Ja zauważyłam jedynie, ze osoby z tej wspólnoty mają bardzo poważne podejście do życia, byli specyficzni na pierwszy rzut oka, ale raczej Ci co poznałam byli dobrymi ludźmi.
Chociaż też czytałam i pozytywy i negatywy na ten temat, tej wspólnoty i kontrowersji było sporo, ale i świadectw też. Dopóki nie pójdę do środka i nie zobaczę, może nie ma co się zrażać .
Myślałam o powrocie do robienie Drogi. Jednak Liturgia Eucharystyczna celebrowana podczas pandemii, na razie mnie do tego kroku zniechęciła. Bez całości znaków liturgicznych, wygląda to fatalnie; niczym nie różni się od Eucharystii w Carlsbergu, ba ja mam tam większą wolność, choćby w przekazywaniu Znaku Pokoju. Przy tym irytuje mnie posłuszeństwo władzy świeckiej. Pójdę do "neonów", gdy zejdą do katakumb.
Czym innym jest rzucenie dyszki do koszyczka na mszy, czym innym ogólne wskazówki by być szczodrym, a czym innym usilne namawianie do przekazania znacznej części majątku na konkretne konto, co ma być warunkiem dalszego uczestnictwa we wspólnocie.
Od 15 lat przekazuję część majątku na utrzymanie forum dla wielodzietnych, więc mnie to nie bulwersuje. Tym bardziej, że jałmużna zawsze doskonali człowieka.
Jeżeli chodzi o tę grupę na FB, to prowadzi ją Krzysztof Ziętarski, który przeszedł z neo do Tradycji i teraz neo zawzięcie zwalcza. Tak, to ten sam od sukienek Marie Zelie.
To jest w ogóle podejrzane, jakieś osobne nabożeństwa, struktury, kościół w Kościele. Jak w sekcie albo masonerii jakiejś. Na wejściu love bombing, a potem, jak człowieka mają, to jazda bez trzymanki. Kiedyś próbowałem znaleźć w Internecie jakie są kolejne etapy, ale poza drugim (ten z wyznaniem zbiorowym grzechów, nawet tych najobrzydliwszych) to niczego nie szło znaleźć. Tymczasem każda inna wspólnota ma to normalnie, oficjalnie dostępne na stronie. Dopiero po latach kolega mi powiedział, co jest dalej: np. rok pójścia na żywioł w sprawie płodności - nawet NPRu nie wolno, który jest przecież normalnie uznany przez KK. Są też takie kwiatki, że katechista mówi ci, że on rozeznał, że teraz czas na misje i masz spakować rodzinę i jechać na rok do Niemiec np. Niezłym kuriozum jest też ich śpiewnik - ludziom z niższego kręgu wtajemniczenia nie wolno śpiewać pieśni z wyższego. To tak, jakby na Mszy wolno było śpiewać dopiero po bierzmowaniu.
Fikcja powiedział: (ten z wyznaniem zbiorowym grzechów, nawet tych najobrzydliwszych) to niczego nie szło
rok pójścia na żywioł w sprawie płodności - nawet NPRu nie wolno, który jest przecież normalnie uznany przez KK.
katechista mówi ci, że on rozeznał, że teraz czas na misje i masz spakować rodzinę i jechać na rok do Niemiec
Serio?! W Kościele takie rzeczy?! A co na to biskupi? Kardynalowie, papież? Tak im pozwalają?
A ten kolega pojechał do tych Niemiec jak mu kazali?
Od tych Niemiec to jeszcze inny facet był. Pamiętam, jak z 10+ lat temu zachwalał tę swoją wspólnotę w czasie Mszy w Kościele. Oczywiście opowiadał, jakie to super jest być na tych misjach itp. Mnie już wtedy wydało się to nieco ekstrawaganckie.
Papież - no po 50 latach zalegalizował, jak w końcu wszystko dogadali i chociaż na papierze się zgadzało. Biskupi nie mają więc już za wiele do gadania, razem z proboszczami tylko pilnują ortodoksyjności, bo różne kwiatki tam się głosi.
Pamiętam jeszcze z ŚDM taką sytuację, że całe miasto w diecezji przyjmowało pielgrzymów z jednego kraju. Wszystkie parafie, wszystkie wspólnoty. Oczywiście neo byli ponad to i zaprosili sobie jakichś ludzi z wysp Oceanii. Kontrast był olbrzymi, takie na siłę podkreślanie swojej odrębności.
