Pierwsze dziecko w wieku 30 lat. Rzeczywiście tragedia! Czy z tej wypowiedzi nie wynika, że kobiety powinny urodzić pierwsze dziecko najpóźniej w wieku 25 lat? Inaczej mamy tragedię...
Z tego co ja wiem, to im później kobieta urodzi pierwsze dziecko, tym większe jest ryzyko różnych powikłań - ciążowych, okołoporodowych lub upośledzenia maleństwa. Tak to natura ułożyła, że optymalny czas rodzenia dla kobiet to 18 - 25, przy pierwszym dziecku. P. Czarnek miał rację, jeżeli pierwsze dziecko urodzone zostaje po 30, to ewentualnie zdąży się co najwyżej dwoje dorobić, ale zazwyczaj już się rodzicom nie bardzo chce, bo im więcej lat na karku, tym mniej cierpliwości do maluchów i siły fizyczne też już nie te.
***
Gdy poznaję myślenie młodych współczesnych babeczek, to coraz bardziej upewniam się, że nasza kultura już niedługo upadnie, tak jak upadło Cesarstwo Rzymskie.
E tam. Ja po trzydziestce urodziłam pięcioro. Więc nie ma reguły. Poza tym teraz raczej wielodzietność nie jest w modzie. Ja rozumiem tą wypowiedź. Sama jestem podobnego zdania że głównym celem życia kobiety jest macierzyństwo.
E tam. Ja po trzydziestce urodziłam pięcioro. Więc nie ma reguły. Poza tym teraz raczej wielodzietność nie jest w modzie. Ja rozumiem tą wypowiedź. Sama jestem podobnego zdania że głównym celem życia kobiety jest macierzyństwo.
@malagala w awansie zawodowym nauczycieli za moich czasów nie było możliwości przerwania stażu z powodu urlopu macierzyńskiego. Także nie tylko na uczelniach jest ten problem @Tola chciałabym bonów edukacyjnych i zmniejszenia restrykcji jeśli chodzi o zasady prowadzenia szkół. Mam nadzieję, że wtedy zwiększyłaby się konkurencja,a co za tym idzie, jakość nauczania i warunki pracy nauczycieli.
Z kwestii może nie tak żywotnych mi w grantach przeszkadza to, że mamy od początku wiedzieć, co ma wyjść z naszych badań, a przecież istotą nauki jest poszukiwanie.
Bylabym głęboko nieszczęśliwa gdyby zakazano mi wykonywać mojego zawodu i wyobrażam sobie ze są kobiety które byłyby głęboko nieszczęśliwe jeśli kazano by im podjąć pracę i zostawić dom ... Więc może niech minister nie mebluje kobietom życia A zajmie się sprzątaniem w edukacji Chyba że to jakieś niespełnione ambicje po tym jak nie zdołał umeblowac życia swojej żonie i jak się zapowiada również córce
@Tola, jeśli chodzi o pracę na KN i na KP chodzi o to, że przy pracy na KP w prywatnych przedszkolach oczekuje się 40h z dziećmi + przygotowanie zajęć, nie wspominając o patologii typu: dzieci nie mogom być głodne - oddaj im swój opłacony obiad; dzieci nie mogom mieć problemów żołądkowych - nie mów rodzicom, że wymiotowały i tak się nie zorientują, że bluzeczka cuchnie wymiocinami.
Bylabym głęboko nieszczęśliwa gdyby zakazano mi wykonywać mojego zawodu i wyobrażam sobie ze są kobiety które byłyby głęboko nieszczęśliwe jeśli kazano by im podjąć pracę i zostawić dom ... Więc może niech minister nie mebluje kobietom życia A zajmie się sprzątaniem w edukacji Chyba że to jakieś niespełnione ambicje po tym jak nie zdołał umeblowac życia swojej żonie i jak się zapowiada również córce
Przecież on tego nie powiedział jako minister.To jest jego zdanie w innej sprawie niż edukacja. Co zrobi w edukacji nikt nie wie. Moim zdaniem niewiele bo poza rozwaleniem obecnego i stworzeniem od podstaw nowego systemu niewiele się da zrobić.
