nasze niemal wszystkie pogniły. A to co urosło, to zbieraliśmy na bieżąco, bo nawet urośnięte gniło.
Przyślij kilka fajowych nasionek, co? Będziesz miała z czego wybierać:bigsmile:
Z tego co pisała Ania D. to jest specjalna metoda zapylania kwiatów, aby wyszły dobre dynie. Z tych dyń, które nam wyrosły nasiona nie będą zbyt wartościowe.
Po nasionka musimy się zgłosić się do samej Miłośniczki Dyń czyli Ani D.
Ula, wg mnie nie ma specjalnych różnic między Justynką a Hokkaido. Wiele firm chce zarobić na nasionach, a nie może sprzedawać nasion nie swoich, do ktorych nie ma praw. Hokkaido jest bardzo popularną odmianą, więc firmy sprzedają jej podróbki pod innymi nazwami (np. Uchiki Kuri). Ja nie widziałam różnicy. Justynka jest F1, więc z jej nasion teoretycznie nie będzie owoców takich, jak rodzicielskie. Lila, makaronowa to dynia, której miąższ po obróbce termicznej rozpada się na makaronowe nitki. Można ją piec, można w całości gotować i potem ten miąższ skrobać widelcem. Potem te nitki można polać sosem albo bułeczką z masłem, jak kto lubi. To ciekawa dynia, jest tylko bardzo łagodna, więc potrzebuje konkretnej przyprawy. Ja za nią nie przepadam, ale moim znajomym bardzo smakowała i prosili o nasiona. Celinka, jesteś jak dla mnie Królową Dyni! Okazy śliczne, widać, że miały dobrą ziemią i pod dostatkiem składników odżywczych. Wyrosły prześliczne, dorodne, po prostu nie mogę się na nie napatrzeć. I jeszcze jako bonus masz takiego cudnego krasnoludka dyniowego Śliczności. Bea, ja chętnie podzielę się nasionami, postaram się odezwać ok. listopada/grudnia, że nasiona mam. Jak zapomnę, to proszę uprzejmie o przypominanie się :bigsmile:. Z nasion Celinki mogą być ciekawe dynie, mogą być słabe - nie wiadomo co się z czym krzyżowało i jakie da potomstwo, o jakich cechach. Jak ktoś ma miejsce, to może oczywiście sobie sadzić dla testów różne krzyżówki, ale jak ma mało, to lepiej sadzić rośliny ze sprawdzonych nasion.
Aniu D. dziękuję Ci za przemiłe słowa.
Faktycznie dynie urosły ślicznie, a co dla mnie najważniejsze uprawa ich wcale nie jest czasochłonna, jak i pracochłonna. Ziemia u nas jest dobra, dodatkowo część dyń rosła na pryzmie kompostowej...z początku bałam się, że dla tych roślinek będzie to za ostre podłoże, ale widocznie tego potrzebują. Pozostałe dynie zanim się rozrosły były podlewane gnojówką z pokrzywy... to dopiero jest złoty środek dla roślin, wszystkim polecam!
Już dziś wiem, że na drugi rok również będę sadzić dynie, tylko w innym miejscu, aby za bardzo nie przeszkadzały innym warzywom, bo się rozrosły niesamowicie.
Tym razem wszystkie posadzę na kompoście.
Bardzo dziękuję Ci Aniu, za podzielenie się ze mną nasionkami i miłością do dyń :bigsmile:
Agnieszko, dziękuję :-* Powoli zaczynam przymierzać się do zamawiania nowych odmian. Jak się u mnie sprawdzą, to będę je sprowadzać w kolejnym sezonie. A teraz mam jeszcze swoje dynie, powinny mi wystarczyć do czerwca. Fajnie iść do piwnicy i przynosić dynie na obiad.
Aniu, ja chcę u Ciebie kupić nasionek - w tym roku będziemy mieli więcej pola, więc ze trzy odmiany. Co polecasz oprócz Hokkaido albo tej ulepszonej wersji Hokkaido? Z dyni robię zupę, ciasto, gnocchi. Raczej nie zapiekanki. Wolałabym też, żeby owoce nie były jakieś gigantyczne, tylko takie jak hokkaido albo troszkę większe.
