Kryzys Kościoła, spadek uczestnictwa wiernych w nabożeństwach, skandale z udziałem duchowieństwa. Wielu świeckich miota się w obecnej sytuacji, szukając arki, która pozwoli im bezpiecznie przetrwać wśród szalejących sztormów. Podaż nadąża za popytem – na rynku idei pojawiają się kolejni samozwańczy prorocy, którzy twierdzą, że potrafią zmusić fale do rozstąpienia się. Nietrudno znaleźć się w sytuacji, która niegdyś spotkała Koziołka Matołka: „I znów poszedł biedaczysko / po szerokim szukać świecie / tego, co jest bardzo blisko.” Nie powtarzajmy tego błędu. Kościół daje nam arkę, którą mamy w bliskiej okolicy, jest nią nasza parafia.
więcej:
http://mamaroza.pl/blog/czy-kochasz-swoja-parafie/
Komentarz
Teraz mamy świetną parafię, bardzo otwartych księży.
Uważam że churching na zasadzie chodzę bo tam ksiądz ma fajne kazania a u nas jest dno i metr mułu to takie trochę budowanie w księżach celebryctwa.
No my często zmieniamy zamieszkanie więc i parafię.
Choć przyznam,że ponieważ to wiejski mały piękny kościółek gdy jak wchodzę znam dokładnie właściwie wszystkie twarze i wiem kto zacz, to żeby się spokojnie pomodlić czasem jedziemy na adorację do miejskiego zaprzyjaznionego Kościoła.
Po prostu tak po ludzku jeśli w kościele jest 250 osób i jest i Pani z polskiego, wychowawcy z trzech klas, Pani że świetlicy środowiskowej, Pani z zespołu, ekspedientki ze sklepu, fryzjerka i jej mąż i dziadek i teść to ciężej się skupić bo człowiekowi zaraz dane się w głowie zbierają.
Ale jest to wielki dar, tutaj wszystko jest jasne.
Szkoła, przedszkole, kościół i życie powszednie pięknie współgrają.
Czasem bywa że godzina nie pasuje albo okoliczności ze trzeba być w innej.
Ale to rzadko.
Gitara służy do podrywania dziewczyny.
Im dłużej tu jestem tym bardziej się przekonuje że to nie przypadek , że do niej należę.
Nie tylko parafia sama w sobie , ale księza są mi naprawdę bliscy szczególnie proboszcz.
Jak szukałam spowiednika pół Krakowa zjeździłam, i ciągle działy się tak różne sytuacje, że mogłabym uznać że mój pomysł poszukiwania stałego spowednika jest nieporozumieniem.
Jeden ksiądz do którego pojechałam na drugi koniec miasta zapytał mnie , czemu tu przyjeżdżasz czemu nie pójdziesz do proboszcza, nie umiałam mu odpowiedzieć .
A chwilę później dostałam bardzo wyraźny znak że to właśnie proboszcz jest najlepszy dla mnie spowiednik. Pózniej przekonałam się o tym wiele razy.
Angażuje się w życie parafii , i czuję pewnien rodzaj bliskości z.osobami które znam z widzenia z kościoła, szczególnie gdy się przypadkowo spotykamy gdzieś np w sklepie.
Jestem bardzo wdzięczna księżom jak przeprowadzają nas przez pandemię.
Miewam nawet dyskomfort gdy jadę do innego kościoła na Mszę.
Był uwikłany w jakieś finansowe przekręty ze sp.księdzem z Saskiej Kępy
W mojej parafii z dzieciństwa aresztowali księdza za handel marihuana
W mojej obecnej parafii byłam może 4razy
W ogóle uważam że warto się angażować w parafie bardziej niż tylko niedzielna Msza.
Córka dziś była Maryja na mini orszaku. I nawet na koniu jechala
Wikariusza zaangażować, scholę zebrać, zadziałać przy parafii.
Wikariusz drugi zostal przeniesiony bez slowa w srodku roku ( on probowal coś zmienić, dobrym slowem chociaż), kilka lat temu inny wyprowadzony został w kajdankach i dostał 12 lat więzienia.
Za to w sąsiedniej parafi gdy przekraczam prog kościola czuję sie jak w domu. I nie nie o piękne spiewy , czy liturgię z fajerwerkami tu chodzi. To chyba bardziej sprawa serca ktore czuje. I trudno mi jest przezywać mszę ktora jest odprawiana przez ksiedza bez wiary na czas. Sama malej wiary jestem.
Teraz, jako schizmatyczka, jestem bezdomna.