To takie proste rozwiązanie... Lepiej zarób ciasto, ładnie rozwałkuj i daj dzieciom. Niech gwiazdki i serduszka powycinają. To będzie najoryginalniejsza zupa, jaką Tawowa jadła. Nawet jak przesolisz, to powinno Ci się upiec
Bierzesz do kubka jajko, mąkę i tyle wody (ostrożnie dolewaj), żeby miało konsystencję budyniu, takiego rzadkawego. Nie płyn i nie grudy. I nabierasz łyżeczką i strząsasz do gotującej się zupy. Lepiej sobie odlej część rosołu do osobnego garnka i tam zrób te kluski. Jak wypłyną, są gotowe, czyli po minucie. Takie róznego rozmiaru farfocle powinny być.
Skosztowałeś tego rosołu? Może macie w zamrażarce natkę pietruszki? Albo suszoną? No i pieprzu trochę warto dodać, właśnie teraz, na koniec. A, no i jak masz lubczyk - też dosyp.
Skosztowałeś tego rosołu? Może macie w zamrażarce natkę pietruszki? Albo suszoną? No i pieprzu trochę warto dodać, właśnie teraz, na koniec. A, no i jak masz lubczyk - też dosyp.
I tak się nie uda. Cebule opiekłeś? Bo mętny rosołek będzie Jak Tawową do pracy wysłałeś to jakieś eskalopki w sosie cytrynowym, homary, kawiory i szampany powinieneś jej przygotować a nie zupkę z trupka.
Komentarz
zupę?
nie szumowinę?
jesteś bardzo dzielny
coś w stylu mojego m
lepiej ogarnij kuchnię, żeby nie posuć efektu
no i weź się za deser, to równie proste
Lepiej zarób ciasto, ładnie rozwałkuj i daj dzieciom. Niech gwiazdki i serduszka powycinają. To będzie najoryginalniejsza zupa, jaką Tawowa jadła. Nawet jak przesolisz, to powinno Ci się upiec
Szumowinę. Zupa czeka na Taw'ową.
a te kluseczki to jak sie robi
?
oj śmierdzi mi to śmierdzi prowokacją