A wracając do jednego z off topów @Tomasz i Ewa to dyskryminacja w Szwajcarii jak najbardziej istnieje. Począwszy od zarobków, po wymagania wydajnościowe, opiekę lekarską itp. Przykładów mogłabym mnożyć. Może w Suisse Alemand jest inaczej ale w SR jak najbardziej.
Promować to można towar w sklepie. Chodzi raczej o to by zamiast powtarzać bełkot i fejki z prawackich stron, spróbować spojrzeć na człowieka jak na człowieka...
A ktoś tu zle na człowieka patrzy? Ja mam w okolicy sporo pijakow i par żyjących w powtornych związkach. Bardzo się lubimy, pomagamy sobie nawzajem itd ale wiedzą że nie uważamy za dobre życia w powtornych związkach i upijania się. Potępia się czyny a nie ludzi. I roszczenia wynikające z tkwienia w grzechu a nie konkretnego czlowieka tylko dlatego że jest zaburzony.
Przeciez nie chodzi o traktowanie dzieci jako obiekty seksualne, tylko o uczucia tych dzieci. Juz 7,8-latki przezywaja pierwsze dzieciece zauroczenia i zakochania, oczywiscie nie mam tu na mysli pociagu seksualnego tylko milosci platoniczne.
Czyli nie ma mowy o orientacji seksualnej dzieci, lecz o dziecięcych przyjaźniach. To własnie jest okropne w retoryce LGBT, że to, co piękne i niewinne naznacza jako wynaturzone. Dokładnie o tym pisałem jakiś czas temu: http://mamaroza.pl/blog/jak-ocalic-dziewczece-przyjaznie/
Ja nie pisałam o przyjaźniach, tylko o zakochaniu.
A seksualizacja zażyłych przyjaźni chyba jest bardziej typowa dla osób które nie akceptują homoseksualizmu. Logicznie wynika z obawy i niechęci. Córka przytula się do koleżanki, kolega spędza czas wyłącznie z jednym kolega - panika, czy dziecko może być homo? Dla mnie takie zachowania nie byłyby niczym złym.
To "zakochanie" jeśli już wystąpi to zwykłe zabawy w dorosłych, no i dorośli się cieszą i śmieją, to jego narzeczona z przedszkola, to nie ma nic wspólnego z zakochaniem. A dla dzieci już w wieku 7-8 lat to już się liczą głównie przyjaźnie z tą samą płcią, a przynajmniej zawsze były w tym wieku animozje damsko-męskie i trzymanie się w swoich grupach płciowych. To chroniło dzieci przed przedwczesnym zainteresowaniem seksem, a teraz ktoś chce to wszystko poprzesuwać, ciekawe dlaczego. I jak się zachowają przedwcześnie rozbudzone dzieci w okresie rozwojowym, gdy naturalnie są zainteresowane własną płcią...
Ja nie pisałam o przyjaźniach, tylko o zakochaniu.
A seksualizacja zażyłych przyjaźni chyba jest bardziej typowa dla osób które nie akceptują homoseksualizmu. Logicznie wynika z obawy i niechęci. Córka przytula się do koleżanki, kolega spędza czas wyłącznie z jednym kolega - panika, czy dziecko może być homo? Dla mnie takie zachowania nie byłyby niczym złym.
Trochę się zapętliłaś. Oczywiście, że dziecięce przyjaźnie nie są niczym złym. I niech takie zostaną. Dorabianie do nich kontekstu homoseksualnego jest krzywdzeniem dzieci.
Różne rzeczy imponują różnym osobom. Dla jednych ważna jest szczerość i nazywanie rzeczy po imieniu, nie relatywizowanie zła. Dla innych poprawność polityczna i podążanie bezmyślne za propagandą. Generalnie najbardziej inteligentny i przebiegły jest szatan.Mnie nie interesuje nowoczesny i tolerancyjny świat, kocham kraj w którym żyje i wartości Polaka-katolika które są tam obsmiewane przez niektórych emigrantow. Dobrze mi w moim"zaścianku". Poki co tak myślących jest większość. Kto dobrze wyjdzie na tym " otwarciu na nowe" zaściankowa Polska czy Zachód, zobaczymy.
