Spokojnie, głód nam nie grozi. Póki co jest epidemia otyłości.
Ale ta "epidemie otyłości " bardzo często jest z biedy i głodu bo np jak gotuje się rosol / zupę czy co innego to zamiast warzyw w garnku ładuje " kostka rosolowa" zamiast ziół '' Vegeta czy inna doprawka" w tym jest cukier, zamiast masła margaryna z marketu za 5 zl /kg oczywiście ta margaryna zastępuje też mięso czy cokolwiek innego większość ludzi z nadwagą zwyczajnie nie stać na odpowiednią żywność. W sklepach zamiast sprzedać żywności wywala się do utylizacji w TV i wszędzie jest że sklep współpracuje z bankami żywności że nie marnuje itp a w regulaminie sklepu kierownik ma napisane że ma wszystko utylizować Otyłość jest nie dlatego że ludzie jedza za dużo tylko dlatego że jedza I piją chłam bo ich niestac na lepsze jedzenie , głód zabiją się cukrem iinnymi cudami. Dodatkowo mniej aktywności fizycznej plus choroby i mamy co mamy .... Nie zauważyłeś że im więcej biedy tym więcej nadwagi ?
I zgadzam się i nie Wg mnie epidemia otyłości bierze się z pośpiechu
Jabłko, marchewka są tanie, ale trzeba umyć, marchewkę obrać. Ziemniaki obrać, ugotować, mięso też przygotować a to trwa przyzadzic coś samemu
Łatwiej sięgnąć po fast fooda z McDonalda Szybko i najedzony i później gruby.
@M_Monia ostatnio zapłaciłam 22 zł za dwa pory, cebula 7 zł za kg, jabłka prawie 4 zł za kg, kalarepka malutka 4 zł za sztukę, za nieduża główkę kapusty zapłaciłam 12 zl, pietruszka już dawno patrzyłam po 7.9 zł za marchewkę 6 zł za kg już. Sorki ale u nas zarabia się najniższa krajowa więc śmiać mi się chce jak piszesz o mcdonaldach, których u promieniu 50 km nie ma ... mam swój ogródek ale jestem zależna od pogody i innych, cebuli w tym roku sporo miałam ale właśnie się skończyła, marchewka i pietruszka nie zeszły, ziemniaki mam swoje
Spokojnie, głód nam nie grozi. Póki co jest epidemia otyłości.
Nie zauważyłeś że im więcej biedy tym więcej nadwagi ?
Nie, przeciwnie, to efekt wzrostu zamożność, bieda to jest w Afryce i tam są ludzie szkielety. Spójrz na zdjęcia z Polski z lat 50, 60, 70, 80, dzieci były chude, teraz połowa klasy to grubaski. Zbliżamy się do tego co w USA, czyli zamożnego otyłego społeczeństwa. Przyczyn jest wiele ale na pewno nie bieda. A zboże ukraińskie to zwykły przekręt i efekt wojny i chciwości ludzkiej. Nie powinniśmy klęczeć przed Ukrainą i przyjmować od nich tranzytu.
W Afryce nie ma biedy tylko głód, tam nie ma kostki rosolowej do zamiany zamiast mięsa, tam nie ma nic więc porównanie nietrafione. I nie wiem jak jest w USA ale wiem, że jak Cie kurde nie stać to oszczędzasz a hak ? A no jak masz rodzinę na wsi to mąkę , jajka i ziemniaki i to jest podstawą twojej diety nie muszę Ci tlumaczyc jak się człowiek pasie na samych węglach, a do tego żeby trochę urozmaicić kostka rosolowa żeby zupę na wodzie z ziemniakiem zrobić i zabielic woda z mąka. Jak Cie nigdy tak nie przycisnęło to mogę Ci poopowiadać jak sobie radzić w biedzie, dużo zaoszczędzisz na żarciu, sporo przytyjesz, trochę pochorujesz ale będziesz żył i wtedy pogadamy.
