Już chyba gdzieś tu o tym pisałam, ale chyba nie w tym wątku, więc jeszcze do kompletu dorzucę, że bardzo polecam serię o Bractwie Pana Benedykta, Trenton Lee Stewart - 3 tomy. Tu macie opis: http://lubimyczytac.pl/ksiazki/polka/214775/trenton-lee-stewart
Dzięki za te Kroniki! Kupię moim na święta. A pierwszoklasista za chwile 8letni, który sam nauczył się czytać i pochłania od tygodnia Lassego i Maje..- co dla niego? Te kroniki chyba lepsze dla 9+ jak piszecie?
no to żeście pojechały.. on już z 6 od zeszłego tygodnia przeczytał! Mieli jakies warsztaty w szkole z ta książka. I zaczął potem chodzić do biblioteki i co dzień wypożycza. Ale myśle ze jako początkujący czytelnik raczej nie wyłapie takich niuansów. Nic nie wspominał. A opowiada mi czasem cześć fabuły.
Moi też w swoim czasie byli tym zachwyceni. Nie wyłapywali tego tylko pasjonowali się fabuła kryminalną Zresztą sama to czytałam i nie zauważyłam tych wymienianych aspektów zanim o nich na forum nie wyczytałam. Tylko ja z zasady potrzę na całość historyjek a nie szukam złowieszczych i potencjalnie gorszącyc aspektów
A jak to robicie, że dzieci same czytają? U mnie ośmiolatka duka i męczy się strasznie. Uwielbia książki, ale żeby ktoś jej czytał. Do samodzielnego czytania strasznie trudno ją namówić i w ogóle jej to przyjemności nie sprawia. Młodszego chciałabym lepiej poprowadzić. Zaczął sam składać wyrazy i trochę czytamy serię "Czytam sobie", ale on nic nie rozumie z tego, co czyta i nie chcę za mocno naciskać, żeby sie nie zniechęcił. Zresztą te książki jakieś strasznie nieciekawe są i niezrozumiałe nawet dla mnie. Ile trwa ten etap między mozolnym dukaniem a samodzielnym czytaniem ze zrozumieniem? Polecicie jakieś książki, żeby były krótkie i łatwe ale też ciekawe?
Nie wiem jak. Wszyscy od początku jak sie tylko nauczyli czytali w zasadzie sami i bardzo dużo (oczywiście lektury dostosowane skomplikowaniem fabuły i czcionką). Czytali wcześnie to fakt ale gdzieś od połowy pierwszej klasy nigdy i żadnemu ja już książek nie czytałam na głos. Czasem brat starszy się litował, ale niezbyt chętnie bo miał swoje dla niego ciekawsze. Audiobuków nie słuchali. W domu wszyscy łącznie z nami to mole książkowe klasyczne (no licealiście przeszło z rok temu niestety z czytnika na telefon). Tylko u nas zawsze od maleńkości komputer i telewizor był tylko troszkę sobota/ niedziela i to tylko jak nigdzie nie jechaliśmy (raczej niewiele takich weekendów w roku jest) i jak są wszystkie obowiązki zrobione. No bajki jeszcze w samochodzie na dłuższych wyjazdach niż godzina jazdy. a tak zawsze książki jako alternatywa nudy.
U moich dzieci czytanie idzie bardzo opornie mimo, że zarówno mój mąż jak i ja dużo czytamy i dzieci widzą nas czytających. Staramy się też czytać książki dzieciom wieczorami. Potrzeba cierpliwości i wytrwałego szukania lektur, które dziecko zainteresują.
U córki szło to mozolnie i w końcu załapała dopiero w wieku 11 lat po miesięcznym pobycie w szpitalu. Wcześniej oczywiście czytała lektury szkolne, ale to z przymusu a nie z przyjemności, teraz już sama szuka na półkach czego jeszcze nie czytała i "pożera" kolejne książki.
Syn ma 9 lat i kocha książki, ale sam z siebie sobie nie czyta. Jeszcze rządzą komiksy i audiobooki, lubi też takie książki z ciekawostkami o świecie, gdzie tekstu jest mało. W szkole mają godzinę czytania dziennie (i nie mogą to być komiksy) - wtedy czyta serię o Tomku Orkiszku - to fajne książeczki detektywistyczne, łatwe do czytania na początek przygody z książką.
edit. Dodam jeszcze po przeczytaniu wpisu joachm1, że u nas jeśli chodzi o komputer i inne medialne rozrywki podobnie - staramy się jak najmniej. Dzieci dużo czasu spędzają na podwórku z innymi dziećmi z osiedla - dla nich to jest główna alternatywa dla nudy.
