Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Ubrania - systemy - ktoś ma?

edytowano maj 2012 w Ogólna
Ponieważ kolejny raz zrobił mi się w szafach i komodach stan obfitości ponad miarę, mam pytanie do Was, czy macie jakieś systemy określenia wystarczającej ilości ubrań dla dzieci? Ja się cały czas z tym zmagam, i w rezultacie oczywiście mam za dużo.
Mam o tyle kłopot, że choć odległości między chłopakami są małe, to jednak ubrania nie przechodzą bezpośrednio z dziecka na dziecko. Muszę je "schomikować" na jakieś pół roku - więc wydać zupełnie w ludzi trochę się boję, żeby jak przyjdzie kolejny rozmiar, nie szukać po znajomych w popłochu.
Nadwyżkami ubraniowymi chętnie się dzielę, ale widzę, że mogłabym podzielić się bardziej.
Drogie pogotowie .orgowe - podzielcie się swoimi pomysłami w tej kwestii.
Gratias!
k.
«13

Komentarz

  • Ja po prostu oddaję. Tshirty, bluzy starszy nosi do momentu jak są akurat, a młodszy zaczyna jak są trochę za duże - 2 l i 3 m różnicy.
    Po najstarszej, po P i najmłodszej, oddaje jak tylko wyrosną, nic nie nagazynuję.

    Teraz będę miała trochę letnich rzeczy na dziewczynkę 128-140, plus wiosenno letnie buty rozm 34, ktoś reflektuje?
  • Trzymam w kartonach, podpisanych, np. "dziewczęce 0-3m-ce", Albo "chłopięce 5-7 lat".  :) Nie oddaję, bo potem skąd wezmę? Kupuję tylko to, co potrzebne, np. jak brak kurtki na dany wiek. Wyrzucam tylko zniszczone, podarte, co tyczy się głównie spodni. Także mam pudło na wiek 12-14 chłopięce, mimo że najstarszy syn ma 9 (nosi na  10-11 lat, bo jest wysoki), ponieważ jak znajdę coś tanio (zwykle na ciuchach używanych) albo z wyprzedaży, to kupuję. 
    W ten sposób ubrania dziecięce nie są dla mnie ani wydatkiem, ani kłopotem, bo wystarczy odpowiednie pudło otworzyć.
  • Ja mam rewelacyjny sposób,znam osobę która wie ile czego powinno zostać,ta wspaniała osoba pomaga mi(w sumie robi sama ale miło się razem siedzi)  sortuje,doradza i w ogóle.

    Jedni mają do tego dryg i cierpliwość,a inni się uspakajają przy nawlekaniu koralików 
    :D

  • Jedni mają do tego dryg i cierpliwość,a inni się uspakajają przy nawlekaniu koralików 
    :D
    A jeszcze inni nazywają to różańcem ;)
  • Anka,wiosenno-letnie buty tez na dziewczynkę?

    Ja tez wydaję,bo nie mam jak chomikować.
    Teraz po wydaniu rzeczy Stasiowych okazało sie,ze braki ma chłopak wieeelkie.
    Urosło mi dziecię.
  • ja oddaję. Zimą trzymam w szafach (w workach najczęściej) "letnie" a latem "zimowe".

    W trakcie każdego prasowania jakieś ubrania, które są poplamione na stałe czy porozciągane.
    Poza tym w trakcie każdego przeglądu ubrań coś się okazuje do oddania a coś do wyrzucenia.

    nie mam sentymentów, nie boje się, że nie będę miała ubrań dla dzieci. Nie chomikuję nic.

    P.S właśnie mi się przypomniało, że mam ubranka noworodkowe i niemowlęce- dwie reklamówki....niech czekają.
  • Ja po prostu oddaję. Tshirty, bluzy starszy nosi do momentu jak są akurat, a młodszy zaczyna jak są trochę za duże - 2 l i 3 m różnicy.
    Po najstarszej, po P i najmłodszej, oddaje jak tylko wyrosną, nic nie nagazynuję.

    Teraz będę miała trochę letnich rzeczy na dziewczynkę 128-140, plus wiosenno letnie buty rozm 34, ktoś reflektuje?
    Aniu ja bym reflektowała
    :)
  • ja też nie chomikuję i na bieżąco wydaję, największe "kłopoty" ubraniowe mam z synem- jak to chłopak szybko niszczy, a na ciuchu chłopięce dużo trudniej trafić niż dla dziewczynki
  • Mnie olsnilo w kwestii nadmiaru w czasie wakacji. Okazalo sie, ze chlopcy nie potrzebuja po 15 koszulek na zmiane, ze 6 w zupelnosci wystarczy. Podobnie ze spodniami. Skoro przez miesiac funkcjonowalismy prawidlowo przy okrojonej ilosci garderoby to znaczy, ze da sie tak przez caly rok.

