Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Spór o NPR

12021232526

Komentarz

  • edytowano grudzień 2013
    Ja też miałam dzieci - planowane!
    To też pokazuje idiotyzm tego pytania. Ale takie czasy i taki duch.
    Mnie irytowało, a może i dziwiło inne myślenie stereotypowe. Jak wyszłam za mąż w wieku dobrze 30+, a właściwie pod 40tkę, to spotykałam się z pytaniami: ciąża?
    Podobnie gdy sylwetka mi się zaokrągliła - tak się wtedy stało, pyszne obiadki u Teściowej, leki i bardziej siadzący tryb życia niż wiodłam jako panna. I też stereotyp: ciąża 
    :-B
    gdy pojawił się brzuszek. A gdy się kiedyś odchudziłam, to znów były komentarze: Ale urodziła pani? 
    :-B
    albo gdy mąż był długo bezrobotny pytania: a mąż Twój gdzie pracuje? Odpowiadałam: nigdzie nie pracuje, opiekuje się żoną.
     
    Fantazje ludzkie
    na nie nie mam siły już ani reagować ani komentować

  • Stary artykuł ale warto przeczytać Bp Kiernikowski zdecydowanie podkreślił, że „rodzice chrześcijańscy
    powinni mieć tyle dzieci, ile mają w sobie wiary, a nie środków
    finansowych”
    . Konkret.
    http://gosc.pl/doc/854389.Malo-wiary-malo-dzieci
  • tyle dzieci, ile wiary - ładne :)
  • ja znalazłam takie podobne zdanie- "ile walki tyle miłości" :)
  • edytowano listopad 2015
    Ja chciałam dodać trochę tak od siebie. My stosujemy NPR od początku naszego małżeństwa. Teraz też stosujemy. Nie przepadam za tym, wkurza mnie trochę to wszystko. Przyznam się, że ja coraz bardziej otwieram się na 3 dziecko i w ogóle na więcej, więcej dzieci. Też dzięki wam, po lekturze tego forum. Jakoś mi się tak to wszystko zaczyna układać... odkrywam w tym swoje powołanie. Podobnie jak pisała Aneczka08, czuję się w domu przy dzieciach na tym miejscu gdzie powinnam być. (Ja za to nigdy nie pracowałam bo zaszłam w pierwszą ciążę pod koniec studiów.) Razem z mężem jesteśmy też póki co w przyszłości nastawieni na homeschooling :) W życiu nie sądziłam że tak się stanie. hehe
    No ale wracając do NPR to np ja uważam że jest to spoko narzędzie tak po ludzku rzecz ujmując, ma się dużą kontrolę nad tym wszystkim. Z drugiej strony ja uważam że trochę jednak się zamyka człowiek na działanie Boga w tej sferze. Nam chyba po prostu brakuje wiary w to wszystko że Bóg jakoś to wszystko ogarnie. Nas stać i mamy miejsce na kolejne dziecko. Ja się otwieram, mąż trochę wolniej, ale to przez to że młodsza półtoraroczna dawała i nadal daje nam mocno w kość nocami... budzi się często po kilkanaście razy w nocy, a najmniej raz. To nas cały czas blokuje, takie ludzkie zmęczenie. A chciałabym tak po prostu zaufać Panu... takie to trudne.
  • @camille - dziękuję za otwartość. :)

    A tak btw - śliczny nick, już myślałam, że moja przyjaciółka coś wreszcie napisała. ;)
  • @camille - kontrola w ludzkim życiu (z NPRem czy bez) jest tylko złudzeniem...
  • Jak dla mnie, "Czerwony Tulipan" ma się trochę nijak do omawianych zagadnień związanych z ułudą kontroli nad własnym życiem...
  • edytowano styczeń 2014
    Ja jak wychodziłam za mąż to wiedziałam że dzieci przyjmiemy tyle ile Bóg da. Jednak próbowałam oczywiście ta swoją płodnoscią sterować, bo uważałam ze tak powinno być i tak na kursie przedmałżeńskim nam mówiono. Dzisiaj widzę tu pewną niespójność myslenia, ale ogólnie chodzi mi o to, że ja miałam świadomość, ze coś tam sobie mogłam planować, ale jak będzie dziecko to będzie i przyjmiemy je z radoscią. I nic mnie nie przerażało, ani brak mieszkania (długo wynajmowaliśmy i samochodu tez dłuuugo nie mielismy zadnego) , ani jedna pensja, ani moje dolegliwości w ciązy, ani to że rozstępy i zylaki ( po 2 operacjach jestem), ani kilogramy, nic mnie nie przerazało. teraz jednak doszłam do ściany, bo urodziło nam się drugie dziecko z autyzmem i po ludzku mam wątpliwości czy mam prawo[powoływać na świat więcej dzieci. U nas to najpewniej sprawa genetyczna, wiec może się powtórzyć.

