Zawsze się obawiałam precedensów. Kasa za to, za inne już nie, rodzić może pytanie, dlaczego za inne już nie. Np mycie samochodu (i tak na myjni płacisz).
Bo tak. My ustalamy zasady. Nie muszę się tłumaczyć. Kto chce zarobic, skorzysta. Za opiekę dostają tylko , gdy razem z mężem wychodzimy wieczorem się rozerwać ( biegi, jakaś randka).
@Aneczka08, na pewno odpowiednio dużo, by zostać A ja tylko pytam.... Chyba też muszę obmyślić jakąś strategię. Z nastolatkami wolę handel wymienny. My wychodzimy, ty pilnujesz, potem ty sobie pójdziesz i dostaniesz ekstra na kino czy nowy ciuch. Niby to samo, a jednak inaczej.
@Aneczka08, na pewno odpowiednio dużo, by zostać A ja tylko pytam.... Chyba też muszę obmyślić jakąś strategię. Z nastolatkami wolę handel wymienny. My wychodzimy, ty pilnujesz, potem ty sobie pójdziesz i dostaniesz ekstra na kino czy nowy ciuch. Niby to samo, a jednak inaczej.
u mnie jest do wyboru 1 rzecz/wyjście/zwolnienie z jakiegoś obowiązku 2 gotówka i tylko w sytuacji gdy ''mam lenia'' , '' nie chce mi sie '' . Gdy nie mam czasu , jestem chora pilny wyjazd itp , przejmują moje obowiązki bez dyskusji zapłaty czy jakiejkolwiek gratyfikacji i to już sprawdza się wiele lat bo ponad 10 u mnie .
@Malgorzata, to inna sytuacja. Mi chodzi o to, że zasadniczo dzieci nie powinny brać kasy za pomoc rodzicom.
Co się dzieje między rodzeństwem, to już insza inszość. Moje już teraz handlują między sobą. Ja za ciebie poskładam ciuchy i w zamian będę spać na twoim łóżku (autentyczna transakcja; łóżko piętrowe)
@Aneczka08, na pewno odpowiednio dużo, by zostać A ja tylko pytam.... Chyba też muszę obmyślić jakąś strategię. Z nastolatkami wolę handel wymienny. My wychodzimy, ty pilnujesz, potem ty sobie pójdziesz i dostaniesz ekstra na kino czy nowy ciuch. Niby to samo, a jednak inaczej.
@asiao, ale my nie płacimy dzieciom za prace domowe.
Płacimy dzieciom za opiekę nad rodzeństwem( a w szczególności nad roczniakiem) w czasie naszych wyjść hobbystycznych. Zapisaliśmy się na kurs wieczorowy o finansach i bardzo nam na nim zależało. Robimy to dla czystej rozrywki i przyjemności. Dlaczego w tym czasie starsi mieli by 4 h z głowy, bo matka z ojcem se wymyślili rozrywki po pracy?
Na chłodno zastanowiliśmy się nad tym jak to zrobić, żeby móc tam być.
Miałabym płacić 18. letniej dziewczynie za opiekę nad dziećmi, gdzie dwoje najstarszych ma 13 i 16 lat? Wydawało nam się to lekko absurdalne. Mamy w domu wysoko wykwalifikowany staff i korzystamy z jego potencjału.
Złożyliśmy więc chłopakom propozycję na naszych warunkach, normalna rozmowa o zatrudnieniu w dniu, od- do, za takie pieniądze, z wymaganiami poniżej: kąpiel, zadania z 1 klasistą, kolacja, przewijanie, kreatywana zabawa, czytanie, spanie.
W trakcie negocjacji padło pytanie od chłopców, czy jak dorzucimy dychę to po powrocie koło 21:30 ma czekać na nas kolacja przy świecach:) A gotują wyśmienicie, szczególnie ten starszy.
Także ten tego.
Żyja , sprzatają, pilnują i jak maja okazje zarabiają. Po 3 miesiącach nie widzę, żeby ich to zepsuło. Powiedziałabym więcej, czuja się docenieni i widzą , że pieniądz kosztuje pracę.
Ja nie płacę. Uważam że skoro jesteśmy rodziną to pomagamy sobie nawzajem bezpłatnie. Chyba że ktoś potrzebuje zastrzyku finansowego. Wtedy też raczej daję niż pozyczam, jesli to dotyczy najbliższej rodziny.
