To samo chciałam napisać. Czy się zwiąże z byłym narkomanem, wyleczonym alkoholikiem czy byłym homo - zawsze te obawy będą trochę większe niż zwykle. Bo obawy o córkę są zawsze, nawet jak wiąże się z wzorowym , że tak powiem, obywatelem.
No dla mnie to jednak absolutnie nie to samo i z dwojga złego wolałabym kogoś kto leczył się z alkoholizmu i narkomanii. To sklasyfikowane uzależnienia dla których istnieją opracowane metody leczenia, natomiast zastanawianie się przez całe życie czy mąż nie walczy z pociągiem do facetów i czy nie jest się jego przykrywka dla normalnego życia to jakby co innego... Poza tym jak to mówią - alkoholik, nawet niepijący, alkoholikiem pozostanie.
Przy okazji, czytam właśnie ciekawą książkę na temat, o którym rozmawiamy. Szczere aż do bólu świadectwo mężczyzny, który doświadczył homoseksualizmu i który go przezwyciężył.
A co z dziewczętami, które przeżyły fascynację koleżanką, kąpały się wspólnie pod prysznicem, albo okazywały sobie jakieś oznaki czułości? Także mamy je uznać za niebezpieczne lesbijki i ostrzegać przed nimi synów? Przecież to nonsens. Rozumując w ten sposób powielamy fałszywą kliszę LGBT, która kreuje z osób doświadczających pociągu do własnej płci inny gatunek człowieka. Jest to sprzeczne z antropologią chrześcijańską i przekreśla nauczanie Chrystusa, który każdemu daje szansę nawrócenia i poprawy. Dlaczego powinniśmy postępować dokładnie odwrotnie: tłumaczyć gejom, że Bóg ich kocha i czeka na powrót do normalnego życia. Nie są skazani na styl życia, który prowadzą, mogą ożenić się i mieć normalne rodziny.
Z tego co wiem, to podłoże homoseksualizmu kobiet i mężczyzn jest inne. U kobiet jest bardziej "kulturowe", u mężczyzn też takie może być (wychowanie przez gejów, brak wzoru ojca, braki etc) ale może mieć też (jak już pisałam) podłoże fizjologiczne. Z kulturowych przyczyn, zabaw, eksperymentów chyba nieco łatwiej się uwolnić niż z przyczyn fizjologicznych.
W ogóle nie rozumiem tej presji na udowadnianie, że z każdego geja da się zrobić hetero. To jest tylko woda na młyn dla popierających homo. Nie lepiej uznać, że część z nich jest do uratowania a część faktycznie taka się urodziła, bardzo serdecznie im współczujemy, mają ciężki krzyż, ale tak to jest, że współżycie jest zarezerwowane dla męża i żony i niestety wiele osób z tego przywileju nie powinno korzystać. Ani zadeklarowani geje, ani mężowie których żony są w śpiączce, ani mężczyźni, których żadna nie wybrała, bo niestety.
Nie da się. Sam może się zmienić. Tak samo jak Ty i ja możemy odrzucić nasze grzeszne skłonności i iść za Chrystusem. To jest Dobra Nowina dla każdego.
Nie da się. Sam może się zmienić. Tak samo jak Ty i ja możemy odrzucić nasze grzeszne skłonności i iść za Chrystusem. To jest Dobra Nowina dla każdego.
Myślisz że każdy homo może zostać hetero? Nie że odrzucić grzeszne życie, tylko poczuć realny pociąg do przeciwnej płci nawet jeśli tego przez całe życie nie doświadczył?
> podłoże homoseksualizmu kobiet i mężczyzn jest inne
Następstwa grzechu pierworodnego nie rozróżniają płci. "Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę."
Pociąg do osób tej samej płci jeszcze nie jest grzechem i nie jest "czynieniem". Choroby czy deformacje owszem są następstwem grzechu pierworodnego Ale nie każda choroba dotyka mężczyzn i kobiet w taki sam sposób. Homoseksualizm może być takim przypadkiem, why not?