1. Misje w Niemczech, to bułka z masłem. Znacznie trudniej jest pojechać w Misji do Izraela, czy Rumunii, czy na Syberię.
2. Benedykt XVI jeszcze jako kard. Ratzinger zaprosił Drogę do Niemiec, widząc w tej formacji ratunek dla Kościoła. "Neony" są wręcz obrzydliwie posłuszne biskupowi miejsca. Przekonałam sią o tym całkiem niedawno (Niemcy) - na razie skutecznie mnie to zniechęciło do powrotu na Drogę.
3. Dla mających jako takie pojęcie o formacji Drogi, jest naturalne i zrozumiałe, że bracia jednego kraju/wspólnoty, goszczą u siebie braci z innego kraju/wspólnoty. Identycznie było podczas pobytu papieża benedykta XVI, w Niemczech.
Parafie przyjmowały pielgrzymów często w salkach szkolnych, czy innych miejscach mało komfortowych. "Neony" tylko we własnych mieszkaniach. Formacja "neo" jest ponadnarodowa. Wspólnota jest ikoną gmin w pierwotnym Kościele.
Komentarz
Ksiądz z Neokatechumenatu i ksiądz z FSSPX o liturgii
Chociaż też czytałam i pozytywy i negatywy na ten temat, tej wspólnoty i kontrowersji było sporo, ale i świadectw też. Dopóki nie pójdę do środka i nie zobaczę, może nie ma co się zrażać .
Na każdej Mszy św. Kościół naciąga ludzi na pieniądze, kiedy wysyła szemranego typa z koszyczkiem.
Jednak Liturgia Eucharystyczna celebrowana podczas pandemii, na razie mnie do tego kroku zniechęciła. Bez całości znaków liturgicznych, wygląda to fatalnie; niczym nie różni się od Eucharystii w Carlsbergu, ba ja mam tam większą wolność, choćby w przekazywaniu Znaku Pokoju. Przy tym irytuje mnie posłuszeństwo władzy świeckiej.
Pójdę do "neonów", gdy zejdą do katakumb.
https://www.facebook.com/groups/neokatechumenat.droga.neokatechumenalna/?ref=share
Jacie nie mogę...
Jeżeli chodzi o tę grupę na FB, to prowadzi ją Krzysztof Ziętarski, który przeszedł z neo do Tradycji i teraz neo zawzięcie zwalcza. Tak, to ten sam od sukienek Marie Zelie.
A jak mają?
A co na to biskupi? Kardynalowie, papież? Tak im pozwalają?
A ten kolega pojechał do tych Niemiec jak mu kazali?
Papież - no po 50 latach zalegalizował, jak w końcu wszystko dogadali i chociaż na papierze się zgadzało. Biskupi nie mają więc już za wiele do gadania, razem z proboszczami tylko pilnują ortodoksyjności, bo różne kwiatki tam się głosi.
Pamiętam jeszcze z ŚDM taką sytuację, że całe miasto w diecezji przyjmowało pielgrzymów z jednego kraju. Wszystkie parafie, wszystkie wspólnoty. Oczywiście neo byli ponad to i zaprosili sobie jakichś ludzi z wysp Oceanii. Kontrast był olbrzymi, takie na siłę podkreślanie swojej odrębności.
2. Benedykt XVI jeszcze jako kard. Ratzinger zaprosił Drogę do Niemiec, widząc w tej formacji ratunek dla Kościoła.
"Neony" są wręcz obrzydliwie posłuszne biskupowi miejsca. Przekonałam sią o tym całkiem niedawno (Niemcy) - na razie skutecznie mnie to zniechęciło do powrotu na Drogę.
3. Dla mających jako takie pojęcie o formacji Drogi, jest naturalne i zrozumiałe, że bracia jednego kraju/wspólnoty, goszczą u siebie braci z innego kraju/wspólnoty.
Identycznie było podczas pobytu papieża benedykta XVI, w Niemczech.
Parafie przyjmowały pielgrzymów często w salkach szkolnych, czy innych miejscach mało komfortowych. "Neony" tylko we własnych mieszkaniach.
Formacja "neo" jest ponadnarodowa. Wspólnota jest ikoną gmin w pierwotnym Kościele.