Ale w temacie, pesymistycznie niestety, to mysle, a nawet wiem, ze sa ludzie niewychowywalni. Nie, ze nie chca, ale po prostu zero koordynacji i planowania, tacy sa. Znam takich, u nich zawsze cała rodzina jest zaangażowana w prace domowe ( ktos zmienia worek w odkurzaczu, inny wynosi, jeszcze ktos odkurza, a następny ten odkurzacz chowa), w gotowanie itd, te czynności zajmują im cały dzień, a efekt słaby.
Ale poza tym ( a moze dzięki temu ) świetni ludzie. W ogole znam wiele osób takich oderwanych troche od rzeczywistości, z takim małym chaosem, dla ktorych porządek w domu nie jest priorytetem. Nie jest to poziom „syf”, ale „nieład”. Mozna sie zastanawiać, czy czasem nie prowadzą szczęśliwszego zycia, bo zamiast sprzątać w szafach ida np. na festiwal filmów
Ja w dzieciństwie nic nie musiałam robić ewentualnie robiłam różne porządki z nudow. Kiedyś np zrobiłam bibliotekę z książek domowych.kazda ksiazka miała kartę i wpisywałam kto ją brał z półki i kiedy odkladal. A miałam wtedy może 11lat. Najbardziej pamiętam słowa mojej mamy "że jeszcze się w życiu narobie" Teraz to brzmi jak zła klątwa
Dobrze jest upraszczać życie, przestrzeń domową, minimalizować liczbę posiadanych ubrań i rzeczy. Wtedy codziennej pracy w domu naprawdę nie jest dużo i czas można przyjemniej wykorzystać. Już brak firan i dywanów/wykładzin to dużo mniej pracy. U nas też nie ma obrusów (tylko od święta), szafy wnękowe. Dużo mniej pracy mam teraz przy większym mieszkaniu niż kiedy mieliśmy dwupokojowe, ale inaczej urządzone.
Jak Was czytam to mam poczucie porażki. Nie chce się licytować itp. Ale pisanie ze kobieta bierze na siebie jak kiedy nie zrobię to nie jest zrobione jest dla mnie nie fair. Praniem się zajmuje. Dzieci gonie do wkładania do szafy ale jak chce by miały tam porządek to i tak muszę go zrobić z raz w tygodniu bo rozwalają nie umieją.. minimalizm.. staram się poprawić ale ciężko idzie.. chlopakow pranie sama ogarniam.. ja te rzeczy nawet lubię robić jak mam czas i spokoj a nie wieczna nerwice ze roczniaka wypuścili na schody a sami dyndają na żyrandolu.. odkurzam codziennie 2 razy przynajmniej czasem mąż mnie zmieni ale rzadko No przeważnie nie ma go albo chłopców kładzie.. czasem dziewczyny zmienia mnie chodź słabo umieja , ale chlopacy się biją o odkurzacz i im pozwalam wszystkim pokolei odkurzać po pare minut choć nie umieją wcale.. ale może im zostanie to .. oby.. wynoszą tez chętnie ze stołu w przeciwieństwie do sióstr .. grunt to nie zabić chęci.. rzeczywiście dobrze jakby u nas bomba wybuchła i zniknęło dużo rzeczy.. w kuchni to bardzo przeszkadza ale po prostu co zrobię porządek to wszystko zarAsta w zastraszajacym tempie..
Jak jeszcze raz przeczytam o tych matkach co biorą wszystko na siebie, to fikne. Trzeba żyć w jakiejś bańce, żeby takie rzeczy pisać i nie zdawać sobie sprawy z realiów życia przeciętnej matki w Pl. I jak już Małgorzato doszłaś do tematu różnicy 20 lat, to może warto jednak zaznaczyć w poprzednich wpisach, kiedy z taką wyższością piszesz, że nie jesteś samotna matka i że musisz wyglądać - że piszesz z takiej a nie innej perspektywy..jak zapewne sama potwierdzisz - wyjątkowej nie tylko na forum, ale w skali kraju. Bo sorki takie wpisy Twoje jak w tym wątku, na forum gdzie jest większość matek wielo dzieci niepełnoletnich jeszcze, są zwyczajnie bezczelne.. A można było zacząć temat od początku tak, jak we wpisach powyzej do Mafii. Wielka litera, serduszka i emotki i jakoś tak się robi sensowniej.