Aniu, ja chcę u Ciebie kupić nasionek - w tym roku będziemy mieli więcej pola, więc ze trzy odmiany. Co polecasz oprócz Hokkaido albo tej ulepszonej wersji Hokkaido? Z dyni robię zupę, ciasto, gnocchi. Raczej nie zapiekanki. Wolałabym też, żeby owoce nie były jakieś gigantyczne, tylko takie jak hokkaido albo troszkę większe.
Podpisuję się pod pytaniem Marceliny. Też chcę kupić, ale nie wiem, co.
Marcelina, Kristi, PowołAnia bardzo Was przepraszam za brak odpowiedzi, ale nie zauważyłam nowych postów. Siedzę od jakiegoś czasu i czytam intensywnie o uprawie pomidorów, doborze odmian etc i na forum zaglądam na krótko. Położę spać Małgosię i potem spokojnie odpowiem.
Dynią, którą bardzo polecam jest Whangaparaowa Crown. Bardzo mi smakowała i zostaje u nas na stałe. Dynia nie ma wielkich owoców, są nieco większe niż Hokkaido. Miąższ zwięzły, ma posmak kasztanów. Druga dynia to Burgess Buttercup. Jest to dynia smaczna, orzeszkowa i plenna. Ma okres wegetacji podobny do Hokkaido, polecana do miejsc, gdzie jest krótkie lato. U nas te dwie odmiany są nie do ruszenia, bez względu na to, ile nowych odmian będziemy siać do testowania. Bardzo dobra na surowo jest Boston Marrow. Dynią, która co prawda nie ma jakiegoś wybijającego się smaku, jest po prostu delikatnie dyniowa, ale dobrze się przechowuje i ma dobry miąższ jest Queensland Blue. Bardzo ciekawa dynia to Chirimen. Młodziutka smakuje jak delikatna kalarepka, do tego jest wyjątkowo piękną dynią, ślicznie się przebarwiającą do koloru okry. Dynią, która mi smakuje, jest American Tondo. Ale jest to nieco inna dynia, ja zaliczam ją do owocowych, bardzo dobra na surowo. Wszystkie te odmiany, które wymieniłam, nadają się do długiego przechowywania. Gdybym miała wybrać 3-4 odmiany, to byłyby to: Hokkaido (lub Solor), Whangaparaowa Crown, Burgess Buttecup i Australian Butter. I jeszcze może jakąś dynię "owocową".
Mniam, mniam już zacieram łapki. Mam nasionka Whangaparaowa Crown, Burgess Buttercup, Chirimen i z zeszłego roku jeszcze Queensland Blue i Hokkaido. Ale w tym roku poszaleję.
PowołAnia, dla mniej ta dynia jest najbardziej zbliżona do Tetsukabuto F1 i na tę odmianę bym stawiała. Jest to właśnie dynia o bardzo twardej skórce, niektórzy określają ją jako żelazną, smaczna. Z dyniami jest taki problem, że na świecie jest ogrom odmian. Wiele z odmian znanych, smacznych, ma swoje lokalne odpowiedniki na całym świecie. One mogą się różnić nieco od rośliny matecznej - kształtem, nieco kolorem, czy wielkością. Przykładem takich odpowiedników jest Hokkaido. Sprzedaje się ją pod nazwą Uchiki Kuri, Red Kuri, w Polsce prawie identyczna dynia to Justynka F1 (na tylko nieznacznie twardszą skórkę). Mogą być one gładkie, pomarańczowe lub z delikatnymi smugami.
AniuD ja też chciałabym do Ciebie kupić nasiona dyń. Właśnie nabyliśmy działeczkę ok 1200m kw na ziemi klasy III kilka kilometrów od domu i chciałabym ją obsadzić dyniami. Do jadłospisu wprowadziłam już kilka Twoich przepisów na dania z dyni. Najbardziej smakuje nam zupa krem z grzankami. Tylko zaprawiam ją lekko śmietaną. W zeszłym roku kupiliśmy kilka owoców dyni czerwonej (chyba tak się nazywa dynia silnie wybarwiona na pomarańczowo, bardzo duża, spłaszczona "grzbietobrzusznie") i ładnie się przechowała do dzisiaj w piwnicy blokowej.
