@Ania D. , my się spotykamy z dziadkami parę razy w roku. Dlatego tak napisałam. Sorry. Tekst dotyczy takich jak my. Którzy nagle w święta robią spędy wielorodzinne. Ci, co się spotykają na co dzień, to już w ogóle bez sensu osobno spędzać święta.
Dziś słyszałam, że w UK w święta mogą być spotkania z max trzech gospodarstw domowych. To ma dla mnie trochę więcej sensu, nawet jeśliby ograniczyli do dwóch gospodarstw, tak żeby ci dziadkowie samotni nie zostali.
@OlaOdPawla, ale przy dwóch znaczyłoby, że przy małżonkach jedynakach tylko jedni dziadkowie mają prawo do świetowania z rodziną. U nas jednak mogą dziadkowie z obojga stron plus samotna sąsiadka... Pomijając na ile to prawomocne, sprawdzalne itp. itd.
@mamlu niekoniecznie. Można z tego wyciągnąć coś dobrego, np wzmocnienie więzi. U nas mąż jest w domu - to bardzo dużo nam daje. Poza tym niewola jest rzeczą względną. Nie należy bać się tych, którzy niewolą ciało.
Mnie się to wydaje po prostu logiczniejsze, dziś samotna babcia nie może zaprosić 6-osobowej rodziny z jednego domu, ale może 5 pojedynczych osób z różnych domów.
@OlaOdPawla, to prawda. Ale można na to spojrzeć i inaczej: tym razem babcia nie będzie musiała obsługiwać 6 osobowej rodziny, tylko oni ją I raczej rzadko zdarzają się wigilie 6 samotnych osób, a jeśli tak, to tym lepiej dla nich, że nie będą sami.
Dziś słyszałam, że w UK w święta mogą być spotkania z max trzech gospodarstw domowych. To ma dla mnie trochę więcej sensu, nawet jeśliby ograniczyli do dwóch gospodarstw, tak żeby ci dziadkowie samotni nie zostali.
Ale te 3 gospodarstwa pozostają niezmienione przez cały ten okres 23-27 grudnia. Czyli nie można na Wigilię zaprosić dwa gospodarstwa, a na 25 dwa inne. Poza tym tylko ma to ważność w tych właśnie dniach. Generalnie jest to dość restrykcyjne, że np nam wyjechać na święta nie pasuje, bo są jeszcze strefy, które trzeba respektować. No i ten 27 jest bez sensu, bo my np mamy wolne do 30.12, a już nie możemy przebywać wtedy poza naszą strefą, a rząd pozwala nam tylko do 27 być poza domem w wyższej niż nasza strefie. No, nie opłaca nam sie wyjechać 24.12 i wracac 27.12 jak czas wolny mamy do 30.12. A wcale byśmy nikogo nie odwiedzali, bylibyśmy tylko jako jedno gospodarstwo domowe które sobie coś wynajelo na ten czas i jest we własnym gronie. Jedyne święta od lat kiedy mąż ma tyle dni wolnego, i znów w domu... A tak czekalam, że wreszcie jakieś swieta spędzimy znów poza domem...
Eksperci zwracają jednak uwagę na jeszcze jedną kwestię. Rządowe rozporządzenie mówi o zakazie organizowania spotkań, a nie uczestniczenia - zauważa doktor Mikołaj Małecki z katedry prawa karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego na swoim blogu "Dogmaty Karnisty". Tłumaczy, że przepis nie obejmuje osób, które zebrały się spontanicznie w czyimś prywatnym mieszkaniu, co jest legalne.
Co to oznacza? Policja musiałby dowieść, że spotkanie było zorganizowane. Dr Małecki nie wyobraża sobie, jak można byłoby to sprawdzić. Funkcjonariusze nie mieliby również podstaw, żeby zażądać ograniczenia liczby gości. Uroczystości rodzinne w świetle prawa nie są zgromadzeniami. Kara mogłaby zostać nałożona tylko na potencjalnego organizatora. Rozporządzenie jest więc podobnie skonstruowane jak przy zakazie zgromadzeń.
Wrzucam to co wrzuciła Agnieszka, bo to bardzo istotne. To jest to o czym cały czas mówię tutaj ja i parę innych morderców staruszek. Tylko tym razem mówi to lekarz, kierownik oddziału covidowego!
@Gosia5, przybijam Ci piątkę! Strasznie dużo tu czarnowidztwa.
Święta w mniejszym gronie to nie dramat. Oczywiście zakaz jest bezsensowny, bezprawny itp., ale przecież w praktyce każdy się mu podporządkuje na tyle, na ile uzna za stosowne.
A w ogóle to zostali tu jacyś optymiści? Czy wszyscy uważają, że covid forever, ewentualnie rychła apokalipsa?
