Korczak: Twierdził, że miejsce dziecka było w towarzystwie jego rówieśników, a nie w zaciszu domowym. Dążył do tego, by dzieci ścierały swe wczesne przekonania i raczkujące poglądy, podlegały procesowi socjalizacji (poprzez wzajemną akceptację) i przygotowywały się do dorosłego życia, które nie byłoby ani idylliczne, ani zbliżone do "cichego kąta domowego". http://szkolakw.edupage.org/text4/
mnie raczej nie porusza do głębi, podobnie jak Dobson i paru innych, którzy formułują swoje teorie wychowawcze na zasadzie instrukcji obsługi - jak osiągnąć sukces w 5 krokach. kiedy dziecko nie chce odrobić lekcji, zrób to i to, kiedy się kłóci, koniecznie ta recepta, na bunt nastolatka kroki od 1 do 10.
Nie cytowałam akapitu, aby któś rozumiał teorię Gordona, ale po to, aby poprzeć to o czym pisałam wcześniej (A Ty @juka uznałaś za biało-czarne, czyli takie bez umiarkowania), że nie warto Gordona czytać, bo jego teoria opiera się na błędnycjh założeniach.
Instrukcja obsługi jest charakterystyczna dla poradników, taki ich urok. Ale sa poradniki, które opierają się na doświadczeniu i prawdziwej koncepcji człowieka (np. Dobson) i są poradniki, których celem jest kreacja jakiegoś z góry narzuconego scenariusza i zmiana ludzkiej mentalności, w czym celuje Gordon.
Korczak: Twierdził, że miejsce dziecka było w towarzystwie jego rówieśników, a nie w zaciszu domowym. Dążył do tego, by dzieci ścierały swe wczesne przekonania i raczkujące poglądy, podlegały procesowi socjalizacji (poprzez wzajemną akceptację) i przygotowywały się do dorosłego życia, które nie byłoby ani idylliczne, ani zbliżone do "cichego kąta domowego". http://szkolakw.edupage.org/text4/
moze mial jakies swoje poglady na niektore sprawy, ale chodzi mi o jego podejscie, sposob traktowania malego czlowieka. z szacunkiem. o tym glownie mowi ksiazka o ktorej wspomnialam.
Ja goraco polecam rodzicom chlopcow "Dzikie stwory. Praktyczny przewodnik pozwalajacy zrozumiec serce, umysl i zachowanie chlopcow w wieku od 2 do 22 lat" (Stephen James, David Thomas).
Korczak: Twierdził, że miejsce dziecka było w towarzystwie jego rówieśników, a nie w zaciszu domowym. Dążył do tego, by dzieci ścierały swe wczesne przekonania i raczkujące poglądy, podlegały procesowi socjalizacji (poprzez wzajemną akceptację) i przygotowywały się do dorosłego życia, które nie byłoby ani idylliczne, ani zbliżone do "cichego kąta domowego". http://szkolakw.edupage.org/text4/
moze mial jakies swoje poglady na niektore sprawy, ale chodzi mi o jego podejscie, sposob traktowania malego czlowieka. z szacunkiem. o tym glownie mowi ksiazka o ktorej wspomnialam.
W jaki sposób można traktować dziecko bez szacunku, albo z szacunkiem? Co to w ogóle oznacza?
Sam nie wiem i nawet nie bardzo chcę sobie przypominać. Pewnie Korczaka m.in., którego wiele myśli jest ciekawych (Jak kochać dziecko), także zabawne i miłe książki o koloniach dla dzieci (Józki, Jaśki i Franki itd.). Ale jego system demokracji dziecięcej, jako całość, to porażka, o czym świadczyli byli wychowankowie.
Dziękuję obu, ktoś mnie namawiał do tej książki, ale tak mi się wydawało, że to bardziej wychowanie à la super niania i "po partnersku" więc sobie daruję;) Ale zaczynam czytać Dobsona.
Ola,masz własnego,czy pożyczonego? Już nieważne, widzę w necie, że ogólnie dostępna.
Inna sprawa, że widzę, ile osób wyciąga z jakichś teorii pojedyncze zdania, które im pasują i tylko do tego się stosują. Nie wiem np. co taki Korczak miał naprawdę na myśli mówiąc "Zmuszanie dzieci do snu i jedzenia, gdy im się spać i jeść nie chce, jest torturowaniem." (taki tekst na facebooku widziałam), ale naprawdę ciśnienie mi skacze jak widzę wyluzowane mamusie, które chcą słuchać Korczaka i dają dziecku obiad gdy inni jedzą podwieczorek bo przed obiadem chciały deser i nie budzą swoich dzieci, żeby nie miały traumy, bo przecież jak dziecko chce spać to powinno spać. No bo rok Korczaka był a to autorytet i trzeba robić co mówił.