Agnieszko, bardzo jestem ciekawa Twoich wrażeń smakowych (i swoich też, bo będziemy mieć pewnie z kilkadziesiąt nowych odmian do testowania), a tu jeszcze tyle czasu...
Małgorzato, na dynie jeszcze jest czas. Sieje się je kubeczków ok. 15-20 maja. Przy dyniach, które mają krótszy okres wegetacji, jak Hokkaido, a nie ma zupełnie możliwości zrobić rozsady, może też posiać nasiona wprost do gleby. Warto jednak przykryć je włókniną. U mnie np. na działce są wrony, które wszystkie posiane większe nasionka starannie wyciągną (nawet potrafią wyciągać posadzoną dymkę). Zaraz poszukam informacji o uprawie dyni, zebrałam to dla osób, które kupują nasiona. AleksandaB, ta dynia to pewnie Rouge Vif d'Etampes. Zauroczyła mnie swoim pięknem, wygląda, jakby była polakierowana. Mniej mi odpowiadał smak, ale przekonałam się, że warto każdej dyni dać szansę - nie każda się do wszystkiego nadaje. Ja preferuję dynie orzeszkowe czy kasztanowe. Marcelina, tak mi faktycznie wygodniej.
Dynie i cukinie sadzę zawsze z rozsady. Nasiona sieję ok. 15-20 kwietnia do dużych kubeczków na napoje, o poj. 0,4 l. Kupuję je w hurtowni, ale mogą być też takie duże po śmietanie czy jogurtach. Mogą też być obcięte butelki po napojach (1,5 l), ale wg mnie kubeczki są najwygodniejsze. Wsypuję do nich ziemię do sadzonek lub zwykłą ogrodniczą. Nasiona powinny mieć ciepło, optymalna temperatura to 25 st. C., ziemia powinna być wilgotna. Gdy jest zimno, to nasiona zamiast kiełkować zaczynają gnić. Najpierw można postawić doniczki w ciemnym miejscu, gdy pojawiają się kiełki, to trzeba zapewnić im dużo światła. Trzeba tak dobrać pojemniczki do sadzenia, by dyniom nie było ciasno i przy wyjmowaniu nie było problemu z uszkodzeniem korzeni (dyniowate są bardzo wrażliwe na uszkodzenia korzeni). Jak na dworze jest ciepło, to rozsadę wynosimy na balkon. Nie może to być od razu mocne słońce, bo liście będą poparzone, stopniowo trzeba przyzwyczajać rośliny do większej ilości światła. Można na początku przykryć sadzonki firanką. Przy ciepłych nocach można zostawić rozsadę na dworze, trzeba tylko sprawdzać, by nie było przymrozków. Wysadzać do ziemi można ok. 15 do 20 maja, gdy miną przymrozki. Wysadzamy wyłącznie zahartowane rośliny. Oczywiście można też nasiona siać od razu do ziemi, najlepiej ok. 10 maja, ale wg mnie nie jest to najlepszy sposób. Nawet bardzo duże fermy dyniowe w Europie południowej sieją nasiona najpierw do doniczek, dopiero potem sadzonka idzie do gruntu. Trzeba dbać, by sadzonki nie były zbyt wielkie, najlepiej gdy mają do 5 liści. Sadzonki sadzimy nieco głębiej niż rosły w doniczkach, przed posadzeniem do dołków warto wlać nieco wody. Warto przykryć je fizeliną, sadzonki szybciej rosną.
Dynia nie jest trudna w uprawie, wymaga tylko dobrej, żyznej ziemi, gdyż jest bardzo żarłoczna. Przy słabej ziemi dynia wyda słabe plony, owoców będzie mało i mogą być niewyrośnięte. Warto więc siać ją w pierwszym roku po oborniku lub dać do każdego dołka (i przysypać trochę to ziemią) nieco przekompostowanego obornika. Dobry jest też kompost, ja też zasilam 2 razy gnojówką z pokrzywy. Pierwszy raz jak rośliny zaczynają kwitnąć, drugi, jak zaczynają zawiązywać owoce. Nawożenie kończymy w drugiej połowie lipca, bo późno nawożone owoce słabo się przechowują. Dynia rośnie na każdej ziemi, poza bardzo zimną i ze stojącą wodą. Ja sadzę sadzonki w rozstawie ok. 1,3x1,3 m. Dynia musi rosnąć w pełnym słońcu, im mniej słońca, tym mniej owoców. Dynia jest bardzo wrażliwa na przymrozki, wszystkie owoce muszą być więc zebrane zanim temperatura nie spadanie w okolice 3 st C. Nawet lekko przemrożone dynie szybko się psują i trzeba je od razu zużyć.
