Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Strajk nauczycieli

1116117118119121

Komentarz

  • U nas pani dużo zadawała ale jedna mama stwierdziła że za dużo bo ona nie ma czasu tyle z dzieckiem siedzieć (nie będę mówić kim jest mama są układu ukladziki) i pani zdaje mniej lub zadaje tyle samo przy czym 80% pracy domowej jest dla chętnych - za to zbiera się plusy (potem wymieniane na 5). Dla mnie praca domowa ma o tyle sens że wiem co robią i czego Z nie rozumie przychodzi i jej tłumacze (niestety z lekcji zbyt dużo nie wynosi ale może wina tego że niedoslyszy). Ale poza tym mogłoby nie być jej bo my byśmy i tak indywidualnie ćwiczyli tyle że w ciekawszy sposób (bo te inne ćwiczenia nie szkolne jakoś lubią bardzo rozwiazywac) 
  • Całkowita rezygnacja z prac domowych może się sprawdzić wtedy, gdy nauka w szkole odbywa się w malutkich klasach, a czasu i przestrzeni jest wystarczająco dużo, żeby każdy mógł popracować w samotności.
    Żeby się dobrze czegoś nauczyć, dogłębnie zrozumieć jakiś temat z matematyki czy fizyki albo napisać ciekawe wypracowanie, trzeba z tym pobyć samemu - przetrawić, przemyśleć, skoncentrować się. 45 minut od dzwonka do dzwonka w tłocznej sali niestety na to nie pozwala.

    Podziękowali 3beatak kociara joanna_1991
  • Bagata powiedział(a):
    Całkowita rezygnacja z prac domowych może się sprawdzić wtedy, gdy nauka w szkole odbywa się w malutkich klasach, a czasu i przestrzeni jest wystarczająco dużo, żeby każdy mógł popracować w samotności.
    Żeby się dobrze czegoś nauczyć, dogłębnie zrozumieć jakiś temat z matematyki czy fizyki albo napisać ciekawe wypracowanie, trzeba z tym pobyć samemu - przetrawić, przemyśleć, skoncentrować się. 45 minut od dzwonka do dzwonka w tłocznej sali niestety na to nie pozwala.

    Zwłaszcza w klasach 34 osobowych, bo takie są w masowej szkole.
  • @Agnieszka co kilka dni zbiera zeszyty więc sporą część zadań jest sprawdzana co ileś, więcej czasu jest marnowane na ciągle akademie
  • @beata, czemu nie uczysz moich dzieci? :) :'(
    Podziękowali 1beatak
  • Tez mam takie odczucie, ze Ty @beatak wkladasz w uczenie dzieciakow angielskiego duzo serca i chęci. Moj syn jest w drugiej klasie podstawowki. W przedszkolu pani tak od siebie uczyla ich liczenia i piosenek po francuzku, mieli rowniez osobno angielski po ktorym syn zasypywal mnie slowkami, dopytywal jak jest to czy tamto po angielsku, spiewal, znal krotkie wierszyki. Marzyl o tym, zeby uczyc sie dalej tego jezyka.
    Dzis tak sobie rozmawialismy luzno o tym co chcialby dalej rozwijac, czego ewentualnie chcialby sie uczyc tak na wlasna reke - nawiazalam do tego, ze kiedys interesowal sie bardzo jez.angielskim a on mi na to: mamo, nienawidze angielskiego. Pomyslalam: jak to w jeden zaledwie rok mozna zabic w dziecku pasję, zaciekawienie jezykiem obcym.
    Juz trzecie moje dziecko trafia pod "skrzydla" tej samej pani anglistki, ktora uczy klasy 1-3 i kladzie ten angielski po calosci, uczac go beznadziejnie i nudno.
    Podziękowali 2beatak Malena
  • Bardzo mu przykro,  Rejczel. Nie powinno tak być. Może warto pogadać z nauczycielem? 
    Podziękowali 1Rejczel
  • edytowano października 2019
    Nie wiem,naprawde nie wiem, skąd teraz takie przekonanie u dorosłych dzieci szkolnych lat 80tych,że prace domowe sa be a nauczyciel nic w szkole nie robi,tylko potem zadaje masę. No i te teksty "nauczyciel nie nauczył". No naprawdę.  I piszą to osoby,ktore jako dzieci odrabialy zadania domowe i nikt nie posądzał nauczycieli o terror, a czasy były takie,ze mógł to robić. Tylko wtedy naturalne bylo,że w domu trzeba utrwalić,powtórzyć, przeliczyć.  Moja swietna matematyczka w 7,8 kl,straszna kosa zawsze powtarzala,ze trzeba cwiczyc,cwiczyc i jeszcze raz cwiczyc. Od patrzenia i słuchania jeszcze nikt sie niczego nie nauczył. 
    Na lekcjach trzaskaliśmy zadania,az milo a do tego w domu conajmniej 10 kolejnych. 
    Podobnie z chemią w liceum.  Zbiór zadań w ciągłym uzyciu. Z gramatyki/ortografii to samo. Dziesiątki cwiczeń, zadań itp.