Nie da się. Sam może się zmienić. Tak samo jak Ty i ja możemy odrzucić nasze grzeszne skłonności i iść za Chrystusem. To jest Dobra Nowina dla każdego.
Myślisz że każdy homo może zostać hetero? Nie że odrzucić grzeszne życie, tylko poczuć realny pociąg do przeciwnej płci nawet jeśli tego przez całe życie nie doświadczył?
Tak na chłopski rozumiem jeśli taka osoba nie poczuje pociągu do płci przeciwnej nie będzie się wiązać szczególnie sakramentem. Chyba że miałaby to być przykrywka.
Ja nie mówię że to nasz problem albo że nie mamy świadczyć. Ja mówię o tym że wg mnie są geje którzy zawsze będą gejami a w odpowiedzi słyszę, że (jak rozumiem-każdy) gej może sam się zmienić.
Grzech to współżycie z osobą tej samej płci, brak pociągu do osób przeciwnej płci nie jest grzechem. Czy możemy powiedzieć że ktoś jest skazany na grzech współżycia z osobą tej samej płci? Nie. Czy możemy powiedzieć że ktoś może być skazany na brak pociągu do osób płci przeciwnej? Myślę że może tak się zdarzyć, a taka osoba jest wezwana do życia w czystości.
A mnie dziwi, że z seksu uczyniono czynność życiową taka, jak oddychanie czy jedzenie. Jestem hetero, ale nie patrzę na facetów, jak na potencjalnych partnerów seksualnych. Pomyślę sobie czasem, ale przystojny i już. O kobiecie też czasem powiem, że ładna. I co z tego? Taki wyleczony gej najwyżej stwierdzi,że ma przystojnego szefa. Pociąg seksualny, czy to homo, czy hetero trzeba okiełznać. Inna sprawa, czy ten mózgowy homoseksualizm sprawia, ze facet po prostu nie potrafi współżyć z kobietą. Wtedy rzeczywiście jest problem, a to, że mu się faceci podobają, to dopóki się do nich nie przystawia, to co w tym złego? poza tym, tak na marginesie, to ponoć geje bardzo się podobają kobietom. Mają delikatniejsza naturę.
Nie znaczy to, że popieram szerzenie homoseksualizmu i traktowanie go, jak dostępną formę miłości. To może zrobić wodę nawet z najbardziej hetero mózgu. Młody człowiek szuka swojej tożsamości. Musi wiedzieć, że homoseksualizm nie jest jednym z wyborów.Warto też wychowywać dzieci i młodzież do tego, że seks nie jest sensem życia, bo ja mam, patrząc na dzisiejszy świat, zupełnie odwrotne wrażenie.
Nikt nie mówi o leczeniu, bo taka skłonność nie jest chorobą. Warto mieć jednak świadomość, że są to ludzie nieszczęśliwi, których styl życia prowadzi do wielu problemów ze zdrowiem i w efekcie istotnego skrócenia czasu życia. My jako wielodzietni nie powinniśmy ich odtrącać, ani przyjmować absurdalnej tezy, że ich wybór jest nieodwracalny. Zamiast tego powinniśmy świadczyć sami sobą, że monogamiczny związek dwóch płci może trwać dziesięciolecia i może być źródłem szczęścia i dla samych małżonków i dla dzieci, które sprowadzają na świat.
Mam znajomego wykladowce na uniwerku, ktory jest homoseksualista i ostatnio zdarzylo mu sie publicznie stwierdzic, ze wszelkie zmiany sa dobre, w tym zmiany partnerow - ze zawsze cos dobrego wnosza i czlowiek nie osiada na laurach. Nie mialam mozliwosci zaprotestowac, a pewnie i tak by to nic nie dalo. Choc mysle, ze tu, gdzie mieszkam na pewno wielu hetero mysli podobnie, wiec mozliwe, ze to nie kwestia orientacji, tylko panujacej obecnie "mody"...
