Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Porzuciła upośledzone dziecko, media obwołały ją bohaterką

edytowano lipiec 2008 w Ogólna
image

Po pierwszym tygodniu w domu Immie zaczęła płakać. Płacz szybko przechodził we wrzask z przerwami na krótkie, niespokojne drzemki. Julia i Jay próbowali zachować dotychczasową rutynę: jedli wspólne posiłki (z krzyczącym niemowlęciem na ręku), bawili się na zmianę z Elinor (z krzyczącym niemowlęciem w drugim pokoju), próbowali grać na pianinie, żeby je uspokoić, próbowali wspólnej kąpieli (która tylko wzmagała krzyk). Elinor stała się cicha i wycofana. Julia pełniła 24-godzinny dyżur nad niemowlęciem. Jay biegał między jedną a drugą. Znajomi przestali wpadać. Ławka przed domem stała pusta. Kiedy Immie miała cztery tygodnie, Julia po kolejnej nieprzespanej nocy krzyknęła: - Nienawidzę cię!

Tydzień później, kiedy próbowała uspokoić ją kołysaniem, przemknęła jej myśl, żeby zamachnąć się mocniej i uderzyć główką Immie o ścianę. 'Jej miękka czaszka pękłaby jak skorupka od jajka. Ale nie mogę nikomu o tym powiedzieć. To zbyt straszne, ta łatwość, z jaką wyobrażam sobie unicestwienie swojego dziecka' - pisze w książce.


Więcej na stronach Gazety Aborczej

Komentarz

  • ...przemknęła jej myśl, żeby zamachnąć się mocniej i uderzyć główką Immie o ścianę. 'Jej miękka czaszka pękłaby jak skorupka od jajka. Ale nie mogę nikomu o tym powiedzieć. To zbyt straszne, ta łatwość, z jaką wyobrażam sobie unicestwienie swojego dziecka' - pisze w książce.
    Starożytna Grecja się kłania.
  • @Taw: Bo ludzkość cofa się w rozwoju :sad:

    P
  • [cite] Ola i Paweł:[/cite]@Taw: Bo ludzkość cofa się w rozwoju :sad:

    P
    Ja nic nie mówiłem. Ale dzięki Ola :) że o mnie myślisz, niestety zajęty już jestem.
  • Czy jakoś spoecjalnie podretuszowałeś to zdjęcie, żeby tak koszmarnie wyglądała, czy taka jest w realu?

    Myślę, że nikt kto na co dzień nie boryka się z problemami związanymi z niepełnosprawnym dzieckiem (na dziewczynka nie ma części mózgu), chyba nie jest sobie w stanie wyobrazić, co się wtedy czuje i jakie krążą myśli.
    Może artykuł coś przeinacza, ale mnie postęowanie tek kobiety wstrząsnęło z kilku powodów i to nie związanych z jej myślami w okresie niedługo po porodzie.

    Dlaczego nie zgłosili się do jakiegoś specjalisty po pomoc - mam na myśli psychologa, dlaczego - chociaż mają pieniądze - nie wynajeli opiekunki? Jak ta kobieta może być nadal z mężczyzną który postawił jej ultimatum, albo ja albo chore dziecko???!!! (może dlatego, ze mąż powinien być ważniejszy od dziecka:tongue:). I jak oni całą sytuację z oddaniem dziewczynki tłumaczą jej siostrom, no i co zrobią jak któraś z córek będzie miała wypadek i stanie się niepełnosprawna?

    No i forma w jakiej ją porzucili, po prostu zostawili w szpitalu...
  • @Anka
    Koleś mówi do żony, kochanie jak nie strzelisz mi w kolano to cie zostawie, a ona kocha faceta, nie chce być bez niego i z miłości strzela.
  • Zdjęcie pochodzi ze strony dailymail.co.uk i jest najładniejszym spośród pokazywanych przez wyszukiwarkę Googli.
  • Nawet nie to ze nie zgłosili - matce proponowano pomoc, ale odmówiła - mozna to zrozumiec, przy narodzinach zdrowego dziecka czasem kobiecie troche pada na głowe, ale od czego w tym momencie jest mąż...
  • Poniższy artykuł jednak pokazuje całą historię trochę inaczej, aczkolwiek ocena Pana męża jak dla mnie pozostaje ta sama

    link
  • aaaaaaaaaa

    Ola... tia... a bo kurde obaj takie awatary macie zielone... zawsze mi się mylą... :updown:

    P
  • [cite] Ola i Paweł:[/cite]aaaaaaaaaa

    Ola... tia... a bo kurde obaj takie awatary macie zielone... zawsze mi się mylą... :updown:

    P
    1,2,3,...
  • nie wszedł, dziwne :confused:
  • Wiedząc, ile mam lat, jak duże jest ryzyko kolejnego upośledzenia dziecka i - przede wszystkim - znając już swoje własne granice - nie szarżowałabym z kolejną ciążą.

    Co do reszty - nie odniosłam wrażenia, żeby ktokolwiek gloryfikował w tym artykule Julię. Wręcz jestem pozytywnie zaskoczona jego tonem. Chyba rzadko kto uważa takie zachowanie za bohaterstwo...
  • wszedł
    to już se nie pomylisz...
    przynajmniej w necie
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.