Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Strajk nauczycieli

1113114116118119122

Komentarz

  • Ja po prostu wyobrażam sobie takie siedzenie tyle godzin w szkole jako ogromny wysiłek dla dziecka. Zero czasu na spokoj i odpoczynek, przez cały czas cos sie dzieje. 
    Moze to i straszne i gorsze, ale wole, zeby dziecko samo w domu siedziało (chociaz czesto dzieci tez rodzeństwo maja, wiec takie same nie sa). 
    Moj syn kończył podstawówkę około południa. Grupa chłopaków wracali do domu, wiec zawsze im schodziło ;) 
    W domu miał czas spokojnie zjeść obiad, odrobić zadania domowe i zająć sie swoimi sprawami. Po południu miał znowu ochotę i sile odwiedzać kolegów, albo koledzy odwiedzali jego (tak, o zgrozo bez obecności dorosłych w domu).  Ja na serio tego nie czuje, zeby zawsze opiekować i animować tak duze dzieci. Dajmy im sposobność sie ponudzic i samemu wymyślać jak spędzać wolny czas.
    Podziękowali 1joanna_1991
  • Z reszta większość dorosłych jest wypompowana po ośmiu godzinach pracy, wiec co dopiero dzieci... ale Ok, nie moje małpy, nie moj cyrk.
  • edytowano października 2019
    No ja widzę, jak wygląda to wielogodzinne siedzenie dziecka samego w domu i nie zazdroszczę.
    Być może opisujesz jednak trochę inną rzeczywistość - niewielkie miasteczko, przyjazne sąsiedztwo? Może dojazd z pracy nie zajmował Wam tyle czasu, ile ludziom mieszkającym w dużej aglomeracji? Może ktoś z Was nie pracuje na cały etat?
    Fajnie pobyć czasem samemu, ale np. 6 godzin dziennie, codziennie, to trochę dużo. I nie chodzi o niańczenie dziecka. 
  • @mader pytalam o cos zupelnie innego. Mianowicie ( o ile dobrze pamietam) ,czy oburzylo Cie to,że ktos faktycznie moglby miec do Ciebie pretensje,ze "blokujesz" miejsca.
    Zresztą sprobuje poszukac,bo moze faktycznie cos pomieszalam
  • edytowano października 2019
    .
  • mader powiedział(a):
    No, w umowie o pracę mają napisane że zaczynają o 6 więc to znaczy że praca jest dla nich najważniejsza >:)
    Bez jaj
    A konieczna do przeżycia? Nie zakładasz takiej opcji? 
    Nie wszyscy są świetnie wyksztalceni by przebierać w ofertach pracy, to pierwsze, a drugie nie wszyscy są na tyle dobrze sytuowani by jeden rodzic zapewnil byt rodzinie.
    Podziękowali 1nowa
  • @mader sorry, ale troche sie gubię w życiorysach.... to było w Pl, czy DE? Bo tu i w rejonie gdzie żyje, jak roznych znajomych mam, to przede wszystkim szkoła wbija rodzicom do głowy, ze dzieci samodzielnie maja przychodzić. Zawodzenie autem to zuo ostateczne ;) jak ktos rowerem z dzieckiem jedzie, to resztki honoru uratowane ;)
  • @kasha, ten wpis z 17.23 to jakby ze szkół moich dzieci :D. I ze szkoły, gdzie ja byłam wychowawczynią :D. I z każdej !!!
  • edytowano października 2019
    Maciejka powiedział(a):
    @mader sorry, ale troche sie gubię w życiorysach.... to było w Pl, czy DE? Bo tu i w rejonie gdzie żyje, jak roznych znajomych mam, to przede wszystkim szkoła wbija rodzicom do głowy, ze dzieci samodzielnie maja przychodzić. Zawodzenie autem to zuo ostateczne ;) jak ktos rowerem z dzieckiem jedzie, to resztki 



