Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Adwokat Kościelny

2»

Komentarz

  • Kiedy Joan Collins wysiadła z samochodu ktoś z tłumu krzyknął.
    -Alexis! Ty szmato!
    A kto jej kazał grać tę rolę?
  • [cite] Lukasz:[/cite]
    Kiedy Joan Collins wysiadła z samochodu ktoś z tłumu krzyknął.
    -Alexis! Ty szmato!
    A kto jej kazał grać tę rolę?
    ...a kto im kazał kręcić ten film?
  • Obawiam się, że rola adwokatów kościelnych i ich rosnące znaczenie są bezpośrednio związane z formą zapisów w KPK. Jeżeli czytamy w nim:

    Kan. 1095 - Niezdolni do zawarcia małżeństwa są ci, którzy:

    3° z przyczyn natury psychicznej nie są zdolni podjąć istotnych obowiązków małżeńskich.


    to przecież może to oznaczać cokolwiek. Nie wiadomo, czym są "istotne obowiązki" małżeńskie, nie wiadomo, gdzie jest granica między "nie udaje im się", a "nie są zdolni", nie wiadomo wreszcie, o co chodzi z "przyczynami natury psychicznej" - czy o zaburzenia psychiczne według ICD-10, czy też o jakikolwiek problem natury emocjonalnej. Jedyną wskazówką jest wcześniejsze orzecznictwo danego Sądu, z którego można wnioskować o przyjętej interpretacji. Ale zwykły śmiertelnik nie będzie przecież studiował góry akt, zresztą pewnie i tak by nie uzyskał do nich dostępu. I wtedy do akcji wkracza adwokat kościelny, który w procesie "przemawia za nieważnością małżeństwa", a więc tak ustawia klienta i jego zeznania, aby ten efekt osiągnąć.

    Pozostaje mi mieć nadzieję, że Benedykt wywali ten nieszczęsny Kan. 1095 pkt 3°.
  • Prawie 10 tys. unieważnień to już istna plaga. Czy czujecie podobnie tak jak ja, że taka skala unieważnień osłabie i nasze małżeństwa i budzi obawy, czy aby i nasze małżeństwo jest ważne?

    U mnie w rodzinie już trzy rozwody w tym jedno już skierowane do sądu kościelnego. Masakra.
  • Mt 19:8 "Odpowiedział im: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było."

    Uważam, że obecnie też mamy podobną sytuację. A o swoje małżeństwo się nie martwię, bo skoro przyrzekałem mojej żonie przed Panem Bogiem miłość, wierność i uczciwość małżeńską, to nie będę teraz robił z gęby cholewy i tłumaczył, że to było w stanie pomroczności jasnej.
  • Problem w tym, że ludzie nie wiedzą, że istnieje coś takiego jak uznanie ważności w zawiązku. Czyli: nie zostały spełnione warunki do zawarcia małżeństwa, ale małżonkowie uznają, że i tak się kochają i chcą być razem, to w tym momencie małżeństwo staje się ważne i stwierdzić nieważności się nie da.

    Ludziom się nie chce walczyć o swoje małżeństwo i swoją miłość. No i szkoda, że niektórzy księża zamiast uczyć tej walki, uczą jak uciekać z pola bitwy...

    P
  • Czy czujecie podobnie tak jak ja, że taka skala unieważnień osłabie i nasze małżeństwa i budzi obawy, czy aby i nasze małżeństwo jest ważne?
    Odnosze wrazenie ze zony czlowiek nie bierze tylko mu ja Kosciol daje, a potem zabiera (delikatneale w te strone).

