Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Módlmy się za "Agatę"...

2»

Komentarz

  • Broń, niestety robi się co raz mniej spektakularna, aborcjoniści co raz częsciej robia to niemal niezauważalnie, oglądając takie filmy zaraz Ci powiedzą, że "cywilizowane" kobiety to usuwają w 5 tyg (licząc od OM), łykają tabletkę i "wydalają" "zlepek" komórek, wszysto czyściutko i w zaciszu domowym:devil:
  • Nie wiem, czy te po tabletkach płaczą... Myślicie, że człowiek rodzi się z przeświadczeniem co jest dobre, a co złe? Czy tez zaczyna odróżniać to socjalizując się? Jeżeli od malego wmawia się takim osobom, że "zlepek komórek" nie ma prawa żyć, to nie wiem czy później tak rozpaczają, szczególnie jak potem też nie mają dzieci... Zresztą nie wiem sama....
  • Anka - przeczytaj tekst Twardocha. Płaczą.
  • Nie wiem, jakoś tak mnie ta historia strasznie przybiła, że przestalam wierzyć, w istnienie u niektorych jakichkolwiek ludzkich odruchów i uczuć...
  • Dlaczego nie mogło być tak?

    Lipiec, 2038 rok.
    Warszawskimi ulicami idzie piękna młoda dziewczyna. Pewnym krokiem wchodzi do siedziby Gazety Wyborczej, kierując swe kroki do gabinetu starszego pana, red. naczelnego Piotra Pacewicza. Rozmawia z nim przez kwadrans. Na moment wchodzi też do gabinetu wiekowego już red. Żakowskiego
    Później udaje się do siedziby Fundacji "Ośka", gdzie jest umówiona na spotkanie z leciwą Wandą Nowicką. Rozmawia z nią przez kolejny kwadrans bo chce jeszcze przed powrotem do Lublina zdążyć na spotkanie z miłą staruszką Jarugą-Nowacką. Te spotkania też nie sa długie.
    W zasadzie wszystkie rozmowy wyglądają podobnie
    Przywitanie, uśmiech, a potem badawcze spojrzenie przenikliwych, pięknych oczu dziewczyny na zmieszanych i wystraszonych staruszków
    "Mama opowiadała mi, że zaangażowaliście się kiedyś państwo razem z moją babcią w to, abym nie mogła żyć. Chciałam wam już jako dorosła osoba spojrzeć w oczy. Mama mówiła mi, że całe życie dziękuje Bogu, że was nie posłuchała. I ja jej dziękuję."

    Teraz już wiecie, dlaczego to dziecko musiało umrzeć.
    Bo po tej akcji proaborcyjnej żaden z jej "bohaterów" nie mógłby w przyszłości spojrzeć w oczy człowiekowi, którego zabicia tak bardzo pragnął.


    H/T Vincenza z Forum Frondy
  • ANKO
    pytałaś czy człowiek już rodzi się ze zdolnością odróżniania dobra od zła czy dopiero gdysię socjalizuje nabywa tej zdolności....

    Moim zdaniem rodzimy się obdarzeni sumieniem, które wymaga kształtowania. Rodzice uczą nas odróżniać dobro od zła, a potem dalej sami się rozwijamy. Jeśli sumienie będzie kształtowane to jego głos będzie donośny a jeśli będzie wciąż zagłuszane i zalepiane róznymi "papkami" to oczywiście jego głos będzie ledwie słyszalny. Ale gdzieś tam bardzo głęboko w głowie zawsze on będzie.
    I dlatego osoba, matka, która zabije własne dziecko zawsze będzie miała z tego powodu do końca życia problemy. Nawet jeśli ich nie będzie wiązała z tym fakte, jeśli sobie wmówi, że to nic - to juz nigdy jej nie opuści. Zaden grzech nie przechodzi bez konsekwencji a im cięższy grzech tym gorsze konsekwencje.
    Współczuje Agacie, bo myślę, że ona do końca nie zdaje sobie sprawy jaką straszną rzecz zrobiła. Myślę, że jeszcze większą winę mają ci, którzy ją do tego popchnęli. Pan Bóg ich osądzi.
    Straszne to wszystko...
  • Co do "tabletek" - po RU-486 (producent wcześniej zajmował się masową produkcją Cyklonu-B) dziecko kona w łonie matki do tygodnia czasu.

