Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Pies sąsiadów

245

Komentarz

  • Można tez skorzystac z pomocy behawiorysty psiego. No ale to kosztuje kilka zl
  • Miałam u poprzednich sąsiadów szczekające psy, jest szczekanie i szczekanie. Do tego się nie da przyzwyczaić, rozrywa mózg. Jest zawsze takie same, moje dzieci, koty wyjda na dwór i jest jazda. W sobotę szczekał cały dzień. Bo dzieci się cały dzień bawiły na podwórku. Dziamgocze jak mały piesek, jak go zobaczyłam to się zdziwiłam, bo to pies ponad kolano wysoki. Może dlatego takie głośne to dziamgotanie. 
  • Haku powiedział(a):
    1. Psa do domu 2. Drugi pies dla towarzystwa 
    1 nie każdy pies nadaje się do domu ,sa takie co ich nie przyzwyczaisz , mam taka jest w domu 5 lat i jak zwieje to jej nie zlapiesz nawet przez kilka dni,na spacerze nie sposcisz ze smyczy bo nie ma sily nie przyjdzie , nawet do jedzenia czy picia , upolować potrafi 
    2 trafi sie taki sam szczekuś i co wtedy?
  • Boszzz,współczuję. 
    Zupelnie nie mam pomyslu, jak odzwyczaic psa od takiego zachowania,ale wiem,ze są ludzie,ktorzy skutecznie wyprowadzaja psy z roznych niepożądanych zachowan. Sporo takich behawiorystow,ceny spore,ale moim zdaniem jak nie ma innego rozwiazania to trzeba placic
    Tej sąsiadce to nie przeszkadza? Przeciez ona musi to też slyszec.
    A nie sprobowałabys moxe stoperow woskowych? 
  • a może niech psa do domu weźmie.
    stopery woskowe takie plastyczne są super, choć jak mi dziecko drze się w łóżeczku obok to słyszę i męża głośniejsze chrpanie też, więc do zera to nei wygłuszają.
  • Aneczka08 powiedział(a):
    a może niech psa do domu weźmie.
    stopery woskowe takie plastyczne są super, choć jak mi dziecko drze się w łóżeczku obok to słyszę i męża głośniejsze chrpanie też, więc do zera to nei wygłuszają.
    Nie wygłuszają do zera, fakt. Ale jednak troche odcinaną od hałasów,zwlaszcza tych dalszych.
    Chrapiącego męża też słyszę ;) ale  wrzeszczacych kotow już nie 

