To ja też rozwinę dla Bogdana, żeby nie było niejasności - spędziłam superwakacje z całą swoją rodziną ładnym miejscu w lesie nad zalewem, gdzie wszyscy mieliśmy co robić. Spędziliśmy razem mnóstwo czasu. I zarówno mój mąż czuł się dopieszczony, jak i moje dzieci również. Tak samo znalazłam czas dla moich zwierzaków. I nikt na tym wyjeździe nie czuł się zaniedbany.
Obóz był tak zorganizowany, że uczestnicy wybierali sobie zajęcia w których chcieli uczestniczyć - poza tym w każdym momencie można było się zgłosić do instruktorów/organizatorów indywidualnie.
Mam dużego psa, który jeszcze urośnie - i nad którym muszę umieć zapanować. Wybrałam taki rodzaj spędzenia wakacji po naradzie z rodziną - w ciągu roku mam mnóstwo pracy w domu, mam też zobowiązania wobec chorych rodziców.
I przyznam, że zabolało mnie Twoje "etykietkowanie".
Przepraszam nie chciałem walczyć z Tobą, raczej z jakąś nowomodą, która conajmniej zrównuje w prawach i przywilejach psa z dzieckiem. Obserwuję jak dba i rozpieszcza się zwierzęta, a jednocześnie zaniedbuje lub pomija dzieci czy starych rodziców. Mój szacunek za to, że potrafisz mądrze poustawiać hierarchię, że troszczysz się przede wszystkim o rodzinę i rodziców. Tak się składa, że oprócz standardowych obowiązków dodatkowo opiekuję się mamą po wypadku i po prostu nie mam czasu na wiele podstawowych spraw. Prawdopodobnie również nie wyjadę z rodzina w tym roku na wakacje. Stąd moje etykietowanie, wyjątkowa oschłość ... i jeszcze raz przepraszam. :flowers:
[cite] Kinga:[/cite] @Maćku
szkoda zwierzę tak okaleczać, skoro można je upilnować... Nie mówiąc o tym, że dobrze, by suka miała choć raz szczenięta. No i nawet przy podwiązaniu jajowodów wykazują tendencję do tycia...
Kingo-najmocniej przepraszam, ale piszesz całkowitą nieprawdę
jest to mit powtarzany przez lata, a ma w sobie tyle samo prawdy, jak to, ze koty wysysają niemowlętom oddech
sterylizacja to nie okaleczanie, tylko zabieg potrzebny po to, aby zwierzęta nieprzeznaczone do planowej i świadomej hodowli nie miały potomstwa
sterylizacja pomaga natomiast ograniczyć/zapobiec chorobom nowotworowym, ropomaciczu
jest sposobem na unikanie cierpienia zwierząt, którym hormony szaleją, a nie dochodzi do zapłodnienia
zwierzęta "ciachnięte" nie mają potzreby włoczenia się za partnerem
poza tym zwierzęta nie mają poczucia potrzeby spełniania sie "macierzyńsko"-to my, ludzie tak myślimy(kategoriami czysto ludzkimi)
kolejny aspekt-jeśli zapewni sie zwierzęiu odpowiednią karmę,nie a powodów do obaw o nadwagę
o dziwo-wiekszość kotów, jakie znam to kastraty o nienagannej linii , natomiast problemy z nadwagą ma kilka kotów, które nie są jeszcze ciachnięte
(co do psów-mniejsze doświadczenie, ale doświadczenia osób zaprzyjaźnionych takie jak moje z kotami)
co do upilnowania-wątek na tym forum może powiedzieć coś przeciwnego
Może powtarzam przesąd, ale głowy nie dam - z hodowli rodziców pamiętam, że suka musiała mieć przynajmniej jeden miot szczeniąt, by "domknąć się" hormonalnie i wykluczyć choroby, które wynikają z "niedomknięcia" - jakieś nowotwory głównie.
A uwaga co do pilnowania zamiast kastrowania - owszem jest moim prywatnym przekonaniem. Uważam to za okaleczanie dla ludzkiej wygody. Zwierzę jest zwierzę. "Problemem demograficznym" zwierząt jest to, że każdy chce mieć w domu jakieś zwierzątko, ale najlepiej bez odpowiedzialności za nie. Akurat tak, żeby się zmieściło w naszych ograniczonych możliwościach. One same, choć niekastrowane, nigdy by nie przeludniły ziemi
No ale rozumiem, że nie każdy podzieli moje zdanie, a niektórzy może nawet oburzą się zaraz, że zrównuję człowieka ze zwierzęciem.
[cite] Kinga:[/cite]One same, choć niekastrowane, nigdy by nie przeludniły ziemi
Tu akurat widzę w miarę proste rozwiązanie: co jakiś czas wypuszczać samopas wszystkie zwierzaki domowe i niech walczą z niewidzialną ręką dżungli... do następnej rozgrywki.
Oj jak toto kąsa jedno z drugim. Wygląda na to, żem jednak odosobniona w przekonaniu.
Darz bór, panowie. Wykastrować, żeby się nie rozmnażało cholerstwo, uszy obciąć, żeby groźniej wyglądało, ogon ciachnąć, żeby po nogach nie walił i do budy przywiązać, żeby w domu sierści nie nanosiło (generalnie z tą sierścią to więcej problemu i zniszczeń niż z płodnością - to już całkiem serio piszę)...