A mnie dziwi, że z seksu uczyniono czynność życiową taka, jak oddychanie czy jedzenie. Jestem hetero, ale nie patrzę na facetów, jak na potencjalnych partnerów seksualnych. Pomyślę sobie czasem, ale przystojny i już. O kobiecie też czasem powiem, że ładna. I co z tego? "
Ale Ty masz męża i chyba walka z własnym popędem i tłumienie swoich potrzeb Cię nie dotyczy. To ze nie mas myśli seksualnych na temat innych mężczyzn to nic dziwnego skoro nie żyjesz w celibacie.
@Paprotka chyba mało wiesz o zyciu To że ktoś ma męża nie oznacza że takich pokus mieć nie będzie Pytanie co z tym zrobi W końcu zdrady biorą się najpierw z serca bo w sercu mam to pragnienie Bycie w związku nie chroni nas od tego
Zdrady się biorą z potrzeby serca? Wg mnie z d.upy ..a dosłowniej to widac u gejów
Jezus przywołał znowu tłum do siebie i rzekł do niego: "Słuchajcie Mnie wszyscy i zrozumcie. Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha".
Gdy się oddalił od tłumu i wszedł do domu, uczniowie pytali Go o to przysłowie. Odpowiedział im: "I wy tak niepojętni jesteście? Nie rozumiecie, że nic z tego, co z zewnątrz wchodzi w człowieka, nie może uczynić go nieczystym; bo nie wchodzi do jego serca, lecz do żołądka i na zewnątrz się wydala". Tak uznał wszystkie potrawy za czyste.
I mówił dalej: "Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym".
Jak zdrada może rodzić się w sercu? Rozumiem że w głowie może narodzić się pomysł bądź co bądź niezbyt mądry żeby COS więcej przeżyć bo z mężem/zona/partnerem nuda Ale żeby zdradę ubierać w potrzebę serca .dziwne.
Rzecz jest przecież jasna. Człowiek podejmuje decyzje, nie jego członki.
Czy organ ośrodek decyzyjny nazwiemy sercem, czy wolą.
Po pierwsze trzeba wiedzieć, że "serce" w języku biblijnym to bynajmniej nie tylko siedlisko uczucia, ale także woli, rozumu, mądrości. A jak mówi nowy Katechizm Kościoła Katolickiego, jest ono "naszym ukrytym centrum", "miejscem decyzji", "miejscem prawdy, w którym wybieramy życie lub śmierć. Jest miejscem spotkania (...) miejscem przymierza" (KKK 2562).
@Malgorzata najwidoczniej my jesteśmy mało wyrafinowane ..a są ludzie którzy przed podjęciem aktu zdrady przeczytają Biblię i wszelkie możliwe instrukcje skąd i po co i dlaczego i jeszcze rozprawkę filozoficzną
Komentarz
Poza tym jak to mówią - alkoholik, nawet niepijący, alkoholikiem pozostanie.
Nie da się. Sam może się zmienić. Tak samo jak Ty i ja możemy odrzucić nasze grzeszne skłonności i iść za Chrystusem. To jest Dobra Nowina dla każdego.
Następstwa grzechu pierworodnego nie rozróżniają płci. "Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę."
"Pług, który orze ziemię i czyni bruzdy, nie widzi ani nasienia, ani owocu." Bruzda, 215
Bez LGBT.
No ale religia z nauką nie maja zbyt wielu wspolnych płaszczyzn
Wg mnie z d.upy ..a dosłowniej to widac u gejów
Mk 7, 14-23
Rozumiem że w głowie może narodzić się pomysł bądź co bądź niezbyt mądry żeby COS więcej przeżyć bo z mężem/zona/partnerem nuda
Ale żeby zdradę ubierać w potrzebę serca .dziwne.
Czy organ ośrodek decyzyjny nazwiemy sercem, czy wolą.
Po pierwsze trzeba wiedzieć, że "serce" w języku biblijnym to bynajmniej nie tylko siedlisko uczucia, ale także woli, rozumu, mądrości. A jak mówi nowy Katechizm Kościoła Katolickiego, jest ono "naszym ukrytym centrum", "miejscem decyzji", "miejscem prawdy, w którym wybieramy życie lub śmierć. Jest miejscem spotkania (...) miejscem przymierza" (KKK 2562).
https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TB/serce_sluchajace.html