Przy zbiorze dynie trzeba pamiętać, by obcinać owoce z ogonkami i nigdy za ogonki nie nosić. Dynia pozbawiona ogonka zaczyna się szybko psuć i nie nadaje się do przechowywania. Około połowy sierpnia warto przyciąć nowe pędy dyni powyżej drugiego liścia licząc od ostatniego owocu, by już nie zawiązywała owoców. Szkoda jej energii, bo nowe nie zdążą dojrzeć, a takie młodziutkie nie przechowają się przez zimę. Po obcięciu pędów cała energia rośliny idzie wtedy w rośnięcie i dojrzewanie istniejących już owoców, a nie w tworzenie nowych. Owoce zbieram gdy skórka zaczyna twardnieć, widać to po tym, że trudniej jest wbić paznokieć. Owoce nie rosną już i nie zmieniają koloru, mogą też być lekko matowe, przy stukaniu wydają pusty dźwięk. Dynie po zerwaniu muszą poleżeć na słońcu (lub pomieszczeniu, w ciepłym miejscu) ok. 7-10 dni, ja je zostawiam na balkonie i dopiero potem zanoszę do piwnicy. Dynie, które od razu są włożone do piwnicy dużo krócej się przechowują, łatwo gniją, warto więc dbać o ich leżakowanie na słońcu lub w ciepłym pomieszczeniu. Ich skórka wtedy twardnieje, małe ranki dobrze się zabliźniają i zasychają. Zbiory dyń można zaczynać od drugiej połowy sierpnia (dynie jak Hokkaido, o okresie wegetacji ok. 90-95 dni). Pozostałe zbieramy we wrześniu, tak, by przed przymrozkami wszystkie owoce zostały zabrane z pola.
Generalnie, jak jest dobry rok, to dynie przechowują się bez problemów, Hokkaido np. może leżeć do maja, Solor nieco dłużej. Przy latach bardzo deszczowych, gdy deszcz jest codziennie, kwiaty nie są zapylane przez owady i zbiory są mniejsze. Rośliny takie rosną bujnie, mają dużo zielonych liści, a mało owoców. Takie dynie mogą się też słabiej przechowywać.
Gnojówkę z pokrzywy robię tak, że zrywam łodygi pokrzywy, dobrze jest też dodać skrzyp, jak ma się go pod ręką i wkładam do dużej beczki. Zalewam wodą i przykrywam. Pokrzywy daję dużo, tak, by wypełniła co najmniej 2/3 beczki. Wierzch naczynia warto przykryć wieczkiem lub siateczką czy jakimś materiałem. Taką gnojówkę bardzo lubią muchy gnojki i jak zostawi się ją odsłoniętą, to znosi ona tam jaja i wylęgają się tam jej larwy. Wyglądają paskudnie, szkody nie robią, ale ich widok nie jest zachęcający. Gnojówkę należy ze dwa razy dziennie porządnie zamieszać. Okres „dojrzewania” jest różny, jak jest ciepło, to jest gotowa szybciej, jak chłodno, to nieco dłużej. Ogólnie potrzebuje ok. 2 tygodni. Jest gotowa, gdy po zamieszaniu nie burzy się. Tak przepisowo, to podaje się, że do zrobienia gnojówki potrzeba 20 dag suszonej lub 1 kg świeżej pokrzywy, zalewa się to 10 litrami wody. Podlewa się rośliny rozcieńczając ją w stos. 1:10. Gnojówka z pokrzyw ma bardzo dużo azotu i jest dobra prawie dla wszystkich roślin. Nie lubi jej fasola, która wiąże azot w swoich korzeniach. Jest najlepsza dla roślin, które wymagają dużo składników pokarmowych, takich jak: dyniowate, kapustne, pomidory. Trzeba jednak pamiętać, że co za dużo to nie zdrowo i bardzo ostrożnie stosować u młodych roślin, bo można je spalić. Gnojówka bardzo śmierdzi, warto więc podczas nawożenia nałożyć rękawice i odpowiednie ubranie, którego nam nie szkoda. Nie daje się do gnojówki pokrzyw z zawiązanymi nasionami, bo jej nasiona przy nawożeniu zaczną nam potem kiełkować na całej działce. Jeśli już damy takie pokrzywy, to należy gnojówkę przed nawożeniem przecedzić.
