katarzynamarta2 Bank nie przydzieli Ci kredytu, jeżeli jest taka sytuacja o której piszesz. Wtedy teoretycznie kredyt dostałaby osoba z najniższą krajową byleby miesięcznie zapłaciła np. 1300 zł na ratę za dom. Tak to nie działa.
Chyba nie o to chodziło Katarzynie. Oczywiście, że bank udzielając kredytu bierze pod uwagę to, czy po zapłaceniu zostają środki na utrzymanie. Tyle, że wiele osób decyduje się maksymalnie wykorzystać wyliczoną im zdolność kredytową, nie biorąc pod uwagę, że realnie na przestrzeni wielu lat pojawiają się różne dodatkowe wydatki. I że to, co jakiś czas temu bank im wyliczył, że starczy, okazuje się realnie koniecznością ciągłego zaciskania pasa.
Coralgol Realnie też pojawiają się dobre rzeczy. I jeżeli ktoś nie odziedziczył po babci, cioci lub rodzicach jakiegoś lokum, to kredyt jest sensowną szansą na własną nieruchomość. I fajnie jednak mieć tą zdolność. Po prostu.
W USA tez wiekszosc ludzi kupuje dom na kredyt bo jak inaczej. Nie kazdy chce kupowac dom jak zbierze cala kwote czyli moze na starosc dopiero. W POLSCE zeby dostac kredyt trzeba miec 20 % wklady wlasnego wiec na dom czy duze mieszkanie nie kazdego stac. Poza tym rozsadnie wziety kredyt moze byc dobra iwenstycja. Ja dzieki temu ze 10 lat temu wzielam.kredyt na kawalerke na Mokotowie i go splacilam zarobilam.na tym 35 %. Gdybym.wynajmowala nie mialaby nic. Wystarczy ttroche oleju w glowie. Czasem jak ktos ma kupic stary dom do remontu na zadupiu i wladowac tam.kupe kasy to lepiej zainwestowac w nowy w dobrej lokalizacji, zwlaszcza jak ma duzy wklad wlasny i rata kredytu nie przekracza 20 % miesiecznych dochodow. Swoj nawet na kredycie mozna sprzedac, czasem.bardzo korzystnie. A kogo stac na domy za gotowke zwlaszcza w dobrych lokalizacjach? Moze dyrektorow bankow, dzieci komuchow albo tych co zaiwaniali dla Niemca przec kilkanascie lat. Wynajem w Polsce nie jest zadna alternatywa kiedy splacanie swojego wychodzi taniej. I to pomimo tego ze mamy najdrozsze kredyty w Europie.
Katarzynamarta jak cie nie interesuje to nie komentuj. I nie komentuj tez tego ze ktos komentuje. Bo sie udusisz z tej zlosci. A jak bys czytala uwazniej moje wpisy to bys wiedziala ze mnie na franki nie nabrano, ale tysiace ludzi w Polsce juz tak. Ale po co rozminuac temat lepiej cieszyc sie ze ktos ma gorzej.
Są sytuacje, gdy nie ma wyjścia - np. choroba. Ale finansowania przyjemności np. zagranicznych wyjazdów zkredytów czy, co gorsza chwilówek nie rozumiem.
A ja to jeszcze inaczej. Hm. Otóż. Jestem nieidealną żoną (bardzo), nieidealną mamą (o, jak bardzo!), mam bynajmniej nieidealne mieszkanie - wynajmowane... Bo mam organiczną wręcz awersję do kredytów (wolę dać zarobić ludziom konkretnym).
I tak się tylko pocieszam, że jest MIŁOSIERDZIE Boże i że ja chętnie z niego zawsze i wszędzie... A jak będę idealna, to po co mi ono? A to jednak można sporo ponoć stracić, nie mając podstaw do skorzystania... I że gdzieś kiedyś przeczytałam, że jednak lepiej sobie gromadzić skarby w niebie. (Acz takim domkiem jakimś ładnym bym nie pogardziła, o czym Ty wiesz, Panie ;-)).
A ad filmik - kurka, ja się sekt boję. I grzecznie dziękuję.
