Wkleiłem wpis z TikToka, na którym jeden z gejów zachęca, aby się do niego przyłączyć. Podaje konkretne argumenty. Uważam, że jest to ciekawe, bo mówi otwartym tekstem, że bycie LGBT to wybór i pewna kalkulacja.
I - odpowiadając na Twoje pytanie, Tomaszu - podobną kalkulację za byciem hetero bym przedstawił swoim dzieciom. Jest to lepszy wybór. Plan nie na to, aby mieć dużo darmowego seksu bez ryzyka ciąży i należeć do modnej subkultury, ale żeby z sensem przeżyć swoje życie, w zgodnie z planem Boga, czując satysfakcję nie tylko wtedy, kiedy jestem piękny, młody i seksowny, bo wtedy w świecie LGBT ma się największą wartość, ale też kiedy jestem stary i schorowany.
Skoro tylko 1% populacji to lgvt, a reszta to moda, a 20% młodzieży okresla się jako gehostwo, to rachunek jest prosty - w 19 na 20 przypadków gejostwa rozmowa ma szansę na zmianę życia dziecka. Nie chcę być rzeczniczka admina, ale on chyba nie pisał o reprymendzie...??
Pozostaje też pytanie, czy dziecko jest w tym 1%, czy ulega modzie? Kto o tym decyduje? Rodzic? Lekarz? Dziecko? @ominika podzielam Twoje zdanie. Edit literówki
Oczywiście, to naczelna zasada niezależnie tego, jakie głupoty nasze dziecko robi.
Tomasz uważa, że jest 1% ludzi skazanych na homoseksualizm, ja się z tym nie zgadzam. Każdy rodzi się heteroseksualny, dopiero późniejsze zdarzenia mogą sprawić, że nie będzie chciał wchodzić w relacje z osobami przeciwnej płci. O ile dawniej było to związane z dołączeniem do pewnego półświatka, to teraz - dokładnie odwrotnie - jest to coś modnego i lansowanego w wielu miejscach. Dlatego mamy te 20%, a pewnie wkrótce jeszcze więcej.
Ale przecież ten pociąg się zmienia. W okresie dojrzewania jest zupełnie naturalna faza homofilna, w której młodzież fascynuje się rówieśnikami własnej płci, a potem z niej wyrasta. Także wśród osób, które praktykowały homoseksualizm pociąg się zmienia. Niektórzy zaczęli jako hetero, a potem zmienili, a inni odwrotnie.
Każdy z nas ma pociąg do wielu różnych rzeczy. Jedni lubią żelki, inni smażoną kiełbasę, a inni wytrawne wino. Kierujemy się jednak rozumem i nasz pociąg jest podporządkowany temu, co uważamy za słuszne i racjonalne.
Każdy może się zwarunkować określonym typem bodźców. Jakby poćwiczył oglądając muminki, to też by po pewnym czasie dostawał erekcji na ich widok. I po to mamy rozum, aby takich rzeczy nie robić. Mężczyzna i kobieta mają narządy płciowe, które są komplementarne i służą do poczęcia dziecka. Nie ma w seksie czegoś, co może zrobić para homo, a nie może hetero. Mamy więc seks z sensem, albo bez sensu. Każdy może wybrać, co woli.
Problem z tego typu rozmowami jest taki, że póki ktoś nie ma np zawodowo do czynienia z różnymi przypadkami, to mówi w gruncie rzeczy o własnych preferencjach seksualnych
Ps: skąd niedaleko do symbolicznego seksu na nomen omen forum
Poczytaj sobie w "I boję się snów" Półtawskiej, jak w obozie KL Ravensbruck stateczne matki i babki zamieniały się w turbolesbijki. Naprawdę w naszej seksualności nie ma nic magicznego. Bodziec, reakcja, nic więcej.
Nachalnosc promocji homo jest zatrważająca. Ale cóż.. to ogromne nakłady finansowe i wieloletnia, systematyczna praca tfu "tworcza". Jedyny zdrowy odruch na ich "kampanie" to odruch wymiotny.
Będąc gejem, powinni kupować "gumki". Bez zabezpieczenia ryzykują życiem. Czyli - koszt gumek trzeba wliczyć; jeżeli poczytać o ich seksualnym apetycie, to koszt może być spory.
Gdyby moje dziecko okazało się nieheteronormatywne, to nie wyrzekłabym się go. Jednak nie rozmawiałabym z nim na osobiste tematy, nie odwiedzała i nie pozwoliła przyjść z drugą połową.
Komentarz
I - odpowiadając na Twoje pytanie, Tomaszu - podobną kalkulację za byciem hetero bym przedstawił swoim dzieciom. Jest to lepszy wybór. Plan nie na to, aby mieć dużo darmowego seksu bez ryzyka ciąży i należeć do modnej subkultury, ale żeby z sensem przeżyć swoje życie, w zgodnie z planem Boga, czując satysfakcję nie tylko wtedy, kiedy jestem piękny, młody i seksowny, bo wtedy w świecie LGBT ma się największą wartość, ale też kiedy jestem stary i schorowany.
A osób LGBT w USA jest już blisko 20% w młodych pokoleniach.
http://wielodzietni.org/discussion/34584/jest-gejowo
Tym bardziej, ze gumki 10 zl, a bycie gejem darmowe...
Edit literówki
Oczywiście, to naczelna zasada niezależnie tego, jakie głupoty nasze dziecko robi.
Tomasz uważa, że jest 1% ludzi skazanych na homoseksualizm, ja się z tym nie zgadzam. Każdy rodzi się heteroseksualny, dopiero późniejsze zdarzenia mogą sprawić, że nie będzie chciał wchodzić w relacje z osobami przeciwnej płci. O ile dawniej było to związane z dołączeniem do pewnego półświatka, to teraz - dokładnie odwrotnie - jest to coś modnego i lansowanego w wielu miejscach. Dlatego mamy te 20%, a pewnie wkrótce jeszcze więcej.
Każdy z nas ma pociąg do wielu różnych rzeczy. Jedni lubią żelki, inni smażoną kiełbasę, a inni wytrawne wino. Kierujemy się jednak rozumem i nasz pociąg jest podporządkowany temu, co uważamy za słuszne i racjonalne.
Każdy może się zwarunkować określonym typem bodźców. Jakby poćwiczył oglądając muminki, to też by po pewnym czasie dostawał erekcji na ich widok. I po to mamy rozum, aby takich rzeczy nie robić. Mężczyzna i kobieta mają narządy płciowe, które są komplementarne i służą do poczęcia dziecka. Nie ma w seksie czegoś, co może zrobić para homo, a nie może hetero. Mamy więc seks z sensem, albo bez sensu. Każdy może wybrać, co woli.
Ps: skąd niedaleko do symbolicznego seksu na nomen omen forum
1% może być 10%, albo i 0,01%. Nikt tego nie jest w stanie zmierzyć.
Ale cóż.. to ogromne nakłady finansowe i wieloletnia, systematyczna praca tfu "tworcza".
Jedyny zdrowy odruch na ich "kampanie" to odruch wymiotny.
Czyli - koszt gumek trzeba wliczyć; jeżeli poczytać o ich seksualnym apetycie, to koszt może być spory.
Jednak nie rozmawiałabym z nim na osobiste tematy, nie odwiedzała i nie pozwoliła przyjść z drugą połową.