    Nalezy poswiecic troche czasu na oproznienie garderoby, w moim przypadku wywalenie tego, co zniszczone, podzielenie sie tym, co jeszcze dobre,a dla mnie w nadmiarze.

    Poza tym odkladam rzeczy dla mlodszych do kartonow, ktore to podpisuje rozmiarem i pora roku.

    Chlopcom zostawiam zawsze tzw. "ciuchy robocze", nie denerwuje sie wtedy ze na spacerze siadaja i laza na kolanach gdzie popadnie.


    :)
  • Po dziewczynce wydaję.
    Po chłopcu - to, co się do wydania nadaje.
    Czasem coś wstawię na ebay, bo nie lubię długo magazynować, a czasami brak perspektywy wyjazdu do PL bądź nie jedziemy samochodem i nie ma jak zabrać dodatkowych siat.
    Na razie tak typowo zachomikowałam tylko trochę rzeczy na chłopca, tak 2-3 lata, bo mamy szansę na dziecko w takim wieku, więc jeśli byłby chłopiec, to będzie już część rzeczy miał. Ale jak się plany zmienią, to wydam.

    Problemem jest dla mnie zaplanowanie, ile czego kupić. Obkupię córkę w piekne sukieneczki - lata nie ma. Albo kupuję na wyprzedaży czy na ebayu pakę i potem mamy np. strasznie dużo szortów i za mało długich spodni. Do tego często np.coś zostaje w Polsce i przy następnej okazji się okazuje za małe, a na bieżąco trzeba dokupić, bo brakuje. I chyba jestem wyrodna, ale nigdy nie zostaje nam po sezonie tyle, żeby pakować rozmiarami w kartony.
  • a ja myślałam, że to wątek Haku ;)
  • anka, co prawda nie ten wAtek , ale buty po twojej córze z checia przyjmę. zaraz priv skrobnę
  • ja parę razy stosowałam system z pakowaniem w worki i odsysaniem odkurzaczem powietrza, objętość zmniejsza się kilkukrotnie. przechowywałam tak ciuchy ciążowe między jedną ciążą a drugą, ubranka niemowlęce między jednym dzieckiem a drugim, itp. Potem takie sprasowane paczki do walizek, a te na szafę w pokoju gościnnym lub tam, gdzie da się je składować.
  • Mam mało. Kupuje w lumpie. Aktualnie nieużywane czekają w pudłach opisanych KOSZULKI SPODNIE etc. Jak tak patrzę to mam co najmniej połowę z tego, co zwykle uważa się za optimum:-) po trzy na pupę, po pięć na tułów:-) jakoś tak będzie :-)
  • Ja mam wiecznie wszystkiego za dużo- i dla siebie i dla dzieci
    :OPrzy najmłodszej M. pobiłam rekordy głupoty i tej swojej wyczekanej córci nakupowałam mnóstwo ubrań, których praktycznie nie założyła (albo raz, czy dwa)
    No-ale jak się czeka na dziewczynke po kilku chłopakach...to tak jest
    :-))


    Teraz większosc rzeczy dla dzieci dostaję...albo kupuję uzywane. Nowe- tylko jakieś "wyjatkowe"
    Swoje też oddaję bez żalu dalej.
    Ale dla chłopców tez mam cały czas za dużo np podkoszulków- dlatego właśnie wydałam .
    Kurtki kupuje lepsze i przechodza z jednego na drugiego.
    Buty raczej nowe.

    To czego nie nosimy- układam na górę szafy, to co aktualnie na dół.
    Niemowlęce rzeczy teraz wydaje wszystkie:)
  • Mój system jest prosty . Po chłopcu wydaję od razu(10lat różnicy), Po dziewczynce starszej pożyczam koleżance i jak ona mi te ciuchy oddaję to na młodszą są akurat. Jak mam coś trochę za duże to wkładam do szafy coby nie przeoczyć jak dużo wieksze to posyłam dalej. Przed urodzeniem Michasia dostałam duużo ciuszków tak do dwóch lat, więc popakowałam rozmiarami, opisałam w kartony i złożyłam do piwnicy. Z czego wyrasta posyłam dalej- właśnie mam wysyp ciężarnych kolezanek
  • Zbłaźnię* się, ale jaki macie system ciuchów własnych? Piorę szmatki i zanim schowam do szafy już idą do noszenia (bo są pod ręką). No i znowu do prania. Wychodzi na to, że mam 3 rzeczy na krzyż - to jeszcze pikuś, nie mam ambicji robienia za bogatą z domu; ale wiecznie noszone-prane-noszone szybko się niszczą.



    *bo pewnie tylko ja mam z tym problemy:(
  • Nie wiem Katiu...właśnie mam na sobie jedną z ulubionych podkoszulek -żółtą rocznik uwaga 2002 kupiona w Cubusie...niezła bawełna...i jeszcze służy

    Ale też w sumie chodzę w paru ulubionych rzeczach

  • Ja po dziewczynce najmłodszej też wydaję. Po chłopcu trzymam dla młodszego chłopca. Ale ogólnie zupełnie sobie z tymi zwałami ciuchów nie radzę ... Bo trzymam też po starszych dziewczynkach dla młodszych.