Bylabym głęboko nieszczęśliwa gdyby zakazano mi wykonywać mojego zawodu i wyobrażam sobie ze są kobiety które byłyby głęboko nieszczęśliwe jeśli kazano by im podjąć pracę i zostawić dom ... Więc może niech minister nie mebluje kobietom życia A zajmie się sprzątaniem w edukacji Chyba że to jakieś niespełnione ambicje po tym jak nie zdołał umeblowac życia swojej żonie i jak się zapowiada również córce
Przecież on tego nie powiedział jako minister.To jest jego zdanie w innej sprawie niż edukacja. Co zrobi w edukacji nikt nie wie. Moim zdaniem niewiele bo poza rozwaleniem obecnego i stworzeniem od podstaw nowego systemu niewiele się da zrobić.
Ale powiedział to jako polityk, a po tej wypowiedzi ktoś go wybrał ministrem. I Zdaje się, że tych poglądów nie odwołał, a więc racjonalnie zakładam, że zgodnie z tymi poglądami będzie kierował ministerstwem.
wyobrażasz sobie, że ktoś będący zwolennikiem polowań zostanie ministrem rolnictwa i będzie parł w kierunku ograniczenia polowań, albo że ktoś będący zwolennikiem małżeństw jednopłciowych pójdzie do ministerstwa sprawiedliwości i nie będzie realizował planu wprowadzenia takiej regulacji prawnej, aby te małżeństwa jednopłciowe wprowadzić?
Ale nawet jeśli ma takie poglądy jak obecny minister edukacji myślisz że coś to zmienia? Będzie wprowadzał specjalną edukację dla dziewcząt? Czy co innego?
raczej spodziewam się zmiany w programie nauczania i wprowadzenia do podręczników informacji ze jedną słuszną drogą kobiety to rodzić ile się da, a kazde odstepstwo od tego modelu to patologia.
Serio??? On coś takiego powiedział? Że jedyną słuszną drogą dla kobiety jest rodzenie dzieci? Ja tam nie wyczytałam tego z tej wypowiedzi. Ale interpretacji miliony. Najwięcej do tego czego nie powiedział. Ktoś pozwoli na takie zmiany? Bo chyba nie lewicujący od dawna PiS. A poza całkiem odwrotne poglądy że najpierw trzeba skończyć studia a potem dopiero myśleć o rodzinie bo inaczej to patologia jakoś nie razi. Cudne te nadinterpretacje. Ja mam zastrzeżenia co do ministra edukacji bo moim zdaniem to nie jest kompetentna osoba na to stanowisko a w Pisie jest ogolnie nomenklatura na miarę PRLu, ale nie uważam że posiadanie określonego zdania na różne tematy ma jakis kluczowy wpływ na decyzje ministra. Chyba że zdanie konkretnie w temacie ministerstwa którym zawiaduje.
@malagala , 3 lata. Wiem, że mniej, ale ileż można być stażystą za psie pieniądze? I tylko dlatego, że chcesz mieć dzieci czyli dawać innym nauczycielom pracę? Strasznie mnie to frustrowało. Można było przedłużyć stać w sumie chyba o rok. Dla mnie to był tylko rok i chyba jest różnica czy ktoś sobie na rok za granicę jedzie pozwiedzać (zanim przypadki) czy rodzi i wychowuje dzieci. Zresztą nie tylko o nauczycieli tu chodzi. Moja siostra na doktoracie z medycyny też nie mogła za długo z dziećmi siedzieć... Na dodatek specjalizacja się oddala, więc lekarka-matka ma też pod górę
@Tola, przy bonach rozwinąłby się rynek prywatnych szkół. Sama nie wiem, czy miałabym wszystkie dzieci na ed. Teraz mnie nie stać na prywatną szkołę, bo są za drogie. Z bonem byłyby tańsze i stać by mnie było na różne dodatkowe zajęcia dla dzieci na ed. Nauczyciele by skorzystali. Tak myślę. Podobnie by było ze służbą zdrowia.
