Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Mama piątki

2456712

Komentarz

  • edytowano 7 lutego
    Do strączków warto się przekonać. Źródło białka ważne, bo mięso w sklepach coraz gorszej jakości.
    Nowe składniki warto po trochu serwować, jako dodatek do czegoś znanego, wymieszane z czymś znanym. Po iluś razach przywykną.

    Bo zasadą jest, że lubimy, to co znamy.

    Kiedy zaczęłam gotować dla męża, moja kuchnia to było coś zupełnie innego, niż jego mamy. Ale stopniowo przeszedł od "nie będę tego jadł", przez "może być", "nawet dobre" do "zrób to na obiad".
  • @malagala, jak bez białego to najlepiej kurczak, indyk. Chociaż wołowina i zrazy też są bez białego.
    Możesz zrobić więcej i miec na dwa dni. Obierania z dwóch dni, ale gotowanie tylko raz ;)

    A mielone u Ciebie jedzą? Można zrobić na raz dużo, w piekarniku, potem albo zapakować próżniowo, albo do zamrażarki i też mieć na szybko przez jakiś czas. 
    Sos spaghetti też robię z zapasem i zamykam w słoiki. Potem tylko dogotować makaron, albo zrobić w miarę szybko lazanię.
  • @Skatarzyna Ty się podziel tipami, niekoniecznie kulinarnymi, bo tu raczej nie mam szans. Wyczuwam pewne podobieństwo ;)
  • Beta powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    Beta powiedział(a):
    U mnie po praniu skarpety lądują w jednym pojemniku- każdy sam wybiera swoje. Z majtkami tak samo. 
    Widzę oczyma wypbrazni poranne biegi golasów po gacie
    :D
    Biorą z pojemnika szybciej i trzymają w swojej szafie. Tylko maluchy zwlekają, ale to idą wziąć zanim zdejmą piżamę :-)
    Tak... To byla autorefleksja, nie przytyk ;)
    Podziękowali 1Beta
  • Chaber powiedział(a):
    Do strączków warto się przekonać. Źródło białka ważne, bo mięso w sklepach coraz gorszej jakości.
    Nowe składniki warto po trochu serwować, jako dodatek do czegoś znanego, wymieszane z czymś znanym. Po iluś razach przywykną.

    Bo zasadą jest, że lubimy, to co znamy.