    A zasada dlam nie jest prosta: Jeden Bóg, Jedna Wiara, Jeden Naród, Jeden Wódz, dwie żony się nie rymuje.
  • "Co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela". Jasne. Zadaniem sądu jest stwierdzenie, czy istotnie Bóg złączył. Jeśli para małżonków coś sciemnia przed sądem i udaje im się dostać orzeczenie nieważności, bo np. nakłamali, to orzeczenie sądu nie zmieni faktu, że jednak małżeństwo było ważne. W oczach ludzi może być wszystko ok, ale przecież przyjdzie moment, kiedy staną przed Bogiem i będą się musieli ze wstydem tłumaczyć. Podobnie jest w sytuacji zatajenia grzechu przy spowiedzi - ksiądz formalnie może powiedzieć: "idź w pokoju..." ale tak naprawdę spowiedź nie była ważna i grzech pozostaje. Jednym słowem, jeśli adwokat jest osobą głęboko wierzącą i czuje ogrom odpowiedzialności jaka na niego spada, to będzie robił wszystko, by zbadać PRAWDĘ, a nie "pomóc" parze spreparować dowody. Przecież robiąc to przyczynia się nie tylko do rozpadu ich małżeństwa, ale także do ich późniejszego życia w grzechu i świętokradztwa w przypadku przyjmowania Komunii św.
  • No właśnie nie. Było wyraźnie napisane, że rolą adwokata kościelnego w takim procesie jest przemawianie za nieważnością małżeństwa. Czyli w istocie jest oskarżycielem, który ma wykazać, że jeden z małżonków dopuścił się oszustwa i jego przysięga jest nieważna. Z kolei po drugiej stronie występuje duchowny - obrońca węzła małżeńskiego, który stara się znaleźć kontrargumenty. Sąd zaś wysłuchuje racji obu stron i wydaje wyrok. Tak sobie myślę, jaka to potwornie toksyczna sytuacja dla wszystkich uczestników tego zdarzenia. Czy ktoś, kto przejdzie przez taką procedurę i unieważnienie uzyska będzie w stanie szczerze ślubować następnej osobie, skoro dowiedziono na jego własnych oczach, że taka przysięga jest pozbawiona znaczenia?
  • Z uznawaniem małżeństw za nieważne to jest tak, że najważniejsze jest to co zeznają zainteresowani, a więc to oni odpowiadają za kit jaki wcisnęli sądowi kościelnemu, a nie sędziowie, którzy przyjęli to za dobrą monetę. A adwokat kościelny musi być człowiekiem o bardzo wrażliwym sumieniu żeby się nie stoczyć.
  • Jak się zarumienił i spadł z drzewa to znaczy, że dojrzał :bigsmile:
  • Bolka:[/cite]
    [cite]
    Mnie zastanawia, czy ktoś, kto uzyskał unieważnienie z powodu swej niedojrzałości takiej czy owakiej powinien cokolwiek jeszcze kiedyś ślubować? Skąd mieć pewność, że dojrzał?

    Taka osoba ma zakaz zawierania kolejnego małżeństwa przez jakiś czas, potem zaś może je zawrzeć po wyrażeniu zgody przez biskupa, poprzedzonej konsultacjami psychologicznymi. Nie podam niestety odpowiedniego przepisu, ale w mojej rodzinie są dwa przypadki unieważnienia małżeństwa - w tym, jeden, gdzie wyłączną przyczyną była niedojrzałość współmałżonka. Ta druga osoba ( niewinna) wystąpiła o unieważnienie, pod wpływem rad kilku księży, całkowicie poddała się przebiegającemu procesowi, wychodząc z założenia, że jeżeli powołane do tego instytucje tak orzekną, to on przyjmie ten wyrok i widać małżeństwo od początku było nieważne.

    Drugi przykład z punktu widzenia czysto ludzkiego jest dużo gorszy, ale tutaj unieważnienie było oczywiste - po tym jak pewne fakty wyszły na jaw.
  • He he... Psycholodzy rządzą. To mi się podoba :devil::devil::devil:
  • To jeszcze tylko potrzeba namiarów na Psychologa Kościelnego. :confused:
  • To wszystko by było śmieszne, gdyby nie było tragiczne. Henryk VIII aż założył odszczepieńczą odmianę chrześcijaństwa, bo papież nie chciał uznać jego małżeństwa za nieważne. A teraz hop siup i kto chce ten ma rozwód z pieczęcią biskupa.
  • Maciek: może nawet nie byłoby schizmy anglikańskiej? :-)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.