Ula, Twoje zamówienie już poszło. O jakich błędach wspominasz, mogłabyś napisać więcej? Kristi, Basja, wysłałam priv. A piszę tak o dyniach, bo to moja wielka pasja :-)
Komentarz
Z tego co pisała Ania D. to jest specjalna metoda zapylania kwiatów, aby wyszły dobre dynie. Z tych dyń, które nam wyrosły nasiona nie będą zbyt wartościowe.
Po nasionka musimy się zgłosić się do samej Miłośniczki Dyń czyli Ani D.
Lila, makaronowa to dynia, której miąższ po obróbce termicznej rozpada się na makaronowe nitki. Można ją piec, można w całości gotować i potem ten miąższ skrobać widelcem. Potem te nitki można polać sosem albo bułeczką z masłem, jak kto lubi. To ciekawa dynia, jest tylko bardzo łagodna, więc potrzebuje konkretnej przyprawy. Ja za nią nie przepadam, ale moim znajomym bardzo smakowała i prosili o nasiona.
Celinka, jesteś jak dla mnie Królową Dyni! Okazy śliczne, widać, że miały dobrą ziemią i pod dostatkiem składników odżywczych. Wyrosły prześliczne, dorodne, po prostu nie mogę się na nie napatrzeć. I jeszcze jako bonus masz takiego cudnego krasnoludka dyniowego Śliczności.
Bea, ja chętnie podzielę się nasionami, postaram się odezwać ok. listopada/grudnia, że nasiona mam. Jak zapomnę, to proszę uprzejmie o przypominanie się :bigsmile:. Z nasion Celinki mogą być ciekawe dynie, mogą być słabe - nie wiadomo co się z czym krzyżowało i jakie da potomstwo, o jakich cechach. Jak ktoś ma miejsce, to może oczywiście sobie sadzić dla testów różne krzyżówki, ale jak ma mało, to lepiej sadzić rośliny ze sprawdzonych nasion.
Faktycznie dynie urosły ślicznie, a co dla mnie najważniejsze uprawa ich wcale nie jest czasochłonna, jak i pracochłonna. Ziemia u nas jest dobra, dodatkowo część dyń rosła na pryzmie kompostowej...z początku bałam się, że dla tych roślinek będzie to za ostre podłoże, ale widocznie tego potrzebują. Pozostałe dynie zanim się rozrosły były podlewane gnojówką z pokrzywy... to dopiero jest złoty środek dla roślin, wszystkim polecam!
Już dziś wiem, że na drugi rok również będę sadzić dynie, tylko w innym miejscu, aby za bardzo nie przeszkadzały innym warzywom, bo się rozrosły niesamowicie.
Tym razem wszystkie posadzę na kompoście.
Bardzo dziękuję Ci Aniu, za podzielenie się ze mną nasionkami i miłością do dyń :bigsmile:
http://allegro.pl/listing/user.php?us_id=4215616
Podpisuję się pod pytaniem Marceliny. Też chcę kupić, ale nie wiem, co.
:bz
Gdybym miała wybrać 3-4 odmiany, to byłyby to: Hokkaido (lub Solor), Whangaparaowa Crown, Burgess Buttecup i Australian Butter. I jeszcze może jakąś dynię "owocową".
Prześlę pieniądze może poza aukcją, co? Dla Ciebie chyba korzystniej?
:bz :bz Agnieszko zapachniało wiosną.
Ja też trochę jestem ogrodnik amator uwielbiam kwiaty. Fajne wątki.