    Ja mieszkam na wsi i tu dzieci nie chodzą ba nawet rowerami nie jeżdżą do szkoły a i żeby było ciekawiej do szkół ponad podstawowych też młodzież jest wożona przez rodziców i aby tylko 18 to prawo jazdy i  auto  
    A czemu? 
    Bo  do szkoły rejionowej jest kilka km i jest dużo opuszczonych budynków w których żyją sobie bezpanskie psy i mogą zrobić krzywdę zresztą te co mają właściciela sa bardziej niebezpieczne, bo samochodami jeżdżą szalency i jest ryzyko wypadku a i brak oświetlenia
     a żeby dostać się do szkoły średniej to komunikacji publicznej praktycznie nie ma , tak XXI wiek i nie ma autobusów prawie 1/2 obszaru kraju jest bez komunikacji w wiekszym lub mniejszym stopniu 
    Podziękowali 1kiwi
  • @nowa ale ja nie mowie tutaj o takich przypadkach, bo wiem, ze istnieją i nie ma rady. Sama tez bym dziecka szosa kilka km nie puściła do szkoły. Ja pisze tu o takim przypadku, ze szkoła prawie za rogiem, ale rodzic koniecznie odwozi. No kosmos dla mnie, ale wiem, nie musze rozumieć :)
  • A tak sobie jeszcze większy skandal uświadomiłam: w naszym przedszkolu dzieci w ostatnim roku (czyli 5/6-cio łatki) mogą same chodzic i wracać do domu :) 
  • Bea powiedział(a):
    Agmar powiedział(a):
    Ktoś wie jak skrobnac pismo do gminy że y ten autobus szkolny zatrzymywał się bliżej domu? Bo na obiecany chodnik nie mam co liczyć a mieszkamy poza terenem zabudowanym 
    Poprosić kierowcę?
    Działa

    Nie, tzn zaczął się zatrzymywać a potem że nie wyrabia się i mają chodzić albo na przystanek albo niech ktoś zrezygnuje ze swojego miejsca zatrzymania i przychodzi do nas i wtedy będzie ok (tylko kto zrezygnuje jak ma autobus spod domu) dla mnie czy przystanek czy to inne miejsce taka samą drogą i dalej bez chodnika i uciekając przed rozpędzonymi samochodami :( 
  • mader powiedział(a):
    I tak,zdarzają się rodzice, którzy są zmuszeni zostawić dziecko pod szkoła o tej 6.00
    ale większość rodziców których ja poznałam,
    a którzy to robili, to ludzie dla których najważniejsza była praca.
    I wcale nie musieli zaczynać pracy od świtu,to był ich wybór.
    Jak cię lubię - nie wierzę.
    I nie wykluczam że tacy ludzie istnieją, możliwe, ale to raczej typ zaopatrzony w sztab guwernantek i innych niań i gosposi domowych, skoro tyle pracują z pasją to i profity pewnie czerpią odpowiednie. Więc na świetlicę odstawiać to raczej nie ten świat.
    Ale nawet jeśli istnieją - nie znam osobiście, ale dopuszczam że wszystkiego o świecie nie wiem - to regułą i norma to na pewno nie jest.
    Guzik wiesz o sytuacjach tych osób, o powodach tego że o takich a nie innych godzinach dziecko przychodzi / jest odbierane. Nie siedzisz w środku.




    @mader gdyby to były tylko moje przypuszczenia napisałabym "myślę że" albo "najprawdopodobniej" czy coś w tym rodzaju.
    Niestety ja to wiem,bo rozmawiałam z tymi wszystkimi rodzicami,
    byliśmy dobrymi znajomymi,znałam ich poglądy i przekonania.
    Nawet podśmiewali się  trochę ze mnie że jestem matka kwoka ,
    że tworzę swoim dzieciom cieplarniane warunki,że się za bardzo poświęcam dzieciom zamiast "się realizować",bo kto stoi w miejscu ten się cofa.
    I tak,byli to ludzie dobrze i bardzo dobrze sytuowani ale też uważali,
    że  nie muszą wydawać dodatkowej kasy na opiekunki,skoro ich dzieci sobie radzą.
    Mogli też dzieci posłać do prywatnych żłobków i przedszkoli ale wybierali państwowe,
    bo po co przepłacać.
    A panie do sprzątania niektórzy mieli (nie wszyscy), ale te z Ukrainy,bo tańsze :).
    No co ja Ci poradzę ,no tak było i wciąż dalej jest,na coraz większa skalę niestety.




  • edytowano października 2019
    @Malena bingo? ;)
    Samo życie prawdaż... 

    Podziękowali 1Malena
  • edytowano października 2019
    Moje dzieci, chociaż nauczycielskie B) , swego czasu odbierały ze szkoły  dwie opiekunki, jedna chłopaków, druga córkę.
    Musiałam pracować ze względu na zdolność kredytową, z pensji zostawało mi niewiele.
    Ze świetlicy, pomocy babci itd.  nie korzystałam nigdy, najczęściej płaciłam opiekunce.