Ale jednak nie, trzeba było zadać szyku, jak nick do tego zobowiązuje. Słabo.
Chyba realia każdy ma takie jakie sobie stworzy. Dla mnie normą jest zaangażowanie obojga rodziców w wychowywanie i prace domowe. A widzę że jeszcze niektórzy mają luksus pomocy dziadków.
Dlatego napisalam " niektórzy". My połowy dziadków nie mamy a ci co są to nie chcą. Ale na wakacje trochę wnuki wzięli więc i tak jestem za to wdzięczna.
Wogole ktoś czyta takie długie wpisy o sprzątaniu?
Ja czytam i bardzo dziękuję wszystkim za wypowiedzi!
@mader zainspirowała mnie Twoja wypowiedź o tym, że ci co słabiej im idzie coś - muszą częściej ćwiczyć ..
Z tym, że może jeszcze obiektywnie być za trudne. Np. my mamy naprawdę duży stół. Umycie go dla nastolatków to Pikuś. Krokodylek ma za krótkie łapki i choć się stara, to jeszcze robota nie dla niego. Niech myje pod stołem.
Bycie wdzięcznym to lepszej jakości życie niż bycie roszczeniowym Pamiętam jak urodziłam pierwsze dziecko to chciałam sama się ogarniać bo było to dla mnie coś nowego do przeżycia i uważam że to było dobre podejscie.moje.
@Magorzata ja Cię uwielbiam czytać Uwielbiam Twoją wyższość. Mi ona bardzo pomaga nabrać dystansu do przyziemnych czynności! A Twoja perspektywa jest takim światełkiem w tunelu!
Napisalam wcześniej więcej ale się nie wkleiło i nie mam sił powtarzać
Komentarz
Kiedyś np zrobiłam bibliotekę z książek domowych.kazda ksiazka miała kartę i wpisywałam kto ją brał z półki i kiedy odkladal.
A miałam wtedy może 11lat.
Najbardziej pamiętam słowa mojej mamy "że jeszcze się w życiu narobie" Teraz to brzmi jak zła klątwa
Dzieciom moim sobotnie sprzątanie zabiera nie więcej niż godzinę, a ja lubię w sobotę coś upiec, a czasem piecze córka.
Trzeba żyć w jakiejś bańce, żeby takie rzeczy pisać i nie zdawać sobie sprawy z realiów życia przeciętnej matki w Pl.
I jak już Małgorzato doszłaś do tematu różnicy 20 lat, to może warto jednak zaznaczyć w poprzednich wpisach, kiedy z taką wyższością piszesz, że nie jesteś samotna matka i że musisz wyglądać - że piszesz z takiej a nie innej perspektywy..jak zapewne sama potwierdzisz - wyjątkowej nie tylko na forum, ale w skali kraju.
Bo sorki takie wpisy Twoje jak w tym wątku, na forum gdzie jest większość matek wielo dzieci niepełnoletnich jeszcze, są zwyczajnie bezczelne..
A można było zacząć temat od początku tak, jak we wpisach powyzej do Mafii. Wielka litera, serduszka i emotki i jakoś tak się robi sensowniej.
Ale jednak nie, trzeba było zadać szyku, jak nick do tego zobowiązuje. Słabo.
@mader zainspirowała mnie Twoja wypowiedź o tym, że ci co słabiej im idzie coś - muszą częściej ćwiczyć ..
___-------
Różne są dziadki. Niektórzy sami chcą , niektórzy nie koniecznie.
Pamiętam jak urodziłam pierwsze dziecko to chciałam sama się ogarniać bo było to dla mnie coś nowego do przeżycia i uważam że to było dobre podejscie.moje.
Pewnie.
A Twoja perspektywa jest takim światełkiem w tunelu!
Napisalam wcześniej więcej ale się nie wkleiło i nie mam sił powtarzać
To trzeba by zdefiniować.