    Wiem,ze to problem. Ale chyba większy w tym,ze w sumie pies niewinowaty tylko wlasciciel. I ze trudno czasami powiedzieć wprost sasiadowi
  • Rozumiem stopery w szpitalu, jakoś w razie potrzeby kilka dni, ale nie wyobrażam sobie codziennie z nimi spać, nie cierpię mieć czegoś w uszach.
    Podziękowali 4Aga85 E.milia hipolit mamuma
  • Zuzapola powiedział(a):
    Rozumiem stopery w szpitalu, jakoś w razie potrzeby kilka dni, ale nie wyobrażam sobie codziennie z nimi spać, nie cierpię mieć czegoś w uszach.
    A ja z kolei nie wyobrazam sobie juz bez stoperow.  Serio. Na początku bylo faktycznie trudno ,dyskomfortowo. 
  • Sylwik powiedział(a):
    Zabić psa??? Nie wierzę,że to czytam...
    A ja nie wierzę, że ludzie są aż tak zaczadzeni fałszywą filozofią.
    Co się robi, jak przykładowo człowiek stwierdzi, że w domu ma takie miłe, śliczne zwierzątka (niektórzy trzymają oswojone i bawią się z nimi) z aksamistym futerkiem, błyszczacymi oczkami, i ogonkiem jak zapałka. No rozsypują truciznę po kątach, albo stawiają takie straszne, nieludzkie pułapki, co przytrzaskują zwierzaczkowi łeb i bezlitośnie duszą... Dlaczego? Bo te śliczne, niewinne zwierzaczki są NIEPOTRZEBNE. Po prostu... I na koniec pytanie - retoryczne rzecz jasna - czym się różni pies od gryzonia w sensie moralnym, że trzeba się z nim męczyć latami, mimo że jest chory, albo głupi i bezużyteczny, lub wręcz szkodliwy, niebezpieczny?
  • I jak @Elunia?
    Podziękowali 2E.milia Felicyta
  • Nie mówię, że aktualnie polecam takie rozwiązanie, bo mamy dziwne paragrafy na temat czworonogów; po drugie samemu trzeba mieć jaja, żeby tak zrobić.... XD 
    ...ale pamiętam z dzieciństwa podobną historię z uciążliwym psem. Miałem wtedy dobre 4 lata i nie wiem, ile razy sąsiedzi zwracali uwagę właścicielowi psa, że stanowi problem. W każdym razie sam odczuwałem ten problem. Chodziło o to, że facet miał ogromnego psa (bernardyn), który przerażał ludzi samym wyglądem, rozmiarami - naprawdę wyjątkowo duży. Na dodatek mieszkał w bloku i miał zwyczaj zostawiać psa bez nadzoru na dłuuuuuugie godziny, a ludzie bali się chodzić w jego pobliżu. Szczególnie uciążliwe było to, że pies kładł się pod drzwiami właściciela i godzinami siedział wyciągnięty na klatce schodowej, a ludzie mieszkający wyżej bali się obok przejść. Sam jako dziecko wiele razy po zabawie w piaskownicy chciałem pójść do domu i się cofałem, bo na korytarzu znów leżał ten cholerny, gigantyczny pies. Szedłem wtedy pod okno i wołałem, żeby ktoś wyszedł i zaprowadził mnie do domu. Czasem tak z godzinę wołałem... Pamiętam to dobrze. I pewnie nie byłem jedynym dzieckiem, które tak zawodziło pon oknami, bo pewnego dnia ktoś z sąsiadów stracił cierpliwość i własnoręcznie rozwiązał problem. Słowa nie pomagały, więc przeszedł do czynu. Zrobił to w sposób trochę brutalny, ale powiem szczerze, że byłem mu głęboko wdzięczny. Mianowicie w nocy ktoś tego psa złapał i bez ceregieli go wykastrował (sic!). Pamiętam, jak potem leżał na zakrwawionej podłodze... ale wylizał się. A potem już nie blokował przejścia na korytarzu. Dzieci przestały płakać pod oknem. Nie wiem, czy pies jakoś wyraźnie złagodniał, ale na pewno do właściciela wreszcie dotarło, że jest uciążliwy dla sąsiadów, i że dłużej tak nie może być.
    Podziękowali 1E.milia
  • Ja pamiętam swoje wycieczki szerokim łukiem przez pola.... bo pies sąsiadów przed domem na ulicy siedzial. ...
    Pamiętam wskakiwanie na płoty. .. bo pies sąsiadów nas gonił... koszmary miałam z tym psem
    Któregoś dnia gazem paralizujacym mu w pysk napryskalam.... nie pamiętam nawet czemu moja rodzina nic z tym nie zrobiła wtedy
    Podziękowali 2Wandeal In Spe
  • Pół nocy nie spałam. Nic się nie zmienia. Sąsiadka się nie odzywa, unika. Dzieci się budzą...Brak mi odwagi do konkretnego ruchu poza rozmowami z sąsiadką....
  • natalnika powiedział(a):
    Pół nocy nie spałam. Nic się nie zmienia. Sąsiadka się nie odzywa, unika. Dzieci się budzą...Brak mi odwagi do konkretnego ruchu poza rozmowami z sąsiadką....
    Skoro ważniejszy jest Twój komfort nie robienia niczego skutecznego niż zdrowie dzieci (poczytaj może sobie o skutkach niewysypiania się u dzieci - od spadku odporności przez spadek możliwości intelektualnych do zwiększonego ryzyka zachorowań na choroby z autoagresji plus większa podatność na wypadki w życiu codziennym, rozdrażnienie, przewlekłe bóle głowy i mięśni, problemy z układem oddechowym...) to spoko. Twój wybór. 
  • A ciekawe, jakby tak sąsiad się darł pod oknem, codziennie od dwóch miesięcy, w tych godzinach. Też by było ok, czy niekoniecznie? 
  • W tej chwili spi kolo mnie kundlica szczekala od 21 do 5 rano z niewielkimi przerwami ,lapami obejmuje rękę moją , szczerze pilnuje zeby mogla wypocząć bo dzisiaj w nocy znowu psica spać nie będzie .
    Dziki podchodzą pod budynki mam do wyboru albo całą noc sama pilnować albo pozwolić psu biegać i ujadac , wolę to drugie rozwiązanie , ale ja mieszkam na wsi tu u każdego pies w nocy pracuje , 
  • Moje psy śpią sobie na ganku, a dziki bobrują po ogrodzie ;)
  • A moja nie odpuści , mam nie ogrodzone podwórko i pole po calych nocach pilnuje żaden obcy pies kot nie wejdzie , odstrasza dziką zwierzynę 
    Ale za to @Ula twoje psy nikomu nie przeszkadzają spać ,
  • UlaUla
    edytowano maja 2019
    U sąsiada psy szczekają, dopóki nasze to olewają to jest ok, gorzej jak się dołączą. Do sasiada jest około 80 m. Tamte sa w kojcu i się wściekają, nasze latają luzem po terenie, ten ganek to taki otwarty ;)
  • Ja do sąsiada mam ponad 100 metrów , też Pysia ma ganek otwarty i legowisko i fotel , ale dziamgotac wychodzi na dwór, robi tak jakby obchody rewiru, ale słodko śpi, nawet jeżdżące samochody jej nie przeszkadzają,