    Do pracy poszłam mega późno, dzieci i ich wychowanie były ważniejsze. Z jednej pensji nauczycielskiej po ludzku klepaliśmy biedę, ale dla nas to nie było takie ważne. Trwało to, chciałam napisać krotko, ale wychodzi 8 lat.



  • Bea powiedział(a):
    Agmar powiedział(a):
    Ktoś wie jak skrobnac pismo do gminy że y ten autobus szkolny zatrzymywał się bliżej domu? Bo na obiecany chodnik nie mam co liczyć a mieszkamy poza terenem zabudowanym 
    Poprosić kierowcę?
    Działa
    Nie zawsze. Niestety. Dobra wola 
    To czasem towar deficytowy

  • U was też 14 październik jest wolny od zajęć lekcyjnych? No u nas na podlasiu święto normalnie
  • W okolicy też. Dziewczyny w pracy tak mówią, w niektórych szkołach już dzisiaj akademie, a w poniedziałek wolne. 
  • Nie ma lekcji, ale jest opieka u nas. Oczywiście nauczyciele w pracy. A szkoda, przydałby mi się chłop w poniedziałek w domu jak już i tak wszyscy myślą, że ma wolne xD lol.
  • Dzien wolny od zajęć dydaktycznych. Opiekuncze normalnie
  • U nas tez wolne, kto ma potrzebę dziecko zostawić musi do dziś zgłosić, ale zwykle nie ma takich osob, jeśli będą to tylko pojedyncze i pewnie dokoptuja do przedszkola bo tam też raczej tylko pojedyncze przypadki więc grupa mieszana
  • ale w sumie to czemu zajec nie ma? czy jest wolny dzień bibliotekarza, energetyka, lekarza itp?
    Podziękowali 1kiwi
  • U nas też KN niet i w poniedziałek szkoła pracuje. No fakt nie klasycznie bo na początek jest msza i ślubowanie nowych uczniów a potem zajęcia do 14. Apel i zwyczajowe otrzęsiny w LO. Podstawówka po apelu do chaty...

  • Aneczka08 powiedział(a):
    ale w sumie to czemu zajec nie ma? czy jest wolny dzień bibliotekarza, energetyka, lekarza itp?
    Że w sensie, że nauczyciel nie musi być tego dnia w miejscu pracy w godzinach swojej pracy? I nie pracuje?
    Gdzie takie szkoły? W szkołach, które znam w Trójmieście nie ma zajęć dydaktycznych, natomiast nauczyciele pracują.
    Może w końcu trzeba sobie wbić do głowy, że nauczyciel pracuje więcej niż te godziny przy tablicy, litości. 
  • Malgorzata powiedział(a):
    W szkole moich dzieci nauczyciele pracują bez KN , więc wolnego nie ma.  B)
    Weź może numeruj dzieci, bo wynika, że są we wszystkich typach szkół, mają wszystkie typy nauczycieli, a Ty jako rodzic doświadczenie w każdej szkolnej sytuacji od prawa do lewa. Można się pogubić. XD
  • U nas nauczyciele mają dzień wolny, dyżur tylko na świetlicy ktoś ma.
  • Ależ oczywiście że więcej, bo etat to 40 h w tym 18 tablicowych. Tyle że u innych to jest zawsze co najmniej 40 a nauczyciele protestuja już przy 30...

    A kiedy odrabiają dzieci ten stracony dzień bo przecież te godziny są w podstawę wliczone.
  • Odkąd pracuję to w mojej szkole DN nigdy nie był wolnym dla nauczycieli.
    To nie jest dzień wolny od pracy ( tak jak dniami wolnymi od pracy dla n-eli NIE SĄ rekolekcje czy egzaminy). 

    Podziękowali 1Aneczka08
  • Aneczka08 powiedział(a):
    Ależ oczywiście że więcej, bo etat to 40 h w tym 18 tablicowych. Tyle że u innych to jest zawsze co najmniej 40 a nauczyciele protestuja już przy 30...

    A kiedy odrabiają dzieci ten stracony dzień bo przecież te godziny są w podstawę wliczone.
    A to nie jest wolne z tych godzin/ dni dyrektorskich czy jak to się zwie? 
  • edytowano października 2019
    @Agnieszka ; Moze po prostu zapytaj o to w szkole Twoich dzieci. Ja nie bardzo rozumiem pytanie.
    U mnie jestesmy w pracy,a ja nawet w dwoch  ( Edit: w trzech, bo jedno w tzw terenie) miejscach i pracuje dluzej,niz w normalny dzień pracy
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.