    Kiedy zaczęłam gotować dla męża, moja kuchnia to było coś zupełnie innego, niż jego mamy. Ale stopniowo przeszedł od "nie będę tego jadł", przez "może być", "nawet dobre" do "zrób to na obiad".
    Miałam takie podejście, i podobnego rodzaju "sukcesy", ale ma ono pewne granice. W tym momencie bardziej niż na edukacji kulinarnej zależy mi na tym, by był codziennie obiad bez napadu lekkiej paniki :(
  • M_Monia powiedział(a):
    Malagala u nas maluchy jajecznicę lubią z pomidorami bardzo 
    No to fajnie macie, bez ironii
    U nas połowa nie lubi pomidorów. A jajko każde mówiące dziecko akceptuje na jeden sposób
    Chyba to ja wyhodowałam ten problem
  • malagala powiedział(a):
    Nie wiem, kiedy mam gotować. Serio. To sa dla mnie codziennie 2h pracy, we wzglednym skupieniu. Nie umiem wykroić na to czasu. 
    Jak miałam noworodki na stanie, to brałam się za gotowanie obiadu już od rana. Dzięki temu w krótkich kilku- czy  kilkunastominutowych zrywach pomiędzy obsługą niemowlaków byłam w stanie na raty zrobić obiad na przyzwoitą godzinę, żeby nakarmić starszych.
    Podziękowali 1malagala
  • Kuchnia mi się zatyka, jest mała. Ale mimo wszystko to faktycznie może być dobra strategia 
  • Zawsze chowam do lodówki to co zostało i potem mam dla kogoś, kto nie lubi tego co jest na obiad. Trochę tego, trochę tamtego. Najedzą się. A jak nie, to szybciej zjedzą kolację albo wyjedzą coś z lodówki. 
  • edytowano 7 lutego
    U mnie jak ktoś nie lubi jakieś skladnika, to ma prawo wybrać i zostawić na talerzu.  Zachęcam przy okazji do spróbowania. "Spróbuj, jak będzie niedobre, to zagryziesz." Powoli oswajam z tym nielubianym.
    Choć bywa, że komuś coś "rośnie" w buzi, wtedy odpuszczam.
  • Mamy 2 śniadania- słodkie i słone. Ma słodkie owsianka wegańska. Na słone sniadanie sa kanapki, często jajka, jakieś parowki itp. Sobie robię na drugie czasem sałatkę. Nie umiem w zupy. No, rosół czasem robię, ale to mnostwo zachodu. Więc zup nie ma. Obiad wychodzi ok 12:30-13. I musi to być konkret, bo wszystkich ssie. Podwieczorek to jakieś owoce, orzechy, czasem ciacho. Kolacja kanapki albo jakiś mega szybki makaron (typu aglio et oliwa, nie przejdzie to na obiad). Ten obiad spędza mi sen z powiek. Np teraz próbuje ogarnąć ;)
  • Zrób najlepiej listę co jecie i potem rozłóż sobie na poszczególne dni. Może coś można podszykować dzień wczesniej wieczorem, by potem do południa ogarnąć sprawnie?
  • U mnie teraz gotują się golonki. Jutro tylko w piekarnik i mam obiad. Ci co nie jedzą golonki dostaną odgrzewane resztki z dzisiaj.
    Z gotowania golonek zostanie wywar, więc na sobotę będzie jeszcze jakaś zupka.
  • Ja lubie palki z kurczaka wg Jamiego Oliviera- 
    Palki z kurczaka nacieram przyprawami, rzucam na blache w piekarniku. Do duzej miski wrzucam przekrojone na pol pomidorki koktajlowe, bulke/bagietke podarta na male kawalki (tak na jeden kes), podarty peczek bazylii, sol, pieprz, wszystko zalewam oliwa i mieszam, lekko ugniatajac rekami. Zawartosc miski wyrzucam na blache z palkami i do piekarnika na ok 40min. 
    Potem na talerz kilka lisci salaty, kawalek awokado i na to wykladam palke plus upieczona mieszanke bulkowo-pomidorowa. Danie ekspres. 

    W innej opcji do palek na blaszce wrzucam minimarchewki (te z lidla, bez obierania), korzen pietruszki pokrojony w grube plastry (ten juz obrany) brukselki, pomidorki koktajlowe, czerwona cebula pokrojona w osemki (dla doroslych), ewentualnie ziemniaki pokrojone w lodki (ale tez trzeba obrac wiec bardziej czasochlonne) 
    To moje najszybsze miesne obiady.
    Podziękowali 1malagala
  • Jeszcze z awaryjnych ekspresow moja wariacja fasolki po bretonsku: 
    W garnku podsmazam dobra podsuszana kielbase w plasterkach i boczniaki pokrojone w paski (mozna wczesniej oczywiscie zeszklic cebule i czosnek, bedzie przyjemniej), na to wrzucam fasole biala (ja uzywam z puszki z lenistwa, pewnie lepiej uzyc wczesniej ugotowanej) i calosc zalewam sosem pomidorowym. Doprawiam sola, pieprzem, odrobina syropu z agawy lub miodu, i duza iloscia wedzonej papryki i kuminu. Dobre bialkowe i niskoweglowodanowe danie w 3 minuty. Jak ktos chce to oczywiscie mozna do tego dogotowac sobie ryz czy bulgur, jak ma zostac w konwencji bialkowej to warto quinoa bo zawiera pelen zestaw aminokwasow, ale ja  akurat nie cierpie. Ale syn je chetnie ;) 
  • Mój ulubiony mięsny obiad, którego nie jem, bo nie jem makaronu:
    Maćku, w lodówce jest łopatka, zrób proszę obiad "sukces Józia,". Wszyscy wiedzą, że to makaron z sosem zbliżonym do bolońskiego.
    Chłopcy są w tym biegli. Mi zostaje umyć dużą patelnię.
    Ale jak mam czas i chęci to samo mi się gotuje. Mam zdolnosc do kuchni mimochodem. 
  • Moje dzieci we Fr jadły nawet sery pleśniowe, bo dawali
    Ale w domu wszystko gryzie w ząbki
    Ale to nieważne aż tak
    Mnie męczy prowadzenie kuchni. To jest takie żmudne. Żmudne. Żmudne. 
    Teraz gulasz mi się gotuje, a kawałki kurczaka czekają aż je obiorę i zamarynuję.
  • edytowano 7 lutego
    @malagala Gdy mieliśmy bardziej cięższy czas to zakupy duże raz w tygodniu, w tym mięsne.