    zaraz czeka ją pobudka bo rękę zabiorę 
  • Sąsiadka wybudowała kojec za domem!
  • natalnika powiedział(a):
    Sąsiadka wybudowała kojec za domem!
    A co z tego wynika?
  • edytowano maja 2019
    ale zależy jaka jest dokładna lokalizacja tego kojca...
    @Natalinka napisz  :)
  • lepszy rydz niż nic  :)
  • To jest zdecydowanie dobra wiadomość, bo jej "za" nie jest przy moich oknach. 
    Dzisiejsza noc spokojna.
    Przedwczoraj rano, o 5 sąsiadka była na podwórku, wybiegłam w szlafroku i powiedziałam, że od 4 przez psa nie śpię. Przyznała mi rację, powiedziała, że ją też pies obudził (błogosławiony czas otwierania okien). Potem spotkała mojego Męża i nawet go przeprosiła. Wieczorem zrobiła kojec.
    Z nadzieją patrzę w przyszłość....


  • u mnie pies zamknięty w kojcu jest prawie cicho
    wypuszczony w ogrodzie lata i szczeka 
    będzie dobrze :)

  • Sąsiadki pies szczeka w domu u nich. A ona głośniej się na niego drze niż on szczeka :) Te brytyjskie psy chyba mniej szczekają, albo ciszej czy co? 
  • A może brytyjskie sąsiadki się bardziej drą? ;)
    Jak ona się drze, to nic dziwnego, że pies szczeka. Jaki pan...
  • Dobrze że moi sąsiedzi głusi :) a serio to mój pies nie szczeka, złodzieje by go wynieśli, a jeśli szczeka to tylko jeśli u sąsiadów ktoś obcy łazi po podworku więc powinni być zadowoleni bo ja karmię a dziad zamiast pilnować nas pilnuje sąsiadów :joy: 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.