Ale mama z filmiku nie mówi wszem i wobec, że jest idealna, tylko Aneczka80 wymyśliła taki zachęcająco-zniechęcający tytuł wątku. Także tylko spokój może nas uratować...Nie ma ludzi idealnych.
to jednak nie jest to samo bo zazwyczaj 1/3 wartości mieszkania to duża kwota tyle, że potem dostajesz ją z powrotem w całości, a podczas mieszkania w wynajmowanym płacisz tylko realne koszty (administracja i media)
A wytłumacz mi, jaki ja, właścicielka mieszkania, mam zysk w tym żebyś sobie w moim mieszkaniu mieszkała? Bo z mojej perspektywy- strata. Wypozyczasz ode mnie mieszkanie, zużywasz je (meble, instalacja, sprzęty, okna) I po 10 latach oddajesz. A przez te 10 lat mam co? Satysfakcję, że tam mieszkałaś?
A, doczytałam. Nadal mnie to nie przekonuje, dla mnie jako właściciela jest korzystne wnoszenie opłat co miesiąc. Z prostej przyczyny, jak rozwiążesz wcześniej umowę to może się okazać, że po 5latach muszę nagle wytrząsnąć z kieszeni sporą gotówkę, i moje plany inwestycyjne wezmą w łeb. Poza tym, przy mieszkaniu za 300tysiecy już mi się to nie opłaca. Nie mówiąc o droższym.
I co, mogę sobie te 100tysiecy wpłacić do banku, i za 10lat mieć zysku, nie wiem, szalone 7 tysięcy? Czy grać na giełdzie albo w kasynie? Bo nie widzę, gdzie zysk w jednorazowej dużej nieoprocentowanej pożyczce, którą muszę oddać- a tracę na realnej wartości mieszkania.
A są jeszcze takie beznadziejne przypadki jak my. Nie dość że nam nikt kredytu nie udzieli, to mamy dzieci. I co? Weźcie nie dolujcie ludzi. Całe życie obydwoje zaiwaniamy w pracy. I nie ma z tego nic poza bieżącymi wydatkami. Na wynajem nas stać. Na ratę też by nas było stać tylko nikt nam nie udzieli kredytu na 30 lat. A spadku nie mamy po kim dostać. Mogę grać w totolotka. Ale pewnie nie wygram.
E.milia powiedział(a): A przez te 10 lat mam co? Satysfakcję, że tam mieszkałaś?
tak, satysfakcję też możesz mieć, ze udało się znaleźć wynajmującego, a nie stoi puste
a tak na serio to właśnie o to chodzi, że nie możesz być zaskoczona po kilku latach kiedy wynajmujący się wyprowadza i mieć trudności z oddaniem mu kaucji trzeba tak zaplanować, żeby być wypłacalnym (jeśli wynajmujący zrywa umowę przed czasem z pewnością jest to uwzględnione finansowo na korzyść właściciela, ale nie wiem jaki procent)
mieszkanie droższe czy tańsze nie ma znaczenia jeśli jesteś właścicielem to masz większą kaucję, jeśli wynajmującym to mieszkasz w dużym mieszkaniu jeśli stać cię jedynie na średnie lub w całkiem malutkim jak akurat rodzina się pomniejszyła różne aspekty (nie tylko chwilowa-aktualna wartość rynkowa) są ważne jak wiadomo:ilość pokoi, lokalizacja, odległość od metra, standard wykończenia
taki system pozwala na częste przeprowadzki, dopasowanie mieszkania do aktualnych potrzeb rodziny, oszczędzanie (a przynajmniej niewyrzucanie w błoto- jak to jest w przypadku czynszu najmu płaconego właścicielowi), szybsze zebranie sumy, która pozwoli wygodniej mieszkać ( łatwiej wykombinować 30% wartości niż 100%)
zapytałam osoby obeznane czy może na Zachodzie albo za oceanem tak jest bo Azja często wzoruje się na USA a tu masz ten system wydaje mi się mądry, mobilizujacy sprawdził się w społeczeństwie podczas ostatnich 40-50lat ale tutaj trzeba ...wsparcia państwa w sensie prawnym, aby obie strony podpisując umowę czuły się bezpiecznie, ciekawego oprocentowania bankowego, lokat, możliwości skupowania aukcji
No raczej, z tym wsparciem państwa. W Polsce nie mam jako właściciel możliwości zainwestowania pieniędzy w równie bezpieczny sposób żeby zarobić tyle ile na wynajmie. Mieszkanie puste? Chyba żartujesz. Jak by nie liczyć, kompletnie się to nie opłaca.
Komentarz
Bank nie przydzieli Ci kredytu, jeżeli jest taka sytuacja o której piszesz. Wtedy teoretycznie kredyt dostałaby osoba z najniższą krajową byleby miesięcznie zapłaciła np. 1300 zł na ratę za dom. Tak to nie działa.
Chyba nie o to chodziło Katarzynie. Oczywiście, że bank udzielając kredytu bierze pod uwagę to, czy po zapłaceniu zostają środki na utrzymanie. Tyle, że wiele osób decyduje się maksymalnie wykorzystać wyliczoną im zdolność kredytową, nie biorąc pod uwagę, że realnie na przestrzeni wielu lat pojawiają się różne dodatkowe wydatki. I że to, co jakiś czas temu bank im wyliczył, że starczy, okazuje się realnie koniecznością ciągłego zaciskania pasa.
Realnie też pojawiają się dobre rzeczy. I jeżeli ktoś nie odziedziczył po babci, cioci lub rodzicach jakiegoś lokum, to kredyt jest sensowną szansą na własną nieruchomość. I fajnie jednak mieć tą zdolność. Po prostu.
ale wtedy trzeba siedzieć na miejscu
jednak azjatyckie rozwiązania są mądre
przyjazne rodzinie i zwykłym ludziom
Oczywiście, nie mówię, że nie. Tylko żeby patrzeć realistycznie na swoje możliwości.
to daje możliwości wynajmu dla siebie czegoś co w danej chwili potrzebuje, inwestowania, życia z procentów
Ale finansowania przyjemności np. zagranicznych wyjazdów zkredytów czy, co gorsza chwilówek nie rozumiem.
Jestem nieidealną żoną (bardzo), nieidealną mamą (o, jak bardzo!), mam bynajmniej nieidealne mieszkanie - wynajmowane... Bo mam organiczną wręcz awersję do kredytów (wolę dać zarobić ludziom konkretnym).
I tak się tylko pocieszam, że jest MIŁOSIERDZIE Boże i że ja chętnie z niego zawsze i wszędzie... A jak będę idealna, to po co mi ono? A to jednak można sporo ponoć stracić, nie mając podstaw do skorzystania... I że gdzieś kiedyś przeczytałam, że jednak lepiej sobie gromadzić skarby w niebie. (Acz takim domkiem jakimś ładnym bym nie pogardziła, o czym Ty wiesz, Panie ;-)).
A ad filmik - kurka, ja się sekt boję. I grzecznie dziękuję.
Z ósemką mogłoby być jeszcze "lepiej" to juz wolę choćby do smierci te franki splacać.
a tak na serio to właśnie o to chodzi, że nie możesz być zaskoczona po kilku latach kiedy wynajmujący się wyprowadza i mieć trudności z oddaniem mu kaucji
trzeba tak zaplanować, żeby być wypłacalnym
(jeśli wynajmujący zrywa umowę przed czasem z pewnością jest to uwzględnione finansowo na korzyść właściciela, ale nie wiem jaki procent)
mieszkanie droższe czy tańsze nie ma znaczenia
jeśli jesteś właścicielem to masz większą kaucję, jeśli wynajmującym to mieszkasz w dużym mieszkaniu jeśli stać cię jedynie na średnie
lub w całkiem malutkim jak akurat rodzina się pomniejszyła
różne aspekty (nie tylko chwilowa-aktualna wartość rynkowa) są ważne jak wiadomo:ilość pokoi, lokalizacja, odległość od metra, standard wykończenia
taki system pozwala na częste przeprowadzki, dopasowanie mieszkania do aktualnych potrzeb rodziny, oszczędzanie (a przynajmniej niewyrzucanie w błoto- jak to jest w przypadku czynszu najmu płaconego właścicielowi), szybsze zebranie sumy, która pozwoli wygodniej mieszkać ( łatwiej wykombinować 30% wartości niż 100%)
zapytałam osoby obeznane czy może na Zachodzie albo za oceanem tak jest bo Azja często wzoruje się na USA
a tu masz
ten system wydaje mi się mądry, mobilizujacy
sprawdził się w społeczeństwie podczas ostatnich 40-50lat
ale tutaj trzeba ...wsparcia państwa w sensie prawnym, aby obie strony podpisując umowę czuły się bezpiecznie, ciekawego oprocentowania bankowego, lokat, możliwości skupowania aukcji
*akcji miało być, akcji firm