No nie olej z pestek dyni to mam nadzieje zabija. No właśnie czy zabija? Bo przepisy wszędzie w necie są ze najlepiej samemu te pestki swieze obrać i drobno rozdrobnić i coś tam jeszcze marchewkę dodać. Ani nie mam czasu tego robić ani moje chłopaki nie zjedzą.. a łyżkę oleju owszem. Piszą ze to coś co zawiera pestka jest zabójcze dla robali wszelkich.. mam dość tego.. od tygodnia z żelazkiem , gotowaniem i dostaje na łeb ostro .. żeby to chociaż było widać jak wsze.. a może walczę z czymś czego nie ma wcale u nas :-(
Oki.. dzięki za wyjaśnienia.. mnie ostatnio czyści non stop a dziewczyny non stop jedzą pestki dyni.. tyłek nie swędzi nikogo wiec mam nadzieje ze to wszystko dmuchanie na zimne choć kosztuje mnie czas, nerwice i bliskość do psychicznej choroby
Ja bym wzięła dopiero jak bym tez się zaraziła. Tak po prawdzie to matka łapie od dziecka małego pierwsza bo myje to dziecko i opiera, przynajmniej u nas jestem pierwszą domową ofiarą.
Oj a ja jadłam i jeszcze małemu dałam. 2,5 ml.. Nie odchorowal.. ale nasz 13 miesięcy ma .. dzis oleju dyniowegk łyżeczkę dostał i teraz jakieś baki puszcza.. w żadnej z pieluch ani nocników , nie widziałam nic podejrzanego ani u siebie tez.. a byłam obrzydliwie wnikliwa.. Pyrantelum powtarzam po dwóch tygodniach? U wszystkich? Jeny mówcie co chcecie ale te tabletki są straszne. Zjadłam 3,5 ale rosło w ustach..
Niestety, wczoraj zauważylam owsiki u dwulatki. Rozumiem, ze musimy cała rodzina przejsc leczenie? Oprócz wspomnianej dwulatki mam jeszcze na stanie sześciolatka, czrerolatke i 10miesieczniaka. Karmie piersią. Nie wiem czy uda mi się dostać na teleporade dziś. Czy w razie czego można działać na własną rękę? Obilo mi się o uszy, że jest środek na owsiki bez recepty. Tylko co z najmłodszym? Jego też leczyć?
Pyrantelum jest bez recepty. Profilaktycznie można olej z pestek dyni albo same pestki, oregano. Ja jak karmiłam, to proszki dawałam całej rodzinie oprócz mnie i karmionego dziecka, ale malucha też bym obserwowala tak na wszelki. Steryliada to dobry pomysł.
Maluch, ktory jest zapieluszkowany ma mniejsze szanse na nadkazanie się, chociaż ja na wszelki wypadek mała dawkę odpowiednią do wagi podałam (za zgodą lekarza, wieku dziecka nie pamiętam).
Po Vermoxie było ok. Miałam wtedy 4 miesięczniaka na piersi, odstawiłam go na weekend, i po 2 tyg. powtórka. Niestety dużo stresu bo nie chciał butli z mieszanką. W karmieniu to nie przeszkodziło, ciągnął do 2,5 lat:-). Jednak dziś wzięłabym lek bez odstawiania dziecka.
Uważam, że nawet zapieluchowane niemowlę z łatwością sie zarazi. Pcha wszystko do buzi, jaja się unoszą w kurzu, a zarażenie odbywa się drogą pokarmową.
I steryliada robię co roku. Całkiem lubię. Niemowlak moim zdaniem bardziej narażony niż dorośli. Jak się porusza po podłodze to już w ogóle. Ręce wszędzie, a ręce w buzi.
Właśnie miałam teleporade. Dostałam Zentel dla Małej i to wszystko. Powiedział, że jeśli pozostali domownicy nie mają objawów to nie ma konieczności leczenia całej rodziny.. Zastanawiam się czy nie kupić tego pyrantelum dla pozostałych. Tylko nie wiem co z najmłodszym. A Steryliada w trakcie...
U nas znowu owsiki. Tym razem u starszej córki. Pediatra przypisala wszystkim vermox, tylko roczniakowi kazała podać pyrantelum. Jest tylko kwestia tego, że ja karmie go nadal piersią, a zapomniałam o tym wspomnieć podczas teleporady. Czy mogę wziąć dawkę leku i normalnie karmić Małego?
Ja przy karmieniu starego rocznego byka jadlam pyrantelum... chyba jemu tez dawalam.. objawy to ja zawsze widze jak soe przygladam... ale owsika niby corka widziala... ale mysle ze moglismy nie miec wogole.
Po tym jak młodsza córka miała, wpadłam w jakąś paranoje i jak tylko kogoś coś zaswedzialo, w wiadomym miejscu, to od razu oblewaly mnie zimne poty i wieczorami sprawdzałam z latarka w dłoni czy nie ma żadnych mieszkańców. A teraz córka w ogóle nie skarżyła się na swędzenie, tylko budziła się w nocy i przychodziła do nas ciągle i od kilku dni codziennie, kilka razy sikala w spodnie. No i pewniej nocy zerknelam i znalazłam niestety to czego szukałam... Nie znoszę owsikow. Nie wiem czemu budzą we mnie jakieś przerażenie.
U trzylatka w przedszkolnej grupie owsiki już u trójki dzieci co najmniej stwierdzono... U J. póki co nie stwierdziłam nic, śpi spokojnie raczej, drapania też nie widać. I się tak zastanawiam, czy jest sens podać Pyrantelum na wszelki wypadek, czy jednak kontrolować i dopiero, gdy się pojawia lub objawy będą, podawać. Gdzieś trafiłam na info, że Pyrantelum uszkadza kosmki jelitowe i odporność przez to obniża. A my rodzinnie dotychczas nigdy parazytow żadnych nie mieliśmy (a dzieci placowkowe), więc tak sobie wnioskuję, że być może dobrą odporność mamy (patrząc po infekcjach, a raczej ich znikomej ilości, to chyba jednak mamy). Nie chciałabym dziecka z kąpielą wylewać i nie potrzebnie odporność niszczyć i się na te owsiki wystawiać....
Komentarz
Niemowlak moim zdaniem bardziej narażony niż dorośli. Jak się porusza po podłodze to już w ogóle. Ręce wszędzie, a ręce w buzi.
Nic mu nie było.
Boje się. No ale by się przydało. To cholerstwo nawet w kurzu jest:((