A no jak masz rodzinę na wsi to mąkę , jajka i ziemniaki i to jest podstawą twojej diety
Nawet i to się może zaraz skończyć. Skończą się warzywa i kompoty od babci, jaja od baby, mięso od zaufanego rolnika.
Jak ktoś sam sobie nie wyhoduje, to zostanie tylko żywność marketowa. A takie marketowe warzywo nie ma tyle składników, co normalnie, bo nie ma ich w glebie, na której rosło, wyżyłowanej na maksa i traktowanej chemią. Gdzieś były badania niemieckie, nie mam zapisane, nie mogę zacytować, ale to były obniżki nie o kilka procent, ale o kilkadziesiąt.
Standardy jakościowe będą obniżone, żeby zapewnić "bezpieczeństwo żywnościowe". Normalna żywność będzie luksusem dla bogatych.
I to wszystko dlatego, że pazerni chłopi chcą palić zboże, którym przecież można miliony biednych wyżywić.
W sprawie posiłków trochę się z @M_Monia zgodzę, choć nie o fastfoody chodzi zazwyczaj, ale szybciej przygotować jakiś makaron z dodatkami, czy zjeść kanapkę na szybko niż kroić sałatkę, albo przygotowywać finezyjne posiłki. Jednak ceny robią swoje, mięso, ryby obecnie są dużo droższe niż rok, dwa lata temu, o warzywach, owocach nie wspomnę. Do tego jakość (nawet jak pięknie wygląda) często sprowadzanych produktów nie wpływa na zdrowie. O kostkach rosołowych czy innych warzywkach się nie wypowiadam, bo jedynie w okresie studenckim mi się takie trafiały. Jak to mówią "nie wydasz na piekarza, to wydasz na lekarza". Owszem nie wszystkiego unikniemy, ale chemiczne jedzenie staram się ograniczać na tyle ile mogę. Kończy się tym, że coraz mniej produktów mogę (chcę) kupić w sklepie.
@Chaber mięsa od zaprzyjaźnionego rolnika nie kupisz, u nas asf powybijali co się dało, o jajka coraz trudniej ale naraIe się udaje. Mam swój ogrod i krzaki też ale pogody nie oszukam, potrafi być albo susza albo lac non stop aż wygnije. U nas od czasu pandemi widać że ludzie wrócili do własnych warzywniaków jak tyło ktoś miał kawałek ziemi, lokalnie dojścia do rolników też są ale przy dalszym zamordyzmie nawet lokalni rolnicy powoli wygaszają co maja
Wkurza mnie tez podejście ze rolnik nie musi ponosić ryzyka jak każdy inny przedsiębiorca prowadzący działalność
Ależ ponoszą ryzyka, i to większe niż inne grupy, bo oprócz czynników gospodarczo-cenropowych-prawno-podatkowych jeszcze jest kwestia pogody, która może zniszczyć całoroczny przychód, a rzadko które inne branże są na to podatne (turystyka). W dodatku kwestia czasu, bo produkcję rolną planujesz rok naprzód, albo dwa lata (zwierzęta) albo i dłużej, jak u sadowników. I trzeba pamiętać, że inne branże działają w ramach wolnego rynku, a rolnictwo nie, bo jest Wspólna Polityka Rolna w całej Unii, do tego ta polityka jest na nierównych zasadach. A wpuszczanie bez zapowiedzi dużo tańszego w produkcji towaru jest czynem nieuczciwej konkurencji. Gdyby teraz nagle wprowadzono przepis, że wpuszczamy do Polski firmy budowlane z zagranicy, zero wymaganych uprawnień, pozwoleń, wiz, wymogów do spełnienia, podatków, ZUS, prawa pracy, to uważasz, że to byłoby ok wobec polskiej branży budowlanej? Czy to też mieściłoby się w ramach ryzyka gospodarczego?
Oficjalnie. To mleko normalnie napływa do Polski. I drób i jaja. Też w ramach kontyngentu bezcłowego. Przed wojną nie mogło. Kto ma korzyści z wojn i na tym, żeby trwała długo? No przecież nie Ukraińcy. Ani Polacy.
