@Elunia może coś podpowiesz? Szukam jakiegoś fajnego aquaparku na Węgrzech tak, żeby nie jechać zbyt daleko z Dolnego Śląska (byliśmy w zeszłym roku w polecanym przez Ciebie Lipocie i było super! Miejsce dobre i dla młodzieży i maluchów- nikt się nie nudził
W zeszłym roku pan mnie zgrimil na podejściu szliśmy na Hale Gąsienicowa ale przez Biczan a schodizkismy Jaworzynka ze powinnam nosidło mieć a nie ciągać dziecko. Antek lat 6... W szoku byłam bo Antos wolno bo wolno bo więcej czasu zabierało mu gadanie i czekanie na zdyszana matkę szedł meznie
Nasz 5 latek chodzi. Czasem wolno, czasem szybciej. Chyba bym musiała zdrowo na łeb upaść, żeby wsadzić sobie dodatkowe 20kg na plecy, skoro mały człowiek chce i potrafi chodzić.
Warszawiacy chyba bezczelniej jeżdżą bo by nie dojechali, bez złośliwosci. Porównalam sobie kiedyś ruch jak wjeżdżaliśmy do Gdańska od strony rafinerii, potem Podwale, więcej samochodów to było kolo Forum Radunia i w Armię Krajową, a w Warszawie taki ruch jak w Armię Krajową to był na całej Ostrobramskiej, to była ok 21 godzina. A co zobaczyć to nie pomogę bo sama nie zdążyłam wiele zwiedzić w tej Wawie bo nie znalazłam czasu
@Agnicha, zdecydowanie polecam Muzeum pieniądza i muzeum Polin. Pierwsze dla dzieci w każdym wieku, drugie może dla starszych trochę, ale robi ogromne wrażenie.
Teraz początek rocznicy Powstania, gdyby ktoś potrafił pokazać te miejsca w terenie, rzeczywiście jest "za każdy kamień twój stolico damy krew...". No jest Muzeum Historii Żydów, dnia nie starczy żeby obejść. Poryczałam się jak byliśmy chyba to był Żydowski Instyt Historyczny, i była wystawa notatek z archiwum Ringelbluma i przeczytałam w pewnym momencie "pamiętajcie o mnie, nazywam się..." - serce zabolało, odezwał się człowiek którego dawno nie ma... Rodziłam w szpitalu przy ul. Inflackiej im. Krysi Niżyńskiej pseudonim Zakurzona - mloda sanitariuszka - tam niedaleko jest Umschlagplatz, z tego co kojarzę, to Janusz Korczak szedł ze swoimi dziećmi na ten Umschlagplatz az z centrum, to jest kawał drogi, a było gorąco i małe dzieci... Taki mi się kojarzą jakby zdjęcia...
Mamy Warszawę zjeżdzona z dziećmi po dwukrotnym pobycie turystycznym i zdecydowanie polecam jazdę środkami komunikacji. Dla nas była to dodatkowa atrakcja. I elektryczne hulajnogi to już w ogóle rewelacja.
Trasy leśne rowerowe świetne @wiesia, do Żubrów do Międzyzdrojów jest świetna wycieczka, samochód się zostawia i długo spacer, albo rowery przez las. W dobie wirusa widziałam, że dinozaury zamknięte, nie wiem jak inne atrakcje.
Dzisiaj byliśmy na Turbaczu w Gorcach. Po drodze mijaliśmy młodą parę - dziewczyna była na moje oko w 6-tym miesiącu ciąży. Owszem, chuda, wysportowana ale tam nawet od kolejki krzesełkowej jest 480 metrów przewyższenia pieszo do góry! To jak wejść na 1,5 wieży Eiffla na piechotę . Co się dzieje z tymi ludźmi że tylko samych siebie przedkładają ponad wszystko ?
Ja pierwszy raz w życiu byłam na Podlasiu i się zakochałam...Święta Woda, Białystok, Sokółka, Kruszyniany, Bohoniki, Supraśl, Tykocin ...Wrócę na pewno.
Po terminie to już bym się nie bała, ale wcześniej to bym nie ryzykowała, ale ja wszystkie prawie ciąże zagrożone, albo znienacka w szpitalu, bo sanki pociągnęłam z dzieckiem...
A ktoś pisał o zagrożonej ciąży? Czytałam o szczupłej, wysportowanej (w domyśle ciąża bez problemów), w 6 msc, czyli power jest. I Turbacz, gdzie umówmy się, nie mówimy o urazogennej wspinaczce wysokogórskiej...
Co się dzieje z tym światem, że obcy facet, kompletnie nie znający sprawy czuje że z jakiegoś powodu ma prawo anonimowo krytykować działanie matki, która ośmieliła się ruszyć z domu, zamiast siedzieć celebrować zafasolkowanie?! I jeszcze z pogłębioną oceną osobowości...