To sadzę dynie :-h
AleksandaB, ta dynia to pewnie Rouge Vif d'Etampes. Zauroczyła mnie swoim pięknem, wygląda, jakby była polakierowana. Mniej mi odpowiadał smak, ale przekonałam się, że warto każdej dyni dać szansę - nie każda się do wszystkiego nadaje. Ja preferuję dynie orzeszkowe czy kasztanowe.
Marcelina, tak mi faktycznie wygodniej.
Dynie i cukinie sadzę zawsze z rozsady. Nasiona
sieję ok. 15-20 kwietnia do dużych kubeczków na napoje, o poj. 0,4 l. Kupuję je
w hurtowni, ale mogą być też takie duże po śmietanie czy jogurtach. Mogą też być
obcięte butelki po napojach (1,5 l), ale wg mnie kubeczki są najwygodniejsze.
Wsypuję do nich ziemię do sadzonek lub zwykłą ogrodniczą. Nasiona powinny mieć
ciepło, optymalna temperatura to 25 st. C., ziemia powinna być wilgotna. Gdy
jest zimno, to nasiona zamiast kiełkować zaczynają gnić. Najpierw można postawić
doniczki w ciemnym miejscu, gdy pojawiają się kiełki, to trzeba zapewnić im
dużo światła. Trzeba tak dobrać pojemniczki do sadzenia, by dyniom nie było
ciasno i przy wyjmowaniu nie było problemu z uszkodzeniem korzeni (dyniowate są
bardzo wrażliwe na uszkodzenia korzeni). Jak na dworze jest ciepło, to rozsadę
wynosimy na balkon. Nie może to być od razu mocne słońce, bo liście będą
poparzone, stopniowo trzeba przyzwyczajać rośliny do większej ilości światła.
Można na początku przykryć sadzonki firanką. Przy ciepłych nocach można
zostawić rozsadę na dworze, trzeba tylko sprawdzać, by nie było przymrozków.
Wysadzać do ziemi można ok. 15 do 20 maja, gdy miną przymrozki. Wysadzamy
wyłącznie zahartowane rośliny. Oczywiście można też nasiona siać od razu do ziemi,
najlepiej ok. 10 maja, ale wg mnie nie jest to najlepszy sposób. Nawet bardzo
duże fermy dyniowe w Europie południowej sieją nasiona najpierw do doniczek,
dopiero potem sadzonka idzie do gruntu. Trzeba dbać, by sadzonki nie były zbyt
wielkie, najlepiej gdy mają do 5 liści. Sadzonki sadzimy nieco głębiej niż
rosły w doniczkach, przed posadzeniem do dołków warto wlać nieco wody. Warto
przykryć je fizeliną, sadzonki szybciej rosną.
Dynia nie jest trudna w uprawie, wymaga tylko
dobrej, żyznej ziemi, gdyż jest bardzo żarłoczna. Przy słabej ziemi dynia wyda
słabe plony, owoców będzie mało i mogą być niewyrośnięte. Warto więc siać ją w
pierwszym roku po oborniku lub dać do każdego dołka (i przysypać trochę to
ziemią) nieco przekompostowanego obornika. Dobry jest też kompost, ja też
zasilam 2 razy gnojówką z pokrzywy. Pierwszy raz jak rośliny zaczynają kwitnąć,
drugi, jak zaczynają zawiązywać owoce. Nawożenie kończymy w drugiej połowie
lipca, bo późno nawożone owoce słabo się przechowują. Dynia rośnie na każdej
ziemi, poza bardzo zimną i ze stojącą wodą. Ja sadzę sadzonki w rozstawie ok.
1,3x1,3 m. Dynia musi rosnąć w pełnym słońcu, im mniej słońca, tym mniej
owoców. Dynia jest bardzo wrażliwa na przymrozki, wszystkie owoce muszą być
więc zebrane zanim temperatura nie spadanie w okolice 3 st C. Nawet lekko
przemrożone dynie szybko się psują i trzeba je od razu zużyć.
