nasi mieli być dziś w mundurach wilczkowcyh na roratach z harcerzami pod Warszawą, jakieś 9 km od nas. Budzik ustawiony itp, syn przylazł o 4.30 i nas obudził i kurcze M chyba budzik wyłączył przez sen bo mnie budzi krzykiem, budzik nie zadzwonił jest 6.24 - roraty na 6.45. Takiego speedu dostali, że 6.33 wyszli z domu w pełnym umundurowaniu.
pewnie i tak chwile się spóźnili, bo trochę świateł jest po drodze ale to było mistrzostwo świata:-)
Moja 7 latka była na wszystkich roratach, ale satysfakcję miała wczoraj ogromną:) ale nam było łatwiej bo na poranne msze ja z nią chodziłam a popołudniami babcia. Chwała Panu za taką teściową
U nas dzieci też chodziły z teściową na 6.40! 6 latek był na wszystkich, 4 latka się niestety rozchorowala na ostatni tydzień. Przyznam szczerze, że nie wierzyłam, że dadzą radę ( moje dzieci z tych, co raczej śpią dłużej) i obawiałam się, że będą przemeczeni wczesnym wstawaniem. A najbardziej zmęczony był mąż, który wstawal codziennie by dzieci wyszykowac, a potem jechał do pracy. Ja wstawać nie byłabym w stanie, bo ogarniam nocne pobudki dwumiesieczniaka
Nasza trójka: 12, 7, 4 była na wszystkich roratach . Dziś dzieciaki (było ich w sumie ośmioro), które dzielnie przychodziły do kościoła przez cały adwent, dostały od księdza nagrody- gry rodzinne . Była radosc
Daliśmy radę! Maluchy były na tyle grzeczne, że ani razu z żadnym nie trzeba było wychodzić. Wszyscy zawsze wstawali bez marudzenia. I tylko dwa razy zdarzyło nam się wejść dopiero, gdy organista intonował godzinki. Pierworodny już wyrósł ze zbierania naklejek, ale i tak chodził codziennie. U nas tłum dzieci miał komplet obecności. Samych moich 7
Komentarz
pewnie i tak chwile się spóźnili, bo trochę świateł jest po drodze ale to było mistrzostwo świata:-)
W bonusie po drodze zrobiliśmy zakupy żywnościowe, więc luz.
Pierworodny już wyrósł ze zbierania naklejek, ale i tak chodził codziennie. U nas tłum dzieci miał komplet obecności. Samych moich 7