Ja! Śnieg pada i liczę na białe święta a sam wiesz kto ( ) niech spada na drzewo ...albo w śnieg . Odkąd tu zamieszkaliśmy nie było ani jednych normalnych świat, w tym roku się zapieramy i ma być zajebiście
@Gosia5, przybijam Ci piątkę! Strasznie dużo tu czarnowidztwa.
Święta w mniejszym gronie to nie dramat. Oczywiście zakaz jest bezsensowny, bezprawny itp., ale przecież w praktyce każdy się mu podporządkuje na tyle, na ile uzna za stosowne.
A w ogóle to zostali tu jacyś optymiści? Czy wszyscy uważają, że covid forever, ewentualnie rychła apokalipsa?
Tu nie chodzi o optymizm czy pesymizm. Zwyczajnie nie wierzę ludziom odpowiedzialnym za śmierć tysięcy osób, odpowiedzialnym za zniszczenie dorobku i pozbawienie możliwości pracy i utrzymania własnych rodzin wielu ludzi, że mają dobre intencje.
Najbardziej mnie irytuje, jak zakazują Ci działać, nie wspomogą nawet anulowaniem zusu, a w tv pieprzą, że mam tarczę. A w tarczy klika PKD na krzyż. Gnoje.
Ale napisałam o tym, czy musi być normalnie, bo zawsze można znajdować tak jak zresztą tutaj niektórzy elementy humorystyczne w ogólnym absurdzie.
I jednak problemie. Bo jednak ludzie chorują, cierpią, a niektórzy z tego nie wychodzą. Ale czasem się udaje. Znajomy był pod tlenem, dostał osocze i może wyjdzie do domu.
Miałem dzisiaj bekę na stacji benzynowej. Klient do innej klientki i do mnie o maseczkę. Jak zwykle mam nos na wierzchu. No to dałem na nos, bo mi się nie chce kłócić,a dwie sekundy później jak się odwrócił z powrotem na dół.
Jak zapłacił i się obrócił i zobaczył znów mój piękny kinol, myślałem, że zabije wzrokiem. Ale nic nie powiedział, moje chamstwo i bezczelność go chyba zatkała.
Tak, wiem, jestem mordercą staruszek.
Ja bym Ci taką drakę zrobiła, że byś buty pogubił. Nie wykluczam nawet, że zwyczajnie po pysku byś dostał. A gdybyś oddał, to interwencja policji na 100 proc. Postarałabym się także o zakaz wstępu Twojej szacownej osoby na tę stację benzynową.
Komentarz
Moją mamę moje rodzeństwo przed nami chroni i o.
Pomijając na ile to prawomocne, sprawdzalne itp. itd.
O UK mi chodzi. Anglia ma swoje, trochę ich nie ogarniam, Szkocja ma swoje zasady. My jesteśmy w strefie 1 (sa od 0 do 4) i nam nie wolno do 3 i 4.
Co to oznacza? Policja musiałby dowieść, że spotkanie było zorganizowane. Dr Małecki nie wyobraża sobie, jak można byłoby to sprawdzić. Funkcjonariusze nie mieliby również podstaw, żeby zażądać ograniczenia liczby gości. Uroczystości rodzinne w świetle prawa nie są zgromadzeniami. Kara mogłaby zostać nałożona tylko na potencjalnego organizatora. Rozporządzenie jest więc podobnie skonstruowane jak przy zakazie zgromadzeń.
https://wiadomosci.wp.pl/wigilia-2020-co-z-limitem-osob-na-boze-narodzenie-jest-luka-w-przepisach-6580421895924672a
To jest to o czym cały czas mówię tutaj ja i parę innych morderców staruszek.
Tylko tym razem mówi to lekarz, kierownik oddziału covidowego!
Święta w mniejszym gronie to nie dramat. Oczywiście zakaz jest bezsensowny, bezprawny itp., ale przecież w praktyce każdy się mu podporządkuje na tyle, na ile uzna za stosowne.
A w ogóle to zostali tu jacyś optymiści? Czy wszyscy uważają, że covid forever, ewentualnie rychła apokalipsa?
Zawsze uważam, że jakoś to będzie
Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było.
A w tarczy klika PKD na krzyż.
Gnoje.
Ale napisałam o tym, czy musi być normalnie, bo zawsze można znajdować tak jak zresztą tutaj niektórzy elementy humorystyczne w ogólnym absurdzie.
I jednak problemie. Bo jednak ludzie chorują, cierpią, a niektórzy z tego nie wychodzą.
Ale czasem się udaje. Znajomy był pod tlenem, dostał osocze i może wyjdzie do domu.
Postarałabym się także o zakaz wstępu Twojej szacownej osoby na tę stację benzynową.