Styl Urbana - 10 proc. prawdy obficie podlane sosem kłamstwa.
"Jak wskazałem wyżej, Polska w 1970 nie była jakoś radykalnie upośledzona konsumpcyjnie i nawet na tle Europy Zachodniej konsumpcję mięsa mieliśmy wyższą niż większość krajów zachodnich."
"W roku 1980 spożycie mięsa w Polsce wynosiło już 78 kg/osobę, w czym wyprzedziliśmy ówczesną Holandię i Wielką Brytanię, lokując się w ścisłej europejskiej czołówce."
Duby smolone. Doskonale pamiętam tamte czasy biedy, niedoboru i długie kolejki po smalec, masło, czy mięso. Był również problem z zakupem kawy, ta była wręcz rarytasem.
oczywiście nie było tak jak teraz, np. kawa rozpuszczalna była rarytasem, cytrusów było mało, generalnie na część dóbr, szczególnie w lepszej jakości, się "polowało", np buty "cichobiegi", ale bez przesady
Ja czasy lat 60-80 doskonale pamiętam. Już od dziecka musiałam stawać w kolejkach. Z mięsa były do dyspozycji przerośnięta baranina i ochłapy. Wszystkiego było mało, nawet za Gierka z nabyciem mięsa, dobrej wędliny, czy owoców z importu były ogromne problemy. Moja mała córeczka urodzona w roku 1978 tylko raz jadła banany, wystane przeze mnie w dłuuugaśnej kolejce. Osoby zasobne w gotówkę zaopatrywały się na bazarach, gdzie praktycznie można było kupić wszystko, ale po bajońskich cenach.
Parówki baranie bez kartek - najgorsze świństwo jakie miałem okazję spróbować. Nawet pomimo braku mięsa nie dało się tego jeść. Co było? Pasztet, pasztetowa, salceson, kaszanka i tym podobna garmażerka. No i ryby.
Aby kupić coś mięsnego stało się w gigantycznych kolejkach, często w dwóch czy trzech sklepach na raz, po to tylko żeby dowiedzieć się że ktoś przed nami kupił ostatnie parówki, pomimo ograniczenia 1/2-1 kg na osobę. Na święta udawało się kupić trochę szynki czy polędwicy i mieliśmy wydzielone po 3 plasterki dla każdego na dzień.
Jedyną pociechą były wycofywane wojskowe puszki obiadowe jakie tata dostawał na budowie w ramach premii. W takich zupach były solidne kawałki mięsa czy kiełbasy i było to bardzo smaczne.
Kłopoty z zaopatrzeniem zaczęły się na dobre po 1976 roku kiedy wprowadzono kartki na cukier. Coraz więcej towarów znikało z półek sklepowych aż pozostał praktycznie sam ocet. Tam gdzie coś rzucono tworzyły się ogromne kolejki w których nawet dzieci stały aby kupić dodatkowy przydział. Przy okazji było masę przepychania się i awantur. Kulminacja tego kolejkowego szału to właśnie rok 1980. Na początku 1981 roku wprowadzono też kartki na mięso + potem na inne rzeczy. Z jednej strony było łatwiej, bo jakieś tam dostawy się pojawiały i te kartki można było lepiej lub gorzej zrealizować, z drugiej kolejki nie zniknęły jeszcze przez parę lat.
aż do teraz, gdyż PO jest kojarzona z potomkami stalinowskiego desantu,
i w pisowskim rządzie mamy Kurskiego, Raua, bankstera z Londynu, który wygląda jakby był bratem rosyjskiego premiera, Miszustina, czyli TVP, sprawy zagraniczne i finanse to tak na pierwszy rzut oka
Kurski nie należy do rządu. Jest doskonałym menanżerem TVP. Finanse Polski są w dobrym stanie, tak to oceniają zagraniczne agendy. Aktualnie Polska stoi lepiej, aniżeli Niemcy. A kto niby jest owym "londyńskim banksterem"?
Komentarz
nie przypominam sobie
oczywiście nie było tak jak teraz, np. kawa rozpuszczalna była rarytasem, cytrusów było mało,
generalnie na część dóbr, szczególnie w lepszej jakości, się "polowało", np buty "cichobiegi",
ale bez przesady
Wszystkiego było mało, nawet za Gierka z nabyciem mięsa, dobrej wędliny, czy owoców z importu były ogromne problemy. Moja mała córeczka urodzona w roku 1978 tylko raz jadła banany, wystane przeze mnie w dłuuugaśnej kolejce.
Osoby zasobne w gotówkę zaopatrywały się na bazarach, gdzie praktycznie można było kupić wszystko, ale po bajońskich cenach.
najciekawsze jest spojrzenie na zmiany władzy, wtedy i teraz
i konkluzja, że właściwie cały czas obracamy się we współzawodnictwie o zdobycie władzy, na linii "żydy" - "chamy"
To jest ogromne uproszczenie.
gdyż PO jest kojarzona z potomkami stalinowskiego desantu,
i w pisowskim rządzie mamy Kurskiego, Raua, bankstera z Londynu, który wygląda jakby był bratem rosyjskiego premiera, Miszustina,
czyli TVP, sprawy zagraniczne i finanse
to tak na pierwszy rzut oka
A kto niby jest owym "londyńskim banksterem"?
Tadeusz Kościński
oczywiście, jeśli położymy nacisk na cudzysłów w określeniu "żydy",
to ta walka o władzę "żydy"-"chamy" jest nadal aktualna