dobra edukacja i dobra medycyna są kosztowne żadne bony i żadna prywatyzacja tego nie zmieni
teraz jest subwencja oświatowa idąca za uczniem do szkoły i jeśli zamienimy system w bony-edukacyjne-dla-rodziców to nie będą one wyższe niż 500 PLN/miesiąc. A za 500 PLN to za wiele nie oczekujcie. Bogaci i 5000 dopłacą, biedni zrezygnują po 4 klasie SP.
medycyna ma się podobnie. Jeśli zrezygnujemy z byle jakiej obecnej i powiemy "każdy płaci ubezpieczenie jakie chce i tak się będzie leczył" to momentalnie masa ludzi ląduje bez jakiegokolwiek dostępu do lekarza. (piszę jako pacjent onkologiczny - dla mnie znalezienie ubezpieczyciela, który by podpisał ze mną umowę na leczenie to raczej dowcip).
@Gosia5 3 lata to moim zdaniem też długo... Pytałam z ciekawości, staż mi się kojarzy raczej z rocznym zobowiązaniem.
Co do edukacji i medycyny, to moim zdaniem samo bycie jakimś systemem naraża na patologie. W Szwajcarii są ubezpieczenia prywatne i nie są patologiczne. Ale to jest jeden z najbogatszych krajów... Wiec w sumie zgadzam się z isza,to po prostu kosztuje.
Miałam kiedyś znajomego wolnorynkowca, po kilku latach w Stanach bardzo zmieniły mu się poglądy.
@isza za każdym uczniem idzie zdecydowanie więcej kasy. Około 1500 zł. A jeśli chodzi o medycynę to był już pomysł z koszykami świadczeń, ale niestety upadł.
Nie widzę niczego zdrożnego w jego wypowiedzi. Nie widzę niczego złego we wpisaniu do programu nauczania że lepiej jest jeśli kobieta rodzi dzieci przed trzydziestką. Nie widzę w ogóle możliwości realizacji takiego programu nauczania przez nauczycieli spod znaku ZNP. Nie znam kompetencji tego pana ani jego poglądów na edukację. I tu widzę problem. Nie w opiniach.
Nie widzę niczego zdrożnego w jego wypowiedzi. Nie widzę niczego złego we wpisaniu do programu nauczania że lepiej jest jeśli kobieta rodzi dzieci przed trzydziestką. Nie widzę w ogóle możliwości realizacji takiego programu nauczania przez nauczycieli spod znaku ZNP. Nie znam kompetencji tego pana ani jego poglądów na edukację. I tu widzę problem. Nie w opiniach.
Ja widzę problem, bo jego opinie moim zdaniem przełożą się na edukację. W większości jego wypowiedzi widzę rzeczy, których nie powinien mówić publicznie ktoś, kto być odpowiedzialny za edukowanie młodzieży. Zresztą, przed wyborami jego własna partia go schowała, co też o czymś świadczy. Kompetencje można spokojnie sprawdzić, są ogólnie znane, choćby w biogramie, czy na wikipedii. Szału nie ma, delikatnie mówiąc.
No ale te "kariery" wyglądają z grubsza tak samo dla obu płci - pewnie o to chodziło, kiedy wyjęto tę wypowiedź z szerszego kontekstu, że wyszło, iż on mówi o "rynku pracy kobiet". Każdy wie, że czegoś takiego nie ma. W sumie powiedział rzecz oczywistą dla każdej osoby, która skończyła szkołę średnią.
No ale te "kariery" wyglądają z grubsza tak samo dla obu płci - pewnie o to chodziło, kiedy wyjęto tę wypowiedź z szerszego kontekstu, że wyszło, iż on mówi o "rynku pracy kobiet". Każdy wie, że czegoś takiego nie ma. W sumie powiedział rzecz oczywistą dla każdej osoby, która skończyła szkołę średnią.
No właśnie nie do końca, rynek pracy dla kobiet i mężczyzn różni się. Kobiety w wieku rozrodczym wykluczone bywają systemowo. Bo jest wiele zawodow, branż, umów, gdzie nie da się wziąć urlopu macierzynskiego. Jest wiele zawodów, gdzie z racji niższej sprawności fizycznej kobiety sobie statystycznie dużo gorzej radzą i ich nie ma. Rynek pracy dla młodych kobiet wygląda inaczej niz dla młodych mężczyzn.