Przy zbiorze dynie trzeba pamiętać, by obcinać
owoce z ogonkami i nigdy za ogonki nie nosić. Dynia pozbawiona ogonka zaczyna
się szybko psuć i nie nadaje się do przechowywania. Około połowy sierpnia warto
przyciąć nowe pędy dyni powyżej drugiego liścia licząc od ostatniego owocu, by
już nie zawiązywała owoców. Szkoda jej energii, bo nowe nie zdążą dojrzeć, a
takie młodziutkie nie przechowają się
przez zimę. Po obcięciu pędów cała energia rośliny idzie wtedy w rośnięcie i
dojrzewanie istniejących już owoców, a nie w tworzenie nowych. Owoce zbieram
gdy skórka zaczyna twardnieć, widać to po tym, że trudniej jest wbić paznokieć.
Owoce nie rosną już i nie zmieniają koloru, mogą też być lekko matowe, przy
stukaniu wydają pusty dźwięk. Dynie po zerwaniu muszą poleżeć na słońcu (lub
pomieszczeniu, w ciepłym miejscu) ok. 7-10 dni, ja je zostawiam na balkonie i
dopiero potem zanoszę do piwnicy. Dynie, które od razu są włożone do piwnicy
dużo krócej się przechowują, łatwo gniją, warto więc dbać o ich leżakowanie na
słońcu lub w ciepłym pomieszczeniu. Ich skórka wtedy twardnieje, małe ranki
dobrze się zabliźniają i zasychają. Zbiory dyń można zaczynać od drugiej połowy
sierpnia (dynie jak Hokkaido, o okresie wegetacji ok. 90-95 dni). Pozostałe
zbieramy we wrześniu, tak, by przed przymrozkami wszystkie owoce zostały
zabrane z pola.
Generalnie, jak jest dobry rok, to dynie
przechowują się bez problemów, Hokkaido np. może leżeć do maja, Solor nieco
dłużej. Przy latach bardzo deszczowych, gdy deszcz jest codziennie, kwiaty nie
są zapylane przez owady i zbiory są mniejsze. Rośliny takie rosną bujnie, mają
dużo zielonych liści, a mało owoców. Takie dynie mogą się też słabiej
przechowywać.
Gnojówkę
z pokrzywy robię tak, że
zrywam łodygi pokrzywy, dobrze jest też dodać skrzyp, jak ma się go pod
ręką i wkładam do dużej beczki. Zalewam wodą i przykrywam. Pokrzywy daję dużo,
tak, by wypełniła co najmniej 2/3 beczki. Wierzch naczynia warto przykryć
wieczkiem lub siateczką czy jakimś materiałem. Taką gnojówkę bardzo
lubią muchy gnojki i jak zostawi się ją odsłoniętą, to znosi ona tam jaja
i wylęgają się tam jej larwy. Wyglądają paskudnie, szkody nie robią, ale ich
widok nie jest zachęcający. Gnojówkę należy ze dwa razy dziennie porządnie
zamieszać. Okres „dojrzewania” jest różny, jak jest ciepło, to jest gotowa
szybciej, jak chłodno, to nieco dłużej. Ogólnie potrzebuje ok. 2 tygodni. Jest
gotowa, gdy po zamieszaniu nie burzy się. Tak przepisowo, to podaje się, że do zrobienia gnojówki potrzeba 20 dag
suszonej lub 1 kg świeżej pokrzywy, zalewa się to 10 litrami wody. Podlewa
się rośliny rozcieńczając ją w stos. 1:10. Gnojówka z pokrzyw ma bardzo dużo azotu i jest dobra prawie dla wszystkich
roślin. Nie lubi jej fasola, która wiąże azot w swoich korzeniach. Jest
najlepsza dla roślin, które wymagają dużo składników pokarmowych, takich
jak: dyniowate, kapustne, pomidory. Trzeba jednak pamiętać, że co za dużo
to nie zdrowo i bardzo ostrożnie stosować u młodych roślin, bo można je spalić.
Gnojówka bardzo śmierdzi, warto więc
podczas nawożenia nałożyć rękawice i odpowiednie ubranie, którego nam nie
szkoda. Nie daje się do gnojówki pokrzyw z zawiązanymi nasionami, bo jej
nasiona przy nawożeniu zaczną nam potem kiełkować na całej działce. Jeśli już
damy takie pokrzywy, to należy gnojówkę przed nawożeniem przecedzić.
Kristi, Basja, wysłałam priv. A piszę tak o dyniach, bo to moja wielka pasja :-)