I trzeba pamiętać, że inne branże działają w ramach wolnego rynku, a rolnictwo nie, bo jest Wspólna Polityka Rolna w całej Unii, do tego ta polityka jest na nierównych zasadach. A wpuszczanie bez zapowiedzi dużo tańszego w produkcji towaru jest czynem nieuczciwej konkurencji.
To sie nazywa samozaoranie. Nie chcesz wpuszczania do Polski tańszego towaru i nazywasz to nieuczciwą konkurencją, ale dla Ciebie nierówne zasady polityki rolnej w UE już tą nieuczciwą konkurencją nie są. Dobre. Jak typowy rolnik po prostu chcesz sprzedawać swoje produkty jak najdrożej i do tego nie konsumentom tylko skupom, i broń Boże nie prywatnym skupom tylko państwowym bo państwo zawsze można ponaciskać żeby cena była wysoka, a prywatne będą dawać cenę rynkową. I nawet się temu podejściu nie dziwię, każdy by tak chciał, tylko dziwię się narzekaniom, bo przecież z tym podejściem przyklaskujesz temu Systemowi. A System rąbie wszystkich zwykłych ludzi i Ciebie też, ale nigdy, przenigdy nie będziesz za zdrowym, normalnym, konkurencyjnym systemem, prawda ?
@Hamal chyba nie do końca tak, nasze rolnictwo regulowane i tłamszone a wpuszcza się kogoś kogo żadne regulacje nie obowiązują- to chyba nie tak powinno być. Jakby np wpuszczono na rynek siec restauracji gdzie sanepid nie ma wstępu i robią co chcą to tak samo restauratorzy by byli niezadowoleni i byłoby nie fer. Albo nikogo się nie kontroluje i nie wymaga albo wszystkich
@Hamal chyba nie do końca tak, nasze rolnictwo regulowane i tłamszone a wpuszcza się kogoś kogo żadne regulacje nie obowiązują- to chyba nie tak powinno być. Jakby np wpuszczono na rynek siec restauracji gdzie sanepid nie ma wstępu i robią co chcą to tak samo restauratorzy by byli niezadowoleni i byłoby nie fer. Albo nikogo się nie kontroluje i nie wymaga albo wszystkich
I śmieszne jest to, że ci regulowani i tłamszeni rolnicy nie chcą zlikwidowania tego tłamszenia tylko chcą żeby inni też byli tłamszeni w imię wyższych cen ich produktów.
I nie przeceniajmy tak tej unii. Zanim nastała unia w Polsce prawie nikt z mojego pokolenia nie chciał być uwiązany w domu razem z jedną krówką. To, że w każdym gospodarstwie była krówka, świnka, kurka i inne zwierzaczki to była zasługa pokolenia moich dziadków bo to oni koło tych zwierząt chodzili. Pokolenie moich rodziców już nie chciało tego robić. Albo trzymać dużo i się z tego utrzymać albo w ogóle. Mieszkam w takim miejscu gdzie już moi dziadkowie żyli w ten sposób, że mężczyźni do pracy a po pracy w pole a kobiety na wsi bo przecież pracować nie mogły, trzeba było tą jedną krówkę wydoić, nakarmić i wyprowadzić na pastwisko. Może w innych rejonach było inaczej, u nas pracę zarobkową w mieście ludzie mieli stąd różnice. Nikt tutaj ziemi nie sprzedaje, puszczają w dzierżawę. Jest kilka dużych gospodarstw w promieniu kilku kilometrów. Małe gospodarstwa przestawiły się na owoce. Powiat lubelski. Oczywiście punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.
I trzeba pamiętać, że inne branże działają w ramach wolnego rynku, a rolnictwo nie, bo jest Wspólna Polityka Rolna w całej Unii, do tego ta polityka jest na nierównych zasadach. A wpuszczanie bez zapowiedzi dużo tańszego w produkcji towaru jest czynem nieuczciwej konkurencji.