    Piszę o tym na tym forum już kolejny raz, bo męczy mnie to mocno.
    I tak naprawdę ja tęsknie za kolejnym malcem, ale....:-(
  • edytowano styczeń 2014
    @Denisa, bardzo dobrze rozumiem.My też mamy z mężem taką "komplikację genetyczną" i to jest bardzo powstrzymujące, choć w zasadzie wszystko się u nas dobrze kończy. Ale jednak ten stres zaraz po porodzie i konieczność narażania każdego dziecka na transfuzję... Pomijając wszystkie inne lęki, o których pisałam powyżej, to ten jest chyba najistotniejszy. I nie zrozumie tego nikt, kto tego nie doświadczał. 
  • @Olesia :) Dziękuję.

    @ Katarzyna. Ja wiem że kontrola to złudzenie, bo może się zdarzyć tak na prawdę wszystko. Jutro może mnie w ogóle nie być.

     Też wiem, że mimo tego iż  Pan Bóg dał nam tę wiedzę i jesteśmy w stanie jakoś tym sterować, to i tak ostatnie słowo należy do Niego. I bardzo dobrze mi z tym, że to nie ja o wszystkim decyduję.

    Im więcej o tym wszystkim myślę, to stwierdzam, że każda para małżeńska ma po prostu swoją drogę i należy to do jej rozeznania. Ja np. chciałabym bym bardzo otwarta, mieć dużo dzieci i ufać w 100%, ale zauważam, że to pragnienie to może tylko moje "chcę", i moje "widzimisię", nie wiem... ale może rzeczywiście Pan do mnie mówi właśnie przez słowa mojego męża, żeby jeszcze trochę poczekać lub przez słowa mojej ginekolog żebym przy moich ciążowych dolegliwościach dać odsapnąć organizmowi (2 powikłane ciąże rok po roku). Może On w ten sposób opiekuje się mną i nie chce mi dawać czegoś ponad moje siły. Dla jakiegoś powodu dał mi tę wiedzę o swojej płodności i mówi do mnie przez te wszystkie wydarzenia z mojego życia.
    Jego plany są niezgłębione, ale na pewno najlepsze. Dzięki wam doszłam tutaj do wniosku, że muszę więcej poświęcać czasu na modlitwę, odkrywanie Bożego powołania i poddawanie się jego planom.