    @Anka - jakbyś miała jakąś fajną spódniczkę 140 to też bym reflektowała. Oczywiście , jak nie będzie bardziej potrzebujących
    :D
  • Noszę niekiedy polar z zeszłego tysiąclecia :D
  • Katia, to ja mam jeszcze gorszy problem ;)
    Mam ciuchy w 4 rozmiarach w kategorii: po karmieniu, normalne, ciaza, po ciazy. Rozrzut rozmiarow: 36/ 38 do 40/ 42... No i chce sie w cos ubrac, a tam kicha: albo za male, albo za duze, albo nie na ta pore roku :( 
    Jak robicie to drogie mamy? Sortujecie szafy w zaleznosci od aktualnego rozmiaru? Bo u mnie - wstyd sie przyznac - balagan w szafie na maxa, wszystkie rozmiary pomieszane, nie mam sie w co ubrac!
  • Ja mam kurtkę zimową, a obydwoje z mężem kurtki przeciwdeszczowe z czasów narzeczeństwa  :D

    A system nasz jest taki, że znów rok temu pozbyłam się wszystkich rzeczy na noworodka i małe niemowlę...

    To, co się sprawdza, to generalny przegląd wiosną i jesienią, część rzeczy na strych, częśc ze strychu, część do ludzi i po częśc na zakupy :)
    Najczęściej brakuje długich spodni chłopięcych, za to toniemy w krótkich - wlaśnie niedawno obcięłam większość długich tuż nad przedartymi kolanami, a na jesień będzie trzeba długich trochę kupić!

  • Maciejko, za małe rozmiary czekają grzecznie na strychu, jakoś nie mogę się pozbyć... przecież schudnę! nie? :D

  • Najczęściej brakuje długich spodni chłopięcych, za to toniemy w krótkich - wlaśnie niedawno obcięłam większość długich tuż nad przedartymi kolanami, a na jesień będzie trzeba długich trochę kupić!

    Może wystarczy podoszywać nogawki z jakiegoś innego materiału? ;)
  • Ja oddaje z dziecięcych wszystko, tutaj tez w sumie dla Vincenta już na cały pierwszy rok z 70% dostałam,teraz tylko dokupuje co trzeba,po córce tez wydaje, kupuje minimum,zawsze tez cos dostaje-czasem w charity dokupie jeśli cos jest fajnego.Tutaj ciuszki dziecięce tańsze niż w PL,dla dorosłych już droższe.
  • @Maciejka ja mam tak samo, bujam się od 36/38 poprzez 40/42 do mega ciążowych na ostatnie miesiące stanu błogosławionego (w kilogramy również).

    Więc tak: jak tylko zajdę w ciążę, a jest np. jesień, od razu pakuję wszystkie ciuchy letnie, bo wiem, że ubiorę je gdzieś tak za 2 lata. Więc jak mam czas, pakuję do specjalnych toreb, odsysam powietrze i taką miniaturkę gdzieś w górne rejony szafy.

    Za to jak tylko urodzę, chowam od razu ciuchy ciążowe (te, których ewidentnie nie da się już nosić w połogu) i to samo, odizolowuję je od reszty skutecznie, żeby się nie plątały i nie robiły sztucznego tłoku w szafie.

    Więc stała zawartość szafy już w miarę do ogarnięcia jest. Robię jeszcze podobnie przy zmianie sezonów, jak idzie lato, ściągam letnie ciuchy z górnych półek, a swetry itd. chowam wyżej.

    Ale i tak mnie czasem dobija ta ciągła zmienność rozmiarowa, no co zrobić, taki lajf ;) Najbardziej do szału doprowadza mnie temat biustonoszy, przeważnie jak akurat sobie jakiś kupię, wchodzę na inny rozmiar.
  • U mnie zawsze musi byc ubranie na cebulke więc sezonowo sie nie da;-)
  • pustynny - szacun!
  • e tam szacun, mam mało miejsca w szafach i nie mam wyjścia. i jest to chyna jedyny aspekt, który mam w miarę uporządkowany.

    Natomiast zainspirowana wątkiem chyba założę siostrzany pt. łazienka, kuchnia - systemy - ktoś ma?, bo mnie czasem umycie klozetu przerasta ;) Tzn. wydaje mi się, że jeszcze czysty i nie ma co myć, ale zanim się obejrzę, mija ten właściwy moment, i kiedy znowu spoglądam, jest już zbyt brudny. Normalnie problem godzien uwiecznienia hahaha. Ale na serio, jest to dla mnie problem nie lada 
    =))
  • kibel ma myc maz, bo to nie jest praca dla damy ;) Najlepiej dwa razy w tygodniu: w sobote i srode.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.