    W piątek/ sobotę zakupy,  mięso szykowałam tylko w weekendy. Sobota marynowanie itp., 
    Sobota/ niedziela zrobione
    Była pieczeń zapiekana z mięsa mielonego.
    Mięsa duszone w sosach,
    Klopsiki
    Itd.
    Potem zostawały  już ziemniaki/ ryż czy kasza. 
    W tygodniu warzywo do obiadu tylko z tego co zaprawiłam, z weka.
    I tak do czwartku było, piątek kupne pierogi, naleśniki plus zupa owocowa.
    Czasem były też inne rzeczy typu lecza, sosy warzywne, pizza domowa
    Generalnie jeden dzień na większe gotowanie gotowanie
    Tak rozegraliśmy kilka lat


    Podziękowali 1malagala
  • @Karolinka u nas też tak. Nadal lubię zapalanować obiady na cały tydzień, kupić mięso w sobotę i je przygotować. Za jednymi zakupami kupić też wszystko co będzie potrzebne. Potem w tygodniu już nie trzeba o tym myśleć, tracić codziennie czasu na zakupy. I różne dodatki lepiej się gospodaruje- bez tego bywa, że otworzę i zanim zużyję, to się zmarnuje.
    Podziękowali 1Karolinka
  • edytowano 7 lutego
    Ja zakupy robię 1 według listy ale 2 ta lista w sklepie ulega zmianie bo np mam na liście schab a okazuje się że w promocji są piersi z kurczaka to biorę piersi z kurczaka czy inne mięso które ma faktyczna promocje 
    Zakupy staram się robić na zapas o ile się to uda wtedy nie ma że muszę kupić cukier np za 7 zł bo autentycznie nie mam ani deka gdy na promocji ten sam cukier kosztuje 4 zł- cukier schab to tu tylko przykład 
    Zazwyczaj staram się żeby w domu było w zapasie na ok tydzień jedzenia niektórych rzeczy jak np soli oleju itp  na miesiąc czy 2 lub 3 wtedy nie ma presji że na szybko muszę kupić,  na raz duże zakupy mam ten " luksus" że mogę poczekać 
  • I nie muszę kupować np jednocześnie chemi i wszystkiej potrzebnej żywności z jednej strony minus bo co raz trzeba coś kupić z drugiej strony wydaje jednorazowo mniejsze kwoty - chociaż pewnie finalnie może nie być taniej/ drożej gdybym  robiła zakupy wszystkiego np raz w tygodniu/ na dwa tygodnie 
  • Moje dzieciaki kochają zupy. Raz w tygodniu gotuje wielki gar rosołu. Jemy jednego dnia rosół, drugiego dnia pomidorową na nim. Resztę do zamrażarki lub wekuję. I jak wpadam z pracy i nie ma co jeść to wrzucam dowolną mrożonkę do gara, podlewam tym rosołem, dodaję jakaś kaszę albo kluseczki babuni i blenduję całość albo nie. Taaadam... 
    Kolejne moje danie z cyklu - ojeju, jeju, nie rozmroziłam nic na obiad - filety mrożone z ryby wrzucam do nasmarowanego masłem naczynia żaroodpornego, przyprawiam, obkładam masłem i uwaga, uwaga - wpypuje na to mrożona marchewkę z groszkiem i znów obkładam masłem. I do piekarnika pod przykryciem, najpierw na jakieś 120 i stopniowo zwiększam. Rybka wychodzi delikatna i słodka dzięki tej marchewce. 
    Dobre są też kombinacje mięsa z różnymi dodatkami z piekarnika - na przykład schab lekko posmazony do naczynia,.na to mrożone trio warzywne, do piekarnika. Na końcu można jeszcze dorzucić podduszoną cebulkę z pomidorami z puszki i kukurydzę z puszki albo coś w tym rodzaju. Niektórzy jeszcze na sam dół naczynia dają surowy ryż lub kaszę ale wtedy trzeba pilnować czy za dużo płynu nie wypiło i czy się nie przypala. 
    Jeszcze mięso z rosołu - zmielone do naleśnika, podrobione do risotto albo do makaronu, trochę sera, śmietany, na przykład szpinak i do piekarnika. 
    Podziękowali 1Karolinka
  • edytowano 8 lutego
    U mnie niedawnym odkryciem są schabowe z piekarnika. Na blasze mieszczą się kotlety na obiad dla całej rodziny, smakują tak samo, a duuuużo sprawniej. Dodatkowo kupuję schab puszczony przez maszynę rozbijającą, mięso dla mnie lepsze niż rozbite w domu, a do tego duża oszczędność czasu.  https://aniagotuje.pl/przepis/schabowe-z-piekarnika
    Podziękowali 1malagala
  • Ja się ostatnio nauczyłam dwóch dań dla moich niejadków:
    1. kotlety mielone do bułki pita (+warzywa: sałata itp. troje zje dużo, dwoje skosztuje)
    2. kotleciki z piersi indyka (kurczaka raczej nie jemy) obtaczane w sosie cygańskim (musztardowo-chrzanowym) i mące jaglano-gryczanej (troje mam na diecie b/g) - tego nie lubi tylko jedna.

