Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

dzieci do lodówki....

edytowano stycznia 2011 w Pomagajmy sobie
No właśnie macie jakieś pomysły, co zrobić z dziećmi. Chcemy z mężem coś zrobić razem... a tu stadeczko dzieci za nami. Babcie nie zostaną.... Narazie robię ewentualną listę, kto by mógł zostać, tylko pora taka trudna wieczorna (ale jeszcze nie spanie), no i cyklicznie.... Starsze jeszcze bym poupychała (jeżeli będą zdrowe to do koleżanki), a co z najmłodszą.... normalny rzep na ogonie
Czekam na pomocne EUREKA:bu:

Komentarz

  • Matko, myślałam, że to wątek o in vitro.
    :rolling::rolling::rolling:
  • Też liczyłam na IV hehehe.
  • Hmm... mi niestety przyszła do głowy ta historia z noworodkami, które matka wsadzała do beczki:confused:

    A tak bardziej konstruktywnie, my z mężem praktycznie wszystko sami robimy po 21.30. Wychodne z wielkiego zdarzenia raz albo dwa razy do roku. Cykliczność w naszym wypadku przy gromadce maluchów niestety odpada. Taki czas, minie a i tak będzie się wspominać z rozrzewnieniem...
  • [cite] matka-Olka:[/cite]Hmm... mi niestety przyszła do głowy ta historia z noworodkami, które matka wsadzała do beczki:confused:

    Miałam podobne skojarzenie:shamed::shamed::shamed:
  • e tam od razu beczka.... makabryczne skojarzenia. Chciałam z mężem jechać na katechezy do sąsiedniej parafii, obdzwoniłam dzisiaj parafię, jakis znajomych, którzy chodzili i normalnie zmowa milczenia - ile katechjez, jak długo, czy mozna ewentualnie przyjsć z dzieckiem i będzie jakaś opieka - nic. Jedna odpowiedź "wszystkiego się dowiecie na pierwszym spotkaniu".
  • [cite] Aneta:[/cite] Jedna odpowiedź "wszystkiego się dowiecie na pierwszym spotkaniu".
    Czyżby neoni?:wink:

    Bierz dzieci ze sobą na pierwsze spotkanie. A na pierwszym spotkaniu powiedzą Wam resztę.
    Jak będą problemy, to je zgłaszaj prowadzącym i już.
    Nie wiem, co to za katechezy, ale jak chcą słuchaczy, to niech pomyślą o zapewnieniu opieki dla dzieci.
  • Ja myślałam, że to o dzieciach co wyżerają wszystko z lodówki:tongue:
  • ja miałem co inego n a myśli po przeczytaniu 1 postu

    Chcemy z mężem coś zrobić razem. bo co można robić we 2 w domu
    dzieci po sąsiadach :bigsmile:
  • To byli neoni.... w końcu poszłam sama posłuchać - znajmłodszą.....
    Plus - było w kościele, przywitał wszystkich proboszcz i zaczęło i skończyło się modlitwą
    Minus - zapraszają na dalsze katechezy z dziećmi tak od 15 roku życia :bu:
    minus 2 - "przyszliście tu, bo macie jakis czarny obszar w duszy, kłopoty" :bn: - niejeden taki obszar mam, ale przyszłam, bo chciałam pogłębić swoja wiarę, ot co.

    W końcu ustaliliśmy z mężem, że jak bedę chciała, to sobie będę chodzić na te katechezy (a raczej jeździć), a na rocznicę ślubu pojedziemy razem na 2 dni na rekolekcje - a wtedy dzieci zostawimy u mojej siostry (jeszcze nie wie kochana jaki ja zaszczyt kopnie)
  • [cite] Malgorzata:[/cite]może to jakaś 'pogadanka" o NPR-ze


    bo kto tam słyszał o dzieciach :cool:
    Tam raczej jest otwartość, a ja sie wyłąmuję i nikt mnie nie bije
  • Też myślałam, że to o wyjadaniu przez dzieci z lodówki i myślałam, że ktoś coś poradzi...

    A poważne, to może do Proboszcza podejść i się podpytać, czy może kogoś polecić. Sąsiedzi tak znaleźli opiekunkę dla swojej czwórki dzieci na wieczory w tygodniu. Starsza kobiecinka, ale enegiczna. "Wymienialiśmy" się nią później ;)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.