@Bagata mój najstarszy dopiero teraz w czwartej klasie czyta płynnie i czerpie z tego przyjemność. Od 1-3 się meczylismy. My pilnując go żeby ćwiczył czytanie a on się męczył bo dukał. Jego młodszy brat za to nauczył się sam, jest w pierwszej klasie i biega do biblioteki sam i jedna książkę dziennie czyta. Jak mi pierwszy raz powiedział ze był w bibliotece i zobaczył moja reakcje to się zdziwiony pyta - co w tym dziwnego? a ja w szoku byłam po prostu bo starszy nigdy sam z siebie tam nie był przez 3 lata .
A jak to robicie, że dzieci same czytają? U mnie ośmiolatka duka i męczy się strasznie. Uwielbia książki, ale żeby ktoś jej czytał. Do samodzielnego czytania strasznie trudno ją namówić i w ogóle jej to przyjemności nie sprawia. Młodszego chciałabym lepiej poprowadzić. Zaczął sam składać wyrazy i trochę czytamy serię "Czytam sobie", ale on nic nie rozumie z tego, co czyta i nie chcę za mocno naciskać, żeby sie nie zniechęcił. Zresztą te książki jakieś strasznie nieciekawe są i niezrozumiałe nawet dla mnie. Ile trwa ten etap między mozolnym dukaniem a samodzielnym czytaniem ze zrozumieniem? Polecicie jakieś książki, żeby były krótkie i łatwe ale też ciekawe?
Sami czytamy i robiliśmy to całe życie. Dzieci najczęściej naśladują rodziców, zwłaszcza, gdy są małe. Poza tym - częste wizyty w bibliotece; moje dzieci to bardzo lubiły i cieszyły się, jak mogły same sobie wybierać. To był taki nasz rytuał- te wyjścia.
Uczymy czytać maluchy 2,5+. Etap fascynacji przychodzi na ok 3,5-4lata gdy się podrzuci coś interesującego, na początek gazetka z lidla z jedzeniem Trzeba znaleźć motywator dla delikwenta. U nas są mniej i bardziej atrakcyjne książki, ale bardzo dużo. Czasem jest niechęć do przeczytania czegoś na poziomie danego dziecka, to mimo wszystko zachęcam i w nagrodę proponuję, że kolejnego dnia będzie książka z gatunku które lubi (akurat większość Czytam Sobie - przyznaję, że one czasem są dziwne).
Rozrywek mało, telewizja ograniczona jak u @joachm1 do max kilku x w tygodniu.
Także te książki to atrakcyjny świat. Szukają tam przygody, humoru. Potem nawet cytują różne śmieszności.
Jak się uczą czytać proste czytanki, sprawdzam zadając pytania czy czytają ze zrozumieniem.
PS. Ostatnio korzystamy mocno z biblioteki. Natknęłam się na książkę, w którj dziecko było zazdrosne o pana który się wprowadził do wujka. Na koniec ilustracja gdzie dziecko siedzi pomiędzy 2 typami trzymającymi się za ręcę.
Nasza filia chwali się w nowościach na www, że ma na stanie kilka sztuk Rubikowej sexedepl, także tego.
Sami czytamy i robiliśmy to całe życie. Dzieci najczęściej naśladują rodziców, zwłaszcza, gdy są małe. Poza tym - częste wizyty w bibliotece; moje dzieci to bardzo lubiły i cieszyły się, jak mogły same sobie wybierać. To był taki nasz rytuał- te wyjścia.
Ja też lubię czytać, w domu mamy dużo książek, w bibliotece bywamy. Dzieci bardzo chętnie spędzają czas z książkami, mają swoje ukochane pozycje, mogą słuchać godzinami. Ale samodzielne składanie słów i zdań idzie im opornie mimo ćwiczeń.
u nas wszystko jak wyżej ale 7 latka czytać nie umie, choć staję na rzęsach od 3 lat, litery zna, sylaby czyta do kupy nie złoży i koniec, czekam może załapie, ale mi ciężko bo ja w jej wieku już byłam stałym klientem bilbioteki ;/
Sami czytamy i robiliśmy to całe życie. Dzieci najczęściej naśladują rodziców, zwłaszcza, gdy są małe. Poza tym - częste wizyty w bibliotece; moje dzieci to bardzo lubiły i cieszyły się, jak mogły same sobie wybierać. To był taki nasz rytuał- te wyjścia.