No kurczę. To po co zwierzę w ogóle nabywać?
Pies szczekał na złodzieja, całą noc się trudził;
Obili go nazajutrz, że pana obudził.
Spał smaczno drugiej nocy, złodzieja nie czekał;
Ten dom skradł; psa obili za to, że nie szczekał.
Trzy malutkie tygrysiątka, urodzone dopiero co w zoo w Kansas i odrzucone przez matkę, znalazły nową opiekunkę... sukę rasy golden retriever o imieniu Isabella.
Zwierzęta przyszły na świat w niedzielę w parku safari w Caney, ale ich matka szybko przestała się nimi zajmować. Tymczasem Isabella właśnie wykarmiła własne szczenięta i była gotowa przygarnąć porzucone tygrysy. Suka liże, czyści i karmi maluchy jak własne szczeniaki.
:crazy: nie tym razem psy były tylko w ławce dla gości .....ale obserwując co działo się podczas samej ceremonii ( ale to inny rozdział) nie zdziwię się jak zaczną udzielać ślubu psom ( i to kościelnego!!!)
Komentarz
Obóz był tak zorganizowany, że uczestnicy wybierali sobie zajęcia w których chcieli uczestniczyć - poza tym w każdym momencie można było się zgłosić do instruktorów/organizatorów indywidualnie.
Mam dużego psa, który jeszcze urośnie - i nad którym muszę umieć zapanować. Wybrałam taki rodzaj spędzenia wakacji po naradzie z rodziną - w ciągu roku mam mnóstwo pracy w domu, mam też zobowiązania wobec chorych rodziców.
I przyznam, że zabolało mnie Twoje "etykietkowanie".
:flowers:
Kingo-najmocniej przepraszam, ale piszesz całkowitą nieprawdę
jest to mit powtarzany przez lata, a ma w sobie tyle samo prawdy, jak to, ze koty wysysają niemowlętom oddech
sterylizacja to nie okaleczanie, tylko zabieg potrzebny po to, aby zwierzęta nieprzeznaczone do planowej i świadomej hodowli nie miały potomstwa
sterylizacja pomaga natomiast ograniczyć/zapobiec chorobom nowotworowym, ropomaciczu
jest sposobem na unikanie cierpienia zwierząt, którym hormony szaleją, a nie dochodzi do zapłodnienia
zwierzęta "ciachnięte" nie mają potzreby włoczenia się za partnerem
poza tym zwierzęta nie mają poczucia potrzeby spełniania sie "macierzyńsko"-to my, ludzie tak myślimy(kategoriami czysto ludzkimi)
kolejny aspekt-jeśli zapewni sie zwierzęiu odpowiednią karmę,nie a powodów do obaw o nadwagę
o dziwo-wiekszość kotów, jakie znam to kastraty o nienagannej linii , natomiast problemy z nadwagą ma kilka kotów, które nie są jeszcze ciachnięte
(co do psów-mniejsze doświadczenie, ale doświadczenia osób zaprzyjaźnionych takie jak moje z kotami)
co do upilnowania-wątek na tym forum może powiedzieć coś przeciwnego
A uwaga co do pilnowania zamiast kastrowania - owszem jest moim prywatnym przekonaniem. Uważam to za okaleczanie dla ludzkiej wygody. Zwierzę jest zwierzę. "Problemem demograficznym" zwierząt jest to, że każdy chce mieć w domu jakieś zwierzątko, ale najlepiej bez odpowiedzialności za nie. Akurat tak, żeby się zmieściło w naszych ograniczonych możliwościach. One same, choć niekastrowane, nigdy by nie przeludniły ziemi
No ale rozumiem, że nie każdy podzieli moje zdanie, a niektórzy może nawet oburzą się zaraz, że zrównuję człowieka ze zwierzęciem.
A kastrowanie by mięcho nie dawało?
Darz bór, panowie. Wykastrować, żeby się nie rozmnażało cholerstwo, uszy obciąć, żeby groźniej wyglądało, ogon ciachnąć, żeby po nogach nie walił i do budy przywiązać, żeby w domu sierści nie nanosiło (generalnie z tą sierścią to więcej problemu i zniszczeń niż z płodnością - to już całkiem serio piszę)...
No kurczę. To po co zwierzę w ogóle nabywać?
Pies szczekał na złodzieja, całą noc się trudził;
Obili go nazajutrz, że pana obudził.
Spał smaczno drugiej nocy, złodzieja nie czekał;
Ten dom skradł; psa obili za to, że nie szczekał.
Trzy malutkie tygrysiątka, urodzone dopiero co w zoo w Kansas i odrzucone przez matkę, znalazły nową opiekunkę... sukę rasy golden retriever o imieniu Isabella.
Zwierzęta przyszły na świat w niedzielę w parku safari w Caney, ale ich matka szybko przestała się nimi zajmować. Tymczasem Isabella właśnie wykarmiła własne szczenięta i była gotowa przygarnąć porzucone tygrysy. Suka liże, czyści i karmi maluchy jak własne szczeniaki.
http://img353.imageshack.us/img353/6539/p3120005tg1.jpg
>> więcej
w pierwszej ławce siedziały dwa psy.....( to był Berlin...)