Nawet Korczak nie negował autorytetu jakim dla dziecka jest ojciec czy matka. W szkole nauczyciel. Może ja sie tak za bardzo nie znam na historii, pedagogice czy literaturze to nie wydaje mi się aby był propagatorem teorii ,, róbta co chceta" i karania rodziców później za niewydolnoiść wychowawczą. Jeśli już to chodziło mu o niestosowanie okrutnych kar ( to samo wcześniej pisali Sienkiewicz i Prus) czy represji wobec uczniów jakie były stosowane w szkolnictwie niemieckim i rosyjskim a później polskim. Prędzej chodziło mu o wspieranie wrodzonych talentów oraz słuchanie dzieci a nie odrzucenie zasad i partnerstwo czy też zrzucenie odpowiedzialności na dziecko i robienie sobie z niego powiernika.
Moje rodzeństwo, które chodziło do przedszkola jeszcze za komuny wspomina, że było zmuszane krzykiem a czasem laniem do jedzenia ( przez co na samą myśl o jakieś potrawie niektórym pozostał odruch wymiotny) tak samo do leżakowania. Kiedy dziecku się chciało siku ( przecież to maluchy 3,4 lub 5 lat) musiało mieć zamknięte oczy i udawać , że śpi, bo tak, nie można było wyjść do toalety, jednocześnie zaciskając pęcherz. jak się zlało to musiało siedzieć z gołym tyłkiem za karę na środku sali. Reszta dzieci mogła się wyśmiewać. Mój mąż w podstawówce miał niejednokrotnie naderwane przez nauczycielkę uszy. Teksty ,,zarazo zakało ludzkości, debilu(ko), matole, trepie do niczego się nie nadajesz, nic z ciebie nie będzie" były normą w naszych czasach tak samo jak bicie po łapach drewnianą ekierą do tablicy, a nasi rodzice i dziadkowie mieli gorzej. Jak dziadek chodził do szkoły był wzywany woźny i lał batem po nerach do krwi, może dziewczynki miały lżej np. za gadanie klęczały na grochu. Domyślam się, że przed wojną w różych instytucjach wychowawczych, sierocińcach represje wobec dzieci były dotkliwsze. I przypuszczam, że przeciwko temu protestował Korczak. Jakby zobaczył co się dzisiaj lansuje - bezstresowość, brak jakichkolwiek zasad,.na siłę narzucanie najnowsze trendy typu parenting i więzienia za klapsa, zmuszanie rodziców do podejmowania dodatkowych prac aby dziecię miało wszystko co najnowsze, najdroższe, najmodniejsze ,zastraszanie rodziców i prawo dzieci do używania wobec rodzica i nauczyciela wyrazu ,, sp...aj" to by się w grobie przewrócił.
Korczak: Twierdził, że miejsce dziecka było w towarzystwie jego rówieśników, a nie w zaciszu domowym. Dążył do tego, by dzieci ścierały swe wczesne przekonania i raczkujące poglądy, podlegały procesowi socjalizacji (poprzez wzajemną akceptację) i przygotowywały się do dorosłego życia, które nie byłoby ani idylliczne, ani zbliżone do "cichego kąta domowego". http://szkolakw.edupage.org/text4/
moze mial jakies swoje poglady na niektore sprawy, ale chodzi mi o jego podejscie, sposob traktowania malego czlowieka. z szacunkiem. o tym glownie mowi ksiazka o ktorej wspomnialam.
W jaki sposób można traktować dziecko bez szacunku, albo z szacunkiem? Co to w ogóle oznacza?
Bez szacunku to tak, jak o tym pisała Prowincjuszka. A z szacunkiem? Normalnie Na ile mogę samą siebie ocenić, szanuję moich uczniów. Ale nigdzie nie czytałam, jak należy to robić
Wy wierzycie w tą literacką fikcję, że dzieci tak traktowano na prawo i lewo jak pisze Prus i Sienkiewicz? Że to było nagminne? Nie wierzę w to, żeby się tak ludziom chciało.
Nie wiem. Nie było mnie w tamtych czasach a pisarze jak wiadomo mogli przekolorować. Jednak pewne sposoby karania dzieci czy wtłaczania wiedzy do głowy używane przez niektórych mogły by szokować w dzisiejszych czasach gdy jest luz do przesady i to dzieci pastwią sie nad rodzicami. Żeby nie było- jestem za umiarem i rozsądkiem w wychowywaniu dzieci. Potrzebne są i zasady i miłosierdzie.
Inna sprawa, że widzę, ile osób wyciąga z jakichś teorii pojedyncze zdania, które im pasują i tylko do tego się stosują. Nie wiem np. co taki Korczak miał naprawdę na myśli mówiąc "Zmuszanie dzieci do snu i jedzenia, gdy im się spać i jeść nie chce, jest torturowaniem." (taki tekst na facebooku widziałam), ale naprawdę ciśnienie mi skacze jak widzę wyluzowane mamusie, które chcą słuchać Korczaka i dają dziecku obiad gdy inni jedzą podwieczorek bo przed obiadem chciały deser i nie budzą swoich dzieci, żeby nie miały traumy, bo przecież jak dziecko chce spać to powinno spać. No bo rok Korczaka był a to autorytet i trzeba robić co mówił.
Nie wytłumaczę bo za głupia jestem. Poszukaj w necie.
