Wielkie gratulacje, dla tych którzy zdali! Mnie się wydaje, że wielokrotne zdawanie w dzisiejszych czasach, to nie jest nic dziwnego. A, coś Wam napiszę... Mąż teraz parę lat temu zdawał prawko i zdał za trzecim razem. Ale teraz, gdy jeździmy i nie jestem pewna, jak się jeździ na danym skrzyżowaniu, to mąż mówi...a, bo nie jeździłaś tu często, a ja wiele razy, bo to była ulubiona trasa moich instruktorów... Jemu te dodatkowe lekcje między egzaminami procentują większą pewnością przy jeździe.
Jakby w Pl reformowano kwestie nauki jazdy, to ważne jest żeby dozwolono zwykłym ludziom (pod pewnymi warunkami) jeździć z kursantem zamiast instruktora. Tutaj tak jest, że z instruktorem bierze się trochę lekcji, ale standard jest taki, że od 17 lat można ubiegać się o tzw. Provisional licence i nawet bez teorii uczyć się jeździć z rodzicem na jakimś samochodzie, zwykle specjalnie kupowanym na te okazję. Można spokojnie ćwiczyć, bez presji czasu i kosztów z instruktorem. Nie wolno tylko na autostradzie jeździć w ten sposób, tam tylko z instruktorem.
Ja zamierzam tak syna najstarszego uczyć, ale póki co mu się nie spieszy. Z tym, że na pewno lada miesiąc zaczniemy.
U nas też jest taka możliwość, tylko niestety trzeba mieć zamontowany fabrycznie hamulec awaryjny.... To chyba czyni taki przepis martwym. No może można pożyczyć taki samochód.
Gratuluję Brawo! Moja maturzystka póki co trzy razy oblała i przełożyła na po maturze. Ale dwoje kierowców młodych już mamy i to jest super sprawa dla rodziny.
Nie, za czwartym. Wcześniej na pierdołach mnie uwalali, np na nie do końca opuszczonym ręcznym. Tym razem miałam normalnego egzaminatora, nie stękającego. Jeszcze dzień wcześniej byłam chora i myślałam, że pewnie mnie nie dopuszczą z gorączką, ale w sumie przeszło do rana. Za to miałam zwis totalny. Może ten tumiwisizm mi pomógł. Wieczorem od nowa się pochorowałam, bo nie wylezalam, tylko wstałam o 6:00, bo jeszcze chciałam pojeździć z instruktorem przed egzaminem. Wczoraj dopiero mi przeszło całkiem.
Ja niedługo będę syna uczyć. Specjalnie kupiliśmy samochód z manualną skrzynią, bo ograniczać się do automatu to za łatwo. Jeździć wolno póki co, tylko egzaminy wstrzymane na nie wiadomo jak dlugo.
Komentarz
A, coś Wam napiszę... Mąż teraz parę lat temu zdawał prawko i zdał za trzecim razem. Ale teraz, gdy jeździmy i nie jestem pewna, jak się jeździ na danym skrzyżowaniu, to mąż mówi...a, bo nie jeździłaś tu często, a ja wiele razy, bo to była ulubiona trasa moich instruktorów... Jemu te dodatkowe lekcje między egzaminami procentują większą pewnością przy jeździe.
Można spokojnie ćwiczyć, bez presji czasu i kosztów z instruktorem. Nie wolno tylko na autostradzie jeździć w ten sposób, tam tylko z instruktorem.
Ja zamierzam tak syna najstarszego uczyć, ale póki co mu się nie spieszy. Z tym, że na pewno lada miesiąc zaczniemy.
Ale dwoje kierowców młodych już mamy i to jest super sprawa dla rodziny.
Ćwiczenie czyni mistrza
Wieczorem od nowa się pochorowałam, bo nie wylezalam, tylko wstałam o 6:00, bo jeszcze chciałam pojeździć z instruktorem przed egzaminem. Wczoraj dopiero mi przeszło całkiem.
Ja praktyczny zdawałam 10 raz i za 10 zdałam i jeżdżę juz prawie 4 lata
Ważne aby się nie poddawać