W 4mcu ciąży leciałam z 3 małych dzieci i mężem do Brazylii. Turystycznie, nie że praca i mus. I jeszcze parę takich akcji mam na koncie. Bycie matką nie oznacza, że człowiek przestaje żyć normalnie, litości.
Taki Turbacz to pikuś dla matki w błogosławionym stanie,która ma np.trójkę niewiele starszych maluchów,za którymi cały dzień biega,nosi,przewija,kąpie,opiera,gotuje i takie tam... Na co dzień ze 3 Turbacze zalicza w swoim domu....
To prawie o mnie... w 6mcu byliśmy na tych trasach z 4.5 i 2latka. Wakacje życia jak zwykłam nazywać wyjazdy w góry. Oderwanie od codzienności + piękno przyrody. Dodam jeszcze 2 kilometrowe wypływania w Nowym Targu. Zdrowie psychiczne matki/rodziny też istotne. I wcale nie pisze że kosztem maluszka pod sercem... instynktownie się czuje co szkodzi dziecku.
Bycie matką nie oznacza, że człowiek przestaje żyć normalnie, litości.
I to właśnie jest sedno sprawy. Co to znaczy normalnie ? Media wykreowały że "normalnie" to znaczy być skoncentrowanym na sobie, co tam jakaś fasola w brzuchu, liczy się moje własne zdrowie psychiczne i przyjemność. I widzimy już kobiety w ciąży na szlakach górskich w prawie 30-stopniowym upale, na siłowni, a nawet jeżdżą konno. Tak jakby nie można było kilka miesięcy poczekać. Że ciąża a szczególnie pierwsza to najistotniejsza zmiana w życiu człowieka. Bo ma zadbać nie tylko o siebie ale też o kogoś innego i nie forsować organizmu.
Ale media przekonują że to żadna zmiana, nadal dbaj o swoją przyjemność. A nawet wykorzystaj dziecko aby pokazać światu swój heroizm. Potem jeszcze będziesz mogła pokazać heroizm nosząc je na górskich szlakach w nosidełku.
Podobnie jak kiedyś na innym forum czytałem dyskusję jak przestraszona młoda matka 9-miesięcznego dziecka szukała informacji o włoskich lekarzach bo jej grupa bezdzietnych znajomych postanowiła jechać samochodami do Toskanii na kilka dni. Czyli ponad 30 godzin w samochodzie w obie strony by matka mogła przez kilka dni pooglądać zabytki Toskanii... dla kogo to niby wycieczka - dla dziecka ?
Właśnie że "normalnie" to znaczy że w ciąży się nie forsuję i koniec. A media niech sobie trąbią co chcą.
@Hamal a ginekologiem jesteś ze się tak autorytatywnie wypowiadasz? Wielomatki powyżej napisały że aktywność w ciąży powinna być dostosowana do stanu zdrowia matki i dziecka i zresztą jest wskazana, nie leżenie na kanapie. Co innego gdy mama naraża się ale zasadniczo ciąża to nie choroba. Nawet trudniej urodzic niewysportowanej mamie, ponieważ wysiłek przy porodzie jest porównywalny do MARATONU więc jakis tam Turbacz to pikuś.
Komentarz
Szukam jakiegoś fajnego aquaparku na Węgrzech tak, żeby nie jechać zbyt daleko z Dolnego Śląska (byliśmy w zeszłym roku w polecanym przez Ciebie Lipocie i było super! Miejsce dobre i dla młodzieży i maluchów- nikt się nie nudził
No jest Muzeum Historii Żydów, dnia nie starczy żeby obejść.
Poryczałam się jak byliśmy chyba to był Żydowski Instyt Historyczny, i była wystawa notatek z archiwum Ringelbluma i przeczytałam w pewnym momencie "pamiętajcie o mnie, nazywam się..." - serce zabolało, odezwał się człowiek którego dawno nie ma...
Rodziłam w szpitalu przy ul. Inflackiej im. Krysi Niżyńskiej pseudonim Zakurzona - mloda sanitariuszka - tam niedaleko jest Umschlagplatz, z tego co kojarzę, to Janusz Korczak szedł ze swoimi dziećmi na ten Umschlagplatz az z centrum, to jest kawał drogi, a było gorąco i małe dzieci...
Taki mi się kojarzą jakby zdjęcia...
Inaczej się uduszę.
W 4mcu ciąży leciałam z 3 małych dzieci i mężem do Brazylii. Turystycznie, nie że praca i mus. I jeszcze parę takich akcji mam na koncie. Bycie matką nie oznacza, że człowiek przestaje żyć normalnie, litości.
Na co dzień ze 3 Turbacze zalicza w swoim domu....
Zdrowie psychiczne matki/rodziny też istotne.
I wcale nie pisze że kosztem maluszka pod sercem... instynktownie się czuje co szkodzi dziecku.
Że ona może leżeć i pachnieć