    Absolutnie nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić.
  • Wiecie,Pavla prowadzila terapie kobiet,ktore czesto po wielu latach,kilku,kilkunastu zaczely przezywac to co sie w ich zyciu wydarzylo...Teraz z Jezuitami bedziemy sluzyc pomoca zarowno w kwestii tlumaczen ale i rozmow z kobietami,ktore mysla o aborcji,jest tu w Dublinie organizacja ,ktora jest finansowana przez panstwo,gdzie sa specjalisci i wolontariusze,pomagaja psychologicznie,duchowo,materialnie itd.Przez ostatni miesiac Jezuici zajmowali sie Polka i na poczatku bylo bardzo ciezko,juz byla umowiona do UK na zabieg...ale jednak zaczela myslec o oddaniu do adopcji.Teraz jednak juz chce urodzic i zajac sie dzieckiem,rodzice maja jej w PL pomoc,za miesiac wraca do domu rodzinnego:bigsmile:
    W Irlandii lekarze ginekolodzy takiej kobiecie,ktora mysli o aborcji maja niejako obowiazek skierowac do tej organizacji.
  • image

    Z bloga "Agaty" - wpis z 18 czerwca.
  • Aby ocalić wiele ludzkich istnień, wystarczyła "zwyczajna" modlitwa
    Skuteczna obrona życia


    Amerykanie doprowadzili do zamknięcia kolejnej kliniki aborcyjnej. Placówka, w której nie zginie już więcej żadne nienarodzone dziecko, znajdowała się w New City w hrabstwie Rockland. Obrońcom życia udało się przerwać aborcyjny proceder tylko i wyłącznie za pomocą modlitwy.

    Podczas Mszy św. sprawowanej w rycie trydenckim w kościele pw. św. Augustyna w New City, w stanie Nowy Jork, wierni dziękowali za zamknięcie miejscowej kliniki, w której zabijano dzieci poczęte. - To dowód, że stanowcza postawa mieszkańców może doprowadzić do zamykania tego typu placówek - podkreślili działacze pro-life, którzy aktywnie wspomagali okolicznych obywateli w próbach doprowadzenia do zamknięcia kliniki.
    Przeciwko funkcjonowaniu placówki protestowały liczne organizacje występujące w obronie życia. Peggy Beirne z walczącej o prawo do życia organizacji Helpers of God's Precious Infants powiedziała, że przed kliniką przez 7 lat, co roku w Wielki Piątek, odbywały się 24-godzinne czuwania modlitewne. W ciągu tego okresu zamknięto w sumie 6 prywatnych klinik aborcyjnych w hrabstwie Rockland. - Ta była ostatnia. Z tego, co wiem, nie ma już innych - poinformowała Beirne.

    Siła modlitwy
    Zamknięcie placówki w New City jest kolejnym owocem akcji modlitewnej "40 dni dla życia". Jej uczestnicy wiosną tego roku przez 40 dni urządzali w całym stanie Nowy Jork czuwania modlitewne przy ponad 200 klinikach, w których zabija się dzieci poczęte. Objęły one swoim zasięgiem także klinikę w New City.
    Tego typu czuwania są powszechną formą walki ze zjawiskiem pozbawiania życia nienarodzonych dzieci w całych Stanach Zjednoczonych. Największe z nich odbyło się w 2007 r. jednocześnie w 89 miastach 33 stanów. Ponad 150 tys. Amerykanów, głównie młodych ludzi, wyraziło wówczas swoją solidarność z działaczami ruchu. Ok. 35 tys. wzięło udział w ulicznych 40-dniowych nieprzerwanych modlitwach przed klinikami aborcyjnymi oraz siedzibami promującej aborcję międzynarodowej organizacji Planned Parenthood.
    Jednym z takich miast, gdzie inicjatywa ta przyniosła praktycznie natychmiastowy skutek, jest Aurora w stanie Illinois. Przez prawie półtora miesiąca bez przerwy ludzie modlili się tam o niedopuszczenie do uruchomienia w mieście jednej z największych w Stanach Zjednoczonych klinik aborcyjnych - sąd postanowił o tymczasowym zamknięciu obiektu.
    Z kolei lista miast, gdzie spotykają się obrońcy życia w ramach modlitw "40 dni", odpiera wysuwany przez aborcjonistów argument, jakoby ruch ten był inicjatywą prowincjonalną i mało znaczącą. Wystarczy wymienić takie metropolie jak Phoenix, Sacramento, Indianapolis czy Nowy Jork. Inicjatywa jest wprawdzie bardzo młoda, lecz jak na swój staż osiągnęła już bardzo duże rozmiary. Rozwija się bardzo szybko, z każdym rokiem przyciągając tysiące nowych entuzjastów.
    W Stanach Zjednoczonych zabijanie poczętych dzieci jest zgodne z Konstytucją (decyzją Sądu Najwyższego z 1973 r.), lecz każdy ze stanów posiada własne regulacje w zakresie dostępności do aborcji.
    Łukasz Sianożęcki




    >> Na początek
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.