To sie nazywa samozaoranie. Nie chcesz wpuszczania do Polski tańszego towaru i nazywasz to nieuczciwą konkurencją, ale dla Ciebie nierówne zasady polityki rolnej w UE już tą nieuczciwą konkurencją nie są. Dobre. Jak typowy rolnik po prostu chcesz sprzedawać swoje produkty jak najdrożej i do tego nie konsumentom tylko skupom, i broń Boże nie prywatnym skupom tylko państwowym bo państwo zawsze można ponaciskać żeby cena była wysoka, a prywatne będą dawać cenę rynkową. I nawet się temu podejściu nie dziwię, każdy by tak chciał, tylko dziwię się narzekaniom, bo przecież z tym podejściem przyklaskujesz temu Systemowi. A System rąbie wszystkich zwykłych ludzi i Ciebie też, ale nigdy, przenigdy nie będziesz za zdrowym, normalnym, konkurencyjnym systemem, prawda ?
Zupełnie nie rozumiem, na jakiej podstawie wywnioskowałaś te opinie, które mi przypisujesz.
Na jakiej podstawie uważasz, że dla mnie WPR nie jest nieuczciwą konkurencją?
Na jakiej podstawie uważasz, że nie chcę sprzedawać na rynek, tylko czekam na interwencję państwa? Na podstawie słowa "skup"? Najwyraźniej utożsamiasz to ze "skupem interwencyjnym" , a nie o to chodzi. Kiedy ja piszę o "skupach", kiedy rolnicy mówią o "skupach", kiedy wiadomości rolnicze podają ceny zbóż w "skupach", kiedy artykuły w necie piszą o "skupach", chodzi po prostu o przedsiębiorstwa zajmujące się przetwórstwem lub pośrednictwem, które kupują zboża od rolników. To jest normalna produkcja na rynek.
Trzeci akapit to też nie moje słowa, tylko twoje emocje.
Ciekawe, skąd zakazany pestycyd w waflach? Czyżby z tej kukurydzy, co tylko tranzytem przez Polskę przejeżdżała? A może z tej, co legalnie wjechała, ale spełnia wszelkie normy i każda partia jest przez bliżej nieokreśloną instytucję badana?
@zbyszek Problem krajów afrykanskich, bo one przyszły mi do głowy jest taki, ze oni sami zachowują się jakby nie chcieli zmian. Żyją w warunkach starożytnych, nie robią nic w kierunku edukacji a ich pomysły to nigeryjskie przekręty. Nie wszystkich, są tam napewno uczciwi ludzie, ale to jest po prostu dramat nad dramatem, aby w 21 wieku tak żyć. Ja oczywiście rozumiem, ze to jest wszystko trudne, że ludzie często nie maja motywacji, maja problemy, wiem o tym dobrze, ale tam się nic nie zmieni, póki ich mentalność będzie jaka będzie.
@zbyszek Problem krajów afrykanskich, bo one przyszły mi do głowy jest taki, ze oni sami zachowują się jakby nie chcieli zmian. Żyją w warunkach starożytnych, nie robią nic w kierunku edukacji a ich pomysły to nigeryjskie przekręty. Nie wszystkich, są tam napewno uczciwi ludzie, ale to jest po prostu dramat nad dramatem, aby w 21 wieku tak żyć. Ja oczywiście rozumiem, ze to jest wszystko trudne, że ludzie często nie maja motywacji, maja problemy, wiem o tym dobrze, ale tam się nic nie zmieni, póki ich mentalność będzie jaka będzie.
E biednych krajach afrykańskich biedny zawsze będzie biedny i głodny, bo na pomocy dla nich zarabiają nieliczni. I oni się bogacą.