    I nagle teraz zdziwienie,ze trzeba by w domu poćwiczyć.  No ale po co,czasu szkoda. Przeciez to NAUCZYCIEL POWINIEN NAUCZYC.  
    Przypuszczam, że co druga robiła kurs prawa jazdy. I co? Tez pozostała jedynie przy tym,co uslyszala na kursie? Czy jednak w domu jeszcze te testy trzaskała?
    Co trzecia czynna zawodowo robi jakieś kursy,szkolenia itp. Tez pozostaje tylko przy tym,co na zajęciach? Czy tez tam sobie poszerza wiedzę, szuka w roznych źródłach, czyta interesujace tresci w kilku roznych miejscach np w sieci?.  I nie chodzi mi o zadne dupne kursy czy szkolenia,tylko takie,ktore zostały wybrane świadomie, z poczuciem,ze sie przydadzą.

    Podstawa programowa. Proszę sobie je przejrzeć i zobaczyc,ile jest godzin na nowy temat,pocwiczenie,utrwalenie.
  • Są uczniowie, którzy mają motywację wewnętrzną by ćwiczyć. A inni nie. Zadania domowe są dla tych drugich
     Są tacy, co zalewają i jedną, i druga. 
    Znów wniosek: zburzyć Kartaginę.
    Tzn. znieść obowiązek szkolny. 
  • Malgorzata powiedział(a):
    Żeby utrwalać wiedzę w obecnych czasach nie trzeba zadań domowych duchem lat 80 tych .
    Ale to trzeba wyjść z mentalności lat 80tych.
    A co na przykład?
    Podziękowali 1MAFJa
  • edytowano października 2019
    Ja piernicze. Czy ja gdzies pisze o tym,ze to maja byc cwiczenia z lat 80tych?
    Chodzi mi glowne o zasadę, ze praca domowa to zlo i w ogole od czego szkola.
    @Agnieszka ; , nie wiem,czy dobrze rozumiem co masz na myśli z tym kompletem

    Agnieszka powiedział(a):
    Ostatnie @Kociara znasz szkole tylko z pozycji siebie jako ucznia i pedagoga 
    Ale już teraz mogę Ci powiedzieć,ze sie mylisz. 
    No i tez jestem ciekawa tego,czy poprzestalas jedynie na teorii wykładanej na kursie prawa jazdy. 
  • No ale chyba na kursie na prawko nikt nie miał zadań domowych? @kociara
  • malagala powiedział(a):
    No ale chyba na kursie na prawko nikt nie miał zadań domowych? @kociara
    No oczywiscie,ze nie.
    Ja pyram o to,czy wlasnie bez tego zadawania robiły jeszcze cos w domu czy nie
  • edytowano października 2019
    Mnie śmieszył nasz Pan od angielskiego, który na lekcjach U nas w domu mówił:A w domu zrób to to i tamto. 
    A W. Pytał, a mogę na tarasie?
    Ale jakby nic nie zadał, to od lekcje do lekcji zrobiłby nic.
  • Malgorzata powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    No ale chyba na kursie na prawko nikt nie miał zadań domowych? @kociara
      Brali korki z dodatkowych jazd

    Na kursie to conajwyzej uczą prowadzić auto. 
    Jezdzic to sie kierowca sam uczy, tak przynajmniej-najmniej przez rok
  • Em chodzila przez jakis czas na angielski prywatnie, mieli fajnego pana lektora, dlugo mieszkal w Stanach i on tak cieplo mowil do dzieci: odrołbcie w dołmu moje dziadanie :) <3  Bardzo nam sie to spodobalo i od tego czasu tak moim dzieciom nieraz przypominam: a dziadanie odrołbione? :)

  • właśnie jestem po rozmowie z chrześniakiem męża, kl 1 LO.
    Miejscowość niedaleko Warszawy kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców.