Ja też lubię czytać, w domu mamy dużo książek, w bibliotece bywamy. Dzieci bardzo chętnie spędzają czas z książkami, mają swoje ukochane pozycje, mogą słuchać godzinami. Ale samodzielne składanie słów i zdań idzie im opornie mimo ćwiczeń.
Może potrzebują więcej czasu. To wszystko kwestia wprawy. Samodzielne czytanie radzę zaczynać od jak najprostszych książeczek. Dzieci nabędą wprawy, a przy okazji się nie zniechęcą.
@uJa, nie masz wyboru, daj Jej czas, ja czytałam na 5 lat, chciałam nauczyć pierwsze dziecko szybko czytać, nie dało się, zaczekałam, skończył 6,5 roku i w miesiąc czytał płynnie.
Teraz uczę pomału drugiego syna, ma skończone 5 lat, potrafi przeczytać proste słowa, ale nie chce Mu się uczyć, bo się bawić chce całe dnie. Jak z Nim przysiądę, to powinien szybko załapać.
Także może Twoja druga córka szybko zacznie czytać.
A pierwszej podsuwaj może książki, które Ją interesują?
I jeszcze jedno nie ma problemów ze wzrokiem? Takie dukanie kojarzy mi się z wadą wzroku, znam takie przypadki, warto spojrzeć, czy jest ok.
u nas wszystko jak wyżej ale 7 latka czytać nie umie, choć staję na rzęsach od 3 lat, litery zna, sylaby czyta do kupy nie złoży i koniec, czekam może załapie, ale mi ciężko bo ja w jej wieku już byłam stałym klientem bilbioteki ;/
K. zaczął czytać (w sensie składać wyrazy z sylab) z pół roku temu, ale dopiero teraz, po rozpoczęciu I klasy załapał płynne czytanie. I to jak w ciągu dwóch miesięcy się w tej kwestii rozwinął to jest niesamowite - na początku września czytał sylabami i męczył I poziom Czytam sobie przez 2-3 dni jedną książkę, a teraz czyta całymi wyrazami, po kilkanaście stron dziennie! Daj M. czas
Nie podobała mi się książka Lasse i Maja, bo dla mnie jest prostacka, ilustracje okropne, do tego napisana słabym językiem. Przeczytałam tom o tortach i byłam zniesmaczona. Zależało mi zawsze, by moje dzieci czytały i ogólnie mocno łyknęły bakcyla książkowego. Kupowałam, i kupuję bardzo dużo książek, wyjścia do bibliotek to oczywistość. Pierwsze książki do samodzielnego czytania wybieram bardzo starannie dla każdego dziecka, by je maksymalnie zaciekawić. I małym dzieciom dużo czytałam sama. Wyznaczałam synowi, że dziennie trzeba przeczytać tyle i tyle stron, stopniowo zwiększając ilość. Córki już czytają tak dużo, że powinnam im zacząć ograniczać. Nigdy na siłę, ale kontroluję jak wygląda czytanie. Najlepsze zakupy u nas to książki - bardzo, bardzo mnie to cieszy.
Moja 8-latka sama się nauczyła jak miala 5 lat. Wtedy 7-latka z trudem uczylam. Najstarszy mial chyba 8-9 jak się nauczyl... Porazka, wiem. A obecna prawie 6-latka nawet liter nie zna, ale w liczeniu pewno przescignie siostrę za jakis czas.
Pozwoliłam młodej przeczytać Lassego i Maję, parę tomów. Najpierw się cieszyła, że tak się łatwo czyta, ale po chyba trzecim tomie stwierdziła, że jednak woli coś bardziej skomplikowanego. Przerzuciła się na Latającego detektywa Ture Sventona. Seria mistrzowie ilustracji z Dwóch Sióstr. Jednakowoż w czambuł bym nie potępiała tego Lassego, są tomy kompletnie kijowe i są takie po prostu rozrywkowe. Przeczytanie całej ksiązki naraz daje ogromne poczucie sukcesu, a tutaj o to łatwo, duzy druk i bez opisów.
Komentarz
A chłopcy dopominaja się do powrotu do Kapitana Granta.
Tu macie opis: http://lubimyczytac.pl/ksiazki/polka/214775/trenton-lee-stewart
A pierwszoklasista za chwile 8letni, który sam nauczył się czytać i pochłania od tygodnia Lassego i Maje..- co dla niego? Te kroniki chyba lepsze dla 9+ jak piszecie?
