"Niedawno mieliśmy okazje przeczytać dwie lapidarne wypowiedzi na temat
Rosji. Pierwsza dotyczy zachodnich Europejczyków: przez nich Rosja
postrzegana jest jako „niezrealizowana szansa”. Druga dotyczy Polaków:
„my postrzegamy ją jako niezrealizowaną groźbę”. Autorem tych myśli jest
były szef polskiej dyplomacji Andrzej Olechowski
[1].
Dalej stwierdza, że dla nas „nie ma pola do dogadania”, a „stosunki z
Rosją są w tak złym stanie jak były we wrześniu 1939 roku”. Zapewne
wielu zgodzi się z powyższą diagnozą, zwłaszcza będąc w polu rażenia
oficjalnej narracji związanej z setną rocznicą Cudu nad Wisłą (ale nie
tylko). Dla wielu publicystów Rosja jest demonem, który (jakoby)
zdradziecko czyha na naszą niepodległość i tylko obecność (rotacyjna)
obcych wojsk na naszych ziemiach nam daje szanse przetrwania."
Komentarz
-a ja bym wolał żeby wszyscy się nas bali Boją się? Świetnie! Si vis pacem, para bellum.
-historia nie ma znaczenia, liczy się realne zagrożenie a nie kurz w książce
Wygląda to na tekst satyryczny, bo zaraz czytamy dlaczego inwestycje są bezpieczne:
Dla zainteresowanych:
wujek Google: Geostrategy Jacek Bartosiak
Nord Stream 2:
https://youtu.be/4L5iQ5eEPVI
Maria
08:49
Dlaczego "na liczbach". Przecież można oceniać na podstawie faktów, a te
są następujące (nie wymienię wszystkich osiągnięć rząd B. Szydło, podam
najważniejsze):
https://excathedra.pl/index.php?p=/discussion/11442/dobrzy-i-zli-ludzie/p4- 500+, w imponującym stylu,
- reforma oświaty, pomimo gigantycznego hejtu i oporu opozycji,
- bazy amerykańskie - efekt żmudnych negocjacji Antoniego Macierewicza i jego ekipy (zwłaszcza Bartosza Kownackiego),
- WOT - nowa, zorganizowana od zera formacja wojskowa - chyba nie muszę tu tłumaczyć jej znaczenia dla obronności kraju.
To te najważniejsze, ale przecież daleko im do wszystkich. Bo Baltik-Pipe to przecież tez rozpoczęty przez Piotra Naimskiego za jej rządów. Ustawa stoczniowa, itd, itp... Miała rozmach kobieta.
O odbiorze polskiej pani Premier przez media zagraniczne, liczbie poświęconej jej, w superlatywach, artykułów nie będę pisała. Może Balbina się wypowie - ona je czytała. I może porównać z tymi nt MM. Tzn. nie porówna, bo tych ostatnich chyba nie ma.
Mało?
W dwa lata?
I ktoś tu zarzuca, że p. Beata Szydło była kiepskim liderem?!
Koń by się uśmiał.
Na jej i nasze zresztą nieszczęście, okazała się zbyt dobrym liderem. Coraz bardziej samodzielnym, niezależnym, panującym nad zespołem.
Tak, tak Jorge - z dokładnie takimi, wg mnie, cechami charakteru, jakie podałeś.
Nuale to się cholernie nie podobało pewnym panom. Dwóm panom.
Bo na dodatek, na swoje i nasze nieszczęście, pani Premier była ulubienicą mas. Coraz większą. A przecież niepodzielną gwiazdą miał być jeden z tych panów, a rządzić miał drugi.
Tyle mojej analizy. Od której nie odstąpię - dalsze dzieje potwierdzają tylko jej słuszność.
Teraz, żeby nie było - krótka cycata o pozycji pana MM autorstwa Gmyza i Goćka, a akurat im warto wierzyć:
" Przystawki* w dodatku demonstracyjnie lekce sobie ważą premiera Mateusza, niezależnie od tego, jak bardzo wzmacnia go Naczelnik Państwa."
Właściwie to jestem ciekawa, w czym pan Morawiecki jest lepszy od pani Szydło. Mam pewne podejrzenia, ale zachowam je dla siebie.
* Zizu i Guwę
Piewrdolety takie, że zęby bolą.
Wśród bolszewików i sowietów - może nie na samej górze - przeważali Rosjanie.
Zresztą podobnie było w polskiej UB; na dołach (co najmniej 80 proc.) Polacy pracowali, tylko część wierchuszki miała żydowskie pochodzenie.