Tam jest tania siła robocza (choć leniwa baaardzo) powoli i nasze zakłady się tam wynoszą
Mu zdecydowaliśmy, że nie sprzedamy żyta w tym roku, chociaż rząd obiecuje dopłacić do 15.06. Przechowamy do przyszłego. A pole wydzierżawimy i pewnie będzie uprawiana pszenica jako bardziej dochodowa. Ale na to nie mamy wpływu. Może trafi się mądrzejszy rząd w przyszłości.
Mu zdecydowaliśmy, że nie sprzedamy żyta w tym roku, chociaż rząd obiecuje dopłacić do 15.06. Przechowamy do przyszłego. A pole wydzierżawimy i pewnie będzie uprawiana pszenica jako bardziej dochodowa. Ale na to nie mamy wpływu. Może trafi się mądrzejszy rząd w przyszłości.
mądrzejszy? patrząc w przeszłość, to słabe nadzieje może domieszka Konfy coś zmieni?
Eleonora, nie znam się, ale nie lepiej sprzedać i zasiać nowe? Chyba, że chodzi o tegoroczne zbiory?
Przy dzisiejszej niepewności do m.in. mąki, którą kupujemy (czy przypadkiem nie jest z ukrsyfu albo innego przelanego chemią różnej maści) najchętniej posiałabym sobie zboże w ogrodzie ale od osoby zaznajomionej z rolnictwem dowiedziałam się, że jeśli w okolicy nigdzie nie ma upraw zbóż, to ściągnę sobie tylko myszy i wróble z całej okolicy i zbiór będzie żaden. Możliwe by to było, bo słoneczniki, które mam w ogrodzie prawie zawsze są opędzlowane z ziarenek nim sama je zbiorę.
Komentarz
I nie wiem jak jest w USA ale wiem, że jak Cie kurde nie stać to oszczędzasz a hak ? A no jak masz rodzinę na wsi to mąkę , jajka i ziemniaki i to jest podstawą twojej diety nie muszę Ci tlumaczyc jak się człowiek pasie na samych węglach, a do tego żeby trochę urozmaicić kostka rosolowa żeby zupę na wodzie z ziemniakiem zrobić i zabielic woda z mąka. Jak Cie nigdy tak nie przycisnęło to mogę Ci poopowiadać jak sobie radzić w biedzie, dużo zaoszczędzisz na żarciu, sporo przytyjesz, trochę pochorujesz ale będziesz żył i wtedy pogadamy.
Jak ktoś sam sobie nie wyhoduje, to zostanie tylko żywność marketowa. A takie marketowe warzywo nie ma tyle składników, co normalnie, bo nie ma ich w glebie, na której rosło, wyżyłowanej na maksa i traktowanej chemią. Gdzieś były badania niemieckie, nie mam zapisane, nie mogę zacytować, ale to były obniżki nie o kilka procent, ale o kilkadziesiąt.
Standardy jakościowe będą obniżone, żeby zapewnić "bezpieczeństwo żywnościowe". Normalna żywność będzie luksusem dla bogatych.
I to wszystko dlatego, że pazerni chłopi chcą palić zboże, którym przecież można miliony biednych wyżywić.
Jednak ceny robią swoje, mięso, ryby obecnie są dużo droższe niż rok, dwa lata temu, o warzywach, owocach nie wspomnę. Do tego jakość (nawet jak pięknie wygląda) często sprowadzanych produktów nie wpływa na zdrowie. O kostkach rosołowych czy innych warzywkach się nie wypowiadam, bo jedynie w okresie studenckim mi się takie trafiały. Jak to mówią "nie wydasz na piekarza, to wydasz na lekarza". Owszem nie wszystkiego unikniemy, ale chemiczne jedzenie staram się ograniczać na tyle ile mogę. Kończy się tym, że coraz mniej produktów mogę (chcę) kupić w sklepie.
U nas od czasu pandemi widać że ludzie wrócili do własnych warzywniaków jak tyło ktoś miał kawałek ziemi, lokalnie dojścia do rolników też są ale przy dalszym zamordyzmie nawet lokalni rolnicy powoli wygaszają co maja
I trzeba pamiętać, że inne branże działają w ramach wolnego rynku, a rolnictwo
nie, bo jest Wspólna Polityka Rolna w całej Unii, do tego ta polityka jest na nierównych zasadach.
