Werko, podążając Twoim tokiem rozumowania, należałoby nie mieć dzieci w ogóle.
Przecież zawsze może wydarzyć się jakieś nieszczęście i matka (lub ojciec) może umrzeć. I nie ma tu większego znaczenia, czy osierocą jedno, pięcioro, czy dwanaścioro dzieci.
Oczywiście, rozumiem Twoją postawę racjonalisty.
Ale dzięki takim ludziom, jak Kubisowie możemy na żywo dotykać tego, o czym mówią- Bożej Opieki wykraczającej daleko poza to, co dyktuje nam rozum.
Co do postawy roszczeniowej - nie oglądałam co prawda, bo mi dźwięk wysiadł w komputerze - ale gdyby tu (UK) żyli to dostali by council house (normalny dom, tyle że w znacznej mierze finansowany przez państwo z możliwością wykupienia na własność po cenie niższej niż rynkowa) i zasiłki takie, że naprawdę nie musieliby się martwić co do garnka włożyć, gdyby pracowała jedna osoba. I jakoś nikt nie mówi tutaj, to jest życie na czyjś koszt...
To tak na marginesie w temacie polityka społeczna
Miało być - to nie jest życie na czyjś koszt.
A co do Taw, ja akurat nie mieszkam w Anglii ale chyba nie trzeba znać wszystkich ludzi w Polsce by mieć wrażenie, że jak ktoś coś dostaje (jeśli dostaje) od państwa (tzn z podatków) , jakiś zasiłek, czy ten 1 procent podatku, to patrzy się na niego jak na pasożyta...
To nie Skandynawia! Aczkolwiek patrząc z perspektywy historycznej... Wikingowie też tu byli...
To Szetlandy.
Ja już nie wiem, jak się wypowiedzieć, żeby było logicznie i z sensem Ale wiadomo o co chodzi? Chyba...
Ja też podziwiam tę rodzinę,oraz wszystkie im podobne. Niesamowite jest, ile tacy rodzice muszą mieć pokory i zaufania. Tego typu postawę mogą mieć tylko ci, którzy są głęboko przekonani, że:
1. Tylko Bóg jest tym, który zna nas, naszą przyszłość, tylko On prawdziwie może nasze życie "zaplanować".
2. Bóg kocha nas i troszczy się o nas.
Jeśli mamy w sercu głęboką wiarę w powyższe, nie straszne jest przyjęcie kolejnego dziecka. Sęk w tym, że większość z nas nie wpuszcza w 100% Boga na swoje terytorium, zostawiamy sobie zawsze mniejszy lub większy skrawek tego SWOJEGO poletka, gdzie to JA decyduję, JA planuję, JA zabezpieczam itp. Dlatego ludzie, którzy potrafią tak całkowicie pokładać swoją ufność w Bogu i Jemu powierzyć swoje plany, zasługują na podziw i szacunek - przynajmiej wśród innych wierzących. Zamiast tego muszą się nasłuchać uwag o braku rozsądku czy odpowiedzialności :devil:
Na szczęście kiedyś wszystko stanie się jasne i oczywiste. Wtedy wyjdzie na jaw, kto jest tym bezrozumnym...
Film o Kubisach, który ktoś tu zapodał pokazał mi, że w temacie modlitwy jesteśmy z tyłu. Obiecuję się poprawić bo też mamy kłopoty lokalowe - brakuje podłogi.:wink:
Powiem całkiem szczerze , że czasem jak czytam /oglądam programy o takich rodzinach to nachodzą mnie wątpliwości , czy na pewno dobrze ułożyłam swoje życie , może zamiast z mozołem zdobywać wykształcenie , stanowiska - od razu można było realizować to co najważniejsze ... Swoim dzieciom mam zamiar sugerować , żeby nie kierowały się presją .
Komentarz
Mam, przekażę z przyjemnością.
A tu jeszcze fragmenty ich świadectwa. Całość też warto obejrzeć
Modlitwa
"Pan moim dziedzictwem i przeznaczeniem,
to On mój los zabezpiecza."
/p. Ps 16/
Przecież zawsze może wydarzyć się jakieś nieszczęście i matka (lub ojciec) może umrzeć. I nie ma tu większego znaczenia, czy osierocą jedno, pięcioro, czy dwanaścioro dzieci.
Oczywiście, rozumiem Twoją postawę racjonalisty.
Ale dzięki takim ludziom, jak Kubisowie możemy na żywo dotykać tego, o czym mówią- Bożej Opieki wykraczającej daleko poza to, co dyktuje nam rozum.
To tak na marginesie w temacie polityka społeczna
Znasz wszystkich ludzi w Anglii?
A co do Taw, ja akurat nie mieszkam w Anglii ale chyba nie trzeba znać wszystkich ludzi w Polsce by mieć wrażenie, że jak ktoś coś dostaje (jeśli dostaje) od państwa (tzn z podatków) , jakiś zasiłek, czy ten 1 procent podatku, to patrzy się na niego jak na pasożyta...
I jakoś nikt nie mówi tutaj, to nie jest życie na czyjś koszt...
Znaczy:
Wszyscy tutaj mówią to jest życie na czyjś koszt.
Kocham Skandynawię.
To Szetlandy.
Ja już nie wiem, jak się wypowiedzieć, żeby było logicznie i z sensem Ale wiadomo o co chodzi? Chyba...
/Mt 16,25/
Czy patrząc np. na tę rodzinę nie można powiedzieć, że "coś" jest na rzeczy?
1. Tylko Bóg jest tym, który zna nas, naszą przyszłość, tylko On prawdziwie może nasze życie "zaplanować".
2. Bóg kocha nas i troszczy się o nas.
Jeśli mamy w sercu głęboką wiarę w powyższe, nie straszne jest przyjęcie kolejnego dziecka. Sęk w tym, że większość z nas nie wpuszcza w 100% Boga na swoje terytorium, zostawiamy sobie zawsze mniejszy lub większy skrawek tego SWOJEGO poletka, gdzie to JA decyduję, JA planuję, JA zabezpieczam itp. Dlatego ludzie, którzy potrafią tak całkowicie pokładać swoją ufność w Bogu i Jemu powierzyć swoje plany, zasługują na podziw i szacunek - przynajmiej wśród innych wierzących. Zamiast tego muszą się nasłuchać uwag o braku rozsądku czy odpowiedzialności :devil:
Na szczęście kiedyś wszystko stanie się jasne i oczywiste. Wtedy wyjdzie na jaw, kto jest tym bezrozumnym...