Ja nie złośliwie. Szukałam, i znalazłam tylko co to słowo oznacza po angielsku. No ale to nic aż tak ważnego. Zakładam, że będę czerpać z tych książek co tu polecacie. Także dzięki @Maciek za wątek.
Wy wierzycie w tą literacką fikcję, że dzieci tak traktowano na prawo i lewo jak pisze Prus i Sienkiewicz? Że to było nagminne? Nie wierzę w to, żeby się tak ludziom chciało.
Ja czytam takie książki, że jak mowa o brudnych zaniedbanych dzieciach to zwykle są to dzieci żydowskie.
Komentarz
że miejsce dziecka było w towarzystwie jego rówieśników, a nie w
zaciszu domowym. Dążył do tego, by dzieci ścierały swe wczesne
przekonania i raczkujące poglądy, podlegały procesowi socjalizacji
(poprzez wzajemną akceptację) i przygotowywały się do dorosłego życia,
które nie byłoby ani idylliczne, ani zbliżone do "cichego kąta
domowego".
http://szkolakw.edupage.org/text4/
Instrukcja obsługi jest charakterystyczna dla poradników, taki ich urok. Ale sa poradniki, które opierają się na doświadczeniu i prawdziwej koncepcji człowieka (np. Dobson) i są poradniki, których celem jest kreacja jakiegoś z góry narzuconego scenariusza i zmiana ludzkiej mentalności, w czym celuje Gordon.
Nowa Summerhill
The New Summerhill
autor: Alexander Sutherland Neill
znacie?
http://www.edukacja-klasyczna.pl/szkola-summerhill
Już nieważne, widzę w necie, że ogólnie dostępna.
do snu i jedzenia, gdy im się spać i jeść nie chce, jest torturowaniem." (taki tekst na facebooku widziałam), ale naprawdę ciśnienie mi skacze jak widzę wyluzowane mamusie, które chcą słuchać Korczaka i dają dziecku obiad gdy inni jedzą podwieczorek bo przed obiadem chciały deser i nie budzą swoich dzieci, żeby nie miały traumy, bo przecież jak dziecko chce spać to powinno spać. No bo rok Korczaka był a to autorytet i trzeba robić co mówił.
Może ja sie tak za bardzo nie znam na historii, pedagogice czy literaturze to nie wydaje mi się aby był propagatorem teorii ,, róbta co chceta" i karania rodziców później za niewydolnoiść wychowawczą.
Jeśli już to chodziło mu o niestosowanie okrutnych kar ( to samo wcześniej pisali Sienkiewicz i Prus) czy represji wobec uczniów jakie były stosowane w szkolnictwie niemieckim i rosyjskim a później polskim.
Prędzej chodziło mu o wspieranie wrodzonych talentów oraz słuchanie dzieci a nie odrzucenie zasad i partnerstwo czy też zrzucenie odpowiedzialności na dziecko i robienie sobie z niego powiernika.
Mój mąż w podstawówce miał niejednokrotnie naderwane przez nauczycielkę uszy. Teksty ,,zarazo zakało ludzkości, debilu(ko), matole, trepie do niczego się nie nadajesz, nic z ciebie nie będzie" były normą w naszych czasach tak samo jak bicie po łapach drewnianą ekierą do tablicy, a nasi rodzice i dziadkowie mieli gorzej. Jak dziadek chodził do szkoły był wzywany woźny i lał batem po nerach do krwi, może dziewczynki miały lżej np. za gadanie klęczały na grochu.
Domyślam się, że przed wojną w różych instytucjach wychowawczych, sierocińcach represje wobec dzieci były dotkliwsze. I przypuszczam, że przeciwko temu protestował Korczak. Jakby zobaczył co się dzisiaj lansuje - bezstresowość, brak jakichkolwiek zasad,.na siłę narzucanie najnowsze trendy typu parenting i więzienia za klapsa, zmuszanie rodziców do podejmowania dodatkowych prac aby dziecię miało wszystko co najnowsze, najdroższe, najmodniejsze ,zastraszanie rodziców i prawo dzieci do używania wobec rodzica i nauczyciela wyrazu ,, sp...aj" to by się w grobie przewrócił.
Nie wierzę w to, żeby się tak ludziom chciało.
Żeby nie było- jestem za umiarem i rozsądkiem w wychowywaniu dzieci. Potrzebne są i zasady i miłosierdzie.
No ale to nic aż tak ważnego. Zakładam, że będę czerpać z tych książek co tu polecacie. Także dzięki @Maciek za wątek.
Spis treści
ISBN 839183381X (raczej niedostępna)
Z urwisa bohater
http://www.urszulanki.pl/index.php/z-pism-w-urszuli/609-m-urszula-ledochowska-z-urwisa-bohater-
Zorza
http://www.urszulanki.pl/index.php/z-pism-w-urszuli/610-w-urszula-ledochowska-zorza-
Zorzę mam w sprzedaży.
Może to? Ale i tak niedostępne.
http://www.urszulanki.pl/index.php/o-w-urszuli/642-katarzyna-olbrycht-zarys-systemu-wychowania-urszuli-ledochowskiej-wyd-ii-uzupenione-i-poszerzone-