Ja stosuje tran i nasza miksture z czosnku,miodu i cytryny. Inhalator mam i tez stosuje z sola fizjologiczna. No i dobry probiotyk jak cos sie dzieje- mam tu sprawdzony dla dzieci i jest rewelacyjny. Poza tym spacery,zmiana klimatu .No i jeszcze swiezo wyciskane soki,duzo warzyw, kasze- zwlaszcza w okresie zimowym.
Na katar to ja polecam bardziej aspirator "katarek" niż "fridę" jest o wiele wygodniejszy i skuteczniejszy. Jak moje dzieciaki mają katar to ja im na noc obok łóżka stawiam pokrojony czosnek, super odtyka nos i dobrze działa.
To ja inaczej zapytam. Czy ktoś z Was ma małe dziecko w przedszkolu i ono nie choruje? U nas epizod przedszkolny zniszczył odporność na ładnych parę miesięcy.
ja mam. Żadnemu naszemu dziecku wraz z pójściem do przedszkola odporność nie spadała. Zaliczyły ospę w wieku przedszkolnym i tyle.
Pytam o to przedszkole, bo córka przynosiła raz za razem ropny katar i takie tam przeziębienie. Przy trzecim rzucie poszło na spojówki. I wtedy rodzinny wyjaśnił mi, że gdyby nie przedszkola, pediatrzy poszliby na bezrobocie:) I że działa to tak, że przed bakterią nie ma siły żadna odporność, zwłaszcza człowieka poniżej 7. roku życia. Jeśli dzieciak złapał raz anginę, będzie ją teraz łapał szybciej i chorował dłużej. Osłabiony infekcją bakteryjną, zacznie też prędzej łapać wirusy. I do mnie to przemawia w realu:) moje córki nie zarażają się między sobą w domu, jeśli któraś co złapie. Łapią rzadko, zwykle katary.. Raz w roku pojawi się może wirus, ale to też jedna choruje, a druga z reguły co najwyżej zagorączkuje jeden wieczór. Nie przeziębiają się raczej, nie łapią wirusów pomimo kontaktu, gorączkują jedną noc pod 39 st. i bez zbijania temperatury choroba rano znika. Z zasady nie stosuję leków przeciwzapalnych, tylko herbaty ziołowe i okłady. I czosnek czosnek czosnek.
Tymczasem świństwo przyniesione z przedszkole zwykle jest przetrenowane niczym szpitalna bakteria i trudniej się przed tym obronić.
Ale też myślę, że wiele zależy od przedszkolnej polityki - czy wolno tam przyprowadzać dzieci z ropnym katarem, z lekami, ile jest dzieci w grupie etc.
Ja się tylko pocieszam, że może jak przechoruje swoje, to w końcu przestanie. W przedszkolu niby obowiązuje zasada, że przychodzą tylko dzieci zdrowe, ale kiedy zadzwoniliśmy pewnego dnia że córa ma katar i w związku z tym zostaje w domu, pani była pozytywnie zaskoczona i powiedziała : "no gdyby tak wszyscy rodzice postępowali...". A to daje do myślenia
Monika, no burzysz moją sprawdzoną teorię:-) A z herbatek: tymianek z majerankiem i miodem. Z suszonych ziół parzę. Ale to u dzieci tak po roku. Wcześniej sam tymianek, sam rumianek, czarna herbata z trzeciego parzenia i oczywiście czosnek. Maluchom z jogurtem, starszym syrop czosnkowy.
Super, bardzo dziękuję! Może uda mi się przemycić trochę czosnku w diecie, problemem jest jednak ciągota do słodkiego - Danio, Danonki, jogurciki... Staram się ograniczać, ale różnie to bywa
I u nas zwłaszcza teraz, na wsi. I też wywaliliśmy całą chemię domową. Sprzątamy octem i Jeleniem. Co do serków i jogurcików na słodko: uczulam, że wapń nie jest wchłaniany w obecności cukru, zatem nic absolutnie dobrego nie wynika z Danio czy Danonka truskawkowego. Moje tylko tracą od tego apetyt. Tylko naturalne jogurty, a najlepiej kefir i maślanka.
Podobnie nie kupujemy żadnych soków, w upały - pijemy w proporcji "na dnie sok, reszta woda".
Danio, Danonki, jogurciki... Staram się ograniczać, ale różnie to bywa
I to błąd. Nie trzeba ograniczać tylko bezwzględnie wywalić. Podobnie jak słodycze. Dla zdrowia nie ma z tego żadnej korzyści. A jeszcze się fatalnie kształtuje preferencje smakowe.
Ja zawsze mówię, jak ktoś narzeka, że jego dziecko jada tylko Danonki, dżemy i nutellę - czy to dziecko zarabia i samo robi zakupy, że decyduje, co ma dostawać do jedzenia?
No i słusznie mi zmyłyście głowę... ja to nawet sama wiem. Chociaż nie byłam świadoma tego, że wapń się "na słodko" nie wchłania Kłopot jest taki, ze jogurt naturalny czy serek wiejski jest "ble". Ale z drugiej strony, jak nie będzie miała wyboru i zgłodnieje, to może zje i to?
Komentarz
Jak moje dzieciaki mają katar to ja im na noc obok łóżka stawiam pokrojony czosnek, super odtyka nos i dobrze działa.
I że działa to tak, że przed bakterią nie ma siły żadna odporność, zwłaszcza człowieka poniżej 7. roku życia. Jeśli dzieciak złapał raz anginę, będzie ją teraz łapał szybciej i chorował dłużej. Osłabiony infekcją bakteryjną, zacznie też prędzej łapać wirusy.
I do mnie to przemawia w realu:) moje córki nie zarażają się między sobą w domu, jeśli któraś co złapie. Łapią rzadko, zwykle katary.. Raz w roku pojawi się może wirus, ale to też jedna choruje, a druga z reguły co najwyżej zagorączkuje jeden wieczór.
Nie przeziębiają się raczej, nie łapią wirusów pomimo kontaktu, gorączkują jedną noc pod 39 st. i bez zbijania temperatury choroba rano znika. Z zasady nie stosuję leków przeciwzapalnych, tylko herbaty ziołowe i okłady. I czosnek czosnek czosnek.
Tymczasem świństwo przyniesione z przedszkole zwykle jest przetrenowane niczym szpitalna bakteria i trudniej się przed tym obronić.
Ale też myślę, że wiele zależy od przedszkolnej polityki - czy wolno tam przyprowadzać dzieci z ropnym katarem, z lekami, ile jest dzieci w grupie etc.
A z herbatek: tymianek z majerankiem i miodem. Z suszonych ziół parzę. Ale to u dzieci tak po roku. Wcześniej sam tymianek, sam rumianek, czarna herbata z trzeciego parzenia i oczywiście czosnek. Maluchom z jogurtem, starszym syrop czosnkowy.
Co do serków i jogurcików na słodko: uczulam, że wapń nie jest wchłaniany w obecności cukru, zatem nic absolutnie dobrego nie wynika z Danio czy Danonka truskawkowego. Moje tylko tracą od tego apetyt. Tylko naturalne jogurty, a najlepiej kefir i maślanka.
Podobnie nie kupujemy żadnych soków, w upały - pijemy w proporcji "na dnie sok, reszta woda".