Komentarz
Ja rozumiem tą wypowiedź. Sama jestem podobnego zdania że głównym celem życia kobiety jest macierzyństwo.
Wobec tego - GRATULUJE.
@Tola chciałabym bonów edukacyjnych i zmniejszenia restrykcji jeśli chodzi o zasady prowadzenia szkół. Mam nadzieję, że wtedy zwiększyłaby się konkurencja,a co za tym idzie, jakość nauczania i warunki pracy nauczycieli.
Dlatego sporo robię, ale głównie bez grantów.
Tweet
Napisałam mu (pod własnym imieniem i nazwiskiem):
Więc może niech minister nie mebluje kobietom życia A zajmie się sprzątaniem w edukacji
Chyba że to jakieś niespełnione ambicje po tym jak nie zdołał umeblowac życia swojej żonie i jak się zapowiada również córce
to i dobrze :-)
wyobrażasz sobie, że ktoś będący zwolennikiem polowań zostanie ministrem rolnictwa i będzie parł w kierunku ograniczenia polowań, albo że ktoś będący zwolennikiem małżeństw jednopłciowych pójdzie do ministerstwa sprawiedliwości i nie będzie realizował planu wprowadzenia takiej regulacji prawnej, aby te małżeństwa jednopłciowe wprowadzić?
On coś takiego powiedział? Że jedyną słuszną drogą dla kobiety jest rodzenie dzieci?
Ja tam nie wyczytałam tego z tej wypowiedzi.
Ale interpretacji miliony. Najwięcej do tego czego nie powiedział.
Ktoś pozwoli na takie zmiany? Bo chyba nie lewicujący od dawna PiS.
A poza całkiem odwrotne poglądy że najpierw trzeba skończyć studia a potem dopiero myśleć o rodzinie bo inaczej to patologia jakoś nie razi.
Cudne te nadinterpretacje.
Ja mam zastrzeżenia co do ministra edukacji bo moim zdaniem to nie jest kompetentna osoba na to stanowisko a w Pisie jest ogolnie nomenklatura na miarę PRLu, ale nie uważam że posiadanie określonego zdania na różne tematy ma jakis kluczowy wpływ na decyzje ministra. Chyba że zdanie konkretnie w temacie ministerstwa którym zawiaduje.
żadne bony i żadna prywatyzacja tego nie zmieni
teraz jest subwencja oświatowa idąca za uczniem do szkoły i jeśli zamienimy system w bony-edukacyjne-dla-rodziców to nie będą one wyższe niż 500 PLN/miesiąc. A za 500 PLN to za wiele nie oczekujcie. Bogaci i 5000 dopłacą, biedni zrezygnują po 4 klasie SP.
medycyna ma się podobnie. Jeśli zrezygnujemy z byle jakiej obecnej i powiemy "każdy płaci ubezpieczenie jakie chce i tak się będzie leczył" to momentalnie masa ludzi ląduje bez jakiegokolwiek dostępu do lekarza. (piszę jako pacjent onkologiczny - dla mnie znalezienie ubezpieczyciela, który by podpisał ze mną umowę na leczenie to raczej dowcip).
Co do edukacji i medycyny, to moim zdaniem samo bycie jakimś systemem naraża na patologie. W Szwajcarii są ubezpieczenia prywatne i nie są patologiczne. Ale to jest jeden z najbogatszych krajów... Wiec w sumie zgadzam się z isza,to po prostu kosztuje.
Miałam kiedyś znajomego wolnorynkowca, po kilku latach w Stanach bardzo zmieniły mu się poglądy.
Nie widzę niczego złego we wpisaniu do programu nauczania że lepiej jest jeśli kobieta rodzi dzieci przed trzydziestką.
Nie widzę w ogóle możliwości realizacji takiego programu nauczania przez nauczycieli spod znaku ZNP.
Nie znam kompetencji tego pana ani jego poglądów na edukację. I tu widzę problem. Nie w opiniach.
Kompetencje można spokojnie sprawdzić, są ogólnie znane, choćby w biogramie, czy na wikipedii. Szału nie ma, delikatnie mówiąc.