Ja bym im na Twoim miejscu dała jakiegoś mięcha. Moje chłopaki placuszkami, owsianką i zupą też by się pewnie nie mogli najeść. Ale to ja, bo bym wymiękła szykując takie ilości jak Ty. Szacun za wytrwałość!
Dostają mięso. Mają domowy pasztet i wędliny do kanapek (robię raz na jakiś czas i mrozę po kawałku), mięsne obiady u nas z 3x w tygodniu. Aleee ile tego mięsa im potrzeba. eko sreko to bym zbankrutowała, a innego żal mi pakować w nich w takich ilościach.
Wychodzę z kuchni. Właśnie nadaje z ogródka. Drożdżowe rośnie, chleb na zakwasie takoż, pranie wisi, tylko sprzątanie zostawiłam
Prosty przepis, wstaje o 5:00 codziennie tzn najmłodszy wstaje i nie znosi sprzeciwu starsza trójka to potrafi spać teraz nawet do 6:15. To do tego czasu większość ogarnę.
Ja zamawiałam to było od 99zl darmowa przesyłka i jeszcze na pierwsze zamówienie -10%. Wszystko elegancko zapakowane. Karton zacny, dzieci będą miały ma statek czy coś tam. Ceny całkiem fajne, jakoś Yorka zawsze ok, nigdy nie narzekałam.
@Dorotak, jak trochę drobiazg odchowasz, pomyśl koniecznie o własnej restauracji. Takie talenty powinno się rozwijać i niech przynoszą też kasę, jeśli tylko się da.
Prosty przepis, wstaje o 5:00 codziennie tzn najmłodszy wstaje i nie znosi sprzeciwu starsza trójka to potrafi spać teraz nawet do 6:15. To do tego czasu większość ogarnę.
Wstaje między 5 a 6 i tańczę do 21 a wczoraj do 24, jak jest dobry czas zrobię obiad bez słuchania zachodzącego się niemowlęcia. ...jak niemowlę spokojne to Maciej chce do mnie, nie umiem się zorganizować, czas mi przez palce przecieka
@Dorotak, jak trochę drobiazg odchowasz, pomyśl koniecznie o własnej restauracji. Takie talenty powinno się rozwijać i niech przynoszą też kasę, jeśli tylko się da.
Cukiernie. Domowa cukiernie
No ja mam na dziś robotę skończona. Robię listę zakupów, bo mi się właśnie zapasy kończą, po które trzeba niestety jechać do Robala w kropki. Strasznie mnie wkurza, że nikt nam od nich nie dowozi (glovo kończy dwie ulice wcześniej ).
Wstaję o 10, dzieci ogarnięte przez męża, robię obiad, pranie. Koło 13 jestem już gotowa na drzemkę... Dzisiaj nie, jakiś cud chyba. O 16 budzi mnie kawa, idziemy do ogrodu, o 18.30 msza on line, wcześniej robię kolację. Od 20 już zdycham, ale jakoś towarzyszę mężowi do tej 22. I tak w kółko.
Przejść się da, głodni nie chodzą. Tylko kiedy w końcu będzie normalnie?
Polly, jakbyś odkryła, że coś takiego istnieje to poproszę o namiary ;D ja odzywam właśnie zawsze w tym czasie 6miesiecy po porodzie. Potrwa to zapewne niedługo. Obstawiam 3-4m.
@Dorotak, wcześniej poprawiało mi się około 13/14 tc, jeśli chodzi o mdłości. Potem dopiero końcówka dawała do wiwatu. Po drodze jakieś tam bóle, jasne. Ale dało się żyć. Więc czekam, bo tak to ja nie umiem. Nie do życia jestem i nie potrafię tego przekroczyć.
To wyluzuj @Polly, strategiczne rzeczy ogarnięte: posiłki i pranie. To zawsze w.ciazy jest mój plan minimum na dzień. Nie możesz, to nie możesz, nie da się, to się nie da. Przeżyjesz. Dbaj o siebie, jeśli mąż Ci stwarza takie dobre warunki do odpoczywania, a Ty nie masz na nic siły, to trzeba odpoczywać.
Oj @Elunia będę sobie tak tłumaczyć - może w końcu nastrój mi się poprawi:) (tyle że z tym jedzeniem i niejadkami kiepsko no i to przejście niekoniecznie do przejścia ) .
Fajnie gotować jak wszyscy jedzą to samo. U mnie różnica między najstarszą a najmłodszą 18 lat. Starsi zdążyli się zmanierować. I teraz każdy je co innego i o innej porze. Tylko najmłodszą dwójkę sadzam razem przy stole.