A wpuszczanie bez zapowiedzi dużo tańszego w produkcji towaru jest czynem nieuczciwej konkurencji.
Gdyby teraz nagle wprowadzono przepis, że wpuszczamy do Polski firmy budowlane z zagranicy, zero wymaganych uprawnień, pozwoleń, wiz, wymogów do spełnienia, podatków, ZUS, prawa pracy, to uważasz, że to byłoby ok wobec polskiej branży budowlanej? Czy to też mieściłoby się w ramach ryzyka gospodarczego?
Jak typowy rolnik po prostu chcesz sprzedawać swoje produkty jak najdrożej i do tego nie konsumentom tylko skupom, i broń Boże nie prywatnym skupom tylko państwowym bo państwo zawsze można ponaciskać żeby cena była wysoka, a prywatne będą dawać cenę rynkową.
I nawet się temu podejściu nie dziwię, każdy by tak chciał, tylko dziwię się narzekaniom, bo przecież z tym podejściem przyklaskujesz temu Systemowi. A System rąbie wszystkich zwykłych ludzi i Ciebie też, ale nigdy, przenigdy nie będziesz za zdrowym, normalnym, konkurencyjnym systemem, prawda ?
I śmieszne jest to, że ci regulowani i tłamszeni rolnicy nie chcą zlikwidowania tego tłamszenia tylko chcą żeby inni też byli tłamszeni w imię wyższych cen ich produktów.
Zanim nastała unia w Polsce prawie nikt z mojego pokolenia nie chciał być uwiązany w domu razem z jedną krówką.
To, że w każdym gospodarstwie była krówka, świnka, kurka i inne zwierzaczki to była zasługa pokolenia moich dziadków bo to oni koło tych zwierząt chodzili.
Pokolenie moich rodziców już nie chciało tego robić.
Albo trzymać dużo i się z tego utrzymać albo w ogóle.
Mieszkam w takim miejscu gdzie już moi dziadkowie żyli w ten sposób, że mężczyźni do pracy a po pracy w pole a kobiety na wsi bo przecież pracować nie mogły, trzeba było tą jedną krówkę wydoić, nakarmić i wyprowadzić na pastwisko.
Może w innych rejonach było inaczej, u nas pracę zarobkową w mieście ludzie mieli stąd różnice.
Nikt tutaj ziemi nie sprzedaje, puszczają w dzierżawę.
Jest kilka dużych gospodarstw w promieniu kilku kilometrów.
Małe gospodarstwa przestawiły się na owoce.
Powiat lubelski.
Oczywiście punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.
Na jakiej podstawie uważasz, że dla mnie WPR nie jest nieuczciwą konkurencją?
Na jakiej podstawie uważasz, że nie chcę sprzedawać na rynek, tylko czekam na interwencję państwa? Na podstawie słowa "skup"? Najwyraźniej utożsamiasz to ze "skupem interwencyjnym" , a nie o to chodzi.
Kiedy ja piszę o "skupach", kiedy rolnicy mówią o "skupach", kiedy wiadomości rolnicze podają ceny zbóż w "skupach", kiedy artykuły w necie piszą o "skupach", chodzi po prostu o przedsiębiorstwa zajmujące się przetwórstwem lub pośrednictwem, które kupują zboża od rolników. To jest normalna produkcja na rynek.
Trzeci akapit to też nie moje słowa, tylko twoje emocje.
Ciekawe, skąd zakazany pestycyd w waflach? Czyżby z tej kukurydzy, co tylko tranzytem przez Polskę przejeżdżała? A może z tej, co legalnie wjechała, ale spełnia wszelkie normy i każda partia jest przez bliżej nieokreśloną instytucję badana?
powoli i nasze zakłady się tam wynoszą
patrząc w przeszłość, to słabe nadzieje
może domieszka Konfy coś zmieni?