    To co on opowiada o nauczycielach w nowej szkole to mnie szokuje.

    Jeden od historii całą lekcje gada przez telefon bo auto sprzedaje i ludzie do niego dzwonią. PO lekcji uczniowie już wiedzieli jakie auto sprzedaje, jaki przebieg, za ile jaki kolor i jakie  usterki.

    Drugi czyta podręcznik przez prawie całą lekcję.

    trzeci z matematyki podaje np numery ćwiczeń  np  3/15, 2/16/5/19, 20/34 i bez żadnej teorii mają siedzieć i rozwiązywać i tak na każdej lekcji.

    Kolejny na razie przez ileś zajęć omawiał spis treści podręcznika.

    z 5 przedmiotu (profilowego zaznaczę i rozszerzonego mocno), przez półtora miesiąca nie było zajęć bo nie było nauczyciela)

    jeszcze żeby jeden taki się trafił olewający, ale podał nauczycieli czterech przedmiotów, którzy chyba minęli się z powołaniem.
  • Aneczka08 powiedział(a):
    właśnie jestem po rozmowie z chrześniakiem męża, kl 1 LO.
    Miejscowość niedaleko Warszawy kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców.

    To co on opowiada o nauczycielach w nowej szkole to mnie szokuje.

    Jeden od historii całą lekcje gada przez telefon bo auto sprzedaje i ludzie do niego dzwonią. PO lekcji uczniowie już wiedzieli jakie auto sprzedaje, jaki przebieg, za ile jaki kolor i jakie  usterki.

    Drugi czyta podręcznik przez prawie całą lekcję.

    trzeci z matematyki podaje np numery ćwiczeń  np  3/15, 2/16/5/19, 20/34 i bez żadnej teorii mają siedzieć i rozwiązywać i tak na każdej lekcji.

    Kolejny na razie przez ileś zajęć omawiał spis treści podręcznika.

    z 5 przedmiotu (profilowego zaznaczę i rozszerzonego mocno), przez półtora miesiąca nie było zajęć bo nie było nauczyciela)

    jeszcze żeby jeden taki się trafił olewający, ale podał nauczycieli czterech przedmiotów, którzy chyba minęli się z powołaniem.
    Do jakiejś tragicznej szkoły trafił. 
  • kociara powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    No ale chyba na kursie na prawko nikt nie miał zadań domowych? @kociara
    No oczywiscie,ze nie.
    Ja pyram o to,czy wlasnie bez tego zadawania robiły jeszcze cos w domu czy nie

    No kociara powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    No ale chyba na kursie na prawko nikt nie miał zadań domowych? @kociara
    No oczywiscie,ze nie.
    Ja pyram o to,czy wlasnie bez tego zadawania robiły jeszcze cos w domu czy nie
    No i chyba chodzi właśnie o to. Ze po co to zadawanie i stawianie pał. Nawet nie w kontekście nauczycieli, co systemu. 