My na razie tez nie. U nas tak jest że fa właściwie chętnie to właśnie dziećmi się zajmuje. Do innych rzeczy jak choćby sprzątanie swojego pokoju czy po sobie wolami nie zaciągne..
Jak Was czytam, to ma wrażenie , że mówimy o czymś innym. W naszej rodzinie też nie płacimy sobie za pomoc. Również nie uważam, żeby było to wychowawcze.
Po prostu na wyjścia ponadżyciowe zatrudniam nianię, którą jest mój syn:)
@Gloria, ja Ciebie rozumiem, co za różnica płacić niani, a płacić swoim dzieciom. Opieka nad rodzeństwem, to trudniejsza robota niz rozładowanie zmywarki, zwłaszcza, że są postawione warunki: dzieci mają być zappiekowane, jedzenie, higiena i zabawa. I na przykład zmywarka czy pranie, zajmuje kilka minut, a młodszym należy się zająć parę godzin. Zostawić swoje rzeczy z boku, rozrywki czy coś i zająć się młodymi. Co innego zajmij się pol godziny, bo właśnie umieram po wynwymiotowaniu, a co innego wyjść z domu z mężem na rozrywkę.
Płacenie w.takiej sytuacji jest w porządku wg mnie. Jeśli by mnie było stać, to czemu nie.
A jak jedno regularnie udziela korków drugiemu, rezygnując w tym czasie z pracy zarobkowej, to płacilibyście czy nie?
U mnie była taka sytuacja, raz w tyg.4 godziny i w tym czasie córka rezygnowała z zarobku na zewnątrz.
Płaciłam swojej córce, gdy udzielała rzetelnie korków młodszej. To akurat praca, za którą musiałabym zapłacić i konkretna robota. To nie obowiązek domowy, który musi zostać wykonany, taki jak sprzątanie, mycie, pranie.
To właśnie jedna z tych rzeczy, które mnie nauczyło forum: żyjemy wszyscy razem, dom jest wspólny i wszyscy w obowiązkach uczestniczymy, a dzieci sprzątają itp nie dlatego że jestem słaba, wręcz przeciwnie, przecież już robię na dwa etaty więc czemu ktoś ma mi dorzucać jeszcze swój. A z drugiej strony w to dbanie o wspólny dom nie wlicza się niańczenie moich dzieci. Mam za małe dzieci żeby się dłużej sobą opiekowali, ale bardzo się odnajduję w tym co pisze Małgorzata i Gloria, dzięki!
@jukaa, my płacimy bo po prostu jest nam tak wygodniej. Mam rozumne dzieci, które umieją rozróżnić bezinteresowną pomoc od zarobku. Tak też im to przedstawiliśmy w pełnej wolności decyzji.
Więc wilk syty i owca cała, a kurs się udało skonczyć i certyfikat wisi:)
W trakcie negocjacji padło pytanie od chłopców, czy jak dorzucimy dychę to po powrocie koło 21:30 ma czekać na nas kolacja przy świecach:) A gotują wyśmienicie, szczególnie ten starszy.
Dokładnie o to.mi chodzi. 16 i 13. latek w domu i przychodzi 18.latka pilnować dzieci mlodszych w tym czasie.. To chyba żeby im pokazać, że oni nie ten tego...
Dokładnie o to.mi chodzi. 16 i 13. latek w domu i przychodzi 18.latka pilnować dzieci mlodszych w tym czasie.. To chyba żeby im pokazać, że oni nie ten tego...
To był nasz główny dylemat.
Czy oni też mają być "pilnowani".
Chyba trochę obciach dla 16 latka być pilnowanym przez 18 latkę
Ja z każdym słoikiem do odkręcenia idę do synów. To, że mi POMOGĄ, nie oznacza, że nie są to normalne domowe obowiązki. Nauczyłam się, że młodzież męska powinna widzieć, że kobieta to słabsza płeć jednak. Pewnie, że i pralkę przesunę i worek ziemniaków z piwnicy tez przyniosę, ale po co?
I tak wystarczająco świat ich przekonuje, że kobieta jest partnerem nie kobietą
Zgadzam się. Wszystkie prace wymagające siły lub niedamskie jak np. mycie łazienek i ubikacji u nas robią panowie. Tyle,że ja akurat nie jestem obiektywna, bo mając samych panów są albo oni albo ja.
Komentarz
Za opiekę dostają tylko , gdy razem z mężem wychodzimy wieczorem się rozerwać ( biegi, jakaś randka).
