Po pierwszym tygodniu w domu Immie zaczęła płakać. Płacz szybko przechodził we wrzask z przerwami na krótkie, niespokojne drzemki. Julia i Jay próbowali zachować dotychczasową rutynę: jedli wspólne posiłki (z krzyczącym niemowlęciem na ręku), bawili się na zmianę z Elinor (z krzyczącym niemowlęciem w drugim pokoju), próbowali grać na pianinie, żeby je uspokoić, próbowali wspólnej kąpieli (która tylko wzmagała krzyk). Elinor stała się cicha i wycofana. Julia pełniła 24-godzinny dyżur nad niemowlęciem. Jay biegał między jedną a drugą. Znajomi przestali wpadać. Ławka przed domem stała pusta. Kiedy Immie miała cztery tygodnie, Julia po kolejnej nieprzespanej nocy krzyknęła: - Nienawidzę cię!
Tydzień później, kiedy próbowała uspokoić ją kołysaniem, przemknęła jej myśl, żeby zamachnąć się mocniej i uderzyć główką Immie o ścianę. 'Jej miękka czaszka pękłaby jak skorupka od jajka. Ale nie mogę nikomu o tym powiedzieć. To zbyt straszne, ta łatwość, z jaką wyobrażam sobie unicestwienie swojego dziecka' - pisze w książce.
...przemknęła jej myśl, żeby zamachnąć się mocniej i uderzyć główką Immie o ścianę. 'Jej miękka czaszka pękłaby jak skorupka od jajka. Ale nie mogę nikomu o tym powiedzieć. To zbyt straszne, ta łatwość, z jaką wyobrażam sobie unicestwienie swojego dziecka' - pisze w książce.
Czy jakoś spoecjalnie podretuszowałeś to zdjęcie, żeby tak koszmarnie wyglądała, czy taka jest w realu?
Myślę, że nikt kto na co dzień nie boryka się z problemami związanymi z niepełnosprawnym dzieckiem (na dziewczynka nie ma części mózgu), chyba nie jest sobie w stanie wyobrazić, co się wtedy czuje i jakie krążą myśli.
Może artykuł coś przeinacza, ale mnie postęowanie tek kobiety wstrząsnęło z kilku powodów i to nie związanych z jej myślami w okresie niedługo po porodzie.
Dlaczego nie zgłosili się do jakiegoś specjalisty po pomoc - mam na myśli psychologa, dlaczego - chociaż mają pieniądze - nie wynajeli opiekunki? Jak ta kobieta może być nadal z mężczyzną który postawił jej ultimatum, albo ja albo chore dziecko???!!! (może dlatego, ze mąż powinien być ważniejszy od dziecka). I jak oni całą sytuację z oddaniem dziewczynki tłumaczą jej siostrom, no i co zrobią jak któraś z córek będzie miała wypadek i stanie się niepełnosprawna?
No i forma w jakiej ją porzucili, po prostu zostawili w szpitalu...
Nawet nie to ze nie zgłosili - matce proponowano pomoc, ale odmówiła - mozna to zrozumiec, przy narodzinach zdrowego dziecka czasem kobiecie troche pada na głowe, ale od czego w tym momencie jest mąż...
Wiedząc, ile mam lat, jak duże jest ryzyko kolejnego upośledzenia dziecka i - przede wszystkim - znając już swoje własne granice - nie szarżowałabym z kolejną ciążą.
Co do reszty - nie odniosłam wrażenia, żeby ktokolwiek gloryfikował w tym artykule Julię. Wręcz jestem pozytywnie zaskoczona jego tonem. Chyba rzadko kto uważa takie zachowanie za bohaterstwo...
Komentarz
P
Myślę, że nikt kto na co dzień nie boryka się z problemami związanymi z niepełnosprawnym dzieckiem (na dziewczynka nie ma części mózgu), chyba nie jest sobie w stanie wyobrazić, co się wtedy czuje i jakie krążą myśli.
Może artykuł coś przeinacza, ale mnie postęowanie tek kobiety wstrząsnęło z kilku powodów i to nie związanych z jej myślami w okresie niedługo po porodzie.
Dlaczego nie zgłosili się do jakiegoś specjalisty po pomoc - mam na myśli psychologa, dlaczego - chociaż mają pieniądze - nie wynajeli opiekunki? Jak ta kobieta może być nadal z mężczyzną który postawił jej ultimatum, albo ja albo chore dziecko???!!! (może dlatego, ze mąż powinien być ważniejszy od dziecka). I jak oni całą sytuację z oddaniem dziewczynki tłumaczą jej siostrom, no i co zrobią jak któraś z córek będzie miała wypadek i stanie się niepełnosprawna?
No i forma w jakiej ją porzucili, po prostu zostawili w szpitalu...
Koleś mówi do żony, kochanie jak nie strzelisz mi w kolano to cie zostawie, a ona kocha faceta, nie chce być bez niego i z miłości strzela.
link
Ola... tia... a bo kurde obaj takie awatary macie zielone... zawsze mi się mylą... :updown:
P
Co do reszty - nie odniosłam wrażenia, żeby ktokolwiek gloryfikował w tym artykule Julię. Wręcz jestem pozytywnie zaskoczona jego tonem. Chyba rzadko kto uważa takie zachowanie za bohaterstwo...
to już se nie pomylisz...
przynajmniej w necie