    Poza tym zupa pomidorowa, spaghetti z sosem bolońskim, kotlety schabowe, mielone, naleśniki (ulubione) - albo z mięsem z zupy, albo na słodko - z dżemem, jabłkiem, serem, placki z jabłkiem, makaron z serem.
    Pierogi (od babci) mieliśmy wczoraj, ale u nas to danie mega rzadkie, bo ja jestem empatyczna dla przymusowych diet, a ulepienie pierogów b/g mnie przerasta zupełnie. Dzieci robią same raz do roku na Wigilię.
    Podziękowali 2malagala paulaarose
  • Nie nie, mielenie mięsa z rosołu zdecydowanie wykracza poza kategorię "szybki obiad" ;)
    Dzięki za wszystkie rady, moje latorośle dzięki Wam nie umrą z glodu
    Podziękowali 2asiao beatak
  • Ugotowane mięso to mozna i żyrafą "zmielić", przynajmniej na tyle by nadawało się do naleśników. 
  • Mielę wieczorem, pakuję w woreczki i do zamrażarki.
  • Mielenie mięsa można spokojnie dzieckiem zrobić. U nas już Józek awansował. 
  • edytowano 8 lutego
    M_Monia powiedział(a):
    asiao powiedział(a):
    Kurcze ale tak wszystko wystylizować pod instagram i dzieci i siebie i wnętrza.. i jeszcze nagrac i zmontowac ..to jest trochę roboty 

    Głupie pytanie zadam. A może na tym się jakoś zarabia im więcej obserwujących?
    Nie znam się ale tak mi przyszło do głowy

    Tzn jeśli tak by było to warto wspomóc. 
    Chyba się zarabia 
    W czym wspomoc? 
  • malagala powiedział(a):
    Nie nie, mielenie mięsa z rosołu zdecydowanie wykracza poza kategorię "szybki obiad" ;)
    Dzięki za wszystkie rady, moje latorośle dzięki Wam nie umrą z glodu
    Mam starego termomiksa i on mi mieli. Raz, dwa i gotowe. Maszynki do mięsa nie mam...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.