A ja tylko pytam.... Chyba też muszę obmyślić jakąś strategię. Z nastolatkami wolę handel wymienny. My wychodzimy, ty pilnujesz, potem ty sobie pójdziesz i dostaniesz ekstra na kino czy nowy ciuch. Niby to samo, a jednak inaczej.
1 rzecz/wyjście/zwolnienie z jakiegoś obowiązku
2 gotówka
i tylko w sytuacji gdy ''mam lenia'' , '' nie chce mi sie '' . Gdy nie mam czasu , jestem chora pilny wyjazd itp , przejmują moje obowiązki bez dyskusji zapłaty czy jakiejkolwiek gratyfikacji i to już sprawdza się wiele lat bo ponad 10 u mnie .
lepiej trochę?
Wiem, że to w naszym przypadku najlepsze wyjście. Wszyscy szczęśliwi i bogaci.
Płacimy dzieciom za opiekę nad rodzeństwem( a w szczególności nad roczniakiem) w czasie naszych wyjść hobbystycznych.
Zapisaliśmy się na kurs wieczorowy o finansach i bardzo nam na nim zależało.
Robimy to dla czystej rozrywki i przyjemności.
Dlaczego w tym czasie starsi mieli by 4 h z głowy, bo matka z ojcem se wymyślili rozrywki po pracy?
Na chłodno zastanowiliśmy się nad tym jak to zrobić, żeby móc tam być.
Miałabym płacić 18. letniej dziewczynie za opiekę nad dziećmi, gdzie dwoje najstarszych ma 13 i 16 lat?
Wydawało nam się to lekko absurdalne.
Mamy w domu wysoko wykwalifikowany staff i korzystamy z jego potencjału.
Złożyliśmy więc chłopakom propozycję na naszych warunkach, normalna rozmowa o zatrudnieniu w dniu, od- do, za takie pieniądze, z wymaganiami poniżej:
kąpiel,
zadania z 1 klasistą,
kolacja,
przewijanie,
kreatywana zabawa,
czytanie,
spanie.
W trakcie negocjacji padło pytanie od chłopców, czy jak dorzucimy dychę to po powrocie koło 21:30 ma czekać na nas kolacja przy świecach:)
A gotują wyśmienicie, szczególnie ten starszy.
Także ten tego.
Żyja , sprzatają, pilnują i jak maja okazje zarabiają.
Po 3 miesiącach nie widzę, żeby ich to zepsuło.
Powiedziałabym więcej, czuja się docenieni i widzą , że pieniądz kosztuje pracę.
Może dla niektórych to tylko forma wyrażenia, ale jest różnica w wydźwięku dla zespołu, kiedy mówimy o pomocy a współpracy.
Pomoc zasadniczo wskazuje na słabość osoby o której mowa.
Ja się tam słaba nie czuję.
A jeśli nawet, to niekoniecznie chciałabym podkreślać ową wobec dzieci.
Przecież to podprogowy przekaz dla dzieci= dużo dzieci= nie dasz rady.
W naszej rodzinie też nie płacimy sobie za pomoc.
Również nie uważam, żeby było to wychowawcze.
Po prostu na wyjścia ponadżyciowe zatrudniam nianię, którą jest mój syn:)
@Gloria, ja Ciebie rozumiem, co za różnica płacić niani, a płacić swoim dzieciom.
Opieka nad rodzeństwem, to trudniejsza robota niz rozładowanie zmywarki, zwłaszcza, że są postawione warunki: dzieci mają być zappiekowane, jedzenie, higiena i zabawa.
I na przykład zmywarka czy pranie, zajmuje kilka minut, a młodszym należy się zająć parę godzin. Zostawić swoje rzeczy z boku, rozrywki czy coś i zająć się młodymi.
Co innego zajmij się pol godziny, bo właśnie umieram po wynwymiotowaniu, a co innego wyjść z domu z mężem na rozrywkę.
Płacenie w.takiej sytuacji jest w porządku wg mnie. Jeśli by mnie było stać, to czemu nie.
Mam rozumne dzieci, które umieją rozróżnić bezinteresowną pomoc od zarobku.
Tak też im to przedstawiliśmy w pełnej wolności decyzji.
Więc wilk syty i owca cała, a kurs się udało skonczyć i certyfikat wisi:)
To chyba żeby im pokazać, że oni nie ten tego...
To był nasz główny dylemat.
Czy oni też mają być "pilnowani".
Chyba trochę obciach dla 16 latka być pilnowanym przez 18 latkę
Tyle,że ja akurat nie jestem obiektywna, bo mając samych panów są albo oni albo ja.