> Jeżeli katolicy chcą mieć realny wpływ na to, co się dzieje, to zamiast iść na pasku istniejących partii politycznych, mogą wybrać drogę tworzenia własnych struktur.
No ja akurat działam politycznie. Przy tworzeniu partii o korzeniach katolickich. U podstaw dzialam ale często jestem sluchana jeśli chodzi o nowe postulaty do programu. Razem z Panią Godek dzialam miedzy innymi. Poparcie nam rośnie. Kolejne siły prawicowe się do nas dołączają.
Mundur to tylko forma zewnętrzna. Liczy się możliwość pracy z dziećmi i młodzieżą, postawienia tamy fali lewicowej indoktrynacji. Jest ona tak znakomicie przygotowana, że dociera do dzieci z najbardziej katolickich domów. Bez aktywnego przeciwdziałania, budowy wspólnoty, wyjaśniania nauczania Kościoła - nasze dzieci są stracone.
Nie tak dawno to Szwajcaria byla stawiana za wzór państwa o ujemnym wskaźniku demograficznym. Jeszcze w czasach mojego liceum tak było. Najlepiej stwierdzić że nic się nie da i nic nie robić. Ewentualnie narzekać. Albo dramatyzować. Ten wskaźnik to też efekt ludzi którzy wyjechali z Polski za chlebem bo się tu żyje ciężko. Choć przyznam że finansowo nasza sytuacja niczym nie różni się od tej jaką mieliśmy w Szwajcarii, a nawet powiedziałabym jest lepsza. Gdyby postarać się zmienić gospodarczo kraj tak żeby tym co wyjechali opłacało się wrócić to kto wie czy ta demografia byłaby aż tak tragiczna...
Oczywiście że większość nie wróci. Choć kto wie jak się potoczą losy po Brexicie np. Czasem wracają dzieci, czasem są tu posyłane do szkół. Czasem uciekają przed brandevementem z krajów skandynawskich. Ważne żeby chcieli tu zostać i mieli do tego warunki. I żeby inni nie musieli wyjeżdżać.
Kiedyś czytałam że ci co są za granicą powyżej 7 lat nie wracają bo właśnie wtedy następuje asymilacja i wiecej ma się wspólnego z miejscem gdzie się mieszka niż z tym skąd się wychowalo. Mnie trochę wstyd za rządzących bo można wiele usprawnić i nie trzeba by było wyjeżdżać. Przynajmniej mogliby spróbować.
Da się. Tylko trzeba chcieć. Póki co się nie poddaję. Bo drugą stroną jest utrata tej resztki suwerenności jaką mamy. Bo w sumie jest u dużej części ludzi takie myślenie że sami nic nie potrafimy więc lepiej niech nami Niemcy zarządzają. A ja myślę że naprawdę nie zaslugujemy na takie upokorzenie bo jesteśmy wartosciowym narodem. A kiedyś i to niedlugiej przyszłości i tak tu wszystko pieprznie więc chyba cokolwiek próbować zmienić niż potem zbierać z ruin. Choć kto wie? Pod zaborami urosła nam potężna elita więc może sytuacja musi się powtórzyć. Ja po prostu nie chce żeby moje dzieci musiały stąd wyjeżdżać bo wbrew pozorom taka dwunarodowosc jest wykorzenieniem. Bo to jest rodzina na Skype, brak obcowania z tradycjami, literaturą, sposobem myślenia. To jest ważne.
A ja widzę, że moje dzieci wychowywane w Polsce to też już trochę obywatele świata . A na pewno Europejczycy. Tym bardziej że poza różnymi projektami w szkole wymianami itp. sporo podróżujemy też rodzinnie. Nie zamierzam z tym walczyć.
Europejczykami to akurat wszyscy jesteśmy. I nie pomijam emigracji. Ale wtedy to nie była emigracja czysto zarobkowa. Nie chodzi o walczenie z czymkolwiek. Chodzi o to żeby moje dzieci nie musiały wyjeżdżać po to żeby żyć na lepszym poziomie.
Już są dla Ukraińców. Pracodawcy dostają dotacje za zatrudnianie Ukraińców. Już chyba wszystkie Panie i Panowie zresztą też ekspedientki w sklepach to Ukrainki Szczególnie w dużych CH
No ja też tak uważam i o to walczę i z takim programem ludzie których wspieram chcą iść do wyborów. I wiem co robic. Chodzi o to że cale życie akurat te osoby plują na Polskę, pracują za granicą, wychowują dzieci na obcokrajowców a w planach mają powrot na emeryturę do Polski, bo będzie ich stać na wygodne życie bardziej niż tam gdzue mieszkają obecnie. Mam na myśli konkretne osoby.