    Pozdrawiam. :)
  • Denisa a robiliście badania genetyczne? Bo z tego co się orientuję, autyzm rzadko się powtarza. Znam kilka rodzin z dzieckiem autystycznym, i zawsze jest to tylko jedno dziecko w rodzinie. Może zróbcie badanie w poradni genetycznej, może okaże się że tak naparwdę ryzyko powtórzenia się zaburzenia jest małe?
    Ja mam we wspólnocie takie wspaniałe małżeństwo, bardzo ich podziwiam. Mają w tej chwili troje dzieci, oczekują czwartego- po 6 latach przerwy. Drugie z ich dzieci ma poważną chorobę genetyczną, jest w dużym stopniu niepełnosprawne ruchowo i co gorsze ten stan się pogłębia. Wymaga oczywiście ogromnego zaangażowania czasu i finansów, ma już 8 lat i na stałe zatrudniona jest opiekunka itp. Ryzyko powtórzenia wady- 25%. Dwoje pozostałych zdrowych. I z tego co wiem ta czwarta ciąża teraz wyczekiwana i planowana, z pełną ich świadomością i przyjęciem tego, że może być to drugie poważnie chore dziecko w domu. Modlimy się żeby było zdrowe:)
    Camilla, ja myślę że warto zachowywać taką ja bym to określiła "rozważną otwartość" :) Jeśli sytuacja naprawdę w tej chwili jest taka że rozsądek mówi żeby poczekać, (zdrowie, maleńkie dziecko w domu, jakieś problemy materialne itp) nie ma nic złego z tym żeby poczekać. A jeśli Pan Bóg mocno puka do naszej świadomości i daje pragnienie dziecka, oddać Mu to na modlitwie, i może już przyszedł czas? On zawsze puka w takich chwilach:)
  • Aniu, tak robiliśmy podstawowe badania genetyczne, które niczego nie wykazały. Inne bardziej szczegółowe badania są trudno dostępne i nie refundowane przez NFZ. Trudno jest na razie wyodrebnić które dokładnie geny za autyzm odpowiadają, to wszystko jest jeszcze w powijakach. Natomiast to, ze mam dwoje dzieci ze spektrum autyzmu, dobitnie, jak dla mnie, swiadczy o tym, ze to sprawa genetyki. Statystycznie kiedy w rodzinie jest jedno dziecko autystyczne ryzyko urodzenia kolejnego wzrasta , a tym bardziej przy dwójce. Sama znam z tematycznych forów internetowych kilka rodzin z dwójka a nawet trójka dzieci w rodzinie ze spektrum. Oczywiście, to spektrum autyzmu jest szerokie. Dziecko może funkcjonować dość wysoko a może być tez całkowicie niesamodzielne. U mnie tez tak jest. Jeden synek całkiem ok sobie radzi, drugi ma 5 lat, nie mówi i chodzi w pampersie..
  • ach, nie załapałam że to dwoje :( wiem że identyfikacja genów autyzmu jest jeszcze chyba w powijakach. Wspólczuję i życzę odwagi i wytrwałości!
  • Ojeju, jeju..dalej temat puczycie..bosz..ile czytania 52 ..ble
  • Nie wołam..szeptam tylko.


  • Załóż jakiś fajny wątek, co ?  :)

    Poczekam, na Twój, mądry i ciekawy..doczekam sie mam nadzieje!
    :-*
  • Mijają dwa lata i spokojnie stwierdzam, że dalej uważam naturalne planowanie za dobry wybór.
  • Dla jednych dobry, dla innych nie...
  • Dlatego nie piszę jako ktoś inny tylko ja MamaMalgorzatka i dla mnie jest dobry. ;;)
  • Dla mnie tez dobry, bo Naturalny, a wiec zgodny z Bożym zamyslem, a nie moim widzimisiem ;-)

    Nie ujmując nic WidziMisiom :P
  • Otóż to. Wiec nie musze nic mierzyć. Pan Bóg wie najlepiej kiedy dać, a kiedy nie. :D
  • Pewno, że nie trzeba, Bóg nigdy niczego nie nakazuje, wytycza tylko szlaki, wskazuje. Można zawsze totolotka utrafić :D na chybił trafił. Można też nauczyć się zasad prawdopodobieństwa i kombinatoryki i wiedzieć na czym totolotek polega od podszewki a tylko i wyłącznie strzelać na oślep kolejne liczby.
  • Dziwna logika, bo praktyka pokazuje, że w życiu więcej trafień jest z tego "strzelania na oślep" niż z kombinatoryki i zasad prawdopodobieństwa.

    Czyli jedni strzelają na oślep a drudzy... ślepakami. ;)
  • czegoż to ludzie nie wymyślą, żeby usprawiedliwić swoje uzależnienie od termometru :P

    otóż można znać "zasady prawdopodobieństwa i kombinatoryki i wiedzieć na czym totolotek polega od podszewki" i jednocześnie dać sobie wolność w tym temacie

    a zaoszczędzony czas poświęcić modlitwie / rodzinie / pracy
  • Wiecie bo jest NPR i schizmaNPRowa ;-)
  • Coz, zamiast marnowac dwa lata na jalowe rozwazania, przyjelismy kolejne dziecko :x
  • Obserwacje to obserwacje, ale ileż trzeba sie namartwic gdy cos się obsuwa. Umysl zajmuje jak nic.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.