Ja mam łatwo! Bo maluchy. Jak wybrzydzają to dziękuję, do widzenia, czekaja na następny posiłek. Lodówka zamknięta, podjadania u nas nie ma. Żadnych przekąsek.
Boje się, co będzie jak będą starsi i bardziej samodzielni. Ale liczę na to, że trochę się nauczą i to regularne jedzenie wszystkiego im zostanie... W jakimś stopniu chociaż..
Kurcze, nie umiem wklejać zdjęć. U nas na lodówce jest kartka z napisem "jak nie jesz, to głodujesz". Do jedzenia nie zmuszam absolutnie, można sobie zostawić na kolację połowę lub nawet całość, można w ogóle zrezygnować. Podjadania nie zakładam, chyba że główne posiłki weszły.
Kurcze a nie buntują się Wam dzieci? Moje jak daje i nie chcą a nie pozwolę żeby sobie coś innego zrobiły to dosłownie nic nie zjedzą, Amelka 130 cm i 18 kg wagi jest już strasznie chuda i właściwie poza samym makaronem ryżem ziemniakiem i kanapka ze specjalnym masłem orzechowym nie je żadnych posiłków (jak ja najdzie to zje paprykę czy ogórka ale to sezonowo), jak nie chciały obiadu i nic innego nie pozwoliłam nie jadły cały dzień a wieczorem zwijały się z bólu brzucha bo głód woda zapily....
Jak się mocno buntowały, to ich odrobaczalam. Mają takie fazy październik/listopad. Poza tym moje są dość karne i po mamusi lubią zjeść. Dziś było halo, bo mamo, jak to nie ma żadnego ciasta w domu xD wielkie zdziwienie. Zrobiłam za to wszystkie foremki do lodów z Ikea - łącznie 36. Mam desery na najbliższe dni z głowy
U mnie są szczypiorki, ale jednak jedzą chętnie. Problem z Wiktorem, że przez problemy motoryczne i autyzm je masakrycznie; stół, włosy, ubranie - wszystko uwalone, do tego nie może jeść glutenu. Ale jeść lubi, nie wybrzydza. Franio to samo, dziecko, które zje wszystko (poza kwaśnym, ale nad tym pracujemy powolutku). Wybrzydza Kubuś i kiedyś Iza. Tylko szczęśliwie oboje muszą mieć w końcu pełne brzuszki, więc zjedzą.
No nie buntują się. Są pewne potrawy, do których nie zmuszam, bo taka umowa. Kuba nie je mięsa, nie cierpi bakłażanów, pieczarek w sosie - to odpuszczam, bo jak ma odruch wymiotny, to szkoda męczyć i po co. Chodzi o to, żeby nie było "tego nie zjem, daj tamto". Nie chcą, nie cisnę, wiem, że zgłodnieje, to zje. Nawet z Franiem już to działa. Czasem już wkurzony i śpiący przy obiedzie, to zostawi pół i doje po drzemce przed deserem. To chyba kwestia zasad. U nas jest jasne, że deser masz po objedzie. Nie jesz obiadu, to i deseru nie ma. Smakołyk jest po kolacji i podobnież.
Komentarz
Wychodzę z kuchni. Właśnie nadaje z ogródka. Drożdżowe rośnie, chleb na zakwasie takoż, pranie wisi, tylko sprzątanie zostawiłam
Ja zamawiałam to było od 99zl darmowa przesyłka i jeszcze na pierwsze zamówienie -10%. Wszystko elegancko zapakowane. Karton zacny, dzieci będą miały ma statek czy coś tam. Ceny całkiem fajne, jakoś Yorka zawsze ok, nigdy nie narzekałam.
No ja mam na dziś robotę skończona. Robię listę zakupów, bo mi się właśnie zapasy kończą, po które trzeba niestety jechać do Robala w kropki. Strasznie mnie wkurza, że nikt nam od nich nie dowozi (glovo kończy dwie ulice wcześniej ).
@Rien, potrzebuję bezproblemowych ciąż i porodów
Nie możesz, to nie możesz, nie da się, to się nie da. Przeżyjesz. Dbaj o siebie, jeśli mąż Ci stwarza takie dobre warunki do odpoczywania, a Ty nie masz na nic siły, to trzeba odpoczywać.
Boje się, co będzie jak będą starsi i bardziej samodzielni. Ale liczę na to, że trochę się nauczą i to regularne jedzenie wszystkiego im zostanie... W jakimś stopniu chociaż..