Europejczykami to akurat wszyscy jesteśmy. I nie pomijam emigracji. Ale wtedy to nie była emigracja czysto zarobkowa. Nie chodzi o walczenie z czymkolwiek. Chodzi o to żeby moje dzieci nie musiały wyjeżdżać po to żeby żyć na lepszym poziomie.
Jak to nie? A wiesz skąd się wzięło określenie „bieda Galicyjska”? Dlaczego niemalże każda rodzina góralska ma krewnych w Ameryce? Skąd wzięli się polscy górnicy we Francji? Skąd polskie rodziny w Zagłębiu Ruhry? Proszę, nie sprowadzaj wszystkich do wspólnego mianownika. Kiedyś spotkałem jednego Niemca, który miał dziadka z Polski, emigranta za chlebem. We wrogim środowisku nauczył dziecko polskiego i przekazał podstawy historii i kultury. Ten zaś swojemu synowi. Człowiek nie mówił doskonale ale mówił. Dla jego dziadka i ojca Polska była wartością. Teraz mam inne przykłady. Rodzice, którzy sami kiepsko mówią po niemiecku i w domu zakazują polskiego. „Żeby się dziecko szybciej nauczyło”. Bzdura i porażka. W efekcie dzieci mają problemy w komunikowaniu się z resztą rodziny.
T
Tak zgadza się. Też znam polskie rodziny w Szwajcarii które z dziećmi rozmawiają lamaną francuzczyzną. I różnica jest taka że ludzie na obecnej emigracji zarobkowej nie widzą w Polsce żadnej wartości. Oprócz emigracji zarobkowej była wtedy emigracja ideowa. Ludzie wygnani z Polski. Za komuny też tacy byli a po 1989 roku zostali całkowicie pominieci w tworzeniu nowego porządku.
Komentarz
https://www.stefczyk.info/2019/03/17/biblioteka-zaprosila-pedofila-aby-uczyl-dzieci-tolerancji/?fbclid=IwAR2HU_CslPxwSW8R6i9moCeK0hBLyP2EUNsAHfbNR3HyHAeexR6xYchnLvc
A seksualizacja zażyłych przyjaźni chyba jest bardziej typowa dla osób które nie akceptują homoseksualizmu. Logicznie wynika z obawy i niechęci. Córka przytula się do koleżanki, kolega spędza czas wyłącznie z jednym kolega - panika, czy dziecko może być homo? Dla mnie takie zachowania nie byłyby niczym złym.
https://sjp.pl/promować
Zuzapola - mam nieco inne obserwacje jesli chodzi o pierwsze zakochania wśród dzieci, oczywiście bez kontekstu seksualnego.
Zapraszam do pomocy w budowaniu skautingu katolickiego: http://wedrownicy.org.pl
Najlepiej stwierdzić że nic się nie da i nic nie robić. Ewentualnie narzekać. Albo dramatyzować. Ten wskaźnik to też efekt ludzi którzy wyjechali z Polski za chlebem bo się tu żyje ciężko. Choć przyznam że finansowo nasza sytuacja niczym nie różni się od tej jaką mieliśmy w Szwajcarii, a nawet powiedziałabym jest lepsza.
Gdyby postarać się zmienić gospodarczo kraj tak żeby tym co wyjechali opłacało się wrócić to kto wie czy ta demografia byłaby aż tak tragiczna...
Mnie trochę wstyd za rządzących bo można wiele usprawnić i nie trzeba by było wyjeżdżać. Przynajmniej mogliby spróbować.
Już chyba wszystkie Panie i Panowie zresztą też ekspedientki w sklepach to Ukrainki
Szczególnie w dużych CH
Chodzi o to że cale życie akurat te osoby plują na Polskę, pracują za granicą, wychowują dzieci na obcokrajowców a w planach mają powrot na emeryturę do Polski, bo będzie ich stać na wygodne życie bardziej niż tam gdzue mieszkają obecnie.
Mam na myśli konkretne osoby.