  • No i co nauczyciele? Strajkujecie od jutra?
  • edytowano października 2019
    Aniela powiedział(a):
    No i co nauczyciele? Strajkujecie od jutra?
    Ja zaczynam Erasmusa, dziś odbierałam gości z lotniska. W związku z tym codziennie będę w domu po 20.00 . Marzę o tym, by ,,tylko'' uczyć. 
  • Ja może szkoły nie robiłam w latach 80 bo jestem rocznik 87 ale moje prace domowe to było 1 zadanie z przedmiotu (a nie np 3 strony zadań) albo powtórzenie materiału np z historii. Do gimnazjum trafiłam do szkoły prywatnej (moich rodziców nie było stać ale siostry zakonne mi załatwiły to) i widziałam kolosalna różnice ale dlatego że tam zebrali do kupy nauczycieli którym się chcialo uczyć i tak np mi wystarczała lekcja - powtórek w domu nie robiłam, jak czegoś nie rozumiałam pytałam (nie było tego dystansu i wyższości) i nauczyciel tłumaczył jeszcze raz i mimo że nauczyciel tracił teoretycznie czas bo 2 czasem 3 razy tłumaczył to samo to poziom wiedzy uczniów był dużo większy, jeden chłopak od nas co z chemii na 2 ledwo wyrabiał poszedł do publicznej szkoły i na olimpiadę go chcieli wysłać że taki duży zasób wiedzy ma :) na początku chodziłam na korepetycje z chemii i fizyki ( bo miałam braki i doszłam w trakcie roku ) do mojej sąsiadki emerytki - stara szkoła kurcze ona jak tłumaczyła to jak krowie na rowie jak kiedyś tak uczyli to może mniej programu zrealizowali ale no nie dało się nie zrozumieć zagadnienia :) 
    Co do egzaminu na prawko niczego się nie uczyłam, zdawałam w 2005 roku i chyba było wtedy prosto zdać bo wlasciwie wiedzę o ruchu drogowym że szkoly podstawowej miałam (bo to wiecznie wałkowane że wzgl na jazdę rowerem po mieście) i jakoś z tatem na wieś jeździłam to siłą rzeczy wyłapywalo się ciągle różne zachowania i testy intuicyjnie rozwiązałam, ale siostra rok później zdawała to kilka podejść miała bo trudniej sporo bylo 
  • Może ktoś chce uczyć angielskiego u nas w szkole podstawowej? 
    Nauczycielka nie zna angielskiego a uczy wszyscy w szkole to wiedzą uczniowie się skarżą ale pani jest nie do ruszenia bo.......nie ma nikogo chętnego na jej miejsce 
  • PaniWiosna powiedział(a):
    Niech zmienią na rosyjski...
    Uczyła rosyjskiego z takim samym efektem 
  • mader powiedział(a):
    @nowa pismo do kuratorium.
    Zobaczymy co reszta rodziców na to
  • I serio nikt.do kuratorium nie zadzwonił? Nie napisał pisma do dyrekcji z kopią do.kuratorium?? Wow.
  • Aneczka08 powiedział(a):
    I serio nikt.do kuratorium nie zadzwonił? Nie napisał pisma do dyrekcji z kopią do.kuratorium?? Wow.
    Nie bo przez pół roku w ubiegłym roku szkolnym nie było wcale nauczyciela , w tej chwili rodzice starają się żeby Pani Wójt nie zlikwidowala szkoły, klasy sa malutkie od 2-10 uczniów , teraz po za angielskim nie ma problemów nauczyciele starają się poziom jest dość wysoki skoro moja córka która tu jechała na dop w technikum ma średnią ocen powyżej 3 , z języka polskiego tu miała 2/3 teraz ma 4/5 tak że każdy się boi zaczepiac , żeby nie dac podstaw do zamknięcia szkoly 
    W ubiegłym roku byl problem z rosyjskim i angielskim bnie było nauczycieli , od września jest nowa pani do rosyjskiego został tylko angielski
    Podziękowali 1kiwi

  • Nauczyciel nie wykona żadnej czynności, której wprost nie nakazują mu przepisy i statut szkoły. Oznacza to brak wycieczek, bezpłatnych kół zainteresowań lub sobotnich wyjazdów na konkursy. Na tym polegać ma strajk włoski - jednak wielu pedagogów bardzo sceptycznie podchodzi do pomysłu.

    Czytaj więcej na Prawo.pl:
    https://www.prawo.pl/oswiata/strajk-wloski-opinie-nauczycieli,493021.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=social
  • 31 października to z jakiej okazji wolny dzień w szkole? 
  • Odrobinka powiedział(a):
    31 października to z jakiej okazji wolny dzień w szkole? 

    Moze z powodu 1 listopada.
    Ale nie w kazdej szkole tak jest.
    Dyrektorzy mają kilka dni dyrektorskich i mogą, ale nie muszą przeznaczyc na wolne dni
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.