U mnie ośmiolatka duka i męczy się strasznie. Uwielbia książki, ale żeby ktoś jej czytał. Do samodzielnego czytania strasznie trudno ją namówić i w ogóle jej to przyjemności nie sprawia.
Młodszego chciałabym lepiej poprowadzić. Zaczął sam składać wyrazy i trochę czytamy serię "Czytam sobie", ale on nic nie rozumie z tego, co czyta i nie chcę za mocno naciskać, żeby sie nie zniechęcił. Zresztą te książki jakieś strasznie nieciekawe są i niezrozumiałe nawet dla mnie.
Ile trwa ten etap między mozolnym dukaniem a samodzielnym czytaniem ze zrozumieniem? Polecicie jakieś książki, żeby były krótkie i łatwe ale też ciekawe?
Tylko u nas zawsze od maleńkości komputer i telewizor był tylko troszkę sobota/ niedziela i to tylko jak nigdzie nie jechaliśmy (raczej niewiele takich weekendów w roku jest) i jak są wszystkie obowiązki zrobione. No bajki jeszcze w samochodzie na dłuższych wyjazdach niż godzina jazdy. a tak zawsze książki jako alternatywa nudy.
U córki szło to mozolnie i w końcu załapała dopiero w wieku 11 lat po miesięcznym pobycie w szpitalu. Wcześniej oczywiście czytała lektury szkolne, ale to z przymusu a nie z przyjemności, teraz już sama szuka na półkach czego jeszcze nie czytała i "pożera" kolejne książki.
Syn ma 9 lat i kocha książki, ale sam z siebie sobie nie czyta. Jeszcze rządzą komiksy i audiobooki, lubi też takie książki z ciekawostkami o świecie, gdzie tekstu jest mało. W szkole mają godzinę czytania dziennie (i nie mogą to być komiksy) - wtedy czyta serię o Tomku Orkiszku - to fajne książeczki detektywistyczne, łatwe do czytania na początek przygody z książką.
edit. Dodam jeszcze po przeczytaniu wpisu joachm1, że u nas jeśli chodzi o komputer i inne medialne rozrywki podobnie - staramy się jak najmniej. Dzieci dużo czasu spędzają na podwórku z innymi dziećmi z osiedla - dla nich to jest główna alternatywa dla nudy.
Jego młodszy brat za to nauczył się sam, jest w pierwszej klasie i biega do biblioteki sam i jedna książkę dziennie czyta.
Jak mi pierwszy raz powiedział ze był w bibliotece i zobaczył moja reakcje to się zdziwiony pyta - co w tym dziwnego? a ja w szoku byłam po prostu bo starszy nigdy sam z siebie tam nie był przez 3 lata .
Tak właśnie podejrzewałam, że to jednak sprawa indywidualna.
Poza tym - częste wizyty w bibliotece; moje dzieci to bardzo lubiły i cieszyły się, jak mogły same sobie wybierać. To był taki nasz rytuał- te wyjścia.
Ja też lubię czytać, w domu mamy dużo książek, w bibliotece bywamy. Dzieci bardzo chętnie spędzają czas z książkami, mają swoje ukochane pozycje, mogą słuchać godzinami. Ale samodzielne składanie słów i zdań idzie im opornie mimo ćwiczeń.
"List do króla" Tonke Dragt - moja ulubiona, piękny język, taka prezentowa!
Zależało mi zawsze, by moje dzieci czytały i ogólnie mocno łyknęły bakcyla książkowego. Kupowałam, i kupuję bardzo dużo książek, wyjścia do bibliotek to oczywistość. Pierwsze książki do samodzielnego czytania wybieram bardzo starannie dla każdego dziecka, by je maksymalnie zaciekawić. I małym dzieciom dużo czytałam sama. Wyznaczałam synowi, że dziennie trzeba przeczytać tyle i tyle stron, stopniowo zwiększając ilość. Córki już czytają tak dużo, że powinnam im zacząć ograniczać. Nigdy na siłę, ale kontroluję jak wygląda czytanie. Najlepsze zakupy u nas to książki - bardzo, bardzo mnie to cieszy.
Jednakowoż w czambuł bym nie potępiała tego Lassego, są tomy kompletnie kijowe i są takie po prostu rozrywkowe. Przeczytanie całej ksiązki naraz daje ogromne poczucie sukcesu, a tutaj o to łatwo, duzy druk i bez opisów.