeczywiście rano dać owsianke przed wyjściem. Ja zawsze na glodnego chodziłam ale trochę marudzily że głodne...
JA tam mam sentyment zwyczajnie do Rorat na godzinę 6.00
Jako dziecko chodziłam i z naszymi dziećmi chodziliśmy. Małe niektóre na śpiąco w piżamkach do kombinezonów wrzucaliśmy...
Przez czas mieszkania w Mosinie to był trud, bo Roraty były własnie po południu...męża w domu jeszcze nie było, do kościoła jakieś 2 km i z 6-7 dzieci z czego troje małych, a 4 szkolnych po południu zmęczonych to była jazda...nim doszłam do kościoła miałam dość...i nie byłam w stanie każdego dnia się wybrać - fizycznie bym odpadła
Teraz kościół mam 4 minuty od domu...Roraty na 18.00... a moje starsze dzieci i tak wybierają Dominikanów i na 6 rano jeżdżą do Centrum Poznania...Kościół pełniusieńki...bardzo warto...Oczywiście potem śniadanie w dominikańskim "Schronie"
A szkoła urszulańska wychodzi na przeciw i Roraty 3 razy w tygodniu są w szkole przed lekcjami...potem jeszcze czas na śniadanie i herbatę...Też dobry plan...Taka alternatywa dla moich starszych...z trójką najmłodszych planuję na 18.00 w parafii...
Byliśmy. przy wychodzeniu trochę protestów najmłodszego (2,5), bo pieluchy nie chciał i spodni zimowych też oraz najmłodszej (5), bo jej młody zabrał lampion. Za to w kościele cisza i spokój. @mama_asia , ten lampion dwulatka u nas też uratował Mszę. Tylko 5-latce muszę teraz kupić, bo ten lampion miał być dla niej. Ja nie robię śniadania. Robię im tylko ciepłe, słodkie kakao. @Katarzyna , po co gotujesz te płatki? Nie wystarczy, że się całą noc moczą? Ja kiedyś takie jadłam. Do namoczonych w wodzie dodawałam starte jabłka. Owsiankę gotuję na mleku. Wsypuję górskie płatki i gotuję 5 minut.
Ale żeście mnie zmobilizowali. Jutro pobudka. A tak mi się nie chciało. Wymawialam się ze samochodu nie mam, jakby na nogach nie można bylo, daleko nie mam. Ale wygodnicka jestem. To przepadlo. Pobudka rano i do Kosciola. U nas 6.45 roraty a później śniadanie.
My gotujemy w bardzo małej ilości bardzo krótko. Właściwie zagotowujemy. Nie lubimy jak się ugotuja... Do lewa my wrzątku dosypujemy z dwie łyżki musli z auchan(też owies + parę kulek ala nesquik i kilkakawalkow gorzkiej czekolady, kiedyś króla sama ale mi się nie chce) i po parę rodzyneki kropelka mleka na koniec.. Ale długi dzień. Pranie zrobione i rozwieszone, Odkurzony dół, nawet coś z niecodziennych porządków ruszone, ściągam i chyba kimne póki śpią.. Obawiam się że kurier mnie obudzi
Komentarz
A to niby diecezja przemyska, bastion tradycji.
dziś pomyślałam wieczorem, że nie idziemy jutro a tu dziecko się modli w modlitwie wieczornej, że proszę Cię panie Jezu bym była na wszystkich roratach.... Spytałam więc, czy chcą iść, radośnie okrzyknęli, że tak, więc powiedziałam, że to im ma zależeć a nie mnie i że na siłę ciągać nie będę, mają się sami ubierać na tę godzinę co powiem.
no i ogólnie.... tak sobie mi jest.
Dwa razy w tyg sa roraty o 17.30 dodatkowe, dla tych co rano nie moga, a bardzo by chcieli byc.
Kurcze, rok temu luksusowo jednak było a teraz tyyyle logistyki. Małego miałam w brzuchu i nie wiem co mam zrobic- spróbuje go zostawić z tatą..tylko jak tata wstanie się do pracy szykować to ten wpadnie w ryk. Ale budzić niemowlaka specjalnie i zabierać w to zimno.. brrr
Pobudka 5.40
Chociaż wolę to niż miałby się drzeć, albo biegać.
U nas krótko - pół godziny.
Jako dziecko chodziłam i z naszymi dziećmi chodziliśmy. Małe niektóre na śpiąco w piżamkach do kombinezonów wrzucaliśmy...
Przez czas mieszkania w Mosinie to był trud, bo Roraty były własnie po południu...męża w domu jeszcze nie było, do kościoła jakieś 2 km i z 6-7 dzieci z czego troje małych, a 4 szkolnych po południu zmęczonych to była jazda...nim doszłam do kościoła miałam dość...i nie byłam w stanie każdego dnia się wybrać - fizycznie bym odpadła
Teraz kościół mam 4 minuty od domu...Roraty na 18.00...
a moje starsze dzieci i tak wybierają Dominikanów i na 6 rano jeżdżą do Centrum Poznania...Kościół pełniusieńki...bardzo warto...Oczywiście potem śniadanie w dominikańskim "Schronie"
A szkoła urszulańska wychodzi na przeciw i Roraty 3 razy w tygodniu są w szkole przed lekcjami...potem jeszcze czas na śniadanie i herbatę...Też dobry plan...Taka alternatywa dla moich starszych...z trójką najmłodszych planuję na 18.00 w parafii...
Ja nie robię śniadania. Robię im tylko ciepłe, słodkie kakao. @Katarzyna , po co gotujesz te płatki? Nie wystarczy, że się całą noc moczą? Ja kiedyś takie jadłam. Do namoczonych w wodzie dodawałam starte jabłka. Owsiankę gotuję na